Skocz do zawartości

Platinum Club


Square

Rekomendowane odpowiedzi

Cheater jak chooy - Injustice i WRC 4 wbił w... 1970 roku - szacun, czyli jednak to M$ :xboss: zerżnęło pomysł achievmentów od Sony :kaz:

Pamiętam, że któreś gry miały zyebany system datowania bo sam miałem kilka pucharów z 1970, ale na stronach już je dobrze wyświetlało chyba. Oczywiście gość z góry typowy noob, który dorwał PS3 z CFW, wrzucił sobie folder z pucharami, dostał bana i dlatego nie było logowania.
Odnośnik do komentarza

Uncharted: Lost Legacy - Platynka w trzech krokach: dojście na crushingu do lokacji z wieżą (rozdział 6), pauza na dwa miechy i dokończenie. Serio dawno tak nie miałem. Teoretycznie tamta potyczka nie jest specjalnie wymagająca. Za pierwszym razem udało mi się na spokojnie pokonać wszystkich tylko

Spoiler

wyskoczenie z dupy ciężarówki

skutkowało zgonem. Później za cholerę nie dało się tego przejść, zawsze ktoś dojrzał. Lekki w(pipi) i gra powędrowała na półkę (ale to z powodu kryzysu gierkowego). Ostatnio odpaliłem no i lokacja wyczyszczona za pierwszym razem, a dalej to już z górki (z kilkunastoma zgonami). O ile 4 nie skończyłem na "pure crushing" tak LL udało się bez wspomagaczy. Reszta trofeów to formalność. Dozbieranie skarbów, fotek, opcjonalnych rozmów. Wybór walki i wspomagacze sprawiają, że pucharki za walkę są błahe. Nie ma speed runu ale jest dojście do 5 rozdziału bez wystrzelenia jakiegokolwiek pocisku. Da się to zrobić w godzinkę. Platyna przyjemna 3/10

A no i 30-ta platyna :thumbsup:

  • Plusik 9
Odnośnik do komentarza

1L4a8306.png

 

Final Fantasy 12 Zodiac Age - Platyna numer 54 a za razem 110 godzin sentymentów. Bardzo chciałem wbić do końca przed premierą VII Remake'u.

 

Doskonale pamiętam jak mieszane uczucia miałem po premierze 12 na PS2. Z jednej strony system walk bezpośrednio na mapach a z drugiej fabuła która mnie dość mocno rozczarowała. Ta czy inaczej, każdy fragment mapy odkryty, każdy przeciwnik pokonany, zdobyta wszelka najlepsza broń, zarówno sekretna jak i regularna. Po ponad 10 latach od kiedy ogrywałem ją za pierwszym razem zrobiła lepsze wrażenie niż wtedy. Platyna jest w zasadzie wyłącznie kwestią czasu. Zodiac Age ma kilka modyfikacji min, technik, które sprawiają, że przy odpowiednim ustawieniu gambitów poziom trudności praktycznie spada do zera. Dodatkowo jeśli ktoś pokusi się o zdobycie najmocniejszej broni w grze i to x3 wszystko od tego momentu to czysta formalność.

 

Trudność platyny - 2/10

 

Jako bonus wrzucę Wam filmik z 15 sekundowej walki z ostatnim bosem. Z dobrze wyćwiczoną drużyną nigdy nie było to specjalnym wyzwaniem, ale tu poszło tak szybko, ze nawet nie zauważyłem kiedy.

 

 

 

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

The Evil Within 2 Trudnosc 8/10 Fun 10/10 A wiec tak w porównaniu do 1 części tylko dwa trofiki trudne kolejno za przejście na poziomie nightmare oraz na poziomie classic . Mimo tego platyna sprawila mi o wiele wiecej problemów niż przy platynowaniu 1 . Na classicu nie mamy mozliwosci upgredu postaci , brak checkpointow , przeciwnicy bardziej czujni , w wiekszosci przypadkow smierc po 2 hitach no i tylko mozliwosc zapisania gry 7 razy a wiec madrze trzeba rozplanowac save . Kilkadziesiat razy ginalem na classicu i cofalem sie 2-3 chaptery do tylu co bylo mega frustrujace. Jak dla mnie to evil within 2 bezapelacyjnie zbiera tytul gry roku i polecam ją każdemu fanu survival horroru.

Edytowane przez flahu
  • Plusik 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Dwunasta platyna właśnie "rozpękła". Dragon's Dogma Dark Arisen - zamęczyłem tą grę zostawiając sobie grinderskie wbicie 200 levelu na sam koniec. W sumie to ostatnie 30 poziomów biegałem na hardmodzie swoją assassinką sam w pojedynkę bo chciałem wypróbować augmenty do gry bez pomocy pawnów (boost do dmg, niewidzialność itp) oraz sprawdzić ile expa wpada za ubijanie wszystkiego solo. Gra ukończona trzykrotnie, najtrudniejszy był zdecydowanie początek, tak do zadań Maximiliana. Hard mode wymagał noszenia większej ilości potionów, periaptów, charmów oraz robienia "turlanek" aby unikać ciosów co silniejszych przeciwników. Najtrudniejszym achievmentem był dla mnie The Hero, czyli wykonanie wszystkich questów otrzymywanych od npc. Trudność polegała na łatwości... ominięcia zadań i niemożności ich wzięcia później (chyba że na NG+).

 

Poza tym platynka bardzo przyjemna. Trudność oceniłbym na 5/10 a wbicie platyny to kwestia cierpliwości. DDogma to wspaniała gra, do której będę co jakiś czas wracał. Ale na razie odkładam na półkę i zabieram się za Divinity Original Sin Enhanced Edition ^^

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Life is Strange - prosty zestaw. Gra nawet fajna, a pucharki proste. Większość wpada po przejściu. Fotki można dozbierać w dowolnym momencie. Do tego nie musimy przechodzić całego odcinka dla fotki bo da się wybrać daną lokację. Ja dozbierałem brakujące w godzinkę.

2/10 bo coś tam trzeba jednak popstrykać.

Odnośnik do komentarza

GODZILLA (#28) - Co widziałeś graczu? ....Goooo...dźira....Gooooo....dźiraaaaa....Godźiraaaaa... Strasznie się bałem. Bałem się strasznie, bo w mojej pamięci grudzień roku 1999 jest nadal obecny. Ostatni tydzień przed zmianą wieku na dwudziesty pierwszy grałem w Godzillę na DeCeku...cały tydzień...przeszedłem tę grę pięć razy...była obrzydliwa, ale licencja mnie zmusiła. Kilkanaście lat później Namco powiedziało, że wypuści grę pod podobnym tytułem i z ohydnie znajomą mechaniką rozgrywki. Kijaczek subtelnie wzdrygnął, ale z ekscytacji oraz niepokoju jednocześnie. Gra wyszła, ja kupiłem na PS3 i okazała się dobrą grą o gumiaku!!!! Wersja na PS4 jest jeszcze lepsza i bardziej dopakowana klimatem japońskiego absurdu w sosie Kaiju ale i tak jest super!!! W tej grze jest wszystko!!! Kroczenie sobie Królem, rozwalanie budynków, licznik combo z tym związany, pojedynki z innymi gumowymi kolesiami, mnóstwo ale to mnóstwo za(pipi)istych ciosów do odblokowania charakteryzujących się filmowym rodowodem oraz licencjonowana muzyka i charakterystyczna badziewna fabuła z nikomu niepotrzebnym wątkiem ludzkim!!! Uchwycono feeling filmów z królem!!! I co najważniejsze - TO JEST GRYWALNE!!!! Nice. Na PS4 można bić się też innymi potworkami z przegrywami z całego świata, a nawet z profesjonalnymi onanistami z Japonii dzięki trybowi online, no ale na ps3 w wersji dla trochę biedniejszych graczy, niestety twórcy poskąpili takiej formy życiowego spełnienia.... PS3 - 7/10, PS4 (mimo, że nie grałem) - 8+/10.

 

90% dzbanów w wersji PS3 zdobywasz bez większych emocji, dla sportu. Brniesz przez fabułę, która w pewnym momencie się rozgałęzia i daje ci wybór ścieżki, którą podążysz w skórze spoconego obywatela Japonii umieszczonego w skórze gumowej jaszczurki. Kwadraty zostają ci wręczane za walkę z konkretnymi oponentami, za robienie fotek miejscówek które zaraz zniszczysz (?), ukończenie wątku fabularnego, zebranie wszystkich stron w pamiętniku fana kaiju i takie tam. Ale to pozostałe 10% to lekki bólas odbytasa, bo trzeba wałkować tę fabułę dodatkowe 5, 6 lub 7 dodatkowych razy żeby odblokować wszystkie bonusowe ataki Godzilli. Widywałem gorsze grindy więc po trzech dniach coś mi brzdękło. Król wrócił w iście szlachetnym stylu. Dzbanki - 4/10.

Edytowane przez ciwa22
  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Deponia - typowy point-and click.  Trzeba jednak już na wstępie przyznać, że głowny bohater ma naprawdę śmieszne teksty:D Platyna prosta, bo prawie wszystko wpada z biegu. Niezgarnięte trofea można zdobyć później (ale warto zapisywać grę, bo ta nie daje możliwości powrotu do wcześniejszych rozdziałów, choć sama szczególnie długa nie jest). 3/10, bo niektóre zagadki mogą zaboleć. Nie powiem więcej, by nie zdradzać charakteru gry i samej fabuły.

 

Alienation - zagrałem, bo dali w Plusie i słyszałem o grze wiele dobrego. Sorry, ale wg mnie ta gra nie ma startu do Dead Nation. Co prawda plansze są większe i loot jest, i rozbudowa broni, i jeszcze pewnie więcej, ale... Właśnie, fabuła w ogóle nie wciąga, nasze żołnierzyki nie mają duszy i wlecze się to wszystko jakoś strasznie mozolnie. Ten kto miał zagrać już pewnie zagrał i wyrobił sobie zdanie.

Trofea średnie, 4.5/10 rzekłbym. Bardziej czasochłonne niż trudne. Osiągnięcie lvlu 30 trójką bohaterów, rozbudowa broni na maxa, pokonanie określonej liczby bossów to tylko niektóre z nich.  Z braku laku i innych ciekawszych gier można zagrać.

 

Gal*Gun Double Peace - tu zatrzymam sie na dłużej. Ciekawa japońska gra, będąca w gruncie rzeczy dość prostą strzelanką na szynach.. Nie strzelamy jednak do potworów, nazistów, etc. lecz w... czułe miejsca japońskich uczennic tudzież kilku nauczycielek. Mamy po prostu takie branie, że musimy się bronić przed każdą z nich, by wykonać powierzone nam przez aniołka (bądź inne postaci) misje. Wspomniane "czułe miejsca" są różne dla różnych postaci i trzeba szybko skanować uczennicę, by to miejsce znaleźć i odpalić swoiste miłosne fatality. Wiem, że brzmi dziwnie, ale wszystko dobrze sprawdza się w praktyce.

Trofea raczej wymagające, bo trzeba skanować dziewoje a to w stroju gimnastycznym, a to w kąpielowym (problemem może być tylko znalezienie ich w odpowiednim stroju na kilkunastu planszach). Poza tym trzeba zdobyć wysoki wynik, wygrać perfekcyjnie z bossami albo ukończyć z rankingiem "Perfect" rozmaite minigierki. Te są tak pokręcone, że głowa mała. Mamy też kilka zakończeń jak na japońską produkcję przystało.

Gra dość śmieszna, o ile lubi się ten swoisty japoński humor. 5/10, polecam jako odskocznię od poważniejszych tytułów.

 

Na razie tyle, szykuje się platyna w Xcomie 2, ale o tym i o innych pozycjach w następnym odcinku.

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

@Ken Marinaris i @ciwa22 - Wasze wpisy w tym wątku są jak zwykle jego ozdobą :) Zwłaszcza ten drugi - lekkie pióro i poczucie humoru sprawia, że czyta się to, jak wypociny ze "szmatławca" za starych, dobrych czasów.

A Ken... no cóż... Ken jest typowym "japońskim" wykolejeńcem, który przeważnie unika "normalnych gier", dzięki czemu możemy poczytać o egzotycznych produkcjach, ukazujących czyszczenie pisuarów na czas, czy strzelaniu w części intymne japońskich nastolatek :D

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Tytanowy Janusz 2

1L8f9b2f.png

 

 

Nie będę może rozpisywał się o całej grze, bo recenzje napisałem parę dni temu w odpowiednim temacie. O samych trofikach powiem tylko tyle, że jeden to jest jakiś obłęd. Mianowicie trofik:

 

"....przerósł mistrza" - wykręcić czas na torze przeszkód, który trzeba praktycznie zrobić idealnie i być w top3. Jak zaczniecie grać w tą grę, biegać po ścianach i do tego strzelać dojdziecie do wniosku, że ta gra wymaga od was małpiego skilla w palcach a nawet szóstego palca do kierowania prawą gajgą. Po tym trofiku, po masterowaniu i spoceniu się na jajach i treningu, który trwał cały dzień, nad ranem wpadł dzban. 

Reszta trofików to całowanie siostry na dobranoc. Dodałem moje wypociny na Tube :obama: 

Trudność ogólna : 5/10 

 

 

 

Edytowane przez oFi
  • Plusik 7
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Wczoraj wpadła mi :platinum: w Doom. Jest to moja pierwsza platynka na ps4. Była by szybciej, ale musiałem poczekać na plusa i trofki z robieniem snapmapy. W sumie nie bylo trudno, wkurzyła mnie trochę zglitchowana trofka z runami, ale kolejne przejście to była sama przyjemność. Trudność platyny to 3/10. Polecam tą kozak gierkę.

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Czas na mały update bo trochę wazonów wpadło. Mam nadzieję, że niczego wcześniej już nie opisywałem :)

The Surge - bardzo przyjemna platyna, a do tego dla mnie najlepsza soulsowa gra pod względem klimatu. Jak tylko opanowałem mechanikę i schemat każdego przeciwnika to progres nie był już taki trudny, a po zdobyciu dobrego setu można było brać się end game. Jeśli chodzi o trofea to grę można zrobić w niecałe 1,5 przejścia. W drugim głównie chodzi o zabicie bossa jego własną bronią, a całą resztę spokojnie można zrobić przy jednym podejściu. Trzeba mieć jednak sporo rzeczy na uwadze bo można pominąć wiele, np. znajdźki czy odpowiednie zabijanie bossa, żeby wyrwać z niego lepszą broń (nie do pucharu, ale mocno pomaga). Tak jak mówiłem, platyna średniej trudności jeśli ktoś zna schemat tych gier, jak nie to może na początku się trochę męczyć, ale gra nie wali na szczęście od razu po mordzie poziomem trudności. Dodatku jeszcze nie miałem okazji grać, ale na pewno to zrobię bo gra jest świetna.

NFS Payback - no cóż, przejście samej gry to pryszcz, a do tego brak pucharów które można pominąć. Jednak przez idiotyczny system kart wbijanie platyny wydłuża się prawie dwukrotnie. Przede wszystkim trzeba zrobić wrak na maxa, potem dobrze jest ulepszyć Koenigsegga jak już go kupicie, a najgorsze jest losowanie (pipi)ych kart, żeby mieć komplety z każdej firmy. Kompletna strata czasu... Sama gra i platyna są banalne, ale jak już pisałem, przez chciwość EA całość trwa 2x dłużej niż powinna. Więcej o tej grze nie chce mi się pisać.

Steep - mega zaskoczenie i mega przyjemna platyna. Dla wielbicieli zimowych sportów jest to wręcz must have. Nic do przeoczenia, wszystko mamy wręcz podane na tacy na starcie, a jak mamy dlc to sprawa jest jeszcze prostsza bo wszędzie dolecimy przy pomocy rocket suita, gdzie normalnie trzeba było jeździć, albo używać bilety na helikopter (poniżej 25 poziomu). Całość jest tak zrobiona, że po ukończeniu wszystkiego co mamy jesteśmy praktycznie o krok od platyny. Bardzo fajnie zrobiona gra i puchary, a takie zestawy trafiają się niestety bardzo rzadko. Dlc również świetne, co prawda na kilka godzin każde, ale nadrabiają humorem, a olimpiada serwuje nam wspaniałą Japonię i Koreę, trzeba to zobaczyć!

Uncharted Lost Legacy - kolejny liniowy do bólu Uncharted i kolejne sztampowe puchary od ND, które jest na bakier z kreatywnością pod tym względem. Od dosłownie 1 części ciągle to samo, czyli Crushing + zabijanie w odpowiednim stylu i tyle... Chociaż parę pucharów z etapami było, ale przecież to też nic nowego. Sama gra dosłownie do ukończenia w 4 godziny, reskiny praktycznie wszystkiego co już było, a zagadki to w 90% kręcenie kółkami... Wg mnie najwyższa pora powiedzieć stop, bo zaczyna się robić powoli tasiemiec.

Bulletstorm - długo zwlekałem z tą grą, a teraz żałuję że tyle to trwało! Ta gra jest wspaniała, a tak dobrze się nie bawiłem od czasu Dooma! Jest klimat, są dialogi, a do tego wszystkiego strzelanie w starym old schoolowym stylu okraszone punktacją za nasze akcje. Ta gra naprawdę się nie nudzi, a platyne wbilem z przyjemnością. Chociaż puchary online bez partnera nie zrobimy, bo public jest martwy, nikt nie gra. Trofea z dodatków też są nieco trudniejsze niż całość, żeby nie powiedzieć frustrujące bo przez małe pierdoły czasami trzeba było powtarzać 20 minutowy etap... Co do singla to nawet Very Hard wcale nie był taki trudny, a po przejściu mamy tryb Overkill, gdzie możemy odblokować nieskończoną amunicję i wbijać tam resztę pucharów. Genialna gra, nie grałem na PS3 bo mi umknęła, ale odświeżona wersja daje rady, jest płynnie i nawet ładnie.

Chciałem opisać jeszcze GT Sport i Battlefronta II bo dosłownie zostały mi tam już banalne i czasochłonne rzeczy jak level, ale najtrudniejsze mam zrobione... Mimo wszystko poczekam jak wbije i wtedy się podzielę.

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Platyna nr 90: The Last Guardian

Trudność: 5/10

 

Grę przeszedłem 4 razy :obama:- pierwsze przejście ponad pół roku temu (prawie na premierę), podczas którego trofea mnie nie interesowały i było to jedno z najpiękniejszych przeżyć w grach wideo ever. W grudniu wróciłem do tej cudownej gry zamiarem splatynowania- drugie przejście to znajdźki, czyli wysłuchanie wszystkich "monologów" autora, wszystkie beczki dla Trico i dziury w które miał włożyć głowę + pojedyncze trofea związane z grą. Trzecie przejście to owe trofea, które przeoczyłem + wyciągnięcie wszystkich włóczni z ciała zwierza.

No i czwarte, najbardziej stresujące i nie ukrywam najbardziej wqrwiające przejście- speedrun na 5h i ani razu nie zginąć (tak, jeszcze tego mi brakowało mimo, że grę ukończyłem już 3 razy). Ta gra ze swoją mechaniką absolutnie nie powinna mieć takiego trofeum do zdobycia, gdzie dużo zależy od szczęścia. Nakląłem się jak szewc, ale siadło krvvvaaaaa!!! :obama::obama::obama:

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

@_daras_ Gratulacje stary - gonisz mnie ostro, a mój plan na setną platynę zawierał właśnie ten tytuł :)
Niestety kupiłem The Division i... całe trofeowanie poszło wpissdu - bardziej mnie bawi ubijanie bossów i otwieranie skrzynek z lootem :D
Mam zamiar jednak wrócić do TLG, bo podobnie jak u Ciebie - moje pierwsze przejście to też było "wyebane na trofea", cudowne przeżycie itp.
Niedawno wróciłem, przechodzę od nowa, właśnie pod znajdźki, ale to jest granie jakiego nienawidzę - z nosem w poradnikach, do tego jeszcze z zeszytem pod ręką, by sobie zaznaczać, które hinty już usłyszałem itp. No i pendrive/chmura w razie skuchy... Ten speedrun też mi spędza sen z powiek, bo ja ogólnie jestem typem eksploratora i nie lubię jak mnie ktoś pogania. Pamiętam, że w innej grze Uedy - ICO - też tego nie zrobiłem.
Ale wezmę się, bo na setkę chciałem coś wyjątkowego, a The Last Guardian jak najbardziej zasługuje na takie wyróżnienie.

Odnośnik do komentarza
W dniu 2.12.2017 o 06:34, Yakubu napisał:

Uncharted Utracone Dziedzictwo 5/10

 

Miałem już gdzieś te wszystkie trofea, no ale jak ostatni Uncharted to wstyd nie wbić. Jedyna trudność to przejście na crushing, jeden etap z opancerzonym samochodem powtarzałem dobre 50-100 razy, no ale to bardziej cierpliwości brakowało niż skilla xd Za to inny trudny etap z helikopterem pękł bardzo szybko. No i chyba można wykupić bronie, niekończącą się amunicję i bullet time, w czwórce działało, więc tutaj też nie powinno być z tym problemu. Resztę trofeów można wbić na poziomie odkrywcy, więc banał.

Rodzinka w komplecie, ale wspaniałe przygody to byli :banderas:

pa8g7Hc.png

 

Uncharted: Lost Legacy

 Platynka nr. 77

Trudnosc  4/10

 

26231843_1762927903757573_59157127911936

 

Lajtowa cześć. Świetnie sie grało, aczkolwiek czułem juz zmęczenie materiału. Kończyłem, po jakimś czasie.  W sumie nic trudnego sie nie pojawia, bo można używać wspomagaczy. Także przez cala gre używałem bullet time znanego nam z Max Payne.

Podobne staty :)

 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

PAYDAY 2 (#30) - idol mojego życia - Charyzmatyczny Bodhi, na którego przygodach była wzorowana pierwsza część gry, zwykł mawiać: " nie ma tragedii jeśli umrzesz robiąc to co kochasz". Z tym że on kradł dla ideału, a my chyba raczej dla sportu i chyba raczej wirtualnie. Jeśli opuściłbym ten padół podczas wazonowania Paydaya 2, faktycznie zrobiłbym to z radością w sercu i bananem na mazaku.

 

Jedyneczka choć wybitna, była uboga w content, co zostało nam wynagrodzone z nawiązką z okazji premiery kontynuacji gry o okradaczach banków dla sportu i pieniędzy. Więcej misji, więcej interesujących bo zróżnicowanych celów misji, drzewko rozwoju skilli, mnóstwo broni, fajne nowe postaci - tutaj jest wszystko. Jedyny zgrzyt to ciut mniej pomysłowych dzbanków, np tych nastawionych na dobre zgranie czwórki wirtualnych przestępców. Jedynka miała ten aspekt wyszlifowany niemal do perfekcji. 3/4 trofeów to był czysty orgazm w kwestii ich zdobywania. Tutaj wszystko jakby skromniejsze, trochę zduszone i jak się uprzesz to wymaksujesz tytuł nawet w dwóch typa. Ale nawet tu znalazło się kilka za(pipi)istych wyzwań, które z dziką rozkoszą opiszę niżej:

 

Guessing Game - toż to petarda jest!!! Masz włamać się do biura FBI i niezauważony wynieść po coś tam jakąś tam ważną rzecz. Sporo kamer, strażników i tylko czterech możesz ogłuszyć. Aby dostać się do pomieszczenia z bardzo ważną rzeczą musisz wyłączyć dwa z pięciu alarmów, które znajdują się na terenie biura. Bajer polega na tym, że nie wiesz, które są tymi właściwymi, a jeśli wyłączysz błędny, uruchamia się alarm i jedziesz od nowa. Co więcej, z każdym restartem miejsce położenia alarmów oraz pokoju z bardzo ważną rzeczą się zmieniają!!! Klasa!! Jeśli w końcu wygrasz w totolotka, musisz otworzyć drzwi pomieszczenia, zabrać cel włamu i wycofać się do wyjścia. Jeśli strażnicy zauważą otwarte pomieszczenie z bardzo ważną rzeczą zanim dotrzesz do samochodu (niosąc jakiś przedmiot poruszasz się wolniej) to też lipa. Męczyłem się z tym kilka godzin. Dwa razy brakowało mi kilku metrów do ukończenia misji, ale goście odkrywali pomieszczenie i uruchamiali alarm co wrukwiało nieziemsko.

 

Intensywny skrót mający oddać ogrom emocji towarzyszący zmaganiom: wpadasz w trybie stealth do biura. Czaisz się pół godziny pod schodami, stołami itp żeby znaleźć dobry moment ubicia 4 gości, aby później było choć trochę łatwiej. Ogłuszenie trwa kilka sekund więc modlisz się, żeby inny enpec nie zaszedł cię od dupy strony w tym czasie. Kiedy ich szczęśliwie zaorasz, podchodzisz do jednego z pięciu wybranych alarmów i modlisz się żeby to był jeden z dwóch właściwych. Potem drugi raz to samo, ale szansa trafienia już wyższa bo 25%. Potem czaisz się na dobry moment żeby otworzyć drzwi pomieszczenia i zabrać łup pozostając niezauważonym. Wleczesz się do samochodu w nadziei że jakiś strażnik zauważy efekty twoich wyczynów kilka sekund później. Rewelka.

 

Short Fuse - to trofeum zostało zapamiętane z prostego powodu. Wszędzie jest napisane, że nie można tego zrobić singlowo lub dwie osoby. Masz wpaść do autobusu zaparkowanego na pewnym moście, wybić kilku murzynów, i wyrzucić z niego siedem walizek z hajsem zanim eksploduje. Chłop pogrzebany w tym, iż pod każdą z tych walizek umieszczony jest przycisk, który uruchamia pieciosekundowe odliczanie do wybuchu. Po wzięciu pierwszej z nich następuje odliczanie. Jak wspomniałem, świat nas nauczył że skład do wyrzucenia hajsu musi składać się z trzech osób. Otóż ja i mój kolega, którego wcześniej albo później pobiła żona, zagięliśmy czasoprzestrzeń i z braku janusza wyrzuciliśmy we dwóch, czym udowodnił, że pomimo wspomnianej tragedii jest prawdziwym mężczyzną. Gierkowe wspomnienie na całe życie przypieczętowane przybiciem radosnej i pełnej dumy, ociekającej przyjaźnią piątki - bardzo spoko.

 

They See Me Bagin' They Hatin - znowu ten kochany RANDOM. Pierwsza część misji to wbicie do klubu po 8 toreb ze stuffem, które mogą się nie pojawić, a RZEKOMO częstotliwość ich pojawienia zależy od wybranego poziomu trudności (im wyższy tym większa szansa, że będzie komplet). Wpadasz do klubu otwierasz sejfy, co trochę trwa, w miedzy czasie słabsze pały zabijasz, przed silniejszymi robisz zawracajki, albo cię ubiją i umierasz. Kiedy po kilku, kilkunastu próbach okazuje się, że zgarnąłeś komplet, nadchodzi kolejna część misji - tak zwana Ucieczka, których generalnie jest kilka i oczywiście pojawiają się...LOSOWO. Ty potrzebujesz tej na parkingu, więc jeśli masz szczęście i po kolejnych kilkunastu próbach odpalenia właściwej biegniesz na jego szczyt, to lepiej żebyś tego nie spier.dolił. We dwóch lub trzech typa trzeba przetransportować 8 toreb (można nieść jedną na raz) w określonym czasie. Kiedy to osiągniesz, wbijasz platynę numer 30 i jesteś super.

 

Gierka - 8+/10 - obiektywnie w motylą nogę lepsza od poprzednika, ale ja oceniam subiektywnie czyli klimacik PointBreak/Na Fali nieco się ulotnił i pierwsza część siłą rzeczy robiła większe wrażenie. Trudność wbicia wirtualnych dzbankcoinów o charakterystyce wazonowej - 7/10 - to nie hardkor z jedynki, ale bywa nie/przyjemnie i o to kaman.

 

Użytkowniku Wredny, dziękuję za miłe słowa.

 

Użytkowniku Mevek, klękam do mikołaja za miłość platyniczną do Max Payna 3.

 

 

Edytowane przez ciwa22
  • Plusik 5
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Deus Ex: Mankind Divided - Tylko w Montrealu mogą pracować tak wredni ludzie. Platynka na pierwszy rzut wszczepem wygląda na przyjemną i taka też była do momentu. Ale po kolei. Przechodziłem grę 3 razy. Za pierwszym razem dla czystej satysfakcji z gry nie patrząc na trofea. Drugie to poziom trudności "Tego nigdy nie chciałem", sprawdzenie alternatywnego zakończenia czy raczej innej misji z ostatnich i przejście bez alarmu. Za pierwszym razem udało się bez zabijania tylko ale o tym za chwilę. Trzecie przejście to zebranie ebooków.

 

Z tymi ostatnimi jest ten ferel, że nie da się dozbierać brakujących notatek. Są pewne misje i lokacje, których nie da się odwiedzić ponownie więc trzeba śledzić postępy na bieżąco. Gra zapisuje tylko ebooki ale bez lokalizacji więc nie wiadomo gdzie i kiedy zebraliśmy dany ebook. 

 

Poziom trudności TNNC pozornie wydaje się trudny. Niech was nie przeraża komunikat 'zgon=gra od początku'. Śmierć to tak na prawdę może nas spotkać tylko na własne życzenie jak mawiał Charles Bronson. Z oczywistych względów będziecie starali się przechodzić grę cichaczem, a wykrycie spowoduje wczytanie stanu zapisu przez was. Bo nie ma co ryzykować, prawda? Zgon czyha właściwie tylko przy eksploracji. Radzę omijać wyższe kondygnacje bo upadek bez wykupionego Ikara będzie mocno bolesny. Ale to wszystko da się uniknąć kopiując save'a na dysk zewnętrzny albo chmurę i w razie niespodziewanego nekrologu w gazecie ściągnięcie zapisu.

 

Trofea za walkę są proste bo większość da się wykonać gdy Koller pospawie nas w swoim warsztacie. Oczywiście oszczędzamy praxisy. Wykupić wymagane ulepszenie, zrobić co trzeba, wczytać zapis, powtórz.

 

Nagrody w postaci pucharków za misje poboczne wpadają łatwo. Pomaga na pewno wykupienie modułu KASIA. Po prostu róbmy wszystko co trzeba do ukończenia zadania łącznie z opcjonalnymi rzeczami. Plus starajmy się bezkonfliktowo rozwiązywać dialogi.

 

Problematyczne może być trofeum za przejście bez uruchomienia alarmu. To lepiej zostawić sobie na drugie przejście i trzymać się tylko wątku głównego, a najlepiej omijać wszystkich cichaczem. Trzeba mieć też na uwadze hakowanie. Choć gra o tym nie informuje pod alarm zalicza się również krótkie spięcie gdy nie uda się nam zhakować czujki ruchu, kamery bądź drona. Również mini gra z hakowaniem drzwi musi być ukończona przed upływem czasu gdzie dostęp zostaje zablokowany. Oczywistą oczywistością jest też wykrycie przez wroga, kamerę, czujnik bądź znalezienie ciała przez przeciwnika. 

Trofeum bez zabijania jest prostsze. Po prostu ogłuszajmy. Pamiętać o bossie też trzeba. 

 

Reszta trofeów to typowe easter eggi bądź za wybory w grze. 

 

No i tutaj zaczynają się schodki. Pucharki online. Cholerstwo jest perfidne. Niby online ale nie potrzeba do tego innych graczy. Rozchodzi się o tryb Breach, czyli połączenie hakowania drzwi z normalną grą. Po prostu przejmowanie łącza odbywa się za pomocą avatara, a same łącza to poziomy gdzie albo musimy zebrać odpowiednią liczbę danych albo ubić ilość typów (stworków). I ten właśnie tryb to PEDAŁ I CHUJ! Czemu? Już wyjaśniam. Otóż poziomy w trybie Breach wyglądają jak minecraftowe levele pełne ludków z klocków w jednolitym świecie. Pamiętacie misje VR w MGS-ach? To coś podobnego. Szybko odpuścicie sobie ciche przejmowanie sekcji na rzecz szybkiego ukończenia poziomu bo i tak prędzej czy później ktoś was wykryje zwłaszcza, że po wykonaniu zadania włącza się licznik i trzeba w podskokach (pipi)ć do wyjścia co jest trudne czasami właśnie przez jednokolorowe ściany, podłogi i sufity. Jeszcze alarm migocze nam w twarz utrudniając wyjście. Hakowanie również jest trudniejsze jak i sama walka aniżeli w podstawowej grze. Czasem lepiej po prostu na strzała zapieprzać do wyjścia nie bacząc na ostrzał. Zróżnicowanie poziomu trudności poszczególnych sekcji to beka. Serwery z Network 3A wydawały się łatwiejsze niż te z 1A i 2A. Bronie to (pipi) obesrane. Nawet dopakowana snajperka z modami i ulepszeniem do dmg łaskocze przeciwników prime. Już nie wspominam, że amunicja to drożyzna zwłaszcza pepan. 

Ja nie wiem jak mocny retard musi tkwić w ludziach by chciało się grać w minecraftowe twory. Nawet przy dlc do Borderlands Pre-Sequel od Claptrapa te sekcje były po prostu paskudne choć samo dlc fajne. Pewnie ktoś powie, że fajnie mu się w to grało i ja to rozumiem. Nie szanuję ale rozumiem. 

 

Tak czy siak tylko Breach dzielił mnie od platyny więc zwarłem poślady i w 3 wieczory zebrałem brakujące pucharki. 

 

Trudność: 4/10

 

  • Plusik 8
Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, Farmer napisał:

I ten właśnie tryb to PEDAŁ I CHUJ!

 

Jak ja Cie doskonale rozumiem. Gre przeszedlem w dwoch podejsciach. Myslalem, ze Breach bedzie bulka z maslem. W sumie juz od tygodnia powinienem mieć platyne, ale za kazdym razem robie rage quita. Aktualnie utknalem na serwerach 2A przy Prime snajperze... Przez chwile myslalem o wbiciu wszystkich trofikow z Breacha (do platynki sa wymagane tylko 4, natomiast 10+ dzbanow gra otrzymala dzieki darmowym dodatkom) jednak ten tryb uwazam za taka tragedie, ze chyba ogranicze czas spedzony z nim do minimum...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...