
Treść opublikowana przez Wredny
-
Alan Wake II
Ja to pewnie z 50h nabiję, bo gram na Hardzie, łażę powoli, zaglądam w każdy kąt, a także często uprawiam backtracking, bo wkurza mnie ten randomowy system lootu i czasem puste pudełko/szafka po otwarciu - robię wtedy reload i lecę otworzyć raz jeszcze, aż będę zadowolony. Podobnie robiłem w RE4 remake z rozbijaniem skrzynek i craftingiem ammo.
-
Alan Wake II
"Show me the Champion of Light" Ale poryty chapter, coś pięknego
-
Alan Wake II
Oczywiście nie mam zamiaru srać na Alanka, bo gierka jest przepiękna i co chwilę pstrykam jakiegoś screenshota, mówiąc pod wąsem "kuźwa, jakie to ładne", ale... Patrzę na ten obrazek z Bright Falls, myślę sobie, że pięknie wygląda ta mokra nawierzchnia... A później przypominam sobie, że to tylko mały wycinek miasteczka-makiety i że takie rzeczy widziałem już w GTAV - z żyjącym open world, w którym dodatkowo mam RT nawet na konsolach, jeśli odpalę w 30fps. Albo to - piękna, mglista, deszczowo-błotna sceneria, no zajebisty widok... ...których mam na pęczki w takim Days Gone - również open world, zmienne pory dnia, nocy i warunki pogodowe, a do tego dużo więcej możliwości gameplayowych. Zresztą RDRII i okolice Saint Denis to również dobry przykład takich klimatów. Więc tak - Alan Wake II jest ślicznym tytułem, podobnie jak była nim druga Plaga np, ale żeby od razu określać "najładniejszym"? Nie wiem, jakie trzeba spełniać kryteria i nie chcę niczego temu przepięknemu tytułowi umniejszać, ale chyba większym wyczynem jest wrzucić takie widoczki/efekty do otwartego świata, niż do korytarzówki z kilkoma przestronniejszymi lokacjami. 30 - tak odpaliłem i 60 nie sprawdzam, żeby nie kusiło. To powolny survival horror z małą ilością szybkiej akcji, więc zdecydowanie stawiam wyżej doznania wizualne (podobnie zrobiłem w Callisto).
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Wczoraj wysypało na YT gameplayów z tego preview i tak jak każdy się spodziewał - Far Cry Pandora - wielka mapa, zbieranie surowców, crafting, różnokolorowy loot, synchronizacja mapy, rozwalanie obozów wroga... Ale kuźwa mają mnie, bo ten klimat, widoki, muzyka - coś kurna pięknego Szkoda tylko, że Na'vi mówią po angielsku, zamiast po swojemu - byłoby jeszcze lepiej.
-
Metal Gear Solid Collection HD
Przepraszam, że przerywam, ale dopiero na to wpadłem i niestety muszę zgodzić się z Rozim, oraz z tym Pierrdkiem - @oFi, jeśli nie chcesz tego usunąć to na pewno się tym nie chwal, bo nazywanie tego recenzją to jakieś nieporozumienie. No chyba, że syn Ci to pisał, jak miał 6 lat. I k#rwa na temat OWEJ gry! A nie jebane "ów" - to się odmienia wbrew opiniom jakichś pojebańców, którzy ubzdurali sobie, że tak jest fajniej i bardziej hipstersko.
-
Zakupy growe!
Oczywiście i samemu marzy mi się takie wydanie, więc nie wiem, skąd u Ciebie jakiś pomysł na moją "niechęć". Ja po prostu potrafię rozgraniczyć życzeniowe, myślenie i naiwny światopogląd od rzeczywistości, w jakiej żyjemy. Za pudełkowym wydaniem nie przemawia absolutnie NIC w temacie opłacalności, jeśli mówimy o wydawcy gier - te wydania opłacają się tylko graczom, zwłaszcza tym, którzy po przejściu sprzedają gierkę dalej, a ciut mniej tym, którzy na taką używkę czekają. Zapewniam Cię, że większość pudełkowych oszołomów (takich jak ja) wymięknie i kupi cyfrę, byle tego sztosa ograć jak najszybciej, więc to nie jest tak, że nagle ogromna rzesza pudełkowych ortodoksów zbojkotuje całkowicie kupno AWII, jeśli tylko gra jest w ich ulubionym gatunku i/lub strasznie czekali na kontynuację przygód słynnego pisarza itp. Reszta obrażonych (takich na śmierć) to garstka, którą Epic jak najbardziej może sobie olać, bo oni pewnie i tak po przejściu pudełko by sprzedali, powodując tylko straty (a przynajmniej brak zysku) u wydawcy. Musimy także rozróżnić "graczy, którzy wolą pudełko", bo ci dzielą się na dwa rodzaje - tacy co wolą, bo pięknie wzbogacają ich kolekcje i ślicznie wyglądają na półce (to ja) i tacy co wolą, bo mogą sobie grę szybko przejść i sprzedać dalej z małą stratą - ten drugi typ jest raczej bardziej pospolity i z perspektywy wydawcy mógłby nie istnieć, bo w jego oczach niewiele się różni od pirata, który też przecież swoją kopię kupuje, tylko po to, by za pieniądze udostępniać ją innym. Ale to dyskusja do zupełnie innego działu (Cyfra vs Pudło) i tam zapraszam na ewentualną jej kontynuację.
-
Alan Wake II
Control nie rozumieli nawet ludzie z Remedy, więc olej - ważne, że skojarzysz miejsca i postacie oraz samo FBC. I nie obrażaj mi Alanka, nazywając go walking-simem, a tym bardziej nie porównuj do tego crapa od Ninja Theory
-
SAINTS ROW - cała seria
Żeby to było lenistwo to jeszcze bym przeżył, ale to na bank chodziło o kwestie światopoglądowe - cała ta gra wygląda jak tworzona przez LGBTQWERTY-AI, więc ten kreator postaci specjalnie jest bez podziału na płcie, żeby czasem nie było dymów, jak przy Cyberpunku (gdzie przecież mogłeś kutanga babie zrobić, ale to i tak było za mało).
-
The Callisto Protocol
Kolejna chujowa decyzja designerska, jakich w tym tytule wiele - szkoda właśnie, że przez takie pierdoły, których w tym tytule jest zadziwiająco dużo, ocena musi pójść w dół.
-
SAINTS ROW - cała seria
Przed chwilą to odpaliłem (bo z Alanem czekam do wieczornych ciemności) i po pierwszej misji/prologu mam już ochotę wywalić to z dysku. Począwszy od tego kreatora postaci, w którym stworzyłem sobie rudowłosą szprychę, a mimo to chodzi jak chłop, bo oczywiście teraz wszystko musi być wielogenderowe, żeby się nikt nie przyjebał - stąd też te dziwne cycki, o których wyżej wspomniał kolega, bo to po prostu suwaczkowe powiększanie klaty od zera do biustu. Moment spotkania naszej mocno diverse ekipy to już mocny cringe i nie wiem, jak długo wytrzymam z tymi tekstami o studenckich pożyczkach, redystrybucji dóbr i ogólnym bezjajecznym stylem pisania, tak charakterystycznym dla różowowłosych Julek z GenZ. Sam gameplay może być fajny, ale cały klimat jest mocno spierdolony przez te wszystkie woke-gówna.
-
Alan Wake II
Im dłużej w to gram tym więcej mam skojarzeń z The Evil Within 2, które uwielbiam. Zabawa z różnymi rzeczywistościami, zrodzonymi w czyjejś głowie, ludzie, których spotykamy w alternatywnych wymiarach, większe lokacje z mapą i punktami wartymi odwiedzenia na niej zaznaczonymi - to wszystko miałem już w zajebistym tytule od Tango Gameworks, tyle że tu jest zdecydowanie wyższy poziom wykonania.
-
Zakupy growe!
A Ty cytujesz mi teraz ulotke reklamową? Bo ta bateria w życiu tyle nie trzyma.
-
Growe Szambo
Ja kupuję PLUSa do save'ów w chmurze, bo $ony nawet coś tak oczywistego zostawiło za paywallem. Granie online jest pewnie na drugim miejscu, choć na PS5 rzadko mi się to zdarza ostatnio, a gierki w abonemencie zupełnie mnie nie obchodzą, bo kupuję co chcę. Patrząc jednak na obecną cenę PLUSa w najniższym tierze to chyba nie odnowię, jak obecny mi się skończy. Gamepassa na XBOXie też nie kupuję, bo w sumie tylko w PUBG gram, a to całe szczęście weszło w model f2p. Gorzej jak się dam namówić na jakieś Sea of Thieves czy coś to trzeba będzie
-
Zakupy growe!
Kupiłem, bo pierwszy ma drifta, ale że z racji niewymiennej baterii jeden pad nie wystarcza to zawsze trzeba mieć dwa (mam jeszcze czarnego) - ten niebieski jest teraz właśnie tym drugim, a biały leci do szafy i czeka na lepsze czasy.
-
Zakupy growe!
Tak, bo kilku obrażonych na świat pudełkowców na pewno zrównoważyłoby straty wynikające z konieczności wydania fizycznego, które później kupiłoby 10 osób, a kolejne 500 czekałoby na używki od tych pierwszych A u mnie pierwsze w życiu zakupy od wiktorgames - @kanabis chciał się pozbyć Divinity Original Sin II, a ja szukałem w jakiejś sensownej cenie. Riftbreaker i Dualsense kupione gdzie indziej - gierka kiedyś mnie zainteresowała, zobaczyłem promocję i kupiłem, a pad był koniecznością, bo pierwszy DS z zestawu (biały) koszmarnie driftuje, a że teraz nie mam chęci i czasu na własnoręczne naprawianie to musiałem go zastąpić czymś nowym. Gdyby tylko "prokonsumenckie" $ony dało możliwość wymiany baterii jak człowiek to bym nie musiał mieć dwóch padów, a tak niestety trzeba.
-
The Callisto Protocol
Ogólnie gra ma sporo takich designerskich problemów i niedopatrzeń, co mnie strasznie dziwiło, bo przecież jest tyle różnych tytułów, od których można podpatrzeć pewne rozwiązania (Dead Space na przykład).
-
Cyfrowe zakupy growe!
Bo Hot Pursuit to jest coś w stylu Burnouta - trójki (Takedown) konkretnie. Most Wanted to z kolei Burnout Paradise 2. No ale żeby utrzymać natężenie Alanów na stronie: A tutaj przegapiłem pudełko na ULTIMIE, więc póki co cyfra. Kolekcja MGS wleci kiedyś po taniości, a w zamian gierka, która z tych staroci kręci bekę:
-
Dead Space (Remake)
Nie no takie sprawy to są jasne od razu - skoro tak dobrze znasz oryginał DS to od razu po graniu w Callisto powinieneś mieć wrażenie, że obcujesz z produktem ułomnym, pod wieloma względami niedopracowanym i nieprzemyślanym. Z całym szacunkiem dla sympatycznego nowego IP, przy którym się świetnie bawiłem - to max 7/10, podczas gdy pierwsze DS to "dyszka".
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Wreszcie się zmusiłem do obejrzenia, trochę pod wpływem hajpu na "Czas krwawego księżyca". Już parę razy się od tego odbijałem - tylko i wyłącznie przez umiłowanie do oryginału, ale minęło już tyle czasu od ostatniego seansu pierwowzoru z Hong Kongu, że wreszcie udało mi się dobrnąć do końca. Dobre kino oczywiście, ale nadal wolę oryginał - jest skrojony pod bardziej inteligentnego widza, pewne rzeczy sugeruje, zamiast mówić wprost i ogólnie jest bardziej skondensowany i treściwy, podczas gdy wersja Scorsese jest rozwleczona i momentami zahacza o grafomaństwo tym wyłuszaczaniem najbardziej oczywistych rzeczy, a czasem waleniem nimi w pysk. DiCaprio i Damon świetni, Nicholson średnio - taki dziwny, psychotyczny dziadek, bez jakiegoś złowieszczego sznytu, mimo że bardzo się starali go takim przedstawić - co prawda w tym temacie pierwowzór też nie błyszczał, ale troszkę przerysowali tę postać. Tak jak wcześniej wspomniałem - oryginał skupia się na tym, co ważne, nie zamula, trzyma w napięciu, przekazuje tylko istotne informacje, pozwalając widzowi na samodzielne łączenie faktów, a tutaj mamy kilka niepotrzebnie rozwleczonych wątków (np ten z panią psychiatrą), które niczego do filmu nie wnoszą. Rozumiem, że mały Martin ma zamiłowanie do takich długaśnych produkcji i niech sobie takowe robi, skoro mu wychodzą, ale tylko kiedy opowiada swoje własne historie. Oryginalna historia była idealnie wyważona i przycięta, więc takie rozciągnięcie tylko jej zaszkodziło. Nie na tyle, bym dał mniej niż 8/10, ale nadal... No i ten Oscar dla Marty'ego... Akurat w tym przypadku niezasłużony, ale pewnie chcieli dać mu coś w stylu za całokształt, więc akurat padło na tę amerykańską podróbkę dzieła Made in China.
-
Alan Wake II
Ja na PS5 jestem trochę zawiedziony tym aspektem właśnie, bo o ile szepty itp są naprawdę spoko to już odgłosy otoczenia, czy kroków jakoś dziwnie stłumione. Ale żeby nie było to fajnie, że jest nawet taka pierdoła, jak słyszalne obcieranie rękawów o poły kurteczki. Kurde, pierwszy boss mnie bije, chyba zmienię na Normal, bo sie wypstrykam z ammo
-
Alan Wake II
Kawa? U mnie zniknął cały Lake
-
Dead Space (Remake)
Niedużo gorszą, bo lokacje są większe i bardziej skomplikowane, a oprócz tego, że straszy mocniej to ma jeszcze lepszą historię i ogólnie jest lepszą grą (co oczywiście zawdzięcza materiałowi źródłowemu, który bardzo ładnie tu potraktowali).
-
Alan Wake II
W ustawieniach wygladało trochę mlecznie, ale w samej grze HDR chyba nie jest skopany, bo jak dla mnie wygląda spoko, więc zostawiam jak jest. Początek fhooy fajny, klimacik jak z Bezsenności z Williamsem i Pacino. Szkoda, że nie ma trybu foto i wkurzające jest to uciekanie postaci z twarzą, jak człowiek obraca kamerę, żeby spojrzeć na jej przód. No i śmieszny bug z samego początku:
-
Alan Wake II
Pytanie natury technicznej - w ustawieniach jasności (tu przynajmniej dali, a nie jak Bethesda) mam tylko HDR i za cholerę nie mogę dać na lewo, żeby zobaczyć, jak to wygląda w SDR - jak to przesunąć? Czy gdzieś zewnętrznie, w ustawieniach PS5 mam coś przełączyć?
-
Alan Wake II
Jeśli gierka jest tak dobra, jak tutaj się maluje to i tak kupię w pudełku, jeśli kiedyś ukaże się takie wydanie