Treść opublikowana przez Wredny
-
The Last of Us Part I
Yebać ten "remake". Wczoraj po obejrzeniu serialu wyciągnąłem z szafy remasterka i wieczorami lamię w multi Co prawda nadal wolę PUBG, ale trzeba przyznać, że ten multik im wyszedł - tym większy karny kootas za jego brak w późniejszych odsłonach.
-
The Last of Us - HBO
I słusznie, bo to debilne. To jak teraz odtworzymy np scenę Ellie z Norą z Part II, gdzie cału bajer polegał właśnie na tym, że Ellie wdycha zarodniki bez konsekwencji?
-
The Last of Us - HBO
To niezła bzdura fhooy. A miało być tak wiernie oryginałowi
- Dying Light 2
-
Zakupy growe!
Oho, widzę, że nie tylko ja zbieram Gamepassa w pudełkach
-
własnie ukonczyłem...
Pewnie chce Ci opchnąć Rambo the Video Game
-
Dead Space (Remake)
K#rwa, taśmą sobie przyklej ten telewizor do twarzy, jak gogle VR Siedzisz z nosem w TV, z uchem w konsoli to nic dziwnego, że wszystko Ci przeszkadza
-
Dead Space (Remake)
Ciężkie masz życie - przeszedłem tak gierkę i wszystko było ostre jak żyleta (w przeciwieństwie np do Wiedźmina 3 w RT).
-
Dead Space (Remake)
Guardiansy miały 60fps
- Dying Light 2
-
The Last of Us - HBO
W sensie głos, bo twarz w grze była jednak ciut inna - bardziej pociągła, z większym nosem, ładniejsza ogólnie. No ale fakt - zapomniałem o tym i po wyglądzie ją osądziłem, a tu w sumie należy się cieszyć, że aktorka, kreująca ją w materiale źródłowym, dostała tę samą rolę w adaptacji.
-
The Last of Us - HBO
Właśnie obejrzałem na świeżo i póki co przepraszam Bellę, bo daje radę Owszem, nadal zbyt dosadnie kordycepsuje wyglądem, ale ta pierwsza scena na łańcuchu od razu sprawiła, że pomyślałem "Ellie", więc jest spoko i czekam na więcej. Póki co stoję troche okrakiem odnośnie niektórych zmian czy rozszerzeń scen, bo te w grze są tak kultowe i idealnie wyreżyserowane, że czasami aż człowiek ma ochotę krzyknąć "Blasphemy!". Z jednej strony rozumiem, że chcieli coś pozmieniać, żeby gracze też mogli czuć się lekko zaskakiwani, ale z drugiej ci sami gracze (ja) lubią jak się nie zmienia zbytnio materiału źródłowego. Początek fajny, choć mnie akurat Sarah trochę drażniła swoją zadziornością i taką dorosłością, gdzie w grze to raczej słodziak był. Ciekawie zmienione pierwsze chwile styczności z zarażonymi, choć wkurzają mnie te mini macki, co im z mordy wyłażą - przecież oni normalnie gryźli, a nie jakieś grzybki-przyssawki z mordy. Czołówkę z muzyką Gustavo mogli zostawić na przejście pomiędzy 2003 a 2023 - obowiązkowo w formie z gry, czyli urywki wiadomości i przemowa świetlików, bo słabo wyglądało to JEB i 20 lat później. Reszta super, kwarantanna zajebista, ludzie palący zwłoki, kartki żywnościowe, fajny motyw z tym handelkiem w zaułku, Joel zajebioza, Tess konkret, Marlene średnio - z twarzy trochę Christopher Judge Ogólnie jakoś ciężko mi oglądać ten serial inaczej niż jako porównywanie z grą, aż czasem żałuję, że ją znam, bo ciężko mi ocenić, czy broni się sam w sobie, ale chyba tak. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to sama końcówka i scena, która powinna być konkretnym pierdolnięciem (w grze taka była) tutaj została zrobiona całkowicie na odpierdol - za szybko, po łebkach, szybkie hasło, aha dobra, to lecimy dalej. Jak wcześniej praktycznie każdą scenę rozbudowywali i dodawali coś od siebie, tak tutaj przynajmniej powinni zrobić to 1:1 jak w grze, bo wyszło słabo. Podsumowując ten przydługi wywód - siary nie było, jest dobrze, jako fan gry nie czuję się wydymany, a to chyba najważniejsze.
- Dying Light 2
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Przygotowują grunt pod ten cud techniki za 1300zł, żeby nie było lamentów ("ale o co chodzi, normalny też rozładowuje się po 4h, a nie ma tylu bajerów")
-
Forspoken
Akurat tytuły, które wymieniłeś (choć nie wiem, jak z Bionic Commando, bo tylko stoi na półce) były robione przez zachodnich developerów i fabularnie to im nawet na lepsze wyszło - LP3 i DmC są zajebiste, zarówno pod względem postaci jak i ogólnej historii. Gorzej jak za "zachodnie" wzorce biorą się Japończycy właśnie - wtedy mamy festiwal cringe'u i żenady. Bo to ten sam silnik, a w przypadku FF15 to był nie tylko problem w demo, ale i normalnie w grze, więc tutaj też nie ma powodu sądzić, że w pełniaku będzie lepiej.
-
własnie ukonczyłem...
Problem jest taki, że ja to znalazłem, a wcale tego nie chciałem
-
własnie ukonczyłem...
Mam alergię na "diversity/inclusion/representation" a nie na "kobiety w grach". Nie wiem, czy przeszedłeś każdy quest w tej grze, ale ja tak i wiem, o czym piszę i do czego pije @Yap. Nie widziałem tam również "cwańszych facetów", którzy rządzą kobietami, bo nawet jesli jest jakiś, który niby piastuje wyższe stanowisko to w porównaniu ze swoją podwładną jest zupełnie nijaki (w sumie to nasuwa mi się tylko jeden taki przypadek - tego "głównego" wodza Tenakthów i siwej milfy z irokezem - z tej dwójki tylko ona ma jaja). Wszędzie indziej rządzą baby, a jeśli nie rządzą, to i tak od swoich szefów są mądrzejsze/lepsze. Wątek Rosta "porzucono" w taki sposób, że gdyby nie - takie odniosłem wrażenie, jakby Aloy wstydziła się swojego wychowania i dopiero później trochę się w temacie ogarnia.
-
własnie ukonczyłem...
Widzę co jest, bo jest to bardzo ostentacyjne. Gdybym na siłę się czegoś doszukiwał to pewnie i w Zero Dawn bym coś wytknął, a tego nie robię. Wychowawca? Owszem - w części pierwszej. W drugiej Rost pozostaje wspomnieniem, które Aloy usilnie odrzuca. Sylens? No fajnie, ale to właśnie ta szuja, o której wspomniałem. Manipulowanie? Oczywiście, przecież nie pisałem, że wszystkie babki są tam aniołami, co nie oznacza, że nie pełnią ról dominujących w HFW.
-
własnie ukonczyłem...
Bo tak groteskowo dziś wygląda szeroko rozumiany szołbiznes, a gierki również się pod to łapią. Jak widać plotki o zaangażowaniu Druckmanna w proces powstawania HFW nie były wyssane z palca. W Zero Dawn wszystko było jeszcze po staremu, ale tutaj już nadeszło "nowe" i od razu widać różnicę.
-
własnie ukonczyłem...
Nie mylisz się - masz całkowita rację. Powiem więcej - faceci w tej grze to albo nieudaczne pizdy, które babki muszą ratować, albo małostkowe szuje, którym należy się nauczka. Niestety nawet sama Aloy stała się w tej odsłonie bardziej jędzowata i mniej sympatyczna, niż w jedynce, gdzie wszystko mi pasowało. Oczywiście sama gra ogólnie rzecz biorąc jest w praktycznie każdym aspekcie lepsza od poprzedniczki, ale lewactwo trochę za mocno wkroczyło w sferę kreowania postaci.
-
Właśnie zacząłem...
Ja miło wspominam Innocence, ale to pewnie dlatego, że było fajną odskocznią od tych wszystkich sandboxów na 100+h, w które sporo gram. Jasne, pełno tam było uproszczeń i umowności, ale nadal nic, co by mnie jakoś specjalnie wybijało z immersji. Mimo wszystko polecam się przemęczyć, żeby z pełnym bagażem doświadczeń przysiąść do Requiem, które pod każdym względem jest sporym krokiem naprzód.
-
Zakupy growe!
Na X360 udało mi się tylko aczika za trening wbić, a wersja XONE też praktycznie martwa. Ale muszę przyznać, że zarówno jedno, jak i drugie warto kupić choćby dla samych okładek
-
The Callisto Protocol
To błąd, bo sprawdzić zawsze warto, a system walki jest ciekawy i lepiej samemu sie zapoznać, aniżeli wyrabiać sobie opinię na podstawie narzekań internetowych pieniaczy.
-
The Callisto Protocol
Gra jest dobra, ale nie aż tak, by dawać za nią pełną cenę. Spoko 7/10 za max 80zł.
-
Dead Space (Remake)
Bo to Pipolinio - ten typ tak ma