Treść opublikowana przez Wredny
-
MediEvil (Remastered Edition)
Ou fak! Ależ news! Szkoda tylko, że remaster. Ja wiem, że Crasha też tak nazywali, ale od samego początku było wiadomo, że będzie czymś więcej. Tutaj końcówka ukazuje pikselozę i ubogą geometrię obiektów, rodem z PSX, więc chyba faktycznie remaster. Oczywiście mam nadzieję na więcej i obydwie części muszą wyjść w jednym pudełku - nie wyobrażam sobie inaczej. Jeszcze SPYRO i może Onimusha z PS2 (no i w sumie Tenchu jakieś też mogliby wskrzesić) i mogę umierać
- 744 odpowiedzi
-
- psx
- ps4
- remastered
- medievil
-
Oznaczone tagami:
-
Days Gone
No ja się raczej tej informacji spodziewałem, więc zaskoczenia nie ma. Oczekuję wręcz, że zagram w ten tytuł w przyszłym roku - zbyt zaawansowane stadium pokazywali, żeby to przekładać na chooywiekiedy... 2018 będzie chyba jeszcze grubszy, niż 2017, który był tak przeładowany hiciorami, że aż głowa boli... Co to się będzie działo z moim portfelem i jak ja to wszystko żonie wytłumaczę...
-
God of War
Elementy RPG będą na pewno, na pierwszym trailerze było widać, jak zdobywamy doświadczenie - pasek XP itp Najlepsze jest to, że nie Kratos będzie się tu rozwijał - to doświadczenie przekazywane z ojca na syna, mądrość życiowa, umiejętności itp. Jak nic łysy zginie na końcu i sequel będzie gierką o rudym.
- God of War
-
Death Stranding
Fak... Nadal mam beczunię z kultu Kojimy i tego bezgranicznego zaufania, którym darzy go Sony, ale... No bardzo intrygująca wizja. Jeśli wszystko fajnie zagra i zostanie fabularnie wyjaśnione, do tego porządny gameplay... To może być najlepsze i najbardziej oryginalne nowe IP od lat. Czekam na konkrety, ale oczywiście chcę w to zagrać
-
Dead Rising 4
Ech... jakby trójkę wypuścili z M$owej niewoli to bym chętnie ograł, bo klimacik tam wydawał się ciut poważniejszy. A to? Jakieś festyniarskie, błyszczące, kolorowe, głupkowate badziewie. Grałem tylko chwilkę w DR2 i nie przemawia do mnie ten styl (no chyba, że w Lollipop Chainsaw, ale tam bohaterka ciekawsza).
- Far Cry 5
-
Resident Evil VII
He he he Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja się autentycznie bałem - jest klimacik, nie ma co. Ostatnio grałem jeszcze w The Evil Within 2, ale to nie ten poziom, jeśli chodzi o zaszczucie. REVII autentycznie mnie stresował, aczkolwiek tak jak pisałem wcześniej - od momentu jak trafiłem do pokoju z "maszyną do pisania" i skrzynią, poczułem się jak w domu i niepokój się znacząco zmniejszył (choć oczywiście trzymał do końca). Jeśli chodzi o pytania: - Z psami nie pamiętam, ale to chyba tak 1/3 gry za Tobą - mi pierwsze (i jedyne jak na razie) przejście zajęło nieco ponad 12h, więc gra za długa nie jest - trudnych momentów jakoś nie pamiętam, ale ja grałem na Normal
-
Metro Exodus
W sumie znów praktycznie zero gameplayu, ale do METRO nie potrzebuję dodatkowej zachęty. Biorę na premierę bez dwóch zdań. Uwielbiam wszelkiego rodzaju post-apo, a ta seria to jeden z najlepszych przedstawicieli tego nurtu. Nawet ten "open world" mi nie przeszkadza - dzięki temu szykuje się większa różnorodność miejscówek i klimatów.
- The Evil Within 2
-
Horizon: Zero Dawn
No raczej! A jak inaczej miałbym uzasadnić i usprawiedliwić przed samym sobą (wiecznie narzekającym na brak czasu, by ograć wszystko, co mnie interesuje) ponowne granie w tytuł, który przeszedłem dwukrotnie i wymaksowałem na 100%? Tylko trofea były moją wymówką - teraz nie ma takiej opcji, bo za dużo mam zaległości, by sobie patrzeć na te rude kłaki ot tak, bez żadnej nagrody
-
Tom Clancy's The Division
Jak już pisałem - tu nie chodzi o żadne ambitne podejście, tylko o spokojne granie swoim tempem, bez ciśnienia ze strony innych. I o wsiąknięcie w klimat. Gdy uznam, że solo z gierki wycisnąłem wystarczająco i natrafię na mur, którego samotnie nie sforsuję - wtedy skorzystam z zaproszenia Zresztą moja obecna sytuacja w domu uniemożliwia mi swobodne granie online w cokolwiek, więc to kolejny powód, dla którego trzymam się solowej rozgrywki. Po pracy odpalam gierkę na 2-3h i biegam po NY dla relaksu, a w weekend muszę przenosić się z konsolą do pomieszczenia ze zbyt słabym sygnałem wi-fi, więc pozostają mi tylko gry singlowe, nie wymagające połączenia z siecią. Stąd też nie czuję się na siłach, by zacząć z kimś grać, skoro za chwilę będę zmuszony go porzucić i kij wie, kiedy wrócić do wspólnej rozgrywki. Z tego też powodu odpuściłem całkowicie kupno Destiny 2, mimo że jedynkę uwielbiam. W The Division jest jednak dużo więcej zawartości dla samotników i zanim ją wyeksploatuję, może będzie już z tym moim sieciowym graniem trochę lepiej (oby z początkiem nowego roku).
-
Horizon: Zero Dawn
Ech... Szkoda... No cóż - w takim razie żegnaj Aloy i do zobaczenia kiedyś, przy okazji sequela
-
Tom Clancy's The Division
Ale Wy piszecie takie oczywistości, że nawet nie chce mi się pisać, ze doskonale zdaję sobie sprawę Wiem, że towarzystwo i co-op są w tej grze niezbędne, ale póki mogę cieszyć się nią w samotności, mam zamiar to robić
-
Tom Clancy's The Division
Ja wiem, że później będę zmuszony korzystać z pomocy, ale chcę jak najwięcej sam poznać i zrobić. Lubię wykonywać misje poboczne, nawet jeśli to grind, bo jest klimacik, fajnie się strzela i człowiek się jara, jak wpadnie jakiś loot. Jest fajne uczucie takiego powolnego progresu. Jak już osiągnę 30.lvl, obalę wszystkie misje na Normalu to wtedy wiadomo, że będę chciał z kimś pograć - póki co - wolę sam.
-
Tom Clancy's The Division
Akurat do mnie ten argument nigdy nie przemawiał i przemawiać nie będzie. Jestem graczem singlowym od zawsze i tak mi jest najlepiej. Do tego jeśli gra posiada choć cień fabuły i konkretny klimat (a The Division posiada) to ludzie na Party skutecznie uniemożliwiają wczuwkę, zagłuszając odsłuchiwane audiologi, czy oglądane cut-scenki. Co-op jest dla mnie zabawny, dopiero gdy sam uznam, że wycisnąłem już wszystko i towarzysz nie jest mi w stanie zepsuć jakichkolwiek doznań.
-
Tom Clancy's The Division
No ja dopóki tej 30tki nie osiągnę to nawet nie tykam co-opa, więc wszelkiego rodzaju zaproszenia zlewam póki co Wiadomo, że dopiero od tej magicznej liczby zaczyna się właściwa zabawa, a do tej pory to wstęp, trening i wprowadzenie. Przerabiałem to już w Destiny, więc mnie ten schemat nie dziwi.
- Wolfenstein 2: New Colossus
-
Horizon: Zero Dawn
To już będzie za późno, bo z Ultra Hard nie idzie zmienić w trakcie gry Ja nie wiem, jakie tu kozaki siedzą, ale ja się męczyłem na tym UH i całe moje NG+ można streścić określeniem "speedrun" - praktycznie wątek główny i tyle The Frozen Wilds odpaliłem już na Normalu i tak bawiłem się najlepiej. Nie mam nic przeciwko trudnym grom, splatynowałem 3 pierwsze części Soulsów, ostatnio The Surge i ogólnie lubię tego typu gierki, ale w takim niby banalnym Horizon było dla mnie za ciężko i nie widziałem potrzeby "wyzwania", bo w tym wszystkim ulatywała gdzieś przyjemność z grania. Od wyzwań to ja mam inne gry (jak już wcześniej wspomniałem), a tu miałem się dobrze bawić
- God of War
- God of War
- Wolfenstein 2: New Colossus
-
Hidden Agenda
Będzie w PLUSie to się obada. Nie jestem fanem filmów z nikłą ilością gameplayu, ale raz na ruski rok lubię coś takiego odpalić i przekonać się, czy opowiadana historyjka jest ciekawa.
- Wolfenstein 2: New Colossus
-
The Evil Within 2
Ja pierdzielę... Nieczytelna... Idź do okulisty - powinno pomóc. Rozumiem, że w pierwsze The Evil Within nie grałeś, bo tam taki filtr to przez 99% czasu gry był użyty. Dla mnie to świetny zabieg stylistyczny. Gdyby graficznie było ostro i oczoyebnie niczym w jakimś Uncharted czy Horizon, to klimat już w ogóle powędrowałby za okno. Zresztą akurat druga część TEW nie ma się czego wstydzić pod względem oprawy.