Treść opublikowana przez Suavek
-
Właśnie zacząłem...
Akurat Nier na PS3 za 70zł lub taniej dostaniesz, i to nówkę w folii. Ale wiadomo, o co chodzi. No jest jeszcze ewentualnie kwestia, na ile remake, to inna/nowa gra. Np. remake RE4 dla mnie osobiście wcale nie przekreśla istnienia oryginału.
-
Właśnie zacząłem...
No ale jeśli już wydadzą, to będą z czasem i obniżki. Wersji PS3/X360 już nigdzie nie dostaniesz cyfrowo, a pudła drogie. Najtaniej obecnie (przynajmniej na PS3) wychodzi chyba import wersji japońskiej, która posiada również angielską wersję językową.
-
Właśnie zacząłem...
Właśnie czytam, że remake chyba potwierdzony, nie tylko ploty. Nawet foto z porównaniem bohaterki wstawili na tweeterze. No w takim wypadku faktycznie, chyba nie ma co się pakować w oryginał za cenę współczesnej nowej gry. Tj. przy założeniu, że faktycznie tego nie ugrzecznią, lecz zrobią poprawny remake/remaster. Ale zobaczymy. Jak się trafi okazja, to oryginałem nie pogardzę.
-
Właśnie zacząłem...
W sumie tym bardziej nie jestem pewien, czy jest to warte wydatku sporo ponad 200zł. Akurat parę dni temu oglądałem ten materiał, po którym trochę zwątpiłem, czy jest to warte swej (obecnej) ceny: O remake'u coś słychać od dawna, ale w dzisiejszych czasach ugrzecznią to, gdzie tylko będą mogli. Do tego stopnia, że to już na pewno nie będzie ta sama gra. I tu w sumie racja, bo takich gier obecnie już nie dostaniemy, a już na pewno nie od większych developerów. Wszyscy są tak zastraszeni, że teraz pokazać kawałek kobiecego uda, a broń boże pośladek, i skrajności zrobią gównoburzę.
-
Dredge
Grę widzę na forum właściwie tylko w dyskusjach "gdzie kupić i za ile", ewentualnie zdjęcia zakupów, ale niewiele poza tym. Mam rozumieć, to taki Lovecraftowy "Stardew Valley" z łowieniem ryb na łódce? Jest jakiś główny cel, koniec, timer, czy gramy do woli tak, jak nam pasuje?
-
Vampire Survivors
Mnie trochę przeszło, bo jednak frajda jest znacznie większa, kiedy jeszcze coś odblokowujemy, choćby osiągnięcia, albo ukryte postacie. Po zdobyciu i ulepszeniu wszystkiego, oraz mając dostęp do przegiętych postaci, właściwie wiele nie zostaje, a w skrajnych przypadkach gra przechodzi się sama, o ile sami sobie nie wyznaczymy jakiegoś celu. Poprzednie DLC długo mnie nie zabawiło. Mapa, choć ładna, była taka, że właściwie po 5-10min nic już nie było widać, zarówno przez ilość wrogów, jak i nowe zdolności. Z tym DLC pewnie będzie to samo. Pogram, dopóki nie odblokuję nowości i odstawię. Zobaczymy, na razie jeszcze nie odpalałem.
-
Właśnie zacząłem...
Na dłuższą metę nie staje się monotonne? Znów mam fazę na PS3 i zastanawiałem się nad gierką, ale pomimo "uroku" wszędzie w opiniach widzę wzmianki albo o monotonii, albo o frustrujących momentach. I tak myślę, czy biorąc pod uwagę niemałą cenę jest sens się tytułem interesować.
-
Vampire Survivors
Nowe DLC już dostępne
-
Seria Megami Tensei
Skoro już przy remakach/remasterach jesteśmy, to kolejny fajny i przemyślany materiał. Daje do myślenia.
-
Zakupy growe!
Ile dałeś? Bo obecnie widzę 200zł. Tymczasem u wydawcy z uwzględnieniem transportu i podatku wychodzi około 220zł. A oni wysyłają paczkę kurierem DPD tak bezpiecznie zapakowaną (pudło, gąbki na każdy róg itp.), że nie ma prawa nic się uszkodzić.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
No dobra, namówiliście mnie.
-
PS3 - Komentarze/aktualności/inne rozmowy o PS3
Mnie PS3 w latach swojej "świetności" ominęło. Ja tamte czasy nazywam "szaroburą generacją", głównie za sprawą charakterystycznej oprawy Unreal Engine 3, gdzie wszystko wyglądało tak samo i bez koloru. Wtedy kilkanaście lat temu wolałem inwestować i grać na PSP i NDS oraz PC, nadrabiając jeszcze zaległości z PS2. Kupiłem PS3 bardzo późno, gdy już PS4 był na rynku, głównie po to, żeby zagrać w kilka zaległości. Ale z czasem zacząłem ten sprzęcik doceniać i gierki kupuję na tę konsolkę do dziś, zamiast grać w nowości. Nawet dziś mam paczkę do odebrania z kilkoma pudełeczkami. Wszystkie PS3 z odpowiednim standem w pozycji pionowej nawet trochę "uroku" zyskują. Bo poziomo faktycznie szkaradztwo. Ale póki co u mnie nadal wszystkie trzy ostatnie generacje PS są podłączone i w użytku, gdy czas pozwala. Podłączony Super Slim, ale jest jeszcze "rezerwowa" zwykła Slim jest również w pudełku.
-
Seria Megami Tensei
Mmmm, te wszystkie cudowne postacie z nowymi, poprawionymi modelami i teksturami jak by wyglądały...
-
Seria Megami Tensei
Prędzej by zrobili coś w stylu rozbudowanego Mementosa, niż cokolwiek ambitniejszego. Jeśli o mnie chodzi, to też spoko. Po wszystkich megatenach już przywykłem do monotonnego dungeon crawlingu. Wszystko sprowadza się do tego, czy właściwy gameplay/walka/eksploracja są dostatecznie satysfakcjonujące i nie męczą przesadnie przy monotonii. Persona 3 Portable nadal uważam, że to była fajna ciekawostka dla kogoś, kto już miał do czynienia z oryginałem. Wtedy te uproszczenia i skróty można odebrać jako pozytywy. Oczywiście można grać po raz pierwszy, ale naprawdę dużo się przy tym traci. Ogólnie walić Personę 3. Wciąż czekam na resztę remasterów z PS2 i DSów. Kurcze, Atlus, łatwa kasa - do roboty. @Pupcio, a gdyby nam Personę 4 nagle chcieli remasterować? Ja nie jestem przekonany, czy by tego nie spartolili. W końcu to gra idealna...
-
Seria Megami Tensei
To w jaki sposób podnieśli rozdziałkę obrazków w wersji Portable raczej nie wymagało żadnych szczególnych nakładów finansowych. Szczególnie biorąc pod uwagę, że fani w modach zrobili to o niebo lepiej. Może też tak być, jak mówicie, że projekt porzucono. Z drugiej strony mogli też wyjść z założenia, że najpierw sprzedadzą to, co mają, niskim nakładem pracy, a potem zrobią remake za większą kasę. Z Atlusem nigdy nie wiadomo. Port SMT5 też coś długo robią, choć plotki na temat wersji PC pojawiły się chyba nawet jeszcze przed premierą na Switchu. Ogólnie to nawet nie jestem przekonany, czy tego typu Remake bym chciał. Tzn. pewnie chętnie bym zagrał, ale to musiałoby być coś więcej, wręcz nowa gra dostosowana do dzisiejszych standardów. Bohaterów i ich relacje chciałbym, żeby poprawili, może trochę fabułę skorygowali, no i oczywiście urozmaicili Tartarusa. Jednocześnie to nadal musi być P3, czyli np. muzyka powinna zostać ta sama, a przynajmniej część utworków. Boję się też, że pewnie znowu zignorowaliby żeńską protagonistkę. Gdyby to tak przeanalizować, to chyba faktycznie lepiej, żeby skupili się na potencjalnej P6, zaś resztę ograniczyli do portów i remasterów.
-
- W co gracie na NDS'ie? -
"Pokutując" za emulatorowe piractwo sprzed kilkunastu lat kupiłem sobie niedawno Lego Battles i pogrywam po jednej-dwóch misjach przed snem. Klasyczny RTS - klon WarCrafta - na NDS w klimatach Lego. O dziwo całkiem dobrze wykonany i przemyślany, od sterowania, po samą zawartość. Trzy epoki - średniowiecze, piraci i kosmos - i sześć frakcji, aczkolwiek mocno do siebie podobnych. Wszelkie założenia, jednostki itp. to nic innego, jak WarCraft 2, choć oczywiście uproszczone na potrzeby NDS. Mimo tego gra się nawet przyjemnie. O dziwo nawet misje są bardziej urozmaicone, niż pamiętam, plus jest trochę sekretów i znajdźków do odszukania. Mógłbym grać w dosłownie cokolwiek innego, a ja takie starocie rozgrzebuję. Ale cóż, fajnie się gierka sprawdza do szybkiej, niezobowiązującej zabawy.
-
Wymiana kodów Steam/Origin, kart itepe
Mam trochę nadmiarowych gier na Steam do wykorzystania. Sprawdziłem wishlisty znajomych i akurat poniższych nikt jakoś specjalnie nie pragnie , dlatego wrzucam tutaj listę. Zróbmy tak, że jeśli ktoś chce konkretną gierkę, to niech się wpisze w temacie, albo da mi znać w inny sposób, a ja w wolnej chwili wyślę klucz Steam na PM. Nie chcę wrzucać luzem kluczy, żeby jakieś boty czy randomy nie podkradły. Wolę oddać osobom, które faktycznie mogą daną grą być zainteresowane. Lista: Wszystko pochodzi z Humble Bundle. Jedyne co muszę podkreślić, to że choć nie kliknąłem "Reveal Key", to może się zdarzyć, że jakiś klucz będzie przedawniony, lub niedostępny, o czym sam się niestety przed chwilą przekonałem...
-
Xenoblade Chronicles Definitive Edition
Byłem już bliski odstawienia tej gry w cholerę na rzecz innego carta w konsoli, gdyż kompletnie gameplay nie sprawiał mi większej radochy, czy satysfakcji, ale postanowiłem dać Xeno jeszcze jedną szansę. No i wreszcie po przemęczeniu przerośniętej, nudnej i pustej jaskini nagle gra rzuca we mnie stertą dobrze wyreżyserowanych cut-scenek, muzyka nabiera tempa, fabularnie coś się zaczyna dziać, pojawia się nawet lekka drama i emocje, a gigantyczny boss wymaga ode mnie czegoś więcej, niż odstawienia konsoli na bok i zajęcia się czymś innym. No i kurcze to jest dobre wrażenie i tego chciałbym w Xeno więcej! Szkoda, że zaraz pewnie znowu wrócę do przemierzania ładnego, acz pustego świata i marnowania czasu w menu. Serio, ilość przedmiotów, gemów i ekwipunku, które ciągle znajduję robi się przytłaczająca, do tego stopnia, że nawet sprzedawanie jest żmudne. MMOffline większy, niż FFXII. Nic to, gra zostaje jeszcze w konsoli. Oby takich "epickich" momentów było więcej, bo gdyby nie one, to jak nigdy wcześniej nie miał bym oporów obejrzeć po prostu całość na YT z pominięcem gameplay'u. Ale i tak, jeśli nic się nie zmieni, to gonię wyłącznie za fabułą po sznurku.
-
Nintendo Switch - temat główny
https://accounts.nintendo.com/ Ja etui kupiłem jeszcze przed otrzymaniem konsoli i w sumie były to pieniądze wyrzucone w błoto. Bardziej mi ono służy teraz jako duperelnik na inne rzeczy, bo do samej konsolki i tak musiałem dokupić Split Pad Pro, a co za tym idzie drugie, większe etui - https://www.amazon.pl/tomtoc-Nintendo-kontrolerem-pokrowiec-kieszeniami/dp/B0915Y4Q1F (jest jeszcze takie, nie wiem, czy nie lepsze - https://www.amazon.pl/3XS-Obudowa-Hori-Split-Pad/dp/B095MR5QCL) Switcha z Joyconami w trybie przenośnym nie używam wcale, bo to istna katorga dla rąk. Za to otwarcie przyznaję, że Switch + Hori Split Pad Pro jest dla mnie nawet wygodniejszy od Steam Decka.
-
Seria Megami Tensei
Wideo z Twittera nadal dostępne. Wiarygodny leak z Persona 3 Remake.
-
Seria Megami Tensei
Rzekomo leak. Podchodzić z dystansem.
-
własnie ukonczyłem...
Jazzpunk Tak jak nie lubię walking-simulatorów, tak Jazzpunk jest jedyny w swoim rodzaju. Grę przeszedłem już po raz drugi - kilka lat temu na PC, teraz powtórnie na PS5. To jeden z tych tytułów, o których lepiej się nie rozpisywać, gdyż lepiej po prostu go doświadczyć. To dość absurdalna komedia o charakterystycznej oprawie, stylizowana na filmy szpiegowskie ery zimnej wojny. Humor w stylu Monty Pythona, a do tego mnóstwo nawiązań do popkultury. Grę można przejść w parę godzin, jak nie mniej, a sam gameplay to szereg różnych interakcji z otoczeniem oraz minigierek, których zdecydowana większość jest kompletnie opcjonalna. Ale i tak warto "lizać ściany", bo interakcji jest sporo i sam przy powtórnym przejściu odkryłem kilka, które musiałem przeoczyć poprzednio na PC. Przy okazji wpada też przy tym bardzo łatwa platyna - dla tych, którzy przykładają do tego wagę. Na PS5 trochę męczyło sterowanie, bo nie tylko nie przepadam za graniem w FPP na padzie, to jeszcze postać sprawia wrażenie, jakby ślizgała się po powierzchni. Ale jeśli ktoś ma awersję do PC, to jak najbardziej można zagrać i w wersję na playstation. Wspomnę też, że duża część humoru płynie ze specyficznych dialogów, zaś "napisy" nie zawsze odpowiadają dokładnie temu, co mówi postać, nierzadko w specyficznym akcencie. Podkreślam to głównie dlatego, że gra jest tylko po angielsku i tym mniej osłuchanym z językiem obcym może trochę umknąć. Gra w chwili obecnej jest za 20zł w promocji na PS Store. Na PC w promocji bywa taniej, bo niecałe 11zł. Za taką cenę te parę godzin absurdalnej komedii jak najbardziej jestem skłonny polecić. Oczywiście humor jest kwestią subiektywną, dlatego polecam zerknąć np. poniższy filmik, jeśli ktoś nie chce kupować w ciemno. Ja mimo wszystko polecam.
-
własnie ukonczyłem...
SD Gundam G Generation Cross Rays (PC) Może odrobinkę przegiąłem... Aczkolwiek grę zacząłem jeszcze pod koniec 2019, więc się trochę rozłożyły te godziny. Nie wiem, czy jest sens się specjalnie rozpisywać. Lubię Gundamy od młodego, w efekcie lubię gry z Gundamami, a seria SD Gundam G Generation to stuprocentowy fanservice w otoczce "sandboxowej" strategii turowej. Choć gra/seria jest bardzo fajna i satysfakcjonująca, a kolejne wielogodzinne odsłony ogrywam od wielu lat, to nie będę ukrywał, że jest to subiektywna opinia osoby darzącej Gundama sporym sentymentem. Nie jestem do końca bowiem przekonany, czy gra byłaby dostatecznie satysfakcjonująca dla osób nie będących fanami. W dużym uproszczeniu, w Cross Rays mamy do dyspozycji kilkadziesiąt misji, podzielonych na kilka kampanii fabularnych, obejmujących określone anime i mangi Gundam. Urok tkwi w możliwości wysyłania na misje swojej własnej drużyny, którą tworzymy z okrętów, pilotów i mechów zdobywanych i odblokowywanych na przestrzeni kolejnych misji. A zarówno postaci, jak i robotów są do dyspozycji setki, nie wspominając o dodatkowych ulepszeniach, rozwoju technologicznym, ekwipunku opcjonalnym i innych elementach pseudo-RPG. Zamysłem jest stworzenie swojego "dream-teamu" i wysłanie go jako wsparcie bohaterów anime w kolejnych scenariuszach fabularnych, co dodatkowo jest urozmaicone ciekawymi opcjami customizacji, od tworzenia swoich własnych postaci, po wykorzystanie własnej muzyki w trakcie walki. Sama strategia nie jest specjalnie skomplikowana, aczkolwiek jest dostatecznie urozmaicona zadaniami dodatkowymi, opcjonalnymi i sekretami, które z kolei przekładają się na potencjalne nowe postacie, mechy i itemy do odblokowania. Z początku trzeba trochę pokombinować, ale w miarę postępów gra staje się wręcz banalnie prosta, a jedyną trudnością okazują się wspomniane zadania specjalne oraz przemęczenie niektórych późniejszych misji, w których pokonać trzeba dosłownie dziesiątki, a nawet i setki wrogów, co bywa czasochłonne i nieszczególnie zabawne. Później gra stara się to trochę zbalansować dodatkowymi poziomami trudności, o jakże wymownej nazwie Hell oraz Inferno, ale osobiście odblokowałem je zdecydowanie za późno, już po ukończeniu wszystkich misji, kiedy moje jednostki były tak rozwinięte, że niszczyły wszystko jednym ciosem. I to w sumie największa "wada" tej gry. Power fantasy bywa fajne, ale z czasem zaczyna nużyć. Mimo tego fajnie było wrócić do niektórych serii Gundam, zaś inne poznać zupełnie po raz pierwszy, gdyż nigdy nie zostały wydane poza granicami Japonii. W Cross Rays mamy cztery "nowsze" uniwersa - Wing, Seed, 00 oraz Iron Blooded Orphans, oraz ich rozmaite historie poboczne. Fabuła jest przedstawiona w stylu visual-novel z niewielką ilością prostych animacji, bądź filmików. Jest sporo skrótów, ale i tak wszystkie odcinki anime i chaptery mangi zostały całkiem nieźle przetłumaczone. Sama oprawa jest bardzo prosta, a mapa taktyczna pamięta jeszcze czasy PS2. Niemniej jednak animacje walk i poszczególnych ataków z pewnością zasługują na uznanie, pomimo zastosowania tytułowego stylu SD (Super Deformed). Pamiętacie, jak kiedyś oglądało się z ekscytacją np. animacje Summonów w Final Fantasy? Tutaj niemal każdy atak każdego z kilkuset mechów jest właśnie taką unikatową animacją. Owszem, niektóre są skromne i trwają kilka sekund, ale są i takie, które trwają ponad minutę. Biorąc pod uwagę skalę całości, możliwość łączenia ataków, animacje specjalne itp. to wspomniany fanservice jest lepszy, niż kiedykolwiek. Poniżej raptem parę przykładów z "lekkim" overkillem na przeciętnym mięsie armatnim. Podsumowując, gra fanservice głównie dla fanów Gundam, więc nie będę jakoś szczególnie polecał. Dla większości może to być najwyżej ciekawostka. Niemniej jednak bawiłem się dobrze, tak jak przy niemal każdej poprzedniej odsłonie serii od czasów PSX. Mogę co najwyżej dodać, że Cross Rays jest najbardziej przyjazną odsłoną serii pod kątem usprawnień QOL, szczególnie jeśli porówna się ją z wydanym raptem kilka lat wcześniej poprzednikiem - Genesis (PS4, PSV). Możliwość przyspieszenia, albo wręcz wyłączenia niektórych animacji, czy wyświetlanych informacji, to zbawienie, które z pewnością zaoszczędziło mi sporo cennych godzin.
-
Pomniejsze/obskurne gry muzyczne
W Japonii spora tego część, to większe serie, ale u nas raczej nisza, szczególnie na tym forum. Dlatego wolałem założyć jeden temat do ogólnej dyskusji, niż osobne tematy, które i tak świeciłyby pustką. Vita i Switch ogólnie raj dla fanów gier rytmicznych, choć i Steam w tyle nie pozostaje. Mam tego już dużo, a wishlista nadal obszerna. Ostatnio dodawałem jeszcze Lanota, Arcaea, oraz jakąś pierdółkę Gal Metal. Ostatnio pogrywam w Rhythm Paradise Megamix, ale bardzo dobre oceny zbiera również bardzo podobny w założeniach Melatonin. A przy tym ładnie wygląda.
-
Zakupy growe!
Zakupy pod znakiem staroci i pierdół. eShop umarł, ale (3)DS jeszcze u mnie żywy. Dead or Alive Dimensions kompletnie nie planowałem, ale przed zamknięciem eShopu pobrałem demko i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, jak ta gra wygląda i działa (~60fps). Po lekturze kilku recenzji stwierdziłem, że się zaopatrzę do niezobowiązującej zabawy, tym bardziej, że to ponoć jakiś recap kilku pierwszych odsłon serii. Kombinacje ciosów nie są jakieś skomplikowane w przeciwieństwie do Tekkena czy SF, więc tym bardziej konsolki chyba nie zmaltretuję. No ale niestety musiałem obniżyć standardy i zadowolić się wersją niemiecką. Już pół biedy znienawidzony przeze mnie język na okładce, ale tych przerośniętych znaczków USK nie cierpię. Gra na szczęście po angielsku i ogromny plus za możliwość wyboru japońskich głosów. Rhythm Paradise również niestety z fhansuską okładką, ale sama gra po angielsku, nówka w folii za 30zł, to się skusiłem, pomimo tego, że mam już wersję japońską oraz Megamix na 3DS. Fajna seria do zabicia czasu. Lego Battles Warcraft - w pewnym sensie hidden gem. Gra to nic innego, jak klon Warcrafta w stylu lego. Sterowanie, założenia rozgrywki, a nawet budynki i jednostki zaczerpnięte z klasyka Blizzarda. Gra nie jest żadnym hitem, ale jest naprawdę fajnie wykonana i przemyślana, szczególnie jak na platformę docelową. Sześć grywalnych frakcji z różnych "epok" (średniowiecze, piraci, kosmos), bohaterowie, sekrety, znajdźki, kampania, free battle, a nawet multiplayer. Gra ciekawostka także z tego względu, że to chyba jeden z nielicznych prawdziwych RTS na konsole przenośne - w dodatku na platformę, która się do tego nadaje. Sterowanie to miks stylusa i przycisków i sprawdza się to wyjątkowo dobrze. Zaraz po zakupie ukończyłem kilka misji i niewykluczone, że będę grał częściej, bo fajnie się gra. Metal Gear Survive... *cough*, no cóż... Mogłem dać dychę za wysyłkę innego zakupu, a mogłem dać dwie dychy i mieć grę w pudełku... I tak wyszło. Niemniej jednak pisałem kilkukrotnie, że gra tragiczna nie jest. Zmęczyłem ją na PC więc nie sądzę, żebym chciał ją powtarzać na konsoli, ale kto wie? Może najdzie mnie kiedyś jeszcze ochota. Aczkolwiek prędzej Konami wyłączy serwery, które i tak chyba działają już dłużej, niż wiele osób przypuszczało.