Brolin

Tak myślałem, co do tych jednorazowych duchów. Za pierwszym razem sobie je daruję i w ogóle nie będę robił im zdjęć, fajnie wygląda jak się gdzieś tam po prostu przechadzają w tle, budują klimat.

Eno jak burza to chyba nie, biorąc pod uwagę jak chyżo bohaterka biega A tych duchów to jest od cholery i każdy inny, no nie spodziewałem się, super sprawa. Złapać niektóre z nich można tylko pewnie w szczególnych okolicznościach i z jednorazową szansą?

Bossowie też nie stają się później zwykłymi przeciwnikami, z wyjątkiem dosłownie paru, ale recykling zwykłych mobków spory, to fakt. Odpaliłem sobie wczoraj Bloodborne z głupia dla przypomnienia i tam jest ich dosłownie cała masa, przepaść pod tym względem. Wo Long powinien mieć więcej rodzajów przeciwników, z nieco odmiennymi strategiami na nich, byłby wtedy dużo lepszą grą.

Zrobiłem ostatnio drugie podejście do tej gry i muszę przyznać, że mnie oczarowała. Ale to dopiero w momencie rozprawienia się z i tym, co dzieje się po tym. Wszystko nabrało większego rozmachu i dynamiki, częściej pojawiają się ciekawe misje, miejscówki bardziej robią, jest większe zagrożenie, choćby ze strony nowych typów przeciwników. No miodzio, momentalnie nabiłem dodatkowe 25 godzin. Na razie kolejna przerwa na bieżące tytuły, ale następnym razem wracam skończyć tę historię na pewno.

Pograłem wczoraj z półtora godzinki i pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to że chyba pomyliłem konsole. Wszystko, od interfejsu, przez sterowanie, po grafikę przypomina złotą erę horrorów, tylko że z PS2. Ale ale, dupeczki fajne, pomyślałem, to dam szansę. No i po chwili przyzwyczajenia się robi się ciekawiej. Początkowo nie jest szczególnie straszno, ale gdy wsłuchać się w dźwięki i dać się trochę zanurzyć w wykreowaną atmosferę, to nawet trochę niepokojąco się robi. Bardzo podoba mi się styl straszenia na modłę japońskich horrorów pokroju Ring czy Dark Water. Taki spokojny, stonowany. Udźwiękowienie jest cholernie dobre, bardzo bogate, kakofonia dziwnych dźwięków gra momentami niemal cały czas. Fabuła zapowiada się wporzo, a pykanie fotek aparatem też jest dobre, także gram dalej. Wczoraj dotarłem do i gnojek zaciukał mnie. Z jakiegoś powodu kamera z perspektywy aparatu zaczęła mi świrować i co chwila jechała w sufit. Wyłączę sensor w padzie do jej obsługi i zobaczę, może po prostu za bardzo wierzgałem.

Jak to ktoś stwierdził w komentarzu na youtubie: "jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego, co wyglądało by jednocześnie tak dobrze i tak źle". Coś w tym jest

No jeśli całkowicie wyłączone, to rzeczywiście. Myślałem, że tylko z abo wyleciało.

Z gier first party na pewno wyleciał Killzone Interception, czy jak mu tam było. Także w Ajlojke lepiej grać, póki jest. Choć sam na to nie mam czasu :p Ale kiedyś triala 5h ograłem i wspominam bardzo miło, progres względem jedynki był całkiem spory. Wszystkiego więcej, ciekawiej itd.

No, i dwie okładki

Mnie się tam piątka podobała, klimaty afrykańskie bardzo spoko. Szóstka to było crapiszcze i mam nadzieję, że już nigdy go nie ruszą.

Na meta już 93, ale wciąż, wow, nie spodziewałem się aż tak wysokiej oceny!

Ostatnia część wciąż zarobiła ponad miliard dolców, mimo kiepskich recenzji Target zatem jest. Tymczasem RE4 ze steelbookiem zamówiony. Bardzo w klimat, trzeba przyznać, aż szkoda, że okładka nie ma tej grafiki. Chociaż i tak najlepsza była czerwona z PS2.

Ja zacznę może w weekend, a przejść na pewno zamierzam. Szermac nie będzie na podium sam

Co racja to racja, brną w najważniejsze marki i tyle. Szkoda bardzo. A czy gra taka byłaby nieopłacalna? No przy dobrym marketingu i jakości to bym polemizował. No i nawet jeśli nie sam Capcom, to zawsze może im to zrobić jakieś inne studio, tak jak Bloobery Silenta.

Nie wiem jaki wpływ na powstanie Dino Crisis miały sukcesy pierwszej trylogii Park Jurajski, ale teraz, dzięki nowej trylogii, dinozaury są ponownie cholernie na topie. W zasadzie to nawet jeszcze bardziej. Nie wykorzystać tego i wypuścić jakiegoś remaku DC, to serio nie czaję. Jak nie teraz to chyba nigdy.

Następne w kolejności będzie pewnie RE 9 z widokiem fpp, później chyba remake Code Veronica. Więc na coś całkiem nowego z kamerą tpp niestety bym się nie nastawiał. Co do demka RE 4, to nie ograłem i już chyba poczekam na pełniaka. Większość opinii waściów jest zachęcająca. A oryginał, jako jedną z niewielu gier, pamiętam prawie w całości, mimo, że grałem cały jeden raz wieki temu na PS2. Niesamowity tytuł, jeden z najlepszych ever.

24 marca to Capcom wyda płatne dlc do dema

Ciekawi mnie co pokażą w dlc, na ile wezmą do siebie uwagi recenzentów i graczy. Bo potencjał tu jest ogromny i spokojnie można wykrzesać z tej mechaniki walki i systemu morale znacznie więcej.

Skończone. Do połowy grało się świetnie, później już trochę męczyło, za to teraz mam ochotę zagrać ponownie, tylko na wyższym poziomie trudności Albo chociaż pozaliczać dodatkowe misje, które omijałem, bo wolałem cisnąć wątek główny. Nie ma co owijać w bawełnę, sporo w tej grze nie zagrało albo zostało zrobione bezmyślnie (nadmiar lootu i pomagierzy chociażby). Brakuje większej różnorodności przeciwników, system morale w założeniach dobry, w praktyce, przy umiejętnej grze, całkowicie pozbawia ją wyzwania. Itp. itd. Ale i tak chce się grać dalej, a to dopiero. Ostatni level to jest sztos, to trzeba zobaczyć. Ostatnie walki zresztą również. Moje końcowe dziwne staty:

Niesamowite, że ktoś zrobił taki mod i w dodatku tak szybko. Dla twórców natomiast wstyd, że sami tego nie ogarnęli.

Też lecę cały czas w stronę ziemi, mam już jej 40 level i zaraz odblokuję najmocniejszy czar tego elementu, czyli ten tworzący tarczę. Na sytuacje krytyczne powinna być idealna. Halabardy są spoko, ale dla odmiany proponuję dwa unikalne miecze, znajdywane w misji 5.1. Są zaraz na samym początku po opuszczeniu poziomu wody, za krokodylem.

Trzeba przyznać, że dość nierówna to gra, i to prawie pod każdym względem. Niektóre etapy proste jak budowa cepa, inne złożone i bardzo ciekawe (ta zimowa np.). Czasem grafika to padaka, a czasem każe się zatrzymać i oglądać spektakl - lokacja ze statkami i światło księżyca To samo poziom trudności, w stolicy nagle podskoczył, po czym później stopniowo coraz mniejszy. Heh, ale trzeba przyznać, że przynajmniej jest różnorodnie I dawno mnie tak nic nie wciągnęło. Na razie najsztywniejsza walka to offkoz Lu Bu - solo i przy zaniżonych statsach ekwipunku (nie byłem w hubie podbić je pomiędzy misjami) trzy razy z konia go musiałem zrzucać. Ale siekało się pięknie, aż się Genichiro z Sekiro przypomniał, podobny kunszt starcia.

Do kompa zarąbisty, szkoda, że konsole nie obsługują takich szerokich ekranów.

Co to konkretnie za monitor? Jak się sprawuje?

Niohy miały lepszy level design? Jestem po 4-ech misjach i tu podoba mi się bardzo. Może nie jest to najwyższy poziom, ale na pewno lepszy niż 95% pustego Elden Ring. Boss na końcu 4-misji bardzo spoko. Nawet zaszedł mi trochę za skórę tym atakiem co chwyta - kosi masę hp i jakoś początkowo w ogóle nie umiałem tego odbić. Póki co gra dla mnie mocne 8/10.