Skocz do zawartości

Sea of Stars


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsze poltorej godziny jakie gralem to moge napisac tylko ze jest tak slodko i pozytywnie fabularnie jak tylko sie da. Taki mega kontrast do ogrywanego rownolegle BG3. Moze jak by nie to to by tak nie razilo. Gierka na chill po prostu. Fabula pewnie sie rozkreci. Sam swiat, walka i OST robia taka robote ze warto bylo sciagac na dysk. Co bedzie dalej to sie zobaczy.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Suavek napisał:

A jak fabuła oraz bohaterowie? Wystarczająco charyzmatyczni? Generalnie gra jest przegadana, czy umiarkowana w tej kwestii?

 

Niby nie mam czasu na dłuższe granie, ale przyznam, że się trochę nakręciłem na gierkę. Dopiero teraz zauważyłem, że jest demko, więc sprawdzę w weekend, bo GP nie mam.

 

Gra na szczęście nie jest przegadana, powiedziałbym nawet że dialogi są konkretne jak na jrpga (dla mnie dobrze).

 

Bohaterowie są ok, szczególnie przypadł mi do gustu taki jeden bardzo pozytywny kolo. Ale nie będę spoilerowal.

 

Gra może wydawać się dość dziecinna przez wyglad, kolorki i też jej świat jest taki po prostu bajkowy - mi to zupełnie nie przeszkadza. Niezły jest też humor w niektórych momentach.

 

12h za mną im dalej tym lepiej jak na razie.

Edytowane przez michu86-
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Suavek napisał:

A jak fabuła oraz bohaterowie? Wystarczająco charyzmatyczni? Generalnie gra jest przegadana, czy umiarkowana w tej kwestii?

 

Niby nie mam czasu na dłuższe granie, ale przyznam, że się trochę nakręciłem na gierkę. Dopiero teraz zauważyłem, że jest demko, więc sprawdzę w weekend, bo GP nie mam.

O fabule ciezko cos powiedziec, bo po 6-7h stoi w miejscu. Postacie raczej standardowe, chociaz jest jeden pozytywny, "kucharz" smieszek. Ogolnie jak na rpg'a to jakos malo tam walki. Po kilku h mam nabity chyba lv 5. Wiecej tam eksploracji, ale jakos mi to nie przeszkadza. Co chwila spotyka sie jakies nowe postacie. Dodatkowo jak wczesniej chlopaki wspominali, grafika, muzyka, system walki, bossowie, eksploracja z prostymi lamiglowkami daja rade. 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Fabuła jest chyba najsłabszym elementem, bo jest taka po prostu nastawiona na podróżowanie po nowych miejscówkach, ale postaci są bardzo fajne.

Podoba mi się, że jest bardzo dobrze zbalansowana. Nie ma grindu, a w walkach po prostu trzeba myśleć i opanowac te zrecznosciowe ataki. Tak samo z puzzlami - są intuicyjne.

Odnośnik do komentarza

Grałem do 3 nad ranem, nie mogłem się oderwac. Walki bardzo fajne, trzeba trochę kombinować, a nie tylko spamować atak. Wkurwiaja mnie tylko te zrecznosciowe elementy przy atakach i obronie, nienawidze tego w turowych rpg. Na plus też, że mamy chociaż mały wpływ na rozwój postaci w postaci wyboru statystyk które chcemy wzmocnic przy wbiciu poziomu.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Ogólne wrażenia:

 

- to nie jest Chrono Trigger. Tam już od ekranu startowego wiemy, że mamy do czynienia z arcydziełem. Tutaj jest po prostu spoko. Postaci dużo czasu spędzają dosłownie opisując swoją sytuację i co się dzieje i co czują. Scenariusz jest stosunkowo tani, sporo gierkowych klisz.

 

- to niespecjalnie jest w ogóle gra typu Chrono Trigger. Podobnie jak np. Crosscode, Sea of Stars używa tej estetyki do bardziej współczesnego typu gry. To nie jest tak bardzo gra typu "idziesz do przodu". Przykładowo, plansze są dużo bardziej gęste, wychodzimy na górę lub na dół, otwieramy drogi w już widzianych miejscach, biegamy, skaczemy, spadamy, wspinamy się, omijając inny wymiar danego miejsca, są zagadki, wciskamy przyciski i w innym miejscu danej lokacji otwierają się drzwi itd. Można powiedzieć, że wiele lokacji jest trochę jak dungeon z Zeldy. CZĘSTO od początku gry mamy uczucie "o, tutaj coś trzeba zrobić raczej, ale jeszcze nie mam skilla który mi na to pozwoli" (dlatego brak map niektórych zirytuje, ja staram się robić screenshoty takich miejsc, bo potem trudno spamiętać gdzie co było, choć zazwyczaj dany skill tak naprawdę jest bardzo blisko, ale nikt nam nie przypomni gdzie coś pobocznego było). Także często mamy uczucie "kurde, poszedłem w lewo dawno temu, ciekawe co było jakbym poszedł w prawo, kurde gdzie to rozwidlenie było". To dużo bardziej nowoczesny rodzaj rozgrywki.

Jak ktoś chce zbierać 100% wszystkiego, to czeka go sporo łażenia typu "czy na pewno nie przegapiłem jakiegoś bocznego przejścia zasłoniętego przed kamerą". I czasami nagrody są niezłe. W Chained Echoes cyknąłem 100% praktycznie sam bo nie było jeszcze poradników mdr, tutaj podejrzewam, że jak zacznę sprawdzać poradniki, to się okaże, że ominąłem kilka rzeczy. Ale wszystko w grze jest do odzyskania, lokacje zawsze można odwiedzić ponownie przez całą grę (co nie znaczy że jest to szybkie).

 

- także w tym sensie, że gdy chodzimy po tych lokacjach, to po prostu chodzimy, długo sobie eksplorujemy bez scenek i gadania. Ma to plusy i minusy. Tak jak w Zeldzie, spora częsć gry nie jest specjalnie narracyjna, ot, znajdź przycisk bo on otwiera drzwi bo tak.

 

- jest trochę zbieractwa, nie tyle co w Chain Echoes, ale bez żadnych menusów ani tabelek mamy kilka pobocznych wątków. Nikt nam nie mówi jakoś bardzo widocznie, że w danym miejscu będzie ukryta nowa technika, albo muszelka czy inny zwój związany z danym pobocznym wątkiem do zbierania i otrzymywania nagród. Jest też trochę zbierania surowców, mało rozwinięte (głównie zbieramy jedzenie z którego przy namiocie robimy sobie posiłki leczące nam HP i MP), ale jest jakiś tam nowoczesny impuls do bardziej zaangażowanego biegania po lokacjach.

 

- walki zaś bardzo kojarzą się z RPG-ami z Mario. Bardzo podobne podejście, przeciwnicy mają bardzo długie i komicznie skomplikowane animacje ataków, żeby tylko nas zmylić kiedy wcisnąć blok, dokładnie to samo uczucie jak się gra w RPG-i z Mario typu te na GBA. Również pod tym względem, że te walki to żaden wielki spektakl, nie ma mowy o zachwycających animacjach rodem z klasyków Squaresoftu. Ponadto jest taki dziwny rozrzut jak z RPG-ów Mario, że niby są "elementy akcji" ale sprawiają one, że walki trwają dłuuugo, a i akcji wiele nie ma bo tylko wciskanie czasem A itp.

 

- walki też często dają uczucie, że coś niby można, ale tak naprawdę nie można, nie masz takich technik, tyle MP (czary są tutaj okazjonalnym urozmaiceniem, nie można ich nawalać). Przykładowo, na początku gry, przeciwnicy często mają okienko, że zablokujesz ich technikę, jak ich walniesz dwa razy żywiołem X, raz Y i raz Z... ale ty masz tylko jedną turę zanim się to stanie...

 

- czasami możemy zainicjować walkę klasycznym atakiem na przeciwnika chodzącego sobie po mapie, ale nie wiem, jak to działa. Bo czasami wciskam A i go walę włócznią, a czasami nic się nie dzieje i mogę tylko w niego wejść żeby zacząć walkę (?)

 

 

 

- w wielu jRPG-ach z lat 90. grało się dla muzyki, i tutaj tak też może być. Naprawdę jest to główna oś gry być może dla mnie. Ona wyznacza czym jest ta gra. Kawałków jest naprawdę bardzo sporo jak na grę takiego rozmiaru i są bardzo dobre. I tak jak w tamtych grach, muzyka to praktycznie całe audio, scenki nie mają nawet filmowego tempa a co dopiero dźwięków postaci. 

 

- styl grafiki nie jest jakiś bardzo piękny, ale w ruchu fajnie to działa, żwawo, jest dużo detali

 

- raczej się cieszę z grania na Switchu, chociaż na TV jakoś też fajnie idzie. Zaskakuje może długość loadingów (dłuższe niż na SNES-ie!), ale są rzadkie, ot przy przejściach z większych lokacji na mapę świata i z powrotem.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Pierwszym momentem "wow" w tej grze jest jak dojdziemy do pierwszego większego miasta, żywe targowe miasto portowe. Liczba ukrytych korytarzy tuż obok, zakamarków że przechodzisz z innej strony w zaskakujące miejsce, subtelnych wskazówek gdzie jeszcze można dotrzeć, dróg z innej strony w to samo miejsce itp. pokazuje w czym bryluje Sea of Stars. Liczba rzeczy, na które można się wspinać, jest imponująca. Długo można biegać dokoła i nie wiedzieć, czy wszystko widzieliśmy w tym niby zwięzłym miasteczku. Ponadto sporo NPC to sporo zabawnych dialogów, a podśmieszkowe poczucie humoru i dystans do faktu że to tylko gierka to mocna strona scenariusza, jak można się spodziewać po Messengerze.

Odnośnik do komentarza

Mnie ta gra tak mocno nie rusza ze wysiadam chyba po zabiciu 3 bossow... Za duzo tego, tu skrzynka ale nie mozna wejsc, tu dolek ale nie moge wskoczyc, tu cos ale nie mam chuj wie czego I tak doslownie na kazdej mapie grafika jest ok ale te okienka z ryjami postaci sa paskudne... Dialogi o tym samym pisane przez 7 latka dla 5 latka a koncowo I tak bedzie ratowanie swiata dziecmi na plus muzyka ale to tez dupy nie urywa bo na dluzsza mete to nawet muzyka jest robiona Pixel Artem i zacznie meczyc xD

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, ogqozo napisał:

(...)

Jak ktoś chce zbierać 100% wszystkiego, to czeka go sporo łażenia typu "czy na pewno nie przegapiłem jakiegoś bocznego przejścia zasłoniętego przed kamerą". I czasami nagrody są niezłe. W Chained Echoes cyknąłem 100% praktycznie sam bo nie było jeszcze poradników mdr, tutaj podejrzewam, że jak zacznę sprawdzać poradniki, to się okaże, że ominąłem kilka rzeczy. Ale wszystko w grze jest do odzyskania, lokacje zawsze można odwiedzić ponownie przez całą grę (co nie znaczy że jest to szybkie).

(...)

- czasami możemy zainicjować walkę klasycznym atakiem na przeciwnika chodzącego sobie po mapie, ale nie wiem, jak to działa. Bo czasami wciskam A i go walę włócznią, a czasami nic się nie dzieje i mogę tylko w niego wejść żeby zacząć walkę (?)

(...)

 

1. W pewnym momencie będzie można kupić Relic który będzie podpowiadał na mapce czy w danej lokacji jeszcze coś jest do znalezienia.

2. Trzeba przeciwnika po prostu zajść od tylca, bez wciskania czegokolwiek. Potem, dość szybko, wpada przedmiot który znacznie to ułatwia.

 

Odnośnik do komentarza
8 minut temu, Daffy napisał:

Jak to jest z tą grą w konfrontacji z Chained Echeos? Wszędzie czytam opinie i praktycznie jednoglos, że lepszym tytułem CE ale mimo to średnia praktycznie identyczna. Mimo wszystko tak odmienne to tytuły? Ogrywał ktoś tu oba? Chyba tylko @ogqozo

Gdybym się sklonował, to byłbym następny, a tak to za 6 msc pewnie :D. 

Co ciekawe dalsze recki mocno mniej z przytupem jak spadlo do 88 z 95. 

@ogqozo a grałeś w The Messenger, warto to ograć przed, by lepiej poczuć lore? Podobno są to połączone uniwersa. 

Odnośnik do komentarza

Ładna sprzedaz, biorac pod uwage, że gra była w abonamentach. Do tego kaska z kickstartera, więc wyszli na swoje.

Screenshot_20230905_223134_Firefox.thumb.jpg.601f408bb2a314b16023a6d486cb3126.jpg

 

Plus dlc w drodze i pracują już nad nowym tytułem.

Cytat

Sabotage Studios is currently working on DLC for its retro-inspired RPG, Sea of Stars. It's titled, "Throes of the Watchmaker" and aims to tie together the narrative between it and its side-scrolling sequel, the Messenger. The games are loosely connected as they take place in the same universe thousands of years apart.

In an interview with Radio Times, Sea of Stars director Thierry Boulanger provided an update that a small team is currently handling the story DLC while another team is on an entirely different project. The DLC was already promised as part of the game's Kickstarter campaign stretch goals, and its purpose is to expand the world of Sea of Stars and insight for the overarching narrative across all of Sabotage Studios' games.

 

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Shen napisał:

Po paru godzinach dla mnie takie mocne 8/10. Walka, lokacje na duzy plus, nie mam się do czego przyczepić, ale też nie ma czegoś takiego, co by wywołało efekt wow.

 

Nie ma tam nic odkrywczego, ale solidnie wykonana produkcja, ktora po 15h w moim przypadku dalej ciagnie do grania i nie czuje znuzenia, takze dla mnie osobiscie 9/10. 

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Shen napisał:

Fabuła na ten moment najsłabszy element, ale ktos tu pisał o twiście, wiec moze ocena koncowa bedzie wyzsza.

Raczej nic sie w tej kwestii nie zmieni. Plot twist jest, ale w sumie stanowi tylko pretekst, by ponownie ruszyc w swiat. Moze pod koniec bedzie jakas kumulacja, ale ogolnie ma sie caly czas wrazenie jakby fabuly w ogole nie bylo. 

Odnośnik do komentarza

Już śmiałem się tu z tego szukania wszędzie połączeń, ale każdy ma swoje podejście. Dla mnie to są jakieś kompletne detale, ale ja nie gram w gierki w ten sposób żeby pamiętać jakieś detale historii. Nie ma o czym mówić. Zresztą kto grał w Messengera to wie ile tam jest tego L O R E. Jak ktoś się tym interesuje to jakieś jest, są pewne nawiązania, ale nic co moim zdaniem kogoś przyciągnie do grania, nikt nie będzie grał w grę na kilkadziesiąt godzin bo jest jakiś smaczek. Albo i tak zagra i zobaczy, albo jak mu nie pasi cała gra to i tak nie zagra. W Messengera warto zagrać, ale po prostu dla akcji.

 

 

Porównania do Chained Echoes też już wyżej wyjaśniłem, jak dla mnie nie ma co tego cisnąć na siłę. Jedna gra, która mi się mega przypomina, to jest Crosscode, który też był porównywany do klasyków jRPG bo tak wyglądał, ale rozgrywka była znacząco inna. W obu grach można mieć wymieniony zachwyt albo wkurw na to, że eksploracja ekranów jest aktywna i wymagająca, w jRPG-ach tego nie ma. (Do tego ta aktywność jest tutaj połączona z brakiem mapy, list, ani nawet jakiegoś pomagiera który by nam mówił gdzie iść jak nie słuchaliśmy, ale ok, to akurat jest bardzo w stylu starych jRPG-ów mdr).

 

A walki z kolei są proste, tutaj bardzo blisko RPG-ów z Mario. Włącznie z tym, że levelując mamy tyle "wpływu" że możemy dodać +2 do siły albo +2 do obrony, tak że w praktyce nie czuć żadnego levelowania, ani specjalnie prawie nie ma rozwoju w grze. Nie ma tu specjalnie co buildować, ani nie czuć, że możemy inaczej podejść do walk. W Chained Echoes jak ludzie pisali o "trudności" od pierwszych godzin to było widać, że można podejść do doboru składu, levelowania i taktyki w samej walce bardzo odmiennie. Tutaj jest klasyka - walisz w HP i leczysz HP. Niby przewidywanie tur i kilka innych późniejszych detali daje okazję pomyśleć, ale w praktyce i tak wiadomo co robić, a lekkie zmiany nie robią specjalnie różnicy. Przykładowo, przeciwnicy mogą być słabi na jakiś żywioł, ale po pierwsze co masz z tym zrobić jak i tak w grze są 2-3 żywioły i każda postać ma dwie techniki, a po drugie używanie tych słabości zazwyczaj nie robi specjalnej różnicy w tym jak pójdzie walka. Podobnie z elementami "akcji", człowiek może myśleć że jak nawali Moonberanga 10 razy to nieźle ich zmasakrował, a w praktyce nie jest to wiele lepsze niż każde inne sensowne wykorzystanie ruchu, więc te wciskanie A to tak trochę dla zabawy. Dlaczego? Dlaczego większe niby obrażenia nie robią różnicy? Bo w Sea of Stars walki trzeba głównie po prostu przeżyć. Ponieważ zwykłe ataki nabijają nam pasek MP i combo, a MP i combo pozwalają nam się leczyć, to właściwie jedyna istotna sprawa to przeżywać kolejne ruchy, bo nigdy nic nie tracimy przeciągając walkę. Ba, ponieważ HP i MP się nie odnawiają po walce, a w trakcie jak widać owszem, to chcąc być dobrze przygotowanymi "powinniśmy" przeciągać walki - zamiast kończyć od razu, lepiej jak zostanie ostatni przeciwnik ponabijać te tury, poleczyć się i wtedy go zabić (to by było IMO bardzo cienkie, gdyby nie fakt, że i tak zawsze mamy raczej sporo jedzenia do leczenia. I tak trochę głupio go używać, gdy mogliśmy po prostu wolniej walczyć i się zregenerować podczas walki). Dlatego właśnie nie czuję, żeby te nieliczne teoretyczne wariacje w tym jak walczymy nawet robiły jakąkolwiek różnicę. Lepsze wykorzystanie danego ruchu w praktyce nic nie daje. W niektórych grach margines jest taki, że nawet np. modyfikator +15% robi kluczową różnicę. Tutaj margines sam się rozszerza w każdej turze więc praktycznie go nie ma.

 

(Swoją drogą to czasami męczy sama obecność walk. Jak zszedłem z głównej trasy obczaić czy tam wcześniej czegoś nie ma, musiałem dużo wracać, no i to że walki są 1) często nie do ominięcia 2) tak powolne 3) nic prawie nie dają niezbyt mnie radowało w tym backtrackingu. Otwiera się wele skrótów, ale nie wszystko jest bynajmniej połączone, czasami resetowałem grę widząc że powrót do danego klifu z którego zeskoczyłem zajmie dłużej. Taki brak uwygodnień jest zaiste retro).

 

(Swoją drogą to ekwipunek po prostu zbieramy coraz lepszy liniowo i nie ma żadnego powodu wybrać inny, poza relikwiami zmieniającymi głównie poziom trudności... Jak zginiemy to raczej wracamy z pełnym HP na początek danej lokacji... "Fani" FF XVI będą przerażeni!)

 

 

 

Tak że te porównania do Chained Echoes opierają się głównie na wyglądzie, ale wbrew temu co niektórzy forumowicze piszą to że gra jest pikselowa nie znaczy że wszystkie są z jednego wzoru i gatunku hehe. Jest trochę RPG-owo, ale jest też trochę Zeldowo, bardzo Mario RPG-owo i trochę po prostu Messengerowo, twórcom udało się oddać uczucie entuzjazmu do prostych starych gierek. W Sea of Stars nie ma list questów, masy przedmiotów do zbierania, 

 

BTW mówienie o średniej na MC w przypadku gier z tak różnymi grupami oceniającymi je jest bez sensu, to mówi coś o sytuacji hype'u na premierę a nie grze mdr. Chained Echoes nie miało recenzji na prawie żadnej dużej stronce. Game Informer wrzucił po półtora miesiąca. Oceny byłyby inne gdyby każda gra wychodziła bez żadnego zainteresowania i oceny po półtora miesiąca mdr. Przy 15 recenzjach, gra miałaby kilka pkt. proc. wyżej, gdyby nie jedna negatywna recenzja jakiegoś randoma dla którego Echoes były "zbyt kompleksowe" i narzekał że zbyt łatwo być przepakowanym... po tym jak sam sobie obniżył poziom trudności. 

BTW Sea of Stars nie miało nigdy średniej 95, nie wiem z czego oni ją brali mdr. Ale to właściwie bez różnicy. Jak ludzie piszą że są zachwyceni, to raczej są.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Można powiedzieć, że zrobiłem 100% contentu(został mi jeden aczik do wbicia na ng+ za zabicie 10 bossow z trudnym reliciem, ale ze starfield wyszedl to pewnie oleje bo to grind nudny).

Robienie 100% jest ogólnie bardzo przyjemne, widac ze to jrpg robiony przez bialych, bo u japonca to by trzeba wbic 9999lvl i bic jakiegos bossa co ma tyle hp ze walka trwa 5h. Gra po prostu blokuje true ending za niejako robieniem wszystkich pobocznych rzeczy.

Dałbym 8,5 ogólnie
+ feels good klimacik przygody
+ bardzo fajni członkowie drużyny
+ system walki, gra ogólnie trudna jakoś nie jest, ale jest sporo kombinowania z lockami, czy opoznianiem tur. zręcznościowe ataki rodem z mario & luigi też na plusik
+ oprawa graficzna - tutaj bym powiedzial, ze to taki chrono trigger dopasiony pod wzgledem animacji, bo naprawde fajnie sea of stars prezentuje sie w ruchu
+ muzyczka cymesik, idealnie buduje lokacje i to co dzieje się na ekranie
+ eksploracja i zagadki - nie są to jakieś mózgotrzepy, ale jest tego sporo i fajnie urozmaicają grę dzięki czemu nie przewracamy oczami przy kolejnych walkach 

- fabuła to trochę pisany na kolanie zlepek fajnych mini arców, ale brakuje czegoś co by sklejało to w całość. Finał/y to mega rozczarowanie i po pokonaniu final bossa to mialem tylko takie "aha spoko".
Czuć, że jakoś brakowało tu pomysłu na postaci złych i głownej dwójki, bo z całej drużyny to zale i valere to takie po prostu tokeny bez własnej osobowości co mocno kontrastuje z resztą barwnej załogi. Trochę bym to porównał do one piece, ale bez tego kleju pomiędzy arcami.
- backtracking bywa upierdliwy, bo najlepsza mozliwosc poruszania sie po mapie dostajemy praktycznie pod sam koniec przygody
- mało skilli i rozwój postaci jako całość, wszystkie skille dostajemy praktycznie od razu/w momencie dolaczenia osoby do druzyny i rozwijamy jedynie basic bitch staty. Combo ruchy, niby jest ich sporo ale tak naprawde to wiekszosc jest bezuzytecznych i kazdy tier combo 1,2,3 ma praktycznie 1 lub max 2 uzyteczne opcje. Ulty pomimo fajnych animacji poza sułtanem nie robią nic poza basic aoe dmg.

Garl jest super - dawno nie trafiłem w gierkach na tak obrzydliwie pozytywną postać, która nie jest męczaca tylko po prostu grając czujesz, że to mega zajebisty ziomek.
 

Spoiler

Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć momenty w gierkach przy których się wzruszyłem(np. Zack w Crisis Core) i tutaj twórcy dowieźli z całym mini arciem gdzie pieczemy chleb dla smoka i trochę się oczy zaszkliły przy ostatniej scenie na grzbiecie smoka.

 

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...