Treść opublikowana przez Josh
-
Konsolowa Tęcza
Ubi [*]
-
Energy Drinki
krupek, nasikaj sobie z 10 mililitrów szczyn do coca coli i zobaczysz jak się smak zmieni. Nie, żebym sam próbował czy coś.
-
NINJA GAIDEN: Master Collection
Brzmi trochę jak devil trigger release z DMC. Pamiętam jak masterując DMD w Trójce przypadkiem trafiłem na tipa w internecie (bo gra kompletnie tego nie tłumaczyła) i zrobiło się o wieeeeeeele łatwiej.
-
własnie ukonczyłem...
Jestem właśnie na etapie powolnego nadrabiania starych erpegów i przygodówek, na Syberię też wkrótce przyjdzie pora. Trójka jest jakaś bardzo istotna fabularnie czy można ją olać?
-
Energy Drinki
Najlepszy Monster, wiśnia przy której te wszystkie wiśniowe Dziki, Tigery i inne smakują jak woda z kibla. Szkoda, że zawsze jak coś jest zajebiście dobre, to muszą to wycofać Właśnie piję. BARDZO DOBRE. W porównaniu do tego Tigerowego ścierwa tu naprawdę czuć zielone jabłko, jest lekko kwaskowy napój i aż tak nie zalatuje sztucznym słodzikiem. Drugi po gruszkowym Black, który daje radę.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
That's the same picture
-
The Legend of Heroes Trails of Cold Steel
Skończone. Zajęło mi to około 40h, ale gdyby nie to, że skipowałem 3/4 cut-scenek (fabuła to taka nuda, że nie czuję, żeby coś stracił), grałem w trybie turbo i ogólnie rushowałem jakby mnie gonił wygłodzony Rozi, to by było spokojnie ze dwa albo nawet i trzy razy tyle. No niestety nie kliknęła mi ta część i dalej uważam ją za potężny downgrade względem Cold Steel. Główna intryga jest słabiutka, widać że całe story to tylko fundament pod kolejną część (gdzie pewnie już się będzie działo jak Ouroboros na ostrej rurze wleci ze swoimi machlojami), bohaterzy są tak generyczni i byle jacy jak to tylko możliwe, a część postaci i wątków to jawna zrzynka z poprzednich odsłon (Agnes to po prostu Elie w innym kolorze włosów, a motyw z mrocznym sekretem Vana aż za bardzo przypomina story Reana). Tak naprawdę gra rozkręciła się dopiero w 5 chapterze i wtedy jako-tako zaczęła mi się podobać, bo w końcu zaczęło się coś dziać (ostry boss-rush). Gameplay średnio chce mi się komentować, grałem na hardzie gdzie w poprzednich częściach ten poziom trudności był dużo lepiej zbalansowany, w Daybreak wystarczy odpalać w pełni naładowane Craftsy każdą postacią i KAŻDY boss pada zanim zdąży cokolwiek zrobić. Zamiana w Grendela to już w ogóle gameplayowy psuj, Van jest w tym trybie niemalże niezniszczalny, może sobie regenerować HP, debuffować przeciwników, a nawet skupiać na sobie ich aggro, żeby reszta ziomeczków z ekipy zrobiła im z dupy jesień średniowiecza (nie żeby w ogóle byli potrzebni, bo sam Grendel w zupełności wystarczy). Jakbym wiedział, że tak będzie, to od razu odpaliłbym Nightmare. Dungeony są słabsze niż w CS, design przeciwników tak samo słaby jak zawsze, minigierki tu nie istnieją (jak im się nie chciało wymyślać nic nowego, to mogli chociaż dać Vantage Masters z Trails into Reverie albo nawet głupie łowienie ryb, a nie ma NIC), questy widziałem lepsze w grach indie, nawet nagrody za nie to lipa. Słabo, jestem rozczarowany. Ale za sequelem i tak czekam, bo wiem, że każde nowe otwarcie w tej serii to średniawka, a później robi się coraz ciekawiej.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Polecam poczytać komentarze na YT pod zwiastunem tej konsoli. Jebańsko od góry do dołu i 2x więcej łapek w dół niż w górę. Słusznie.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Wow, konsola za 3 patyki i bez napędu. Już mam dla niej nawet zaklepane miejsce w domu... a dokładnie to przed domem
-
NINJA GAIDEN: Master Collection
No kurde te trofea w NG2 to jakieś WTF. Gra, która daje najwięcej frajdy, kiedy odstawiasz dziki balet śmierci żonglując bronią każe ci używać tylko jednej przez całą grę i tak kilka razy dobrze, że nigdy w DMC nie wpadli na taki pomysł, bo nie wiem czy zdobyłbym jakąś platynę.
-
Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
Alisa Wielkie domostwo naszpikowane pułapkami, długie korytarze po których przechadzają się dziwni, powyginani mieszkańcy, ukryte kamerki zamontowane w każdym pomieszczeniu i śledzące każdy, nawet najmniejszy ruch, najbardziej popieprzony system otwierania zamków jaki widziałeś w życiu - nie, to nie akademik w Radomiu. To Alisa. Szczerze, to nie wiem jakim cudem przegapiłem tę grę, ale jakoś mi się udało Powiedzieć, że ta wydana w 2021 roku gierka z gatunku survival horror jest inspirowana Resident Evil, to jak nie powiedzieć nic. To JEST Resident Evil. Konkretnie pierwsza odsłona, tylko zamień zombie na demoniczne kukiełki, nieogolonego Krzysia na sexy Alisę, a gówniany voice-acting na... jeszcze bardziej gówniany voice-acting. Początek nie zwiastuje nic specjalnego, ot biegamy ładnie rozpikselowaną laseczką po niemalże wyludnionej wiosce, gadamy z NPCami, a już chwilę później zostajemy wciągnięci pod ziemię przez powykręcane monstra i budzimy się we wspomnianej posiadłości, gdzie przyjdzie nam rozwiązywać zagadki, szukać kluczy i oczywiście walczyć o swoje życie. Trzeba przyznać, że vibe pierwszego RE wyszedł naprawdę dobrze. Gra jest bardzo surowa, i to zarówno jeżeli chodzi o design, jak i szczątkową fabułę czy samą rozgrywkę. Mamy więc totalnie nieruchome ujęcia kamer, zamontowane zawsze w takich miejscach żeby jak najmocniej oddać posępny nastrój lokacji (co czasem utrudnia zabawę, no ale taki już urok tej perspektywy), mamy tank controls, jest też ultra-drętwa walka podczas której nie można jednocześnie chodzić i strzelać. Gra więc ma bardzo wyraźnie określony target, z miejsca dziękując żółtodziobom, frustratom i przeciwnikom archaizmów i pokazując im palcem kierunek do drzwi wyjściowych. Natomiast stare wygi wychowane na takich gierkach powinny się bawić doskonale, gubiąc się w labiryncie pomieszczeń, ginąc średnio co 5 minut i brechtając z tragicznie napisanych dialogów. Żeby jednak nie było aż tak "źle", to deweloper postanowił się trochę zlitować i chociaż ciut dostosował swoją produkcję do współczesnych standardów pozwalając np. skipować cut-scenki. Nie ma też przydługawych animacji otwierania drzwi, a jak ktoś chce, to zaczynając grę może ustawić sobie auto-aim... co ma jednak swoją cenę (o czym już za chwilę). Fajnym motywem i przy okazji takim, który trochę odróżnia Alisę od RE jest to, że zabici przeciwnicy upuszczają po sobie zębatki, które to stanowią w tej grze walutę. Zdobyte zębatki można później wymieniać u pana Pacynki za różne gadżety: amunicję, apteczki, nowe giwery, a nawet ładniejsze ciuszki dla Alisy zwiększające jej możliwości bojowe. I teraz tak: decydując się na auto-aim podczas rozpoczęcia gry niejako "za karę" trzeba się liczyć z tym, że przeciwnicy zębatek będą upuszczać mniej, więc warto się nad tym zastanowić dwa razy. Ja akurat skuszony większą ilością mamony wybrałem manualne celowanie, ale do samego końca nie byłem pewny czy dobrze zrobiłem, bo wrogowie w tej grze to nie są powolnie człapiące zombie, tylko często naprawdę szybkie gnidy, które potrafią biegać, skakać albo nawet pływać w wodzie i cholernie ciężko je ucelować. Jeżeli chodzi o lokacje, to jest bardzo zróżnicowanie, ale kosztem spójności. Tu już każdy musi sam ocenić czy to był dobry deal: zakurzone pomieszczenia pełne starych mebli już samym kolorem ścian i pułapkami (ściany chcące nas zmiażdżyć included) przypominają rezydencję Spencera. Później trafiamy do czegoś na wzór cyrku gdzie walczymy z nawiedzonymi klaunami, jeszcze później do zalanej wodą świątyni, gdzie brodzimy po pas w wodzie, próbując odeprzeć ataki stworów rodem z mitologii Cthulhu, następnie dostajemy pozwolenie na zaczerpnięcie świeżego oddechu zwiedzając ogród (jeżeli ktoś śledzi youtuberkę Sphere Hunter, to może tu liczyć na małe cameo) a pod koniec robi się nieco bardziej muzealnie. Żeby nie było zbyt nudno, to od czasu do czasu pojawia się dziwna, czarna zjawa, która ściga nas z zaciekłością Mr.X. Nie można jej zabić, nie da się jej nawet spowolnić, więc radzę dobrze zawiązać trampki i wiać przed siebie. Tak do samej końcówki grało mi się doskonale, co najwyżej od czasu do czasu cicho sobie narzekałem na słaby v-a (ale i tak szacun, że w ogóle im się chciało nagrywać te dialogi, bo mogli po prostu puścić suchy tekst) albo na nieco zbyt proste łamigłówki. Niestety, ostatnia godzina grania delikatnie zepsuła ogólnie wrażenie wciskając jakieś dziwne pomysły typu skradanie czy celowniczek na szynach (po co ), a ostatni boss okazał się być matołem tylko czekającym aż właduję w niego kilka pocisków... rozczarowujące, biorąc pod uwagę jak fajnie zrobiono inne boss-fighty. Mimo to gierkę BARDZO polecam, bo naprawdę czuć, że władowano do niej dużo miłości i że jest to produkcja od fana RE dla fanów RE (zrobił ją praktycznie jeden gość!). Nie jest też jakoś specjalnie długa, więc z racji że teraz dni są już coraz krótsze to można odpalić wieczorkiem i pyknąć całość na raz, max 2 razy rozkoszując się gęstym klimatem po ciemku.
-
Tormented Souls II
Oj tak, zagadeczki muszą być minimum tak dobre jak w jedynce. Sporo łamigłówek, dużo biegania i chłonięcia klimatu, walki tyle samo co było, albo może być nawet i mniej. Ale mnie cieszy, że jedynka sprzedała się na tyle dobrze, że robią ten sequel. W ogóle to niesamowite jaki renesans przeżywają teraz takie klasyczne survival horrory
-
Prince of Persia The Lost Crown
Tej, dobra cena nie zgubili tam jakiegoś zera? Anyway jak dla mnie cała ta gra to mógłby być platforming-only, serio parkour wyszedł im genialnie. Jeszcze jakby Ubisoft zrobił coś takiego, ale w 3D...
-
NINJA GAIDEN: Master Collection
Widziałem filmik porównujący Razor's Edge do waniliowego NG3 i o kuźwa, ależ to musiał być masochizm grać w tę bieda-wersję. Przy okazji nadziałem się na spoilery fabularne, oni serio chcieli przedstawić Ryu z bardziej ludzkiej strony i rozliczyć go z tych wszystkich zabitych mobków? jak się da, to będę skipował scenki i skupię się tylko na rozgrywce.
-
NINJA GAIDEN: Master Collection
Czekam na jakąś fajną promkę na Master Collection i też będzie ostre grańsko, bo się już stęskniłem za Ryjo Pojebusą. W jedynkę i dwójkę grałem wiele lat temu, w trójkę nigdy.
-
Konsolowa Tęcza
https://boundingintocomics.com/2024/09/06/square-enix-censors-akira-toriyamas-original-female-warrior-design-for-dragon-quest-iii-hd-2d-remake/ Ubrali dziewczynę, żeby tyłek jej nie zmarzł, a ci od razu, że cenzura
-
Konsolowa Tęcza
https://www.gamesindustry.biz/ubisofts-share-price-tumbles-again-as-minority-investor-calls-for-the-company-to-go-private Ubi wydaje crap za crapem, akcje lecą na łeb, inwestorzy zaczynają się denerwować
-
PPE.pl - portal graczy
Igor próbował udowodnić, że woke nie miało żadnego wpływu na sprzedaż gry, co nie jest prawdą, bo na pewno w jakimś stopniu wpłynęło to na odbiór graczy i nawet jeżeli to nie jest główny powód, dla którego Concord wtopiło, to z pewnością dołożyło do tego swoją pokaźnych rozmiarów cegłę zniechęcając do reszty potencjalnych zainteresowanych. Gdyby gra była dobra, to gracze przymknęliby oko na transy, grube murzyny i zaimki, ale że okazała się średnia to woke tylko ją dobiło. Niemniej plusik za starania dla Igorka, jego chłopak pewnie jest z niego dumny, że tak walczy z homofobią i transfobią w internecie.
-
Concord
- Concord
Przede wszystkim teraz stało się jasne czemu woli chłopców. Jakby u mnie w mieście chodziły takie "przeciętne" laski, to chyba też bym się przebranżowił. Ok, ale wrzuciłeś screena z nowszego trailera, gdzie wyraźnie jej poprawili twarz. Jak widać narzekanie w internecie czasem daje jakieś efekty. Ciekawe czy Bloober pójdzie tym samym tropem i zrobi coś z tym swoim pulpetem.- Concord
Gratulacje, że deweloper mając do dyspozycji całkiem ładną aktorkę postanowił wrzucić do zwiastunu taki pasztet. I to nie jest kwestia kadru, ten mutant wygląda tak na całym trailerze. To nawet nie jest kwestia twarzy, bo nawet łapy to coś ma większe ode mnie. Ale miło, że wyciągnęli jakieś wnioski z krytyki, bo na kolejnym trailerze babeczka wygląda ciut lepiej.- Concord
- PPE.pl - portal graczy
Ostatnio coś mało widzę newsów w wykonaniu Musialika. Wrócił już do przedszkola rysować szlaczki czy co się dzieje? Na szczęście reszta ekipy godnie go zastępuje. Ostatnio był news w wykonaniu Igora jak jakiś Mirek, co go obserwują całe 3 osoby na Twitterze zapodał info, że GTA6 zaliczy obsuwę i największy portal o grach wideo w Polsce potraktował tę informację śmiertelnie poważnie publikując na ten temat obszerny tekst. Dzisiaj się poprawili prostując, że może to jednak nie była prawda. A za dwa tygodnie będą płakać na Fejsbuczku, że się ludzie z nich śmieją i redaktorzy nie wytrzymują psychicznie, próbując popełnić seppuku poprzez utopienie się w słoiku z wodą po ogórkach.- Concord
- Star Wars: Outlaws
Scenarzyści w Ubisofcie. I programiści. I betatesterzy. I cała reszta. - Concord