Skocz do zawartości

Mass Effect 2


Zeratul

Rekomendowane odpowiedzi

Ja pierdziele, właśnie sprawdziłem ceny dodatków do ME3 i za 4 dlc musiałbym wydać 200zł... Także chyba podziękuje i zakupie tylko dodatek do "dwójki" - Arrival.
Voytec, były przeceny na dodatki na PS3? Jeśli tak to spokojnie poczekałbym do tego czasu i przejdę po prostu "gołą" trzecią część.

Odnośnik do komentarza

Ja pierdziele, właśnie sprawdziłem ceny dodatków do ME3 i za 4 dlc musiałbym wydać 200zł... Także chyba podziękuje i zakupie tylko dodatek do "dwójki" - Arrival.

Voytec, były przeceny na dodatki na PS3? Jeśli tak to spokojnie poczekałbym do tego czasu i przejdę po prostu "gołą" trzecią część.

Ostatnia przecena na dodatki jaka pamietam to chyba w lutym. Wiec w sumie moze niedlugo jakas sie trafi.

Edytowane przez Voytec
Odnośnik do komentarza

@XM. - trzecia część Mass Effect to taki kompromis między PeCetową "jedynką", a konsolową "dwójką", dryfujący jednak bardziej w stronę pierwszej części. Mnie Mass Effect 2 porwał na ponad 50 godzin, które spędziłem z wypiekami na twarzy. Trójeczka jest już bardziej 'meh', ale swoje momenty też ma, choć nie jest ich tak dużo jak się spodziewałem. 

 

Osobiście, Mass Effecta 2 cenię za:

 

- zarządzanie ekwipunkiem, sprowadzone do niezbędnego minimum

- technothrillerowy klimacik z cudnymi, ambientowymi kawałkami w tle. W trójce dominuje już orkiestra, co jakoś mi już nie "siedziało"

- ekstra charakternych towarzyszy. Najbardziej do gustu przypadła mi Samara - polecam poczytać poniższy artykuł

http://post-hype.blogspot.com/2010/03/best-story-in-mass-effect-2.html

 

Szkoda, że Warlord Okeer nie został ostatecznie naszym towarzyszem, bo jego koncepcja swoistej drabiny ewolucyjnej opartej na stosie trupów, bardzo przypadła mi do gustu ;)

 

- wciągające wątki poboczne i bardziej kameralny klimacik

- dobre dialogi bez ciągłego pierniczenia o ratowaniu Ziemi/Wszechświata/whatever. Jest to obecne, ale w zjadliwej ilości (w przeciwieństwie do części 3...)

- szkatułkową konstrukcję fabuły opartej na mniejszych historiach, które fajnie komponują się z głównym wątkiem. Ba! Dużo osób narzekało na main story, a mnie podobała się jego prostota i klarowność. Dzięki temu, że główny wątek nie jest przesadnie skomplikowany i trochę oderwany od części 1 i 3, udało się sprawić, że wcześniejsze decyzje odnośnie naszych towarzyszy i Normandii miały naprawdę widoczne znaczenie. Zresztą, ostatnie godziny Mass Effect 2 to idealny przykład tego jak powinno się stopniować napięcie w grze opartej na fabule. 

- kapitalny dodatek "Lair of the Shadow Broker" 

- setki poprawek względem pierwszej części, Nie zostało nic, co by mnie wkurzało ;)

- generalnie, po prostu świetnie  się w to gra

 

Nie wiem, wszystko podobało mi się w tej grze. Racja, dużo rzeczy zostało strasznie uproszczonych, ale dzięki temu gra stała się bardziej konsolowa, ale... w dobrym tego słowa znaczeniu. :)

 

O ile całą serię uważam za mocno przereklamowaną, to dwójka to istny  przebłysk geniuszu ze strony Bioware. Już nigdy więcej nie uda im się stworzyć czegoś takiego. Rzekłem. 

Edytowane przez Cedric
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Momentów z mega ciarami to było parę w tym tytule:


- Pierwsze 10 minut to gwałciciel bańki
- miejsce katastrofy Normandy i flashbacki
- Spotkanie Archangel'a
- Główna baza misji Overlord
- Collectorzy = Prothean'ie
- Geth sojusznik
- Ostatnia misja to jeden wielki skurcz tyłka
- Lair of the Shadow Broker


W każdym z tych momentów "schodziłem". Do tego GENIALNY soundtrack, no geniusz. W "jedynce" raczej bezpłciowy, raptem track z opening'u w różnych wariacjach plus galaxy map theme występujący również w ME2 robił, natomiast tutaj co lokacja byłem wniebowzięty.

A, zapomniałbym:
https://www.youtube.com/watch?v=ziOYk_NLxw4
A propos "jedynki". :3

Edytowane przez XM.
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dodałbym jeszcze

rozkminy Mordina nad sensem użycia genophage podczas wykonywania lojalnościówki.

 

 

Zaskoczyła mnie też w tym tytule praca kamery w przerywnikach i dialogach. Sporo było takich filmowych, nietypowych ujęć (np. z Jack, albo dialogi z Samarą na gwiazd), przez co gra nabierała dodatkowego smaczku. Kurde, jak tak myślę to podobały mi się nawet loadingi. :)

 

Nie muszę chyba dodawać, że prawie wszystkie układy zostały przeze mnie przeskanowane i splądrowane? ;) No cholera, przegenialna ta gra!

 

Aha, Combat Theme  z DLC Overload też dawał czadu tak, że hoho:

 

Edytowane przez Cedric
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Mnie z dwójki najbardziej utkwił w głowie ten motyw i miejscówka :

 

 

Mega. Fajny kontrast do spokojnej Cytadeli, choć Omegę mogli bardziej rozbudować w ME2.

No i wiadomo, Overlord, Shadow Broker (combat theme, wejście Brokera), końcówka. Lojalnościówa Mordina też mega klimatyczna. Najlepszym motywem tak czy siak jest

Geth jako sojusznik,

po wszystkim, co wiemy z ME1.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...

Ale oni uprościli tę grę, oja(pipi)e. Slyszalem ze z elementami rpg kest zle, ale ze az tak? Gdzie bawienie sie armorem, gdzie reszta statystyk do ulepszania...

 

Jestem pewnie prawie w polowie i mam juz lekko dosyc tego ciaglego strzelania.

 

I to jest lepsze od jedynki?

Odnośnik do komentarza

Otóż to, gameplay, mimo zwrócenia się w kierunku "casualowe strzelanie", zyskał (ja bym mimo wszystko zostawił system amunicji z jedynki, ale to inna bajka). Akurat "zabawa" ekwipunkiem, mimo, że miała w ME1 więcej wspólnego z RPG niż w późniejszych częściach serii, to jeden z najbardziej męczących i źle zaprojektowanych elementów tej gry, stąd też ja przyjąłem z radością zmiany z dwójki. Co do fabuły, faktycznie ME2 to w zasadzie tylko zbieranie ekipy i dwa, trzy momenty popychające całość do przodu (w tym zakończenie), z drugiej strony, ME1 robiło największe wrażenie samym przedstawieniem uniwersum, bo główne misje fabularne są szczerze mówiąc średnio porywające (tu odbić kolonię, tu coś tam), dopiero spotkanie z

Sovereignem i konflikt z Wrexem

na Virmire trochę rozkręca klimat, no a potem Ilos i zakończenie (najlepsze z trylogii jak dla mnie).

Odnośnik do komentarza

Fabularnie ME2 > ME3 > ME1 

 

Szukanie drużyny i questy dla nich to naprawdę świetne historie. Sama końcówka mega. ME2 to dla mnie kwintesencja story by bioware. Od 0 do bohatera plus romanse na poziomie (Tali !! Jack !!!  Miranda .... ) . JEdna z ulubionych gier bioware.

 

P.S. Nalepsze DLC - Cytadela do ME3  kto nie grał ten trąba

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Figaro : zyskał właśnie na braku upierdliwego ekwipunku (przecież to było jakieś nieporozumienie w ME1, jakieś wyrzucanie śmieci, żeby było miejsce, już nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że się wkur.wiałem) i jakości strzelania, które stało się, stety lub niestety, dominującym elementem gameplay'u.

Ja tam mako lubiłem, natomiast sondowanie planet było baardzo upierdliwe w ME2, ale to już inna kwestia.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Kupiłem sobie cała trylogie ME na Originie i teraz mam pytanko. Niestety troszkę sie oburzyłem bo 1 nie jest wypuszczona w polskim języku (na originie) no i pytanie jest moje generalnie w jakim języku polecacie przejść trylogie, w polskim czy w angielskim? Generalnie każdy tytuł na konsolach gram z angielskim dubbem bo polski często ssie ale jak jest w tym przypadku? 

Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...

Oj, co tu się stało z ekwipunkiem? To co było w jedynce było złe, ale tutaj menu wyboru broni jak jakaś encyklopedia wygląda. Lista pukawek i każda ma tylko opis. Mają one jakieś statystyki, różnią się czymś? Zmienianie ich to tylko kosmetyczna sprawa czy co?

Odnośnik do komentarza

O ile dobrze pamiętam, to statystyk jako takich nie ma, jedynie w opisie broni jest podane w co konstruktorzy celowali(heh)- jedna snajperka jest szybka, inna zabija na strzała, osobiście przy pierwszym podejściu każdą nową pukawę brałem na następną misję potestować i albo wchodziła do stałego arsenału, albo do kolekcji.

 

Polecam to robić zwłaszcza z ciężkim sprzętem, najbardziej różnorodne są (miotacz czarnych dziór :banderas: )

Edytowane przez gkihdghdhj
Odnośnik do komentarza

The Blackstorm, colloquially called the "black hole gun" encases a few particles of matter within a high-powered mass-increasing field, elevating them to near-infinite mass. This creates a gravitational singularity that draws nearby enemies and objects inward for a short time. The rapidly-increasing gravity near the singularity's event horizon rips objects apart. The mass effect field soon destabilizes and returns to normal mass, with explosive results.

 

W sumie na tych wikiach są podane statystyki dla broni, więc ewentualnie tam można znaleźć dane do wykresów.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...