Skocz do zawartości

Homelander

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Homelander

  1. A co jest nie tak z takim graniem?
  2. A graj sobie i w ruskie jajka jak Cię to bawi i cieszy. Jestem jak najbardziej za. Wyrażam tylko opinię, że dla MNIE takie podejście do grania jest durne. Ale to dla mnie, dlatego mam inne
  3. Lucek napisał co oferuje: wygodę i natychmiastowość. To bardzo bardzo dużo. Dla mnie to ważniejsze niż lepsza grafika
  4. Nawet mi nie mów, trauma do tej pory lol
  5. Przecież sa gry w których otwarty świat jest integralna częścia gry i nawet nie piszę o Zeldzie. Ale Spider-Man, nawet Ghost of Tsushima, GTA V - w tych wszystkich grach otwarty świat jest czymś naturalnym, czymś co idealnie współgra z rozgrywka i rozgrywka jest przemyślana w celu odbywania się w otwartym świecie. Da się to zrobić. Ale trzeba mieć koncept. A nie wjebać mapkę, znaczniki i se graj. Debilizm.
  6. Dokładnie dlatego w nie nie gram. Mam poczucie marnowania mojego czasu w imię czyjegoś widzimisię Dokładnie, DOKŁADNIE.
  7. Tyle, że nie robili tego dobrze. Horizon jest świetnym przykładem. Dlaczego na jedna skał mogę wejść, a na inna nie? Na jeden obiekt mogę się wspiać, a na inny nie? Horizon daje mi obóz wroga i mówi: ok idź go oczyść. No to kombinuję, a gra cały czas mi mówi: tak nie, tędy nie, nie tutaj. I koniec końców jest jedna jedyna ścieżka. Ok, nie miałbym nic przeciw temu gdyby Horizon był liniowa gra akcji. Ale jest sandboxem. A raczej chce być. Bo ma wszystkie wady sandboxów typu rozwleczona narrację, przydługie przemierzanie świata (przepięknego, ale pustego w środku), a nie ma zalet otwartego świata, czyli możliwości kreowania własnej rozgrywki. I ja strasznie strasznie chcę tego Horizona polubić, bo i bohaterka jest fajna i sam design świata fantastyczny. Ale ciagle przeszkadzaja mi te ograniczenia i ten fałszywy ton mówiacy: oto grasz w sandboxa. I nie mogę się przemóc
  8. Homelander odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    5. Wiedźmin 3 Uwielbiam Wiedźmina. Lata lata temu zaczytywałem się w Opowiadania i Sagę, do tej pory lubię odświeżyć sobie całość czy to czytajac czy słuchajac audiobooka w czasie jazdy autem. W jedynkę Wiedźmina nigdy nie grałem. Dwójkę skończyłem na X360 i było ok. Ale na geniusz trójki nie byłem gotowy. Nie spodziewałem się, że gra dorówna, a nie raz przebije prozę Sapkowskiego. A tak dokładnie się stało. Przygody Geralta wciagały jak bagno, przedstawiony świat zachwycał, a spotkania ze znajomymi i poznawanie nowych postaci fascynowało. Spotkanie z Regisem sprawiło, że autentycznie się wzruszyłem. Wiedźmin 3 to arcydzieło, tak po prostu. 4. Metroid Prime Moja przygoda z konsolami Nintendo zaczęła się w 1997 roku od Nintendo 64, więc nie miałem pojęcia o Metroidzie. Nie wiedziałem o nim nic aż do czasu recenzji Metroid Prime w PSXEXTREME. Zwaliła mnie z nóg i wiedziałem, że muszę mieć. I jak pisałem przy okazji Wind Wakera, Metroid był w pierwszym rzucie gier z którymi GCN kupiłem. Ponieważ wyszedł niedawno świetny remaster każdy wie czym ten tytuł miażdży. Ja dodam, że do mnie do domu schodziły się wycieczki posiadaczy PS2 żeby zobaczyć Metroid Prime i zbierać szczęki z podłogi. Tak jak kiedyś posiadacze PS1 robili na widok Turoka na N64 3. Super Mario Galaxy Tutaj wyróżnienie zbiorcze, ponieważ zawiera aż cztery gry. Wszystkie sa dla mnie absolutnie topowe, ale top5 z czterema Marianami byłoby nudne, więc jedziemy. A, na liście jest pierwsze Galaxy, bo chociaż nie jest najlepsze z tej czwórki to zasługuje najbardziej żeby tam być. Super Mario 64 W roku 1996 byłem tym szczęściarzem, którego sasiad handlował na katowickiej giełdzie komputerowej i miał pierwsze Playstation. Model odpalajacy piraty na zapałkę. Chłop miał prawie 30 lat, a ja jako 15letni gówniarz co chwilę do niego chodziłem ogladać te wszystkie cuda. W końcu miał dość i zaproponował, że będzie wypożyczał konsolę za 10 na dobę, więc każdy weekend to zrzuta z kumplami i graliśmy do upadłego. Oczywiście pragnałem mieć własny sprzęt i sumiennie odkładałem kasę. Moje spojrzenie na wszystko odmieniło się jak zobaczyłem w Secret Service recenzję Super Mario 64 autorstwa Gulasha i ocenę 101%. Ależ ja byłem nagrzany na ten tytuł. Któregoś pięknego dnia poszedłem wypożyczyć Playstation i okazało się, że mój znajomy ma w domu Nintendo 64 z Marianem i Turokiem. Nogi się pode mna ugięły i ze sprzętem pod pacha pognałem do domu. Już go nie oddałem. Ubłagałem rodziców o dołożenie mi brakujacej sumy i stałem się posiadaczem N64. Mario 64 okazał się przełomowym tytułem w moim życiu. Uwielbiam do tej pory, znam na pamięć, kończyłem na 100% nieskończona ilość razy, ostatni raz na Switchu. Ta gra to dla mnie prawdziwa magia i coś co mnie ukształtowało. Super Mario Galaxy Po ogromnym zawodzie zwiazanym z Super Mario Sunshine, gdzie gra nie była zła. Ba, była bardzo dobra, ale od następcy Mario 64 wymagałem czegoś więcej, wiele sobie obiecywałem po Galaxy. I Galaxy dostarczyło. Przepiękne plansze i muzyka, niesamowita dynamika, pomysły. Gra się nie starzeje i wciaga jak bagno. Sterowanie wiilotem też spoko, chociaż o wiele lepiej przechodziło mi się grę kilka miesięcy temu na dualsensie. Ale pierwsze Galaxy chociaż genialne jest tylko przedsmakiem przed najlepszym platformerem wszechczasów Super Mario Galaxy 2 Wszystko co robiło Galaxy dwójka robi lepiej. Jeszcze ciekawsze plansze, znajdźki, zakręcone pomysły i smaczki. No i jest Yoshi! Wielki karny kutas dla Nintendo że nie dało drugiego Galaxy do swojego zestawu Marianów. Nawet w formie płatnego dlc. Na szczęście mam na WiiU Super Mario Odyssey No i jest najnowszy Marian i jest równie dobry jak pozostałe. Chociaż na poczatku nie byłem do końca przekonany to jednak koniec końców pokochałem i tę odsłonę. Jest zupełnie inna niż Galaxy 1 i 2, to raczej następca legendy z N64. Podobny feeling jeżeli chodzi o tempo i eksplorację. A sama gra jest piękna, ogromna, zróżnicowana. Jak to trójwymiarowe Mario. Ok, zanim w następnym poście przejdę do dwóch pierwszych miejsc kilka gier na które nie starczyło miejsca, chociaż powinny się znaleźć Grand Theft Auto V - nie interesuje mnie tryb multi, ale sam singiel i jakiż on jest dobry. Nie dziwię się wcale ponad 100 milionom sprzedanych kopii, sam kupiłem 4 Gears of War - najlepiej w wersji Ultimate. Po prostu genialny shooter dla którego kupiłem w 2006 roku X360, a kilka lat później One Heroes of Might and Magic 3 - kolejna legenda i setki godzin z kumplami w lokalnym multi. Resident Evil 1, 2, 4 - jedynka była jedna z pierwszych gier wypożyczanych z konsola i robiła niesamowite wrażenie. Dwójka rozwijała formułę i miażdżyła jeszcze bardziej. Czwórka zawładnęła mna bardzo na GCN i pamiętam, że śmiertelnie obraziłem się na Nintendo jak zapowiedzieli wersję na PS2 Diablo 2 - i ponownie, setki godzin spędzonych na grindowaniu postaci i porównywaniu buildów i ekwipunku z kumplami Rayman 2 i Rayman Legends - dwójeczka to cudowny baśniowy klimat. Legends to z kolei platformówka 2D ultymatywna. Nic lepszego nie ma i nie sadzę, żeby wyszło
  9. No nie jest to Ratatoullie, Wall-E. Ani Król Lew. Czy nawet Shrek. Tutaj jest tylko i wyłacznie rozrywka. Bez morałów, ale i bez śladu poprawności politycznej, pouczania czy innych zmor dzisiejszej kultury. Jak ktoś oczekuje czegoś więcej to się rozczaruje
  10. Homelander odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    10. Metal Gear Solid 3 Magnum opus Hideo Kojimy i gra, która kończyłem chyba z 20 razy. Pamiętam jak niesamowite wrażenie robiła pod każdym względem. Wszystkie te miejscówki, walki z bossami, dialogi, fabuła - chociaż znam na pamięć i tak za każdym razem nie oddycham jak gram. Coś absolutnie fantastycznego. Aż chyba odkurzę Vitę i ogram ponownie 9. The Legend of Zelda: Wind Waker W 2003 roku miałem Playstation 2, ale marzyłem o Gamecube. Jednym z powodów był właśnie Wind Waker. I w końcu pod koniec 2003 kupiłem. Razem z Residentem 0 i 1 oraz Metroid Prime. No i wymarzonym Wind Wakerem. Od razu zaznaczę, że styl graficzny od poczatku mi się niezwykle podobał, nie wyłem za realistyczna Zelda. Sama gra okazała się absolutnie fantastyczna. Do tej pory lubię odpalić na WiiU i popływać sobie, albo pochodzić po wyspach. 8. Starcraft Dla mnie Starcraft to kampania. Multi trochę grałem lokalnie z kumplami, ale to Raynor, Zeratul, Tassadar i spółka sprawiaja, że to dla mnie absolutnie wyjatkowy tytuł. W 1998 potrafiłem zarywać całe dnie i noce przechodzac kampanie i zaczynać od nowa. A jak wyszedł Brood War to szajba osiagnęła jeszcze wyższy poziom. Dwójeczka też jest super, ale to do jedynki mam największy sentyment 7. Uncharted 4 Zastanawiałem się które Uncharted wstawić. Czy jedynkę od której seria się zaczęła, dwójkę, która rozwinęła serię do niesamowitego poziomu? Zdecydowałem się na czwórkę. Bo jest najbardziej dojrzała, oszałamiajaca graficznie, grywalnościowo najlepsza. Ciężko mi inaczej niż w superlatywach pisać o całej serii i uwielbiam sobie ja odświeżać. 6. Advance Wars Dual Strike Głęboka, trudna i skomplikowana strategia turowa na setki godzin. Gra, która nie wybacza błędów, zmusza do wielowymiarowego myślenia, planowania i zarzadzania. A to wszystko mieści się w kieszeni. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy Advance Wars maja przed soba i zapoznaja się z seria na Switchu. Dla mnie ten remake jest stracony, bo Dual Strike jest tak dalece bardziej rozbudowany, że granie w uproszczone wersje z GBA byłoby bolesne. Obecnie gram sobie ponownie, skończyłem kampanie na hard i normal, zrobiłem trochę misji z War Room, a na liczniku ponad 80h. Ile trzeba na 100%? Z 300? To chyba ok jak na giereczkę handheldowa
  11. No po angielsku, ja mieszkam na Long Island. Angielski dubbing świetny, szczególnie Jack Black to klasa sama w sobie, szczególnie piosenka na cześć Peach wymiata. Sama księżniczka też super, dali jej sporo życia. Trzecie miejsce dałbym Donkey Kongowi. Sami bracia wypadli tak sobie, szczególnie Luigi nie miał nic do roboty. A, no i depresyjna Luma wypada absolutnie genialnie. Oczywiście wszystko to w konwencji rozrywkowego filmu do popcornu.
  12. Tak jak i Twój z kupowaniem i sprzedawaniem sprzętów. Ja wolę kupić na premierę, a potem mieć spokój i nie denerwować się, że w coś nie zagram. Jedyne co sprzedałem w trakcie generacji to Xbox Series X, głęboko rozczarowała mnie ta konsola i nie kupię jej ponownie na pewno
  13. Wróciłem właśnie z kina i podobało mi się. Jak zwykle lubię gry/filmy/seriale, które sa czym sa i nie udaja czegoś innego. Mario z założenia to czysty fun i rozrywka i jako taki po prostu dostarcza. Jest szybko, zabawnie, pięknie i z mnóstwem smaczków. I jako takiego popcorniaka oceniam na 7/10. Polecam. Tylko nie należy oczekiwać nic głębokiego, film nie ma żadnego przesłania, ani nic w tym stylu. Po prostu czysty fun jak platformówki z Mario
  14. No przecież gram w Age of Empires na Xboxie. W Age 4 mogę na moim kompie zagrać, ale wolę na konsoli. Wyjdzie to pogram
  15. Kupujesz konsolę za poltora tysiaca, przechodzisz gre, sprzedajesz ze strata, co oczywiste, a potem za pare miesiecy wyjesz, ze bys pogral ale nie ma jak. I znowu kupujesz za poltora tysiaca. No ekonomiczne podejscie w chuj. Nie mowiac o frustracji, ze zamiast w Zelde bedziesz gral w Redfalla
  16. A co Ci przeszkadza jak się kurzy? No to niech się kurzy. Grasz w coś innego w tym czasie. A jak coś wyjdzie na to co chcesz to przestaje się kurzyć
  17. Dla mnie bzdurne podejście
  18. No nie zgodzę się. Pad do Gamecuba był super wygodny. Pro Controller z WiiU też mega, Switchowy bardzo dobry. Nie wspomnę o wiilotach. W zasadzie ten z N64 był taki se, ale to dlatego, że był stworzony do jednej gry, w której sprawdzał się idealnie.
  19. A u mnie nie ma to za bardzo znaczenia. Gierki uruchamia się łatwo, więc whatever. Nigdy nie zwracałem na to uwagi. To już animacja poczatkowa mnie bardziej interesuje
  20. Homelander odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    15. Resident Evil 7 Długo jakoś nie mogłem się zabrać za RE7. Gra mnie przerażała po prostu i stresowała. Ale jak wreszcie zaczałem grać to okazało się, że miałem 100% racji: gra jest przerażajaca, a stres mnie wręcz żzerał. Jednocześnie granie w RE7 było niesamowitym przeżyciem. Ciary na plecach, ciagły niepokój, momentami obrzydzenie, ale i ekscytacja. Fantastyczna gra, a przy tym Resident tak klasyczny pod względem budowy. Brawo Capcom, cudowna robota 14. Grand Theft Auto IV Nigdy nie byłem fanem ani klasycznych odsłon GTA, ani trylogii z PS2. Jasne, grałem i w GTA 1 i 2, pamiętam świetna recencję jedynki w Secret Service. Ale to raczej była zabawa w rozjeżdżanie krisznowców, misje odpuszczałem bardzo szybko. W trójkę nie grałem nigdy, Vice City i San Andreas szanuję, ale jakoś zawsze zostawiałem w połowie grania. I dopiero czwórka mnie wciagnęła bez reszty. Poważny klimat i fabuła, oprawa nie będaca umowna, świetne postacie. Czwóreczkę i dodatki skończyłem kilka razy i wiele dałbym za jakiś remake, albo chociaż reedycję 13. Half-Life To był tytuł urywajacy dupę przy samej głowie. Pamiętam jak kumpel mi to przyniósł na jakimś verbatimie żebym odpalił, bo u niego nie chodzi. A, że u mnie w kompie siedziało Voodoo 2 (yeah bitch!) to bez problemu odpaliłem i po prostu zbieraliśmy szczeny z podłogi. Najpierw jazda wagonikiem. Potem eksplozja w laboratorium. A potem już wiadomo. Nie wiem ile godzin graliśmy, ale do szkoły następnego dnia żaden z nas nie poszedł. To był pierwszy fps, który mnie tak wciagnał bez reszty. Wyjatkowy i przełomowy tytuł 12. Mass Effect Swojego czasu Mass Effect przywrócił mi radość grania, to była pierwsza gra od lat przy której zarwałem dokładnie cała nockę. A potem kolejne. Podobał mi się klimat rodem ze Star Treka, zwiedzanie i poznawanie pełnego tajemnic universium. Nawet Mako lubiłem jeździć. Kolejne części były napakowane akcja, ale brakowało mi w nich tego odkrywania i eksploracji właśnie. I chociaż cała trylogia na zawsze w sercu to jedynkę cenię najmocniej. Szkoda mi Bioware i tego, że z autorów najlepszych rpgów na rynku stali się autorem średniej strzelanki 11. Age of Empires 2 Szczytowe osiagnięcie gatunku rts. Mam wrażenie, że po Age of Empires 2 rtsy przestały się rozwijać i nikt już nie dorównał do arcydzieła. Jasne, pokazywały się dobre strategie czasu rzeczywistego jak Starcraft 2 czy Company of Heroes, ale to chyba AoE2 to właśnie to co rtsy maja najlepszego. Najlepsze jest to, że po tych grubo ponad 20 latach nadal gra się super, co udowadnia wersja definitywna chociażby na Xboxie.
  21. No jak już kupiłeś to szkoda teraz sprzedać ze strata. Mi się ufarciło kupić w okolicach premiery za 550 z taxem, a sprzedałem za 600, bo konsola była nie do dostania. Ale fakt jest faktem, strasznie leci MS w chuja.
  22. No ja tych obietnic nie widzę właśnie. Nawet nie ma na co czekać.
  23. Ja tam z One, a potem z One X spędziłem cała generację i byłem zadowolony. Oczywiście z rozpędu kupiłem Series X i z niedowierzaniem przez kolejne miesiace patrzyłem jak totalnie nic nie wychodzi na mój sprzęt, a konkurencja dostaje coraz nowe tytuły. Sprzedałem, kupiłem PS5 i odżyłem jako gracz. Z tęsknoty za Gearsami kupiłem Series S i to jest ten kierunek z którego jestem zadowolony. Śliczna, mała, tania konsolka do popykania sobie w klasyki i Age of Empires. Bardzo bym sobie życzył, żeby to właśnie Series S było główna platforma, a nie przerost formy nad treścia w postaci Series X
  24. Homelander odpowiedział(a) na 20inchDT temat w Xbox Series X|S
    Xbox w tej generacji to dodatkowa konsola, przykre to, ale prawdziwe. Warto kupić te Series S dla kilku klasyków, czasem perełka typu Plague Tale wpadnie w gamepassa, ale to wszystko. Series X uważam za wyrzucanie pieniędzy w błoto. No trudno, jest jak jest. Szkoda tylko, że i przyszłość nie zapowiada nic ciekawego. W Starfielda nie wierzę, Gearsów nie widać, Forza Motorsport ok, ale to nie jest gra porywajaca tłumy, w dodatku marketingowo daleko za Gran Turismo. Zapowiedzi też nie ma i nawet nie mam pomysłu co by to mogło być. Uważam, że World of Warcraft mógłby rozruszać trochę sprawę i oby mieli takie plany
  25. Homelander odpowiedział(a) na 20inchDT temat w Xbox Series X|S
    Dokładnie, jebać te klatki jakby gra wygladała zjawiskowo. Ale wyglada koszmarnie, gameplay żałośnie. Te 30 klatek to tylko gwóźdź do trumny z napisem Redfall