I zasila baze wiedzy czata. Jako tworca takich oryginalnych tekstow nie robilbym tak. A to wyzej to wylapalby word 97.

10 minutes ago, kazetwu said:

Serio, nie rozumiem, jak takie babole mogą przechodzić do druku. Ja głupiego maila czytam parę razy, żeby wyłapać błędy i nie wyjść na niechluja. Jak ktoś jest leniwy, to może przecież wrzucić tekst do chata gpt i ten mu wypluje poprawioną wersję.

Kupiłem mamie bestsellerową książkę kucharską, a tam już na samym otwarciu:

To mój tekst. Czytany kilka razy, co zresztą zawsze robię, mam wiele wad, ale akurat lenistwo nie jest jedną z nich ;) Tu coś się zadziało na ostatniej prostej, bo zmiana wynikała z tożsamości płciowej reżyser (twórca/twórczyni).

Tak czy siak błąd biorę na siebie, proszę o wybaczenie, zdarza się każdemu czasami, choć oczywiście nie powinno.

1 minute ago, K.Adamus said:

To mój tekst. Czytany kilka razy, co zresztą zawsze robię, mam wiele wad, ale akurat lenistwo nie jest jedną z nich ;) Tu coś się zadziało na ostatniej prostej, bo zmiana wynikała z tożsamości płciowej reżyser (twórca/twórczyni).

Tak czy siak błąd biorę na siebie, proszę o wybaczenie, zdarza się każdemu czasami, choć oczywiście nie powinno.

Spoko, chyba tylko to wyłapałem. Zastanawia mnie tylko dlaczego takie błędy często idą do druku skoro każdy edytor tekstu podkreśla błędy na czerwono, można nawet przelecieć listę wszystkich błędów w danym tekście bo do tego też jest narzędzie.

Tu chyba było tak, że oddałem tekst ze słowem twórca. Maciek słusznie zasugerował, by zmienić na twórczyni, ale ta zmiana już odbyła się chyba poza samym edytorem, w postprodukcji (nie chce namieszać, dokładnie nie pamietam). W edytorze właśnie by wyłapało od kopa, ale potem praca końcowa odbywa się już raczej na txt.

Komodo lepiej by wytłumaczył

Błąd z typu: "coś się zadziało podczas przesyłania paczki" :)

A ogólnie sama redakcja i korekta oraz proces sprawdzania potem już tekstów w PDFie, jakieś ostatnie sugestie oceniam na tip-top.

To chyba jedyny błąd w całym wydaniu

3 minutes ago, K.Adamus said:

Tu chyba było tak, że oddałem tekst ze słowem twórca. Maciek słusznie zasugerował, by zmienić na twórczyni, ale ta zmiana już odbyła się chyba poza samym edytorem, w postprodukcji (nie chce namieszać, dokładnie nie pamietam). W edytorze właśnie by wyłapało od kopa, ale potem praca końcowa odbywa się już raczej na txt.

Komodo lepiej by wytłumaczył

Błąd z typu: "coś się zadziało podczas przesyłania paczki" :)

A ogólnie sama redakcja i korekta oraz proces sprawdzania potem już tekstów w PDFie, jakieś ostatnie sugestie oceniam na tip-top.

To chyba jedyny błąd w całym wydaniu

Jestem przy SH4 i faktycznie innych błędów nie zauważyłem, oby tak dalej :) Generalnie wspaniała robota i marzenie każdego fana SH.

Ogólnie przy drugim filmie SH mieliśmy szeroko dyskutowaną zagwozdkę, bo reżyser część wspominanych filmów kręcił/kręciła jako mężczyzna, część jako kobieta, część cytatów odnosiła się do jego/jej przeszłości i wskazywała na inną płeć i juz sam jako polonista z wykształcenia miejscami głupiałem. Ciekawe wyzwanie, stąd najpewniej ten błąd :)

No problemy ludzi pierwszego świata. Jak kręcił to był chłopem, potem już mu się odwidziało. I nie wiedzieliśmy jaką formę zastosować - czy używać aktualnych, żeńskich, personaliów czy skoro w chwili produkcji był facetem, to trzymać się tego. Konsultowaliśmy z polonistą i okazało się, że przewidziano już na to zasadę i poprawna forma to ta aktualnie istniejąca. Z "twórcy" zrobiła się więc "twórczyni" ale to już były zmiany wdrażane na ostatniej prostej, na poskładanych PDF-ach. Ktoś nie trafił w "i" na klawiaturze, nie jestem pewny czy w ogóle był to Adamus, czy też grafik Szczepan czy też sam Perez bo lubi sobie też coś czasem poprawić. Jeżeli jednak zdarzył nam się cały jeden błąd na wydawnictwo, to ogólnie i tak uważam, że to cud :D

Czyli generalnie to jak zwykle lewactwo sabotowalo.

Kurde panowie, znowu się dowiedziałem czegoś nowego. Perypetie płciowe reżysera (reżyserki) były mi nieznane i myślę, że twórczyn9 to w tym wypadku jest akceptowalne.

Biedny Adamus. Bał się, że mu zrobią cancela i dał w końcu twórczyn9.

Hokus pokus czary mary.

To w sumie ciekawy przykład, jak język i normy językowe muszą nadążać za zmieniającą się rzeczywistością. Człowiek uczy się całe życie :)