Skocz do zawartości

Xenoblade Chronicles 2


XM.

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Shen napisał:

 

Jest, na start dostajesz jakies kryształy z dlc. Wrzucasz save do chmury, losujesz, jak nie wpadnie co chciales, sciagasz poprzedni save z chmury i tak do skutku.

 

A no faktycznie, to w ogóle niegrindowe xD

 

Już wolę klepać tego jaszczura. W sumie nawet fajnie było klepać jaszczura, jest pewna radość ze smashowania go co 5 sekund (nie największa w historii, jak poczuł Jaczes, ale jakaś...). To nie zbieranie tych crystali jest nudne, tylko niekończące się klepanie w menusach, potwierdzanie kolejnego gównoblade'a i potem jeszcze konieczność wywalania ich z ekipy, bo jest limit ile możesz mieć.

 

 

W grze jest "licznik litości" (rosnące szanse z każdym pudłem), choć nie wiem, czy na wszystkie blade'y, czy tylko na kilka pierwszych. Niestety jest też mechanizm przeciwny, z każdym posiadanym blade'em szanse spadają. Tak czy siak, z DLC początek gry jest naprawdę wypasiony. Najpierw bierzemy commony i dzięki temu licznikowi, mamy kilka blade'ów po pierwszych kilkunastu losowaniach. Potem bierzemy rare i legendary z DLC i mamy kilka kolejnych. Do tego są blade'y gwarantowane i z DLC, jak Fessette, Corvin, (spoiler) itd., bardzo mocne. Ogólnie zebranie POŁOWY blade'ów jest szybkie (i ta pierwsza połowa będzie różna dla różnych graczy, szanse na poszczególne blade'y ustalane są losowo w grupach osobno dla każdego save'a). Ale potem się zaczyna... Dopiero ostatnich kilka wymagało naprawdę otwierania setek tych gówien. I potwierdzania w menu...

 

 

Wszyscy na to narzekają od zawsze, ale jak mówię - Monolith chciał wzbudzić pewną ekscytację społeczności, że ktoś napisze ci że wylosował dziś Vale, a ty jemu że wylosowałeś Perun. To też jest doskonale znane fanom MMORPG-ów, i, cóż, dzisiaj każdy twórca gier AAA musi coś robić, żeby jego gry "żyły", były częścią regularnego życia a nie że tylko przejdziesz w weekend i zapominasz. Dlatego opisałem to w ten neutralny sposób. Ja bym wolał, żeby ta sama gra trwała 100 godzin, a nie 200. Ale wydawcy gier czują, że lepiej żeby było 200 niż 100.

 

Myślę, że gdyby gra była na konsoli stacjonarnej, to by się nie odważyli. A tak, może usłyszeli "hybryda", pomyśleli: "o, to nasi rodzimi tokijczycy w domu przed TV będą podziwiać widoczki, a w pociągu do pracy będą klepać menusy".

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Ten cały system jest oparty na zasadzie kuli śnieżnej. Niestety przez pierwsze kilkanaście/-dziesiąt godzin nie mamy kuli śnieżnej. No ciężko mi się z tym żyło, zaczynasz walkę, oglądasz jak chłop bierze zamach... ciach... ciach...

 

Serio wiele mi pomogło odkrycie, że jak będę robił jeden krok po ciosie, to podstawowy combos głównego bohatera się resetuje i wtedy następny cios następuje nieco szybciej, a to zbliża mnie do możliwości użycia jakiejś techniki i żeby wreszcie COŚ się wydarzyło w tej walce. Oczywiście z czasem zyskujemy umiejętności pozwalające coś robić od początku walki.

 

No fajnie, mogę sobie pójść zrobić herbatę. Ludzie to mówili o wielu grach od czasów FF XII, ale w Xenoblade 2 serio w większości walk można zostawić konsolę samą, robienie czegokolwiek zazwyczaj może przyspieszyć nieco walkę, ale jeśli twój team ma przeżyć, to pewnie przeżyje sam. IMO kiepski balans. Walka, której nie mam szans przegrać, nie powinna tyle trwać. Oczywiście można się ustawić bardziej ofensywnie, ale zawsze jest pewien limit. Są walki, w których przeciwnik po prostu mnie nie będzie trafiał i mnie nigdy nie zabije, a nadal trwają dość długo.

 

Moje "ulubione" momenty to oczywiście:

- jak walczysz z potworem i wypada z niego masa rzeczy, ale walka trwa. No a te przedmioty znikają, a nasz bohater w trakcie walki porusza się jakby miał na sobie metalowe buciki. Człapiesz desperacko... Bardzo ciężkie wyzwanie. 

- jak walczysz blisko krawędzi z kimś, kto ma knockback. Z racji na wspomnianą muchosmołowatość, czasami bardzo trudno jest uniknąć ciosu, który nas zbije w przepaść. I lecisz... I pół godziny walki zmarnowane, bo cię zwalił z krawędzi. W sumie lepiej chyba stać daleko i pozwolić kompanom go rozwalić, bo oni jak spadną 

- także jak ktoś ci ginie i zaczyna się błędne koło. Po odrodzeniu postaci, wszystkie techniki ładują się od zera. Duże uczucie bezradności wobec sporych szans, że zaraz zginiesz ponownie i nic z tym nie możesz zrobić. Zazwyczaj to się dzieje podczas walk trudnych, z mocnym przeciwnikiem... a więc tych które już trwają od pół godziny...

 

 

 

Szacun dla Monolith za to, że czyta recenzje. Widać to w DLC i patchach, ale zwłaszcza w Tornie. Kurczę, Torna w porównaniu do dwójki jest jak rakieta. Nawet trudno mi było wykonywać zadania polegające na zrobieniu jakiegoś combo finishera, bo w Tornie z kolei walka z potworami na równym poziomie, albo kilku wyżej, kończy się w ciągu sekund. Rach, ciach, plach. Nawet specjalni przeciwnicy kończą walkę szybko, w tę stronę albo we wtę. W Tornie ani razu nie spadłem z krawędzi. Żadnych losowań, zbierania tony rzeczy, tony misji, field skillsów, itd.

Jako że nie ma tych dodatków, pod koniec Torny zrobiłem generalnie wszystko, co jest w grze - te kilka blade'ów rozwinięte na maksa bez wysilania się, wszystkie sekrety odkryte, zrobiłem praktycznie wszystko bez grindu, dość dobre uczucie.

Gra jest stosunkowo płytka (choć nadal kompleksowa w sam raz, jakiś Fajnal czy Ys mógłby tak wyglądać). Miasto jest bardzo żyjące, masa postaci które mają swoje drobne znaczenie. Widać bardzo, że niezbyt dokończona - wiele jest śladów, że planowano więcej lokacji i tak ze 2x więcej głównego wątku. Brakuje nieco mocniejszych przeciwników, jest ich tylko kilku, na bardzo odległych levelach tak że levelowanie na pewnym etapie polegać może wyłącznie na pokonywaniu tego jednego potwora na naszym poziomie. Tego całego etapu "late game", który mi zajął 100 godzin w podstawce, tutaj w ogóle nie ma. Ale Torna to i tak świetna gra swoją własną miarą i must-play dla fanów i nie-fanów Xenoblade 2.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dopiero 4 chapter, a już 20h za mną. Nie wiem na co ja poświęciłem ten czas, bo sidequestów zbyt dużo nie skończyłem. Narzekałem na questy w jedynce, ale jednak były lepsze niż to co mamy tutaj. Tam się robiło przy okazji i nagrody dawali od razu po wypełnieniu warunków, a tutaj już trzeba porządnie się nałazić i szukać itemów często z niskim dropem. Jeszcze do tego po przyniesieniu tego co chcieli często wysyłają po raz kolejny po coś ;/ Czuję się jakbym grał w wow i nie do końca wiem czy mi się to podoba w grze singleplayer. Za dużo pracy w grze imo. Jeszcze to farmienie itemów dla poppi, meh-meh.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Mi się na razie gra w porządku, ale jednak w tyle głowy siedzi mi, że dużo czasu zmarnowałem na nic. Gra się jeszcze nie rozkręciła, a ja mam tyle godzin, bo po drodze zbieram wszystko co sie swieci, a walka ze zwykłymi mobami trwa >minutę. System walki jest dosyć ciekawy, ale jest też przekleństwem, bo przez to zwiększyli pasek życia podstawowych mobków. Mam nadzieję, że w 3 się trochę uspokoją z tym offline mmo.

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, 20inchDT napisał:

To dawaj, wytłumacz jak się powinno grac. Pewnie jako jedyny na swiecie znasz ukryte, zaawansowane techniki, ktorych nie ma nawet w zadnym tutorialu :kekw:

 

10 godzin temu, Dave Czezky napisał:

artsy -> special x3 -> chain

 

  • Lubię! 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

tak na szybko?

  • zwykle ataki to nie jest samograj, cancelujesz je na hicie w artsy, artsy cancelujesz w wiecej artsow, w blade switch i w specjale.
  • w zaleznosci od artsow, aby uzyskac max dmg musisz sie odpowiednio pozycjonowac (bok, plecy, twarza w twarz)
  • Break topple launch smash = driver combo, wiesz w ogole co to jest? Polecam polaczyc z blade combo (np podczas launch) = epickie fusion combo:fsg: Dopaminka skurvielu!

Itd, itp. A ogorek 200h przelecial na autopilocie. No, ale czemu tu sie dziwic, skoro dla niego FFXIII ma najlepszy system walki :kekw:

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
15 minut temu, oFi napisał:

nie grałem w żadne xeno, ale skoro gre można przelecieć na autopilocie to po co się starać z jakimiś combosami? 

 

Pytam serio, bo kiedyś ogram jak mój syn zacznie swoją przygodę z gejmingiem na swiczu

 

Głównie żeby było szybciej. Jeśli jesteś w stanie przeżyć walkę, to niewiele możesz zrobić żeby mieć wpływ na wynik, ale można przyspieszyć pewne rzeczy.

 

Jeśli nie grałeś to powiem tyle, te rzeczy które opisał Jaczes jako niesamowite są... niesamowicie proste i oczywiste?

 

Np. cancelowanie. No fajny bajer. Wciskasz przycisk w danym momencie. Dzięki temu atak jest nieco szybciej i lepszy. Niesamowity mechanizm znany od czasów Super Mario RPG. No wciskamy te przyciski w danym momencie i cancelujemy. Żadnej niesamowitej głębi w tym nie ma. Masz wybór cancelować i jest lepiej, albo nie cancelować i jest gorzej, nie ma żadnego powodu żeby tego nie robić. 

 

Ustawienie... no niektóre ataki mają napisane "mocniej wali z boku", to stoisz z boku i walisz i atak jest trochę mocniejszy, potem czekasz aż się znowu załaduje i też jak stoisz z boku to będzie mocniejszy, i tak sobie walczysz z każdym przeciwnikiem w grze tak samo, najlepszy system w historii jRPG, najgłębszy, niesamowita głębia której brakowało w jedynce lol.

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...