Skocz do zawartości

Spider-Man Cinematic Universe


Gość DonSterydo

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj bylem w kinie i jak dla mnie bomba. Jako fan animacji w kontekście artystyczno-technicznym jestem zachwycony. Różnorodność wizualna świetnie balansuje na granicy graficznej kakofonii co chwile zmieniając styl i kolorystykę, jednocześnie nie sprawiając wrażenia, że nic tu nie ma ładu i składu. Ilość cameo przytłacza, ale nigdy nie nudziła, bo zawsze z humorkiem. Fabuła dobra, postacie dobre, ale od razu wszystkich ostrzegam, że nie jest to historia kompletna pod żadnym względem. Film w zasadzie urywa się w połowie, nie rozwiązując żadnego wątku i nie dostarczając jakiegoś spektakularnego finału. Jak ktoś nie ma mega ciśnienia, to bym wrącz radził się wstrzymać te 10 miesięcy aż wyjdzie druga połowa i wtedy przyjebać 5 godzinny seans, bo nie mam wątpliwości, że jako całość, to będzie najlepsze spidermenowe doświadczenie ever.

Edytowane przez Dahaka
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 1,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Wrażenia na gorąco. Zmuszony byłem po raz pierwszy skorzystać z dobrodziejstw technologii 4DX no i powiem tak, nie róbcie sobie tego xd To jest dokładnie tak pojebane jak się wydaje i dokładnie tak przeszkadza w skupieniu się na filmie. Żeby chociaż te efekty był jakieś stonowane i wchodziły tylko w kluczowych momentach, ale gdzie tam, tutaj już od pierwszych scen fotel wygina się na wszystkie strony jak na kolejce górskiej z byle powodu, a w scenach akcji to już powodzenia w trzymaniu się tych uchwytów na kubki żeby nie wylecieć z siodła. Kurwa pasy bezpieczeństwa powinni przy tym zamontować :pechowiec: Ale najgorsze są te dmuchawki w zagłówkach napierdalające prosto w ucho przy każdym pajęczynowym cumshocie i dmuchawy zamontowane pod sufitem, które wyją jak popierdolone i zagłuszają skutecznie muzykę i dialogi :drakenope: Do tego jakieś światła po bokach sali odpalające się w losowych momentach ciężko powiedzieć co mające podkreślać. Jedyne sensowne, nadające jakąś tam  i m m e r s j ę  zastosowanie tych festyniarskich patentów w przypadku tego filmu to była mgiełka wodna przy scenach w deszczu i kolejka górska przy lataniu po multiwersum, bo już przy scenach walk fotel żył swoim życiem, nie bardzo zsynchronizowanym z tym, kto kogo w co napierdala i w jakich okolicznościach. Podsumowując recenzja 4DX to :szopenhauer:/10 i miejsce takich gimmicków jest w wesołym miasteczku, a nie na sali kinowej.

Co do samego filmu, to nadal jest ta sama, najwyższa liga jeżeli chodzi o kino rozrywkowo-bohaterskie, w pełni korzystająca ze swobody, jaką daje animacja. Momentami robi się nawet trochę zbyt dynamicznie i na krawędzi wizualnego ADHD, ale kontrola bajery zostaje zachowana. Scenarzyści mają zdecydowanie ciekawsze pomysły na multiwersum niż MCU, robiące sobie z tego deus ex machinę, dzięki której można odjebać dosłownie wszystko, bo i tak nic nie ma długofalowych skutków. Tym razem odbiór jest trochę inny niż w jedynce, bo nie mamy do czynienia z zamkniętą historią, ale jakby się uprzeć, to można uznać, że pierwsza część też skończyła się mini cliffhangerem. Początkowo główny wątek

Spoiler

z multiversowym odpowiednikiem time paradoxów i całej tej międzywymiarowej policji wydaje się trochę zgraną płytą, ale na szczęście w porę skręca w ciekawą uliczkę bezspidermanowego świata

Duży plus za nieoczywistego villaina, świetnie pasującego do tematyki i kreatywnie wykorzystanego przy scenach akcji . Fabularnie nie zagrał mi tylko ten

Spoiler

 rejdż O'Hary. Serio oczekiwanie od nastolatka zrozumienia, że no niestety, ale twój stary musi zdechnąć, żeby się wszystko zgadzało? :dynia: Jak już tam trafił, to nie lepiej by go było potrzymać w niewiedzy przez te 2 dni, powysyłać na jakieś gównomisje żeby go czymś zająć, skoro to było tak kluczowe? :yakubu:

A tak to jedyne, co lekko mi przeszkadzało, to zbyt częste granie kartą family values i rzucanie banałami z tym związanymi. Woke content na szczęście majaczy gdzieś tam na trzecim planie i się nie narzuca. Czekam na Beyond jak zdrowy na związanie stropu. 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Nooooo, trochę postraszyłem, ale szczerze to warto to zobaczyć w kinie, bo audio robi w chuj robotę. 

W filmie jest masa zawartości, cały czas coś się dzieje, nie ma poczucia, że "to tyle?" Po prostu jest takie dobre, że od razu chciałoby się kontynuacje i zobaczyć co się będzie dalej działo :sapek: Zalecam jednak się wybrać, bo nieobejrzenie tego w kinie, albo przynajmniej na dobrym kinie domowym to kryminał.

Odnośnik do komentarza

Ciekawe czy jest jakaś wersja nadająca sens działaniom O'Hary w tym filmie :kojima:
Pomijając już to co napisałem w recenzji, to jego backstory na chwilę obecną mocno nie trzyma się kupy. Typ odpierdala akcję rodem z

Spoiler

Rick&Morty, wlatując na miejsce swojego martwego odpowiednika i na pstryknięcie palców zaczyna odgrywać jego rolę, bawiąc się w rodzinę z obcymi dla niego ludźmi. Jak bardzo to jest pojebane :notlikethis:Nie było mowy, żeby w swojej natywnej rzeczywistości Miguel miał i stracił rodzinę, tak jak Kingpin w jedynce. No po prostu chyba chciał mieć rodzinę i z jakiegoś powodu uznał, że zamiast ją założyć najprościej będzie poczekać, aż w alternatywnej rzeczywistości będzie mógł się wpierdolić na gotowca :dynia: Chciałbym wierzyć, że w Beyond ten wątek będzie jakoś kontynuowany i nabierze sensu, ale coś mi się wydaje, że wątpię, bo to jest chyba trochę grubo ciosany plot device, mający zobrazować czym jest i jak działa złamanie kanonu. Co też tak średnio działa, bo jeżeli zakładać, że w tamtym uniwersum kanonicznym wydarzeniem była śmierć Miguela, to z jakimś dziwnym opóźnieniem zadziałała implozja, bo sceny wyraźnie sugerowały, że Miguel zdążył się do swoich wcale nie obcych ludzi mocno przywiązać. Ale może to też zajęło mu 5 minut, nie wiem.

No mam problem z tym gościem, z jednej strony kozak gurwa spajdermen, a z drugiej jego motywacje tak bardzo nie działają :gayos:

 

Odnośnik do komentarza

https://www.vulture.com/2023/06/spider-verse-animation-four-artists-on-making-the-sequel.html

 

Cytat

They’ve announced that Beyond the Spider-Verse will be released in March of next year. I’ve seen people say, “Oh, they probably worked on it at the same time.” There’s no way that movie’s coming out then. There’s been progress on the pre-production side of things. But as far as the production side goes, the only progress that’s been made on the third one is any exploration or tests that were done before the movie was split into two parts. Everyone’s been fully focused on Across the Spider-Verse and barely crossing the finish line. And now it’s like, Oh, yeah, now we have to do the other one.



Może jednak idźcie do tego kina, bo trójki możemy się prędko nie doczekać :reggie:

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.06.2023 o 22:24, Tokar napisał:
Spoiler

nie było mowy, żeby w swojej natywnej rzeczywistości Miguel miał i stracił rodzinę, tak jak Kingpin w jedynce

 

 

 

Spoiler

Jesteś pewien że nie było? Wydaje mi się że ze Miguel mówił ze stracił swoją rodzine i znalazł to uniwersum gdzie inny Miguel ginie i tam się przeniósł.

 

Odnośnik do komentarza

Aż ściągnąłem cama żeby sprawdzić i mam rację :cool:

Spoiler

Miguel mówi, że odnalazł nice little world, w którym jego odpowiednik był szczęśliwy i/bo miał rodzinę, z czego wyraźnie wynika, że Miguel z filmu szczęśliwy nie był i rodziny nie miał. No więc zamiast połączyć kropki i coś zapłodnić, to ten się wpierdala na trzeciego do tamtego uniwersum. Narracja chyba sugeruje jeszcze przy tym altruistyczne pobudki, że niby żeby żonce i dżesice nie było smutno :kojima:

No i ma solidne wytłumaczonko cyt. "I thought it was harmless". 

W sumie miło z jego strony, że w ogóle poczekał na przekręcenie się swojego odpowiednika, a nie zrobił secret invasion i nie bolcował nieświadomej żonki kiedy tamten drugi był w pracy. 

 

Nie wiem tylko, czy została zachowana konsekwencja co do czasu upływającego od złamania kanonu do implozji. U spiderpajeeta stało się to niemal natychmiast, a tu z tym fast forwardowych migawek ciężko wywnioskować czy on był tam 5 lat czy 5 minut.

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 25.06.2023 o 15:40, Tokar napisał:

Aż ściągnąłem cama żeby sprawdzić i mam rację :cool:

  Ukryj zawartość

Miguel mówi, że odnalazł nice little world, w którym jego odpowiednik był szczęśliwy i/bo miał rodzinę, z czego wyraźnie wynika, że Miguel z filmu szczęśliwy nie był i rodziny nie miał. No więc zamiast połączyć kropki i coś zapłodnić, to ten się wpierdala na trzeciego do tamtego uniwersum. Narracja chyba sugeruje jeszcze przy tym altruistyczne pobudki, że niby żeby żonce i dżesice nie było smutno :kojima:

No i ma solidne wytłumaczonko cyt. "I thought it was harmless". 

W sumie miło z jego strony, że w ogóle poczekał na przekręcenie się swojego odpowiednika, a nie zrobił secret invasion i nie bolcował nieświadomej żonki kiedy tamten drugi był w pracy. 

 

Nie wiem tylko, czy została zachowana konsekwencja co do czasu upływającego od złamania kanonu do implozji. U spiderpajeeta stało się to niemal natychmiast, a tu z tym fast forwardowych migawek ciężko wywnioskować czy on był tam 5 lat czy 5 minut.

 

 

 

 

ja mam swoją teorie

 

Spoiler

że te zapadnięcia się światów/złamania kanonu dzieją się tylko gdy Spider ze świata A ingeruje w świat B. Tak było z Miguelem, tak było z Hindusem. Gdy w świecie Gwen kanon naruszono to nawet ta maszynka do sprawdzania czy wszystko jest ok stwierdziła że kanon jest nienaruszony (na samym początku filmu).

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 29.06.2023 o 10:46, Kalel napisał:

 

 

ja mam swoją teorie

 

  Ukryj zawartość

że te zapadnięcia się światów/złamania kanonu dzieją się tylko gdy Spider ze świata A ingeruje w świat B. Tak było z Miguelem, tak było z Hindusem. Gdy w świecie Gwen kanon naruszono to nawet ta maszynka do sprawdzania czy wszystko jest ok stwierdziła że kanon jest nienaruszony (na samym początku filmu).

 

 

Spoiler

Masz na myśli to sprawdzenie zaraz po tym, jak Miguel wraz ze strong pregnant female przybywają na miejsce bitki Gwen z renesansowym Vulturem? Na tym etapie oni chyba jeszcze nie wiedzą, że to ma związek z działalnością Spota, co też jest trochę osobną kwestią. Tak naprawdę na chwilę obecną nie ma wystarczającej ilości danych, żeby potwierdzić albo wykluczyć taką teorię, bo zasady tym rządzące zostały przedstawione bardzo pobieżnie i to jeszcze z perspektywy gościa, który chyba nie jest zbyt stabilny emocjonalnie. Jeżeli w świecie, do którego przeniósł się filmowy Miguel, kanonem była śmierć jego odpowiednika, to kolaps jest bez sensu, bo nikt temu nie zapobiegł. No ale to jest właśnie gdybologia, bo twórcy postanowili chyba dla własnego dobra za bardzo nie wchodzić w szczegóły tej mechaniki i być może chodziło o to, że śmierć Miguela miała popchnąć kogoś z jego otoczenia do zostania tamtejszym spodermanem. Albo i nie, chuj wie. Ta scena wyraźnie służyła jako ekspozycja czym jest złamanie kanonu i jakie ma konsekwencje i chyba żelazna logika zeszła tutaj na drugi plan.

Zresztą zdecydowanie bardziej od tego czy złamanie kanonu podczas tej akcji zadziałało w 100% zgodnie z zasadami, których do końca być może nie znamy, wali po oczach chore rozumowanie bohatera, który nie dość, że nie ma moralnych oporów przed podszywaniem się pod inna osobę i oszukiwanie jej bliskich, to jeszcze czerpie satysfakcję i spełnienie z tej chorej sytuacji, tak jakby to był faktyczny klucz do rozwiązania jego problemów emocjonalnych. Podczas seansu przy tym tempie wydarzeń można nawet tego nie wyłapać, ale kolejnego objawu popierdolenia Miguela w postaci oczekiwania, że Miles na wieść o kanonicznej śmierci ojca po prostu to zaakceptuje oraz szczerego zdziwienia i gniewu, gdy tak nie jest, już ciężko nie zauważyć. Wychodzi na to, że prezes międzywymiarowego związku zawodowego spajdermenów to srogi pojeb. Jeżeli taka była intencja, to szapo ba. Jeżeli nie, no to komuś pisanie postaci trochę nie poszło.

 

Odnośnik do komentarza
58 minut temu, Tokar napisał:
Spoiler

Podczas seansu przy tym tempie wydarzeń można nawet tego nie wyłapać, ale kolejnego objawu popierdolenia Miguela w postaci oczekiwania, że Miles na wieść o kanonicznej śmierci ojca po prostu to zaakceptuje oraz szczerego zdziwienia i gniewu, gdy tak nie jest, już ciężko nie zauważyć. Wychodzi na to, że prezes międzywymiarowego związku zawodowego spajdermenów to srogi pojeb. Jeżeli taka była intencja, to szapo ba. Jeżeli nie, no to komuś pisanie postaci trochę nie poszło.

 

Spoiler

Może coś w tym jest? Generalnie to znając historie Spider-Mana w różnych mediach to aż dziwi ze tak wiele Pająków zgodziło się z teoria ze "no niektórzy muszą zdechnąć".

 

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...