Treść opublikowana przez Kmiot
-
Lost sezon 6 [spoilery]
KAPITALNE plakaty. <w ogóle to wali konia>
-
Flash Forward
W moich oczach ten serial pochował brak mistyki. Od kiedy wyczaiłem, że wszystko mają zamiar wyjaśnić naukowo i wytłumaczyć eksperymentami, to straciłem zainteresowanie. Lost bez mistycznej otoczki też byłby marny. Wielka szkoda, bo z założenia serial brzmiał niezwykle interesująco.
-
rosyjska literatura
Jakiś czas temu przeczytałem zaległą Zbrodnię i karę. Wynika mi z tego, że twórczość Dostojewskiego powinno się znać. I nie wspominam o tym w kontekście lektury szkolnej, bo w wieku 15 lat mało który nastolatek ma w głowie takie pierdoły jak powieść kryminalna z dogłębną analizą psychologiczną. Prison Break lepszy. Malanowski i partnerzy również, więc na plaster mi książki. Ze mną też tak było. W przybliżeniu, bo Prison Break należałoby zamienić na Żar Tropików, a Malanowskiego na 997 ze swoimi onieśmielającymi rekonstrukcjami wydarzeń. Ale w końcu przychodzi taki moment, że poszukując nowych wrażeń i doświadczeń, człowiek postanawia zapoznać się z twórczością brodatego Fiodora, o której słyszał tak wiele dobrego. Co prawda w moim przypadku była to od razu tak zwana "głęboka woda", czyli obszerni Bracia Karamazow (absolutna rewelacja), a Zbrodnia i kara to naturalna kolej rzeczy, po wrażeniu jakie wywarli na mnie ci pierwsi. Raskolnikow, główny bohater, nie jest do końca normalny. Chadza po mieście, prowadzi nawijkę sam ze sobą, żywo przy tym gestykulując. Co prawda ma na głowie parę drobnych spraw, między innymi zabójstwo starej lichwiarki, ale kto ich nie ma. Co to jest w porównaniu z dzisiejszymi dylematami, który hipermarket wybrać na niedzielne zakupy. Chłop ma na tyle słabą psychikę, że najzwyczajniej mu odpierdala, z wolna popada w obłęd i sam nie do końca wie, gdzie ręce włożyć, choć wyraźnie ma ochotę je wsunąć pod kieckę poznanej prostytutki. Na jego nieszczęście, po piętach depcze mu śledczy, który najwyraźniej ma ochotę również z nimi poświntuszyć. Dialogi między nim, a zbrodniarzem robią spore wrażenie i są jednym z najlepszych elementów powieści. Bo niejeden twardziel to zadeklarowany JP na 100%, a gdy przyjdzie co do czego, to przyciśnięty pierwszy robi szpagat na komendzie. Będąc surowym, nazwałbym Zbrodnię i karę biedniejszą wersją Braci Karamazow. Nie jest to bynajmniej wada, bo i w takiej sytuacji pozostaje ona świetną powieścią, zyskując jednocześnie tę zaletę, że jest bardziej przystępna dla czytelnika poznającego dopiero kunszt pisarski Dostojewskiego. Nadal doświadczamy tutaj mnóstwo dylematów ludzkich, wariantów zachowań, sposobów myślenia, motywacji podejmowanych działań, obszernych opisów dramatów i losów człowieka, nowych, lub rzadko spotykanych pojęć i określeń (ach, ten uroczy język rosyjski), które rozwijają i poszerzają słownictwo czytelnika (ubrdała, prześlepić, uciąć chrapickiego, stuszować się, wycieruch, wycytryniła się). W dalszym ciągu mamy tutaj pojedynek na wszystkich płaszczyznach, pomiędzy zbrodniarzem, a przygniatającą go ręką sprawiedliwości. I choć to wszystko w kontraście z Braćmi wypada równie zajmująco, to jednocześnie nie sposób odeprzeć wrażenia obcowania z ich uboższym... no, bratem, no. Polecać nie muszę. Szczególnie jako wprawkę przed nieco bardziej wymagającymi Braćmi. Proponuję też zainteresować się ekranizacją powieści w reżyserii Juliana Jarrolda z 2002 roku (choć trudno dostępnej, sam nabyłem oryginał na DVD w promocji). Mrocznej i ponurej, pomijającej, lub skracającej kilka wątków, ale widać, że ktoś wiedział co robi. No i bohater momentami wygląda jak młodsza wersja naszego Arkadiusza Jakubika. Nie mogłem się pozbyć tego wrażenia.
-
Lost sezon 6 [spoilery]
Wszystko zniosę, ale jak widzę w tym serialu, że szykuje się strzelanina, to już wiem jak bardzo komicznie się zrobi i jak bardzo rozbije to budowany klimat. A wymiana ognia w doku (szczególnie rudy naleśnik biegnący prosto na lufę Loka) plasuje się zaraz za strzelaniną, w której Sojer chował się za skrzynką na listy, oraz sztachetami od płotu (ta, kiedy wybuchła chata z Kler w środku). I jeszcze za tą z finału 5 sezonu, przy akopaniamencie giętego metalu, gdzie zgineli wszyscy, oprócz bohaterów. Złota Trójka, jak na kardridżu z Pegasusa.
- Buty
-
Primera Division
Ze stycznia 2008?
-
Świat Dysku
Spryciarz z tego Praczeta. Książka o tematyce piłki nożnej raczej trafiłaby tylko do męskiej części czytelników, więc dorzucił kobietę jako główną bohaterkę i obserwatorkę wydarzeń. Faceci się cieszą trafioną tematyką, kobiety utożsamiają się z Glendą i jedynie faceci niezainteresowani futbolem mogą poczuć się pokrzywdzeni oraz upośledzeni. Wątek meczu robi dobrze tej książce, problemy egzystencjalne kucharki już mniej i mnie w pewnym momencie zaczęła irytować swoim pier'doleniem, ale za chwilę przyszła w sukurs końcówka z relacją z meczu. Do tego czasu miałem wrażenie, że za mało piłki w książce, ale właśnie wtedy rozpoczął się mecz (od razu skojarzył mi się z "Shaolin Soccer"; dobry film) i zrobiło się naprawdę komicznie. Pratchett ostatnio zdecydowanie... "jak brzmiało to kuchenne określenie?", ach tak - "w dobrej formie".
-
-==Pochwalcie się :)==-
W Matrasie była też zniżka 25%. Może sprawdzę, ale sam rozumiesz... póki co mam co czytać. Szukałem "Białego szumu", ale nie znalazłem.
-
-==Pochwalcie się :)==-
Jestem ponad klasyki.
-
-==Pochwalcie się :)==-
Czytałem. Zawsze kupuję tylko te książki, które już czytałem. Gwiezdnych Wojen też nie oglądałem.
-
-==Pochwalcie się :)==-
Miliard złotych. Nędzników jeszcze muszę drugi tom dokupić, bo nie było ;[
-
-==Pochwalcie się :)==-
<szpan i bukszpan> Ach, te okazje z okazji światowego dnia książki Teraz jeszcze muszę tylko kupić trochę wolnego czasu, by to przeczytać.
-
Przeczytałem i polecam!
Tak, wiem, że każdy juz czytał i w ogóle nikogo to, ale czasem mam taki odpał z nudów i oto wyniki: Wątek zemsty hrabiego Monte Christo wielokrotnie pojawiał się w kulturze masowej. Nawet Mezo śpiewa, że żyję tylko zemstą jak Monte Christooo. A skoro Mezo tak śpiewa, to Dumas może poczuć się dumny. Jednak, jak by do tego nie podchodzić, to faktem jest, że Hrabia Monte Christo to klasyk literatury, ba, synonim klasyka literatury, a jego występowanie w kulturze masowej zasadniczo potwierdza tę pozycję i jednocześnie w żadnym przypadku nie jest w stanie mu ubliżyć (a jak wiadomo, hajp nie każdemu służy). Trzy spore tomy (choć pewnie istnieją wydania zawierające całość w jednym tomie), przez które czytelnik przebija się z łatwością, przyjemnością obcowania z barwnym, acz nieskomplikowanym stylem pisarza. [Minimalne spoilery, ale tylko dla kogoś, kto ostatnie sto lat żył w lesie i żywił się szyszkami, bo podstawowe założenia fabularne znane są chyba każdemu] Historia Edmunda Dantesa, naiwnego młodzieńca, któremu w życiu zaczyna układać się tak słodko, że aż do porzygania. I pewnie byłoby tak przez całe kilkaset stron, gdyby sytuacji nie uratowali zazdrośni znajomi Mundka. W wyniku złożonego przez nich donosu, Dantesa powijają z jego zaręczynowego party i wrzucają do ciupy. Ten się załamuje i pewnie by tam zgnił, gdyby nie jego ?współwięzień?, stary klecha, który robi z Mundka mężczyznę. Ta męska piz'da pobiera od starca niezbędną edukację, uczy się fechtunku i w ogóle się ogarnia. Ksiądz zdradza mu także miejsce ukrycia skarbu Ali Baby (czy cuś), a następnie nieświadomie pomaga uciec z pierdla. Dantes dociera do skarbu, staje się obrzydliwie bogaty, po raz pierwszy od czternastu lat się goli i rozpoczyna wdrażanie swojego misternego planu zemsty na ludziach odpowiedzialnych za jego niefart. No i potem już z górki na pazurki. Co prawda tempo po brawurowej ucieczce nieco siada, zastąpione przez konsekwentnie budowaną intrygę, ale w żaden sposób nie można uznać tego za minus. Po prostu Dumas dostosował formę do postawy głównego bohatera, odmienionego po odsiadce w cynicznego, zimnokrwistego mściciela, nieśpiesznie dążącego do katharsis. Lektura należy do tych łatwych i przyjemnych. Nie zatapia się w grząskie grunty filozofii, religii i psychologii. Skupia się przede wszystkim na przygodzie, przechodząc od wydarzenia do wydarzenia, prosto do celu, czasem tylko nieśmiało eksperymentując z chronologią. Na pewno jest to lektura obowiązkowa, niewymagająca szczególnej wyobraźni, przystępna dla każdego, kto znajdzie na tyle wolnego czasu, by przeczesać wzrokiem te tysiąc stron. Poza tym, skoro Mezo mógł przeczytać Hrabiego Monte Christo (śpiewa o nim, więc zakładam, że wie o co bangla), to chyba nie masz zamiaru być gorszy? Z okładki mojego wydania straszy swoim ryjem niejaki Jasiek Mela (kim on, kur'wa jest?). Że niby książka do plecaka (spory by musiał być) i że niby poleca. Poważny minus. Dodatkowo obejrzałem filmową adaptację z 2002 roku z Jezusem w tytułowej roli. Niezła padlina. Odnoszę wrażenie, że scenarzysta przeczytał jedynie streszczenie z Bryka. Omijać z daleka, choć Dagmara Domińczyk rozkochu'je. Szkoda, że nie pokazała piersi. <3
-
Champions League
Jak bardzo trzeba być smutnym i zirytowanym kibicem, by tworzyć .jpgi, gdzie próbuje się przekonać cały świat, że ręki nie było. Już jest mleko po obiedzie, musztarda się wylała, składu finału nie zmienisz, nikogo nie zmotywujesz do zmiany opinii, pogódź się z tym. Nieważne w jakich okolicznościach, sędzia mógł nawet nie uznać Balceronie 16 poprawnie strzelonych bramek, to nikogo nie interesuje, bo ubaw jest z samego faktu ODPADNIĘCIA BALCERONY i frustracji ich fanów. Podobnie było z brakiem Oskarów dla Avatara. Real 1/8 Madryt był śmieszny, ale z każdym rokiem jest coraz mniej. Po prostu ten sam żart powtarzany wielokrotnie przestaje być śmieszny.
-
Champions League
No, szczególnie gdy wyobrazimy sobie w jakim humorze musieli być ci żartownisie, którzy włączyli zraszacze. Na pewno otwierali szampana i wpadali sobie w objęcia.
-
Champions League
Z dwóch drużyn "do odlania" już wolę Inter, bo przynajmniej jest śmiesznie.
-
Champions League
Ależ pięknie się bronili xddddd
-
The Pacific
Nooo, "zimowy" odcinek Kompanii zamiatał. Cudo.
-
Porządna polska fantastyka
No, niechcący, bo założyłem, że taki fan Fabryki Słów już dawno przeczytał ten filar wydawnictwa ;] Już schowałem.
-
Porządna polska fantastyka
Pan Lodowego Ogrodu poprawny z kilkoma irytującymi elementami Nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, ale przeczytałem bez większych bólów. Poza kilkoma wspomnianymi, irytującymi momentami. No i pewnie zanim wyjdzie ostatni tom, to zdążę zapomnieć większość szczegółów i elementów. A z postami to jest różnie. Podobno naliczają się dopiero od iluś znaków, podobno też tylko w niektórych działach. Uznajmy, że licznik postów jest wyłączony i nie zawracaj sobie nim głowy.
-
The Pacific
Część siódma świetna. Kilka niezłych motywów i smaczków, zarówno zabawnych ("osrałem się" xd), jak i gorzkich. Kolejne epizody mają zdecydowanie zwyżkę formy. Byle ją utrzymano.
-
Wieści, zapowiedzi
Tak się wczoraj z nudów pobawiłem tą całą biblioNetką i muszę przyznać, że niegłupio to wyszło. Jakby ktoś nie wiedział, to coś w rodzaju lastFm, tyle że z knigami. Oceniamy parę książek, a system na podstawie tego co czytamy i jak bardzo to nam się podobało, rekomenduje różne tytuły. Co prawda w moim przypadku listę przekłamuje nieco spora ilość ocenionych Pratchettów, przez co nachalnie próbują mi wmówić, że uwielbiam fantastykę, ale każdą pozycję można w dowolnej chwili oznaczyć jako "niezainteresowany lekturą". Potem mozna wciepnąć listę "planuję przeczytać", gdzie wyliczą nam prawdopodobieństwo, że się spodoba. Pierdółkowate to wszystko takie, ale w sumie czasem warto spojrzeć, by znaleźć coś interesującego. Tym bardziej, że recenzje czytelników są moderowane, czekając na zatwierdzenie, więc nie ma lipy i przeważnie są wartościowe. Poza tym, nie zdarzyło mi się, ze jakiejś książki nie było w bazie. No i przy pomocy jednego kliknięcia możemy przejść do zakupu danej pozycji. --------------------- Podobne strony to http://lubimyczytac.pl/ http://nakanapie.pl/ http://www.webook.pl/index.php Choć jak na mój gust to nieco zbyt kolorowo i fejsbukowo tam. http://www.book.hipopotamstudio.pl/ - fajne zdjęcia starych wydań książek
-
Porządna polska fantastyka
Pewnie, że nie jest proste. Szczególnie dobrej. Ja bym bardzo chętnie poczytał jakieś dobre fantasy, nawet od Fabryki Słów. Problem w tym, że nie mam cierpliwości przebijać się przez kilkanaście zapowiedzi miesięcznie, które często brzmią bliźniaczo i nie zawierają żadnego unikalnego elementu. O ile kiedyś jeszcze odwiedzałem ich stronę, obserwowałem nowości, tak w pewnym momencie dałem sobie spokój.
-
Porządna polska fantastyka
Wujaszek JJ napisał "Poniedziałek". To nasz GURU. I nie stresuj się, bo daleki jestem od odradzania Ci czytania książek z Fabryki. Czytaj, skoro Ci się podobają. Teraz to i tak najważniejsze, że w ogóle czytasz, bo czytelnictwo w Polsce, jak wiadomo, leży w głębokim gównie.
-
PSX Extreme #153
Aaa, już wszedłem na temat, to coś napiszę. 1. Kłuje w oczy brak starej gwardii. Wiem, że to już od dawna i w ogóle, ale dopiero jakoś w tym numerze to do mnie dotarło. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z zebrania. Abstrahując już od afery koperkowej z odejściem Hiva, to w numerze całkowicie brak Kosa i Myszaqa (pomijając Region filmowy), jedynie Kali jeszcze jakoś przędzie. To nie pretensja, czy krytyka. Jedynie moja refleksja. Na dobrą sprawę połowa "stopkowych Zgredów" to martwy temat. 2. Powinniście ograniczać Pigułę. W związku z ppe.pl oczywiście. Skupić się na najistotniejszych, krótkich njusach, a te pierdółkowate sobie darować i wrzucać je na ppe. "Co nowego" w magazynie całkowicie poświęcić obszerniejszym materiałom. 3. Jakoś nigdy nie zwracałem na to uwagi, ale tym razem zauważyłem. "Dom zły" wg Myszaqa w dodatkach ma jedynie zwiastuny. To dziwne, bo na moim DVD są jeszcze materiały "making of - zima", "making of - jesień", "making of - efekty specjalne" i fotosy z planu. Nie wiem, może nabyłem jakiś inny film pod tytułem "Dom zły", ale zastanawiam się po jaki plaster ta ocena dodatków, skoro jest na tyle nierzetelna. Pewnie nie tylko w tym przypadku, ale nikt na to nie zwracał wcześniej uwagi. Być może Myszaq miał rzeczywiście jakieś wydanie jedynie ze zwiastunami, ale w związku z tym pytanie jest tym bardziej aktualne - po cholerę ocena dodatków, skoro albo jakoś nikt się nie przyłożył, by je sprawdzić, albo te zależą od edycji czy wydania? Poza tym, jest raczej ok i lektury styka mi na miesiąc.