Skocz do zawartości

The Legend of Zelda: Breath of the Wild


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

Skończyłem właśnie parogodzinną sesję, wszedłem do tematu, zobaczyłem ten filmik powyżej i po prostu nie wytrzymam, wracam grac dalej.

Najlepsze w tej grze jest to, że nawet po 50 godzinach można odkryć jakąś podstawową mechanikę, która była dostępna od zawsze, ale nigdy jej nie zauważyliśmy. Np. dopiero teraz odkryłem, że Great Flameblade na plecach ogrzewa postać i nie trzeba pić żadnych mikstur czy zakładać specjalnych ciuchów, żeby przeżyć niskie temperatury. 

Odnośnik do komentarza

 

The End. Czy Zelda w okolicach 50 godziny mnie zmęczyła? Tak. Dlatego skupiłem się bardziej na questach, zamiast na "bezcelowym" zwiedzaniu świata co było strzałem w dziesiątkę, bo miłość do gry powróciła praktycznie natychmiast. 20+ godzin później, Gra została przeze mnie ukończona. Czegoś takiego branża nasza nie doświadczyła od wielu, wielu lat. Może nawet nigdy. Jak już skończy mi się ban napisanie, to zwięźle przedstawię swoją dokładniejszą opinię w odpowiednim temacie, ale tymczasem:

 

70+ godzin, 120 shrine'ów zrobionych (ostatnie 15 już zleciałem z poradnikiem, nie bijcie), 64/76 questów ogarniętych, trochę ponad setka koroków.

 

Bawiłem się fenomenalnie, design postaci, miejscówek, całego, ogromnego świata - cudo, geniusz. Ficek narzeka na fabułę. Powiem Wam, że też narzekałem, dopóki nie wgłębiłem się w main questy i we wspomnienia. Fabuła jest tu minimalna, jest grubymi nićmi szyta jak każda fabuła Zeldy. W sumie to nadal uważam ją za jedną z najgorszych fabularnie Zeld, ale ostatnie sceny, ostatnia walka i pamiętnik znaleziony w zamku sprawił, że, ponownie jak głupi, zakochałem się w nowej-starej Zeldzie. I mówię tu o samej postaci jak i o Grze.

 

Bossowie słabi, mało rodzajów przeciwników, momentami mocny popup obiektów i postaci. I co z tego? Nie ma gier idealnych i BOTW też idealny nie jest. Dlatego też, moja ocena:

 

:rayos: /  :ragus:

10/10

 

Zelda BOTW zmieniła bezpowrotnie moje postrzeganie sandboxów szeroko rozumianych. Żadna gra z tego gatunku nie będzie dobra, jeśli nie będzie na podobnym poziomie co BOTW. Nintendo tchnęło oddech dziczy w skostniały gatunek zjadający swój własny ogon i chwała im za to. 

 

Kto nie zagra ten debil. Nawet Ficek, ultras sony gra i chwali. Ominąć Zeldę BOTW, bo to gra na Nintendo i kolejna odsłona 30 letniej serii, to zbrodnia gorsza niż obrażanie papieża i wiedźmina jednocześnie. 

 

żaba poprosiła o wklejenie jego wrażeń, gdyż siedzi na blokadzie

Odnośnik do komentarza

Jak dla mnie gierka rzeczywiscie piekna i tak jak dla innych uzytkownikow lekko nudnawa. Fabula jako-taka, walki sa bardzo srednie, skradanie tez #YOLO i wiele innych rzeczy tworcom sie nie udalo. Nie chce powtarzac tych samych argumentow ktore juz byly pisane tutaj 20 razy wiec moja ocena to : 8 / 10. Do wiedzmina tej grze brakuje lat swietlnych

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

tak to jest najwazniejsze, zgadzam sie dycha, ale co innego dac dyche jak koles od dwoch tygodni pisal, ze gra juz w ten tytul w bolach i go nudzi

 

tez uwazam, ze nie ma gier idealnych i tym tokiem rozumowania to zadna nie powinna miec 10 i sam moje gierki na 10 potrafie wypunktowac za cos co w moim odczuciu idealnie w tym nie gra ale nigdy by mi przez mysl nie przyszlo, ze w grze, ktora mnie nudzi dac maxa

 

zreszta olewam juz to, smutna zaba niech sie ocenia i kazdy jak chce

Odnośnik do komentarza

Może nudziła go, bo nie umiał już po pewnym czasie nic znaleźć, a gdy sięgnął po opis to nagle mu się spodobała :). Ja nie lubię korzystać z opisu, ale czy miałbym nie przejść jakiejś gry przez jedną zagadkę? Przyznaję się bez bicia, że wpomogłem się przy trzech sidequestach i trzech Shrinach, lokalizacją, teraz jeszcze upgradey do nowego ubranka i ostatni boss, a później powrót przy dwóch dodatkach, oraz dalsze szukanie Koroków, które wciąż znajduję (462), ale przy ostatnich sięgnę po opis. Ja mam ten problem, że wielu gier nie kończę, odkładam na półkę, a 260 godzin to dla mnie rekord (w singlu), więcej to chyba tylko przy GoldenEyeu spędziłem (multi), więc dla mnie dycha, również dlatego, że to pierwsza piaskownica, którą polubiłem, wolę gry z gęstym klimatem. Wady? Fabuła mogłaby być ciut lepsza, no i bossowie, Zelda przyzwyczaiła nas do dużo lepszych.

Odnośnik do komentarza

Pytanie tylko kiedy i w jaki sposób przyszło to znużenie. Jak nie wykonywał żadnych zadań, tylko chodził po świecie i eksplorował, to nuda w końcu mogła się pojawić. Sam miałem taką chwilę słabości po około 55-60h grania. Tylko, że w tym czasie to nawet ani jednego dungeona nie zrobiłem, a w innych sandboksach takie chwile przychodziły znacznie wcześniej. 3 dni przerwy od Zeldy, zrobiłem jednego divine beast i pełna ochota do gry wróciła.

 

Wczoraj pierwszy raz odkąd mam Zeldę włączyłem Horizona (przegrałem w nim około 12-15h). Wczytał się save, w którym byłem gdzieś na szczycie góry. Pierwsza rzecz, którą zrobiłem totalnie instynktownie, to skok w przepaść i próba otwarcia lotni :). Śmiałem się sam do siebie z tego. Na razie HZD będzie musiał jeszcze poczekać póki do końca nie wymęczę Zeldy. Przez tą godzinkę jaką pograłem, to mocno wkurzało mnie brak tej dużej swobody oraz grupki wrogów co 10 metrów. Przez co mimo otwartego świata, czułem klaustrofobię. Pewnie podobne odczucia byłyby gdybym włączył teraz Wiedźmina.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy żaba ma podobnie jak ja, ale w moim przypadku wystawienie dychy i znudzenie się grą nie wykluczają się nawzajem z jednego prostego powodu. To, czy się nudzimy w głównej mierze zależy od tego jak gramy. Przez pierwsze 60 godzin gry lizałem każdą ścianę i łaziłem w każdy możliwy zakamarek, przez co uzbierałem jakieś 250 koroków na zaledwie czterech południowo-wschodnich regionach mapy(+ great plateau). I w tym momencie też poczułem znudzenie, no bo ile można biegać po każdym kącie w poszukiwaniu jakiegoś gówienka, które w tym momencie i tak ma już nikłą wartość. Przez 50 godzin sprawiało mi to frajde i było ok, ale w końcu zaczęło nudzić. Olałem więc koroki i lizanie ścian i skupiłem się po prostu na shrinach, wspomnianiach i bestiach. Przez kolejne 30 godzin zaliczyłem kolejne 6 regionów i nie nudziłem się nawet przez sekunde.

Także w moim przypadku to nie gra była nudna, tylko to jak w nią grałem. Szczęśliwie gra w absolutnie żaden sposób nie zachęca/zmusza do zbierania, nie stosuje tanich sztuczek psychologicznych jak wskaźniki procentowe, czy zasyfienie mapy, którą mógłbyś wyczyścić. Dlatego w momencie jak poczuje się znużenie, wyrwanie się z tego obsesyjnego zbieractwa jest proste i nie czuje się żadnej chęci powrotu do niego. I tym oto sposobem prostym postanowieniem naprawiłem swoje znużenie.

edit
heh, bocieque widze identyczna sytuacja jak ja :D

Edytowane przez Dahaka
Odnośnik do komentarza

Fabula? Do mnie katastrofalna narracja, serio gram w to jakby to fabuly nie mialo, zalozenie uwolnij ksiezniczke jak w kazdym mario. Te wspomnienia do znalezenia spoko ale kurcze to minutowe filmiki

Myślę, że chcieli ją podać w bardziej subtelny sposób i nie do końca im wyszło, albo po prostu nie wiedzieli jak ją wpleść w wolność w tej grze, więc poszli na łatwiznę. Bo sam minimalistyczny początek i pierwsze wyjście ze świątyni robi wrażenie i zapowiada wielką przygodę, którą w sumie dostajemy, głównie gameplayowo.

Odnośnik do komentarza

Fabuła jest slaba, ale to nie jest typ gry w której by mi to przeszkadzało.

Wspomnienia za to :banderas: Najlepiej wykreowana Zelda w historii serii. Aż się zdziwiłem, że Nintendo potrafi napisać coś na takim poziomie(tzn, nie że jest to jakieś niesamowite, ale w porównaniu do innych zeld wybija się mocno). Daje mi to nadzieje, że kiedyś w końcu stworzą fabułę, które nie będzie tylko pretekstem dla reszty gry, a czymś, czym faktycznie będzie można się zachwycić na równi z gameplayem.

Odnośnik do komentarza

Dobrze gadasz, podobnie z nudą, z tym że ja od początku robiłem to na co miałem ochotę. Poza tym bardzo lubię gry, w których czuję się samotny (Bioshock pierwszy czy Metroid), i w nowej Zeldzie trochę się tak czułem, pomimo otwartości świata. Taki mały trybik w wielkim świecie, pewnie też przez pewne ułomności jak Link niemowa (Dead Space się kłania :)).

Edytowane przez zdrowywariat
Odnośnik do komentarza

Nie jestem pewien czy wymyślono tak dużą grę, która nie wskazuje ci co i jak masz robić, żeby w pewnym momencie zabawa mechaniką nie przejadła się. To jest moim zdaniem niemożliwe do zrealizowania, nawet więcej, nie grałem nigdy w żadnego ołpenłodra (które jednak zazwyczaj prowadzą cię za rączkę), który w pewnym momencie nie robił się dla mnie monotonny. Przez to skończyłem może kilka(2-3?), ale nawet i w tych wypadkach końcówkę dogrywałem na siłę. Ogólnie im więcej miałem zabawy ze światem, tym mniejsza była szansa na to, że skończę dany tytuł, za dużo czasu na łażeniu powodowało, że fabułę odkładałem na później, a jak już się nasyciłem i doszedłem do wniosku, że widziałem już tyle, że czuję się zmęczony, to nie miałem już ochoty na kolejne 20-30h wątku fabularnego byle tylko zaliczyć. W Zeldzie sprawa wygląda trochę inaczej, bo fabułę poznajemy przy okazji, nie jest to coś hmm... obowiązkowego, więc dopóki będę czuł, że muszę zobaczyć co jest za tamtą skałą, dopóty jest szansa, że skończę ten tytuł. Chyba w ogóle dochodzę do wniosku, że fabuła w grach z wiekiem "interesuje" mnie równie mocno, jak coraz bardziej do(pipi)ana grafika, więc tym bardziej wyrypane mam na ten element i szczerze, to się cieszę, że nie muszę oglądać 5h filmików czy wczytywać się w tekst, żeby się dowiedzieć dlaczego jest jak jest.Ostatecznie wypowiem się jak odłożę grę na półkę. Na liczniku 100h, 208 koroków, 78 świątyń.

Odnośnik do komentarza

Ja mam w tej grze już ograne 160 godzin, i jeszcze w ogóle nawet na chwilę nie wkradła się u mnie nuda, jak w innych grach z otwartym światem (nawet przy Wieśku potrafiłem się nudzić). A sporo po tym świecie wykreowanym przez Nintendo podróżuje, ot tak by tylko się powałęsać, i ewentualnie połapać jakieś "robaki". Więc też uważam, że wszystko tak naprawdę zależy od nas i naszego podejścia. Przyznam się szczerze, że na półce leży w kolejce kilka kolejnych gier do ogrania  na czele z najnowszą Personą, i jakoś nie czuję ciśnienia by się śpieszyć by ograć inne hity.

Odnośnik do komentarza

To ja ladowalem najpierw stamine na maxa, prawie kompletnie olewajac serduszka, zgodnie z zasada 'jak nic cie nie trafi, to nie zginiesz'. Akurat balans w BotW jest slaby i albo cos cie sciaga na hita, albo zabiera po 1/4 serduszka. A majac wiecej staminy mozna dluzej biegac, wspinac sie itd.

 

No i skladniki na zarcie leczace cale hp/dodajace extra serduszka sa na kazdym kroku.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...