Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Recenzja mate nt. Crimzon Clover - Spędziłem miły czas czytając najnowszą recenzję od developera Mate5. Polecam każdemu fanowi dobrze wyważonych indie recek. Wydawca typu EDGE powinien wziąć tego deva pod skrzydła i sfinansować mu jakąś AAA reckę na 3 strony, oczywiście w papierowym retailu. Recka w dodatku pomogła mi uświadomić, że mnie też pociagaja gry z omawianym flow. Teraz myślę nad drugim przejściem, zostało mi parę trofikow jak przeczytanie recki przed odwroconym monitorem.

 

9/10

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

 

Assassin's Creed 4 Black Flag PS4
 
Mój pierwszy i zarazem ostatni AC. Nigdy więcej żadnej gry z pod szyldu AC.
 
To co mnie wciągnęło i pozwoliło ukończyć grę to :
  • ten niesamowity Klimat piratów,
  • lokacje które mogłem odwiedzić, niesamowite forty, zamki, małe wysepki
  • plądrowanie statków na morzu, walki z wielkimi Galeonami,  
  • szukanie map skarbów,
  • wyławianie skrzyń ze złotem i
  • pojedynki z Legendarnymi Statkami, pięcioma wielkimi wypasionymi uzbrojonymi i super agresywnymi cztero masztowcami będą mi się śniły jeszcze przez wiele nocy.
Ale i tak wszystko to zostało zepsute przez spierniczone sterowanie postacią. Jeden przycisk R2 odpowiada za bieganie, łapanie się krawędzi i lin. I to niesamowicie wknrwia do granic moich nerwów. Bez przerwy miałem sytuacje gdzie wciskałem R2 żeby biec a postać łapała się knrwa wszystkiego co miała w zasięgu. Płotów, skrzynek, krawędzi dachów, postać robiła niemal wszystko to czego od niej nie chciałem włączając w to skoki których nie chciałem albo skoki których właśnie potrzebowałem ale postać ich nie robiła. Ileż to razy ginąłem od kul przeciwnika w trakcie ucieczki bo Kenway zamiast skakać bo dachach nagle chwycił się krawędzi i wisiał. A ja nie mogłem się odczepić. i Desynhronization !!! Knrwa, kolejny yebany raz i rzuciłem grę w pizbu na niemal rok po jej premierze na PS4 bo musiałem o niej zapomnieć odpocząć nabrać sił i w końcu jednak zaparłem się i skończyłem singla. Przede mną jeszcze online i singlowe DLC które zostawię na sam koniec.
 
Black Flag to ostatnia gra na mojej liście PSN z trofeami on line, jak tylko z nimi się uporam będę mógł w końcu zabrać się za back log z pozostałymi perełkami. Boże daj siłę bo ten online .....  :sick:

 

WPIS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

wprawdzie dopiero 4h za mna ale te przypisanie wszystkiego pod R2 to porazka, kompromitacja, tragizm - nie pamietam kiedy zdarzylo mi sie tyle razy rzucac slowem kur.vaa w tv podczas grania w gre inna niz pes/fifa. Ubi jest psychicznie chore ze wpadli na taki pomysl - starsze AC tez byly hiper casual friendly ale przynajmniej tego aspektu nie mieli totalnie zje.ba.nego. A szkoda wielka szkoda bo reszta gry jest wrecz rewelacyjna - klimat, pelno rzeczy do robienia, cala otoczka bycia piratem - cos pieknego, nawet glowny bohater i historia jak na razie fajna, jako sandbox to zjada i wypluwa wydmuszke graficzna zwana second son. Ehhh obym przywykl do tego R2 bo szkodaby mi bylo przez to nie konczyc tej gr i ja opchnac w pchlim

Odnośnik do komentarza

I feel U bro.

 

Też rzucałem knrwami w nic nie winny telewizor. Jakimś cudem nauczyłem się tego durnego sterowania, musiałem w opcjach ustawić mniejszą czułość analoga i dopiero wtedy Kenway nie był tak nerwowy na ekranie. Black Flag ma bardzo fajny klimat. Czytam że Assassin's Creed: Rogue ma oferować taką samą piracką przygodę. Ale nie wiem czy znów wpakuje się w to samo. 

Odnośnik do komentarza

Valkyria Chronicles

 

Podoba mi się spojrzenie Japończyków na mitologię nordycką i jej ikoniczne postaci. Na psx i ps2 w postaci Valkyrie Profile 2 Silmeria:

b99336c3ce0a6962582b0665c006df0212250636

gdzie tytułowe Walkirie zostały ukazane oczami mieszkańców KKW klasycznie i w swoim "naturalnym środowisku". Na ps3, w wersji rodem z mokrych snów nazistów z organizacji Thule, których część rzekomo poszukiwała podczas IIWŚ antycznych artefaktów, które wg ich wierzeń, mogły dać im zwycięstwo w walce z aliantami.

 

I właśnie tą (tę?) tematykę porusza m.in. japońska wizja wojny w 1935 na fikcyjnym kontynencie Europa, którego zachodnia federacja, toczy wojnę z położonym na wschód Imperium, wciągając w nią maleńkie państewko Galia.

6RudXHf.jpg

 

Fabułę Kronik Walkirii przytoczyłem na początek nie bez powodu. Przede wszystkim dlatego że jak przystało na dobrą chińską bajkę niesie ze sobą coś więcej niż tylko opowiastkę o walce dobra ze złem, ale co pozytywnie zaskakuje; nie boi się pokazać kwestii rasistowskich, ludzkiego wymiaru najeźdźców, czy śmierci kompletnie nie zasługujących na to osób. Szacunek dla scenarzystów SEGI, choć potraktowanie aseksualnie relacji głównych damsko męskich postaci brutalnie uświadamia, że fabularnie to wciąż tylko bajka dla młodzieży.

 

Gra należy do prawie zapomnianego już nurtu srpg, czyli strategii turowych połączonych z jrpg, choć przedstawiona dość nietypowo poprzez możliwość swobodnego poruszania się, brania osłon, oraz namierzania celów przez wybrane jednostki mogące w tym czasie liczyć się z ostrzałem ze strony części wrogich jednostek, będących poza swoją turą. Kamera z widoku na mapę podąża wtedy za postacią jak w klasycznym shooterze tpp. W tym miejscu muszę spuścić się nad cel shadingowym designem, podobnie jak Okami HD nie stawiającym jedynie na typowe cieniowanie grafiki, ale także swoisty efekt naniesionego szkicu:

imgvalkyria%20chronicles1.jpg

Za to, plus poruszoną tematykę i scenariusz należy się +1 do oceny końcowej.

 

Przez pierwszą połowę gry nie miałem większych problemów. Prócz jednej konkretnej misji na pustyni, która pokazała że nie wybacza już błędów, by w drugiej połowie dość często natykać się na zadania wymagające minimum jednokrotnego powtórzenia. To plus grindy w celu wzrostu poziomu doświadczenia i umiejętności członków oddziału, zagłębianie się w niuanse uniwersum, oraz ostatnie bitwy zaowocowało ponad 40 h wybitymi na liczniku gry.

 

W tym wszystkich pozytywach gra ma jedną ogromną wadę. Pozbawieni zostaliśmy bowiem możliwości skipowania animacji tury przeciwnika, co w sytuacji gdy powtarzany daną misję po raz n-ty, lub gdy wiemy że podczas jej trwania zniszczono nasze najbardziej istotne ustawienia postaci, może zdrowo wkurfić. Zwłaszcza jeśli nie należy się do osób szczególnie cierpliwych. Animacje w przypadku większych bitew mają czasami brzydki zwyczaj trwać nawet 2-3 minuty, a w przypadku wezwania przez AI posiłków dodatkowego zatwierdzenia tej informacji przez gracza. Seriously kurfa, nie mogę w tym czasie spokojnie się odlać, lub zaparzyć herbaty?

 

Dlaczego chciało mi się yebnąć recenzję, która przeczyta pewnie max 10 osób? Bo ta gra jest tego warta. Tę Walkirię polecam każdemu, kto ma dosyć zbyt casualowych gatunków i gier najczęściej zestawianych w CW. 9-/10

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

No u mnie poza kolejnością Top 3 wygląda w 2/3 dokładnie tak samo. Poza pozycją #3 za którą przemawiają Dwa bardzo poważne argumenty:

,ab4325365d0cce0d95f0bdd874874a3413657834

 

:sorcerer:

 

E: Sorry Koper nie mogłem inaczej. Szczególnie gdy gra zmuszała mnie do wyjścia do XMB, bo wiedziałem że i tak zajmie to krócej niż czekanie na koniec kolejki, by wyjść i załadować stan ponownie. ;/

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

Jestem w pełni odpowiedzialny i świadom za te słowa. Animacja tury przeciwnika podczas większych bitw trwała czasem ponad 2 min. Jeśli podczas jej trwania zabita została blisko połowa najważniejszych dla przebiegu bitwy jednostek i wiedziałem że przegram, autentycznie szybciej było wyjść do menu konsoli i wrócić do gry. Chyba faktycznie dawno w nią nie grałeś. Ja piszę to na świeżo.

Odnośnik do komentarza

Elite Beat Agents na NDS

 

stukasz w rytm

9/10

 

 

podoba mi się ta nowa forma recenzji

 

 

też niedawno recenzowałem tą gierkę:

 

Elite Beat Agents – zawsze lubiłem gry rytmiczne: im prostsze, tym lepsze. NDS okazał się idealną platformą dla tego typu produkcji. Pomysł jest idealny w swojej prostocie i doskonale sprawdza się na ekraniku dotykowym. Wcielając się trzech agentów rządowych pomogamy różnym ludziom pykając sobie w pojawiające się w rytm muzyki kółeczka od czasu do czasu podążając za toczącą się piłeczką albo kręcąc „kołem fortuny”. Sountrack nie jest jakiś wybitny, a jego odbiór dodatkowo niszczy fakt, że nie są to oryginalne wykonania, a średniej jakości covery, ale nie można mieć wszystkiego. O dziwo najprzyjemniej grało mi się w takt utworów pop-punkowych kawałków znanego dobrze konsolowcom Sum 41 czy paściarskiego Good Charlotte. Płakałem na You’re My Inspiration. Prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero na poziomie „Crusin’”, „Breezin’” to w zasadzie taki toturial przez który można przelecieć niemal za pierwszym podejściem. Przede mną jeszcze kilka poziomów trudności i chyba 3 dodatkowe utwory do odblokowania więc na pewno tytuł nie pójdzie szybko w odstawkę.

Odnośnik do komentarza

moja recenzja jest lepsza. krótka, zwięzła i ma cyferki



a ty przeszedłeś wszystkie piosenki na wszystkich poziomach trudnosci?
jesteś prawdziwym graczem? taknie?

pamietam jak dostawalem (pipi)icy na hardzie, a 2 tygodnie pozniej, po ukonczeniu najtrudniejszej piosenki na najrudniejszym poziomie trudnosci wróciłem do tego harda i nie mogłem uwierzyc, ze to govno takie łatwe jest. poziom skilla w tej grze rośnie w zastraszającym tempie

Odnośnik do komentarza

Final Fantasy IX

 

Przesadna ilość random encounterów, słabsze 3 CD oraz nieco ślamazarna walka nie przyćmią piękna tej gry. Aż ściska w gardle. Co za gra...

 

Design lokacji to mistrzostwo świata, tak wysoka półka, że żaden koszykarz nie dosięgnie. Klimat... Jezu, ten klimat. Jakby twórcy byli w transie w kwestii czułości, wyczucia i smaku. To jest naprawdę Fantasy.

 

Postaci... Geniusz. Vivi, Zidane, Steiner i cała reszta... Pod koniec gry możesz z nimi konie kraść. I ten character development. To jak się te postacie rozwinęły przez te 50 godzin, głowa mała. Mało który developer tak potrafi, ale tu trzeba mieć ten zmysł, to wyczucie, co zrobić, a czego nie w danej chwili. Jakbym jadł rozkoszne danie od najlepszego kucharza, czujesz jak naciska odpowiednie przyciski w twojej jamie ustnej (chyba dziwnie mi się zrobiło).

 

Ta gra jest po prostu subtelna . Zauważyliście ten cudowny voice acting? Tak, ta gra ma voice acting. Literki mówią. Każda postać ma swój akcent w literkach. Tylko najlepsi scenopisarze tak potrafią. Nadać postaci głos w piśmie. Prawdziwy voice acting zniszczylby tę grę. Jak chcecie usłyszeć jak brzmi taki Zidane, to możecie sprawdzić w jakiejś Dissidi. Nie polecam...

 

Soundtrack to wyżyny Uematsu, nie ma wątpliwości. Niektóre kawałki sa po prostu niesamowite. Nadają niepowtarzalny nastrój, kolejny świetny składnik.

 

I o to chodzi. Ta gra to potrawa ze znakomicie dobranych składników. A całość zniewala. Dzięki, Square. Byliście prawdziwymi artystami sztuki tworzenia gier video. W mojej głowie tli się jeszcze wiele myśli, ale one wszystkie lepią się do tej podstawy - gry jak FF IX przypominają mi, czemu jestem graczem. Po tylu godzinach, czujesz ten tytuł swym growym sercem, po prostu.

Edytowane przez Figaro
  • Plusik 9
Odnośnik do komentarza

Ta gra jest po prostu subtelna . Zauważyliście ten cudowny voice acting? Tak, ta gra ma voice acting. Literki mówią. Każda postać ma swój akcent w literkach. Tylko najlepsi scenopisarze tak potrafią. Nadać postaci głos w piśmie. Prawdziwy voice acting zniszczylby tę grę. Jak chcecie usłyszeć jak brzmi taki Zidane, to możecie sprawdzić w jakiejś Dissidi. Nie polecam...

 

No odkąd pojawił się voice acting w finalach to w każdym był on w jakimś stopniu źle dobrany (zawsze komuś coś tam nie odpowiadało), więc można przyjąć, że brak głosów w starszych finalach był paradoksalnie zaletą;p. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...