
Treść opublikowana przez Wredny
-
Tom Clancy's The Division
No ja dopóki tej 30tki nie osiągnę to nawet nie tykam co-opa, więc wszelkiego rodzaju zaproszenia zlewam póki co Wiadomo, że dopiero od tej magicznej liczby zaczyna się właściwa zabawa, a do tej pory to wstęp, trening i wprowadzenie. Przerabiałem to już w Destiny, więc mnie ten schemat nie dziwi.
- Wolfenstein 2: New Colossus
-
Horizon: Zero Dawn
To już będzie za późno, bo z Ultra Hard nie idzie zmienić w trakcie gry Ja nie wiem, jakie tu kozaki siedzą, ale ja się męczyłem na tym UH i całe moje NG+ można streścić określeniem "speedrun" - praktycznie wątek główny i tyle The Frozen Wilds odpaliłem już na Normalu i tak bawiłem się najlepiej. Nie mam nic przeciwko trudnym grom, splatynowałem 3 pierwsze części Soulsów, ostatnio The Surge i ogólnie lubię tego typu gierki, ale w takim niby banalnym Horizon było dla mnie za ciężko i nie widziałem potrzeby "wyzwania", bo w tym wszystkim ulatywała gdzieś przyjemność z grania. Od wyzwań to ja mam inne gry (jak już wcześniej wspomniałem), a tu miałem się dobrze bawić
- God of War
- God of War
- Wolfenstein 2: New Colossus
-
Hidden Agenda
Będzie w PLUSie to się obada. Nie jestem fanem filmów z nikłą ilością gameplayu, ale raz na ruski rok lubię coś takiego odpalić i przekonać się, czy opowiadana historyjka jest ciekawa.
- Wolfenstein 2: New Colossus
-
The Evil Within 2
Ja pierdzielę... Nieczytelna... Idź do okulisty - powinno pomóc. Rozumiem, że w pierwsze The Evil Within nie grałeś, bo tam taki filtr to przez 99% czasu gry był użyty. Dla mnie to świetny zabieg stylistyczny. Gdyby graficznie było ostro i oczoyebnie niczym w jakimś Uncharted czy Horizon, to klimat już w ogóle powędrowałby za okno. Zresztą akurat druga część TEW nie ma się czego wstydzić pod względem oprawy.
-
Jaką grę wybrać?
Sam sobie odpowiedziałeś
-
Wolfenstein 2: New Colossus
No motyw był spoko, ale mega przewidywalny, bo najpierw trailer pokazywał takie śmieszne stworzonko, któremu najwyraźniej to już zrobiono. Później w laboratorium Setha znalazłem notatki mówiące o takich eksperymentach i zbiornikach z... zawartością. Na koniec szybki rzut oka na okładkę gry i moje śledztwo otrzymało kolejny niepodważalny dowód. Szkoda, że trochę lepiej tego nie ukryli, ale może to i fajnie, że mogłem poczuć się jak Colombo i połączyć to wszystko w jedną zgrabną całość...
- Prey
-
Assassin’s Creed: Rogue
Fak, a może tak jedynkę by wypuścili? Bo co to za "uzupełnienie kolekcji", kiedy nie ma pierwszej części? Rogue splatynowałem już na PS3, więc nie jestem jakoś specjalnie zachwycony tą informacją (choć znając siebie, pewnie to kiedyś kupię, by mieć wszystkie Assassiny z obydwu generacji na półce).
-
Horizon: Zero Dawn
A ja mam właśnie zupełnie odmienną nadzieję
-
The Evil Within 2
Nie no żeby nie było, że narzekam - jak już wspomniałem, TEW2 jest dla mnie grą o klasę lepszą od pierwszej części, absolutnym killerem, kandydatem do GOTY 2017 i natychmiastowym klasykiem gatunku, jednakże... Jedynka prawie wcale nie straszyła, a ta straszy jeszcze mniej - oczywiście to kwestia nastawienia, bo ktoś, kto oczekiwał duchowego następcy Resident Evil 4 nie będzie się miał do czego przyczepić. Zresztą ja też się nie czepiam, bo gierką jestem zachwycony, po prostu twierdzę, że środek jej ciężkości leży gdzie indziej Będą klimatyczne miejscówki, czy akcje - o to się nie martw. Po prostu to nie poziom Silent Hill, pierwszego Dead Space, czy nawet Resident Evil VII. A jeśli chodzi o dodatki to teraz olej, przydadzą się na start trybu Classic - tam jest apteczka, trochę surowców i chyba szybkostrzelny pistolet.
-
The Evil Within 2
Z tego wynika, że każdy ma inną wytrzymałość, bo ja niestety tego nie odczułem. W porównaniu z jedynką (która i tak niezbyt straszyła, chyba że brudem i gore) tutaj jest jeszcze bardziej lajtowo, a do tego nie tak brudno i syfiaście - sterylnie wręcz. Co do reszty wypowiedzi to jak najbardziej się zgadzam - filmy też mnie nie robią, ale w grach to my gramy główną rolę, więc siłą rzeczy wczuwka jest mocniejsza.
-
Jak and Daxter The Precursor Legacy
Hmm... Z jednej strony chętniej widziałbym prawdziwą kompilację remasterów, a najlepiej remake'ów, ale cóż - to też kiedyś chętnie ogram. Co prawda na PS3 jeszcze nie dokończyłem dwójki i nie tknąłem nawet trójki, więc pewnie prędzej tam wrócę do zaległości. Ciekawe kiedy wypuszczą w ten sposób God of War np. Choć jedną serię gier "odświeżoną" w ten sposób chętnie bym zobaczył - Onimusha.
- Okami HD
-
Jaką grę wybrać?
No właśnie w REVII miałem gęstą atmosferę i napięcie, a w TEW gore, syf i drętwe dialogi rodem z Silent Hill, plus dużo strzelania do wszystkiego, ale strachu i napięcia praktycznie zero.
-
The Last Guardian
Że co? W każdym razie mnie olśniło i już wiem, co będzie moją setną platyną - The Last Guardian właśnie, a przynajmniej będę próbował. Wcześniej nie zwracałem uwagi na trofki w tym tytule, bo w to się nie gra, to się przeżywa - nie wyobrażałem sobie, bym po takich emocjach odpalał to znów, tym razem dla pucharków... Ale nadszedł ten moment, że na liczniku 99 i wypadałoby uczcić ten jubileusz czymś wyjątkowym. Myślałem o drugim zestawie w Wiedźminie 3, lub o dublecie w The Last of Us - to w końcu moje ulubione gry ever... Przypomniałem sobie jednak o TLG - grze, która najbardziej pozamiatała mną psychicznie i uznałem, że to jest tytuł najbardziej godny takiego wyróżnienia - wyjątkowa gra, już nie mogę się doczekać, gdy do niej zasiądę ponownie.
-
Resident Evil VII
W Alienie był ten stres związany ze zgonem i koniecznością powtarzania od save, który mógł być pół godziny wcześniej. Czasem jeszcze jakiś jump-scare, czy hałas spadającej rury, albo syk buchającej pary. Tutaj natomiast jest naprawdę gęsty klimat horroru, niepokojące odgłosy, poyebańcy, którzy prześladują Cię, niczym obcy właśnie i jeszcze domieszka czegoś nadnaturalnego. Resident straszy dużo bardziej.
- Wolfenstein: The New Order
- The Evil Within 2
-
The Last of Us Part II
To że kupię day one rozumie się samo przez się, właśnie przez genialną jedynkę. Ale żeby się autentycznie jarać nadchodzącą produkcją, muszę obejrzeć jakiś gameplay - nawet nic nie znaczący, jak Joel/Ellie szafkę przesuwa, czy nosi drabinę - fragment gry, a nie jakiś render czy scenkę z doopy. Dopiero wtedy rodzi się u mnie hajp i nerwowe odliczanie dni do premiery. Teraz mam tylko "meh, kiedyś wyjdzie to się kupi". Nie wiem, czy kumasz, co chcę powiedzieć, bo wiadomo że uwielbiam TLoU i chcę kontynuacji, ale nie mam aktualnie podniety z braku dowodów na jego istnienie
-
Jaką grę wybrać?
Ale jako "horror" to jednak Resident dużo lepszy, bo TEW praktycznie nie straszy.