Filmu nie oglądałem, ale przeczytałem pierwsze dwa podpunkty z postu Coati. Gdyby filmy były kręcone w ten sposób, że przed lądowaniem najpierw musieli by zrobić ileś tam km w celu zbadania podłoża, to trwało by to 6 godzin i byłoby mega nudne. Tak jak czepianie się zdejmowania kasków na obcej planecie. A może oni na tym zaj.ebiście wielkim i nowoczesnym statku mają urządzenie, które mówi im jaka temp. czy jest tlen itp. Przecież nie muszą wszystkiego pokazywać w filmie, bo wtedy wszystko byłoby przegadane i nudne. Nie lubię czepiania się takich szczegółów, zwłaszcza, że jeżeli mówimy o filmie s-f. To tak jakby marudzić, że Batman za pomocą swojej pelerynki lata nad Gotham.