Opublikowano 28 stycznia 201411 l headshoty w gyrosach bossowie i wieksi przeciwnicy w God of Warze fatality w Mortalach
Opublikowano 28 stycznia 201411 l O jeszcze mi sie przypomniało Left4Dead 2 też fajnie poszedł w tym aspekcie tutaj akurat wypalenie dziury w brzuchu zombiakowi ze spasa tak, że poranne słońce przenika go na wylot albo kilka metrów jelit, które zostały na barierkach mmm No i była jeszcze taka gra inspirowana mocno god of warem z wolverinem w roli głownej tam też bardzo przyjemnie się szlachtowało przeciwników pazurami z adamanitum.
Opublikowano 28 stycznia 201411 l manhunt-> czekanie na czerwoną egzekucje torebką foliową <3 po przejsciu tej gry, normalnie nie patrzyłem już nawet na ołówek Soldier of Fortune-> te yebnięcie shotguna się czuło Gearsy 1&2&3 -> lancer i robienie piłą wrrrrrrrrrr Edytowane 28 stycznia 201411 l przez Orzeszek
Opublikowano 28 stycznia 201411 l hmm... na chwile obecną pamiętam tylko Tenchu(części 1-3, w inne nie grałem, muszę kiedyś nadrobić) gdzie sealth kille mi się bardzo podobały i sprawiały jakąś satysfakcje. o i jeszcze Bioshock i robienie rożnych rzeczy splicerom. generalnie jak mam wybór czy mam kogoś zabić w grze czy też nie, to najczęsciej tego nie robię. takiego mgs'a 1 i 2 przechodziłem bez zabijania ani jednego strażnika(chociaż w mgs1 chyba są jakieś momenty gdzie trzeba jakiś zabić, ale nie pamiętam dokładnie). w MGS3 pewnie będę grał tak samo . Edytowane 28 stycznia 201411 l przez Mace
Opublikowano 28 stycznia 201411 l to dziwie się trochę, że aż tak ugrzeczniają te gry żeby więcej gimbonów grało w strzelanke gdzie i tak sie morduje innych ludzików. to naprawde żal kiedyś to było "wow mamy możliwość wrzucić oderwane kończyny! wrzucamy!!" a dziś "e tam oderwane kończyny możemy wrzucić od 15 lat, ale wtedy gierka dostanie znaczek "18" i tylko 80% gimberów ją kupi, dajmy znaczek "16" i prawie brak krwi wtedy sprzedamy kolejne 20mln kotleta pt. COD pamiętam że największym szokiem było dla mnie pierwszy raz odpalenie resident evil 4 na PS2, to był moj pierwszy resident od lat, a kiedyś ostro zagrywałem się na psx, i przez pierwsze 10 min gry (jazda samochodem itp) jedyne co miałem w głowie to "dajcie pierwszego zombiaka! ps2 to taka super maszyna! na 100% będą piękne dziury po kulach!" mineła chwila i okazało się że zamiast zombiaków są chłopi pańszczyźniani a zamiast dziur po kulach jest jedno wielkie śmierdzące NIC! :confused: ze smutkiem pogodziłem się z okrutnym losem, i jak ogromny strzałem w jaja było gdy pare lat później okazało się że na kosmicznej technologii ps3 w RE5 też nie ma dziur po kulach?? pomyslałem że (pipi)e to, w RE6 nawet dema nie zassałem które miałem udostępnione wcześniej przez kupno dragons dogma naprawde (pipi)e z nich, jeszcze pół biedy w strzelankach wojskowych, ale żeby nie można było zrobić dziury w zombiaku? co następne? w RE7 będziemy głaskać zombiaki kwiatkiem po głowie? między innymi pewnie dlatego podobał mi sie dragons dogma, bo oprócz fajnej walki, może i nie było "szram" na ciele po cięciu mieczem, ale większe stwory wyraźnie pokazywały uszczerbek na zdrowiu w postaci zakrwawionego i spalonego ciała... kurde coś co było możliwe 15 lat temu dziś jest spotykane sporadycznie NIE O TAKE GRY WALCZYŁEM! Edytowane 28 stycznia 201411 l przez Yano
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Seria Tenchu podczas zabojstw z ukrycia, jesli chodzi o karmienie olowiem to prawdopodobnie stary SoF gdzie strzal ze snajperki w glowe nie tyle co ja rozwalal w drobny mak (nie lubie czegos takiego, przyklad gearsy) a niszczyl kawalek w ktory sie trafilo tworzac piekny widok na zakrwawiony mozg. Z tej generacji najwieksza frajde zdecydowanie przysparzal Max Payne 3, dziure po kulach oraz fenomenalny ragdoll.
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Mi ostatnio fallout dawał mase radości. Vats naprawde potrafił efektownie uprzyjemnić rozstrzaskiwanie łbów supermutantów. A jesli chodzi o czysta satysfakcje to chyba seria Hitman. jednak ciche pozbawienie życia na propsie
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Mi ostatnio fallout dawał mase radości. Vats naprawde potrafił efektownie uprzyjemnić rozstrzaskiwanie łbów supermutantów. ja miałem podobnie przez pierwsze 2 sekundy... potem wielki zawód... to że strzał z najgorszego pistoletu urywa głowe, to że wszystkie animacje są strasznie drętwe i sprowadzają się do 4-5 skryptów już pomijam to że odstrzelenie wrogowi jakiejkolwiek częsci ciała = automatyczny zgon. dlaczego nie zrobili że można odstrzelić ręke ale wróg nadal żyje i próbuje coś robić drugą ręką? bo to (pipi)a batheda która jedzie na tym samym silniku od lat i (pipi)ać wszystko, wydamy kolejnego RPGa w FPS bo taki mamy silnik... (pipi)ac bethede! PS. skyrim i tak im nieźle wyszedł jak na taką kotletową firmę
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Gdy przeczytałem tytuł tematu, od razu na myśl wpadła mi seria Metal Slug. Biegniemy w prawo i napierdzielamy wrogów, gdzie jucha leje się strumieniami. No i ten krzyk przy śmierci
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Doom i rozwałka shotgunem przez większość gry. Zwłaszcza z jakimś modem dającym większy jebut odgłosom wystrzałów. Także Resident Evil 4 dawało mi zwyrodniałą satysfakcję.
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Właśnie pykam teraz w odświeżonego w hd painkillera hell & damnation na ps 3 i ... Zabijanie daje masę frajdy. Nie tylko z uwagi na mocno oryginalne rodzaje broni . Np kołkownica potrafi przybić do ściany nieszczęsnika, lub jego fragment O_o . Wyrzucane z lufy innej broni wirujące ostrze też daje radę. Ale też masową wyżynkę. Z klasyki, to na pewno pierwszy Manhunt na ps2 . Max payne 2 też " robił ".
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Wątpie że będzie takie rozczłonkowywanie w grach jak kiedyś,niedługo to nawet do trupów nie będzie można strzelać,w sumie już teraz nie można (cod,bf)
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Painkiller. Kołkownica to było prawdziwe cudo, jedna z najlepszych broni w grach ever. Jeszcze Unreal Tournament miał sporo fajnych pukawek: Shock Rifle (to combo!), Ripper, rakietnica (wpakować komuś 6 rakiet naraz: bezcenne), czy też legendarny Flak Cannon. Nie wspominając już o tamtejszych "killstreakach" - żadnych ataków z powietrza, tylko zaje.bisty głos komentatora: "Double Kill", "Multi Kill", "M-m-monster Kill", aż po "HOLY SH.IT!". Dodatkowo mutator ChaosUT dodał kilka ciekawych broni, w tym podręczną czarną dziurę. Dokładnie: rzucasz gdzieś na środek planszy, a po jakichś 3 sekundach wsysa wszystkich. Łącznie z tobą, wiec musiałeś ukryć się za ścianą, ale potem mogłeś słuchać wrzasków zabijanych przeciwników. A skoro mowa o UT, to po przeciwnej stronie, w Quake III Arena mamy choćby rakietnicę (choć bardziej standardową) i Railguna (Ta precyzja! Te trafienia w kilka wystających pikseli! Ten czas przeładowywania po każdym strzale!). Także Lighting Gun (czyli popularnie: spawara) we właściwych rękach może być cholernie satysfakcjonujący. Zwłaszcza jak przeciwnik był w powietrzu - można go przyblokować (np. jak chce skoczyć na jakiś balkon lub zeskoczyć do nas), cisnąć go w róg pokoju itp. W ogóle, to naprawdę satysfakcjonujące gry - na każdy frag trzeba sobie zasłużyć, zwłaszcza w duelach. Żadne killstreaki z powietrza nam nie pomogą. Powtórzę jeszcze za kimś: Dark Messiah Of Might And Magic. Jeden z najlepszych systemów walki w grach FPP, plus kopniaki - czy to na ścianę z kolcami, czy też gdzieś w otchłań. Resident Evil - przynajmniej 4 i 5. Animacje robiły w nich jak mało co. I możecie sądzić o RE5 co chcecie, ale strzał z piąchy Chrisa nie znudził mi się przez całą grę - czuć było tę moc w łapach. Jeszcze jedna rzecz: pamiętacie Total Overdose? Jezus Maria, to strzelanie podczas akrobacji! Enter The Matrix chyba też to miał. Plus walki wręcz. I filmowy bullet time. W ogóle, może nie była to jakaś świetna gra, ale zapamiętałem ją jako trochę lepszą, niż się o niej mówiło... Edytowane 28 stycznia 201411 l przez Accoun
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Wyjme jeszcze trupa z szafy, shogo mobile armor division. Pamietam jak mechem sie deptalo przeciwników i ostatniego bossa. A z unreal turnament to wszystkie gronie gyly kosmiczne od tego próżniowego nabijaka, po wyrzutnie glutów czy reedemera czy rakietnice z pociskiem o cholornym zasiegu i zdalnie sterowanym! Edytowane 28 stycznia 201411 l przez Orzeszek
Opublikowano 28 stycznia 201411 l Aż dziw, że nikt nie wspomniał o OT Scythe'm w Ninja Gaiden II. Generalnie każde UT/OT to istna masakra, ale nadzianie delikwenta na ostrze kosy, szarpnięcie nią i ciśnięcie rozczłonkowanego ścierwa na glebę to jest to . Prócz tego uwielbiam masakrować mięso armatnie Gunzerker'em w Borderlands 2 ("EVERYONE'S GONNA DIE!!! EEEVERYONE!!!"). O Gears'ach nie wspominam bo to esencja rozwałki. Ubiłem wielu, a jeszcze częściej ubijano mnie. Za każdym razem flaki lądowały na ekranie telewizora.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.