
Treść opublikowana przez Wredny
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
Akurat ten od ejakulatu to właśnie na Easy gra, więc taka średnia ta teoria
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
U mnie właśnie poniżej jakiegoś Nightmare nie ma zupełnie klimatu w Survival Horrorach, bo wiem że niżej robi się z tego wesoła strzelanka z nadmiarem zapasów każdego typu. Skąd to wiem? Bo jak ktoś jest uważny, ostrożny i oszczędny to nawet na tym najwyższym ma tyle ammo i leczenia, że raczej nie ma opcji, żeby zabrakło. Tutaj moje aktualne inventory z Alan Wake II - Saga, Valhalla, Hard: A tu The Callisto Protocol, poziom oczywiście Maaximum Security - tuż przed walką z ostatnim bossem: Jakbym grał na Normalu to bym miał tego tyle, że bym strzelał na lewo i prawo, traktując horrory jak jakieś Gearsy, a to się dla mnie mija z celem, bo jednak lubię czuć ten niepokój i lekki dreszczyk emocji, a porażka, czy spudłowany strzał ma boleć, bo w tych akurat grach to dla mnie pożądane odczucia. Ginięcie na bossie po 20 razy? Nie przypominam sobie takiego survival horroru w mojej karierze - to nie soulsy, tu takich akcji nie ma. Ale oczywiście zgadzam się, że wszystko zależy od gry - zwykłe action-adventure typu Spiderman, jakieś Assassiny to na Normalu, zwłaszcza jak gra jest open world - skoro coś trwa 50-150h to nie mam zamiaru tego jeszcze przedłużać, ale takie liniowe gierki na 20h to często lecę na najwyższym (zwłaszcza jak jest za to trofeum).
-
GTA VI
Zrobią jak w tym nowym Modern Warfare III - dadzą po prostu mapkę online z generycznymi eNPeCami, dorzucą parę scenek przerywnikowych, wprowadzających w questy typu "pojedź i zabij wszystkich, ukradnij furę i wróć" (czyli w sumie 90% misji w każdym GTA) i tyle. Hasłem reklamowym będzie - "Twórz swoje historie i kreuj swoją legendę"
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
A ja nie chcę tego leczyć, bo o ile czasem upierdliwe (choćby dlatego, że "boli" kiedy wiem, że nie dam rady albo nie będzie mi się chciało tyle siedzieć i gra nie zostanie "wymaksowana", co ma miejsce w zdecydowanej większości przypadków i jak widać, jedynie nieliczne tytuły spotyka ten "zaszczyt") to zdecydowanie wolę moje OCD (tak, zauważyłem, że mam coś takiego, nie tylko przy gierkach, ale również w życiu, czy pracy) zamiast podejścia typu - przeszedłem 186 gier w roku na easy, byle szybciej do napisów, a widzę tu sporo tego typu wpisów zarówno we "właśnie ukończyłem" czy w rocznych podsumowaniach. Nie wyobrażam sobie grać w survival horrory na Normalu lub niżej, nie zaglądać w każdy kąt i wręcz się wk#rwiam, gdy liniowa konstrukcja gry mi to uniemożliwia (vide Killzone 3, które między innymi z tego względu było dla mnie ogromnym zawodem). Nie potrafię lecieć głównej osi fabularnej, olewając sidequesty, bo wiem, że ominie mnie masa zawartości i potencjalnie zajebistych wydarzeń (albo i ch#jowych, ale przynajmniej będę wiedział o ich istnieniu). Owszem, powoduje to dłuższe sesje z tytułem, a czasem i wypalenie, skutkujące tegoż tytułu odstawieniem, a to w konsekwencji powiększa backlog, ale cóż... A platyny w GTAV nie mam, między innymi właśnie przez te "sekciarskie głupoty", ale głównie przez online, które jest ch#jowe i od zawsze nienawidzę sieciowych komponentów w grach Rockstar.
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
Chłopie - 146 platyn przez 15 lat od momentu, jak trofea się pojawiły? Jakie to wyrabianie normy? Przecież takie ilości to niechcący wpadają. Oczywiście przyznam rację, jeśli chodzi o topkę trofeowych leaderboardów - 8700 platyn w byle gównach, robione tylko z chęci zajmowania jak najwyższej pozycji w tym śmiesznym rankingu gównowbijaczy jak najbardziej zasługuje na pogardę.
-
GTA VI
Uwielbiam RDR i RDR2, ale ten film to straszny zamulacz - po godzinie stwierdziłem, że nie dam rady się z tym dłużej męczyć.
-
GTA VI
Przyznaję, że byłem w tej grupie i szkalowałem Arturka przenajświętszego, nazywając go jakimś generycznym no-name'm, albo cos w tym stylu. Oczywiście po zagraniu natychmiast przeprosiłem, uderzyłem się w pierś i zrzuciłem Marstona z piedestału Już chciałem odpisać, że wręcz odwrotnie, ale Pupcio wyczerpał temat:
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
Taaaak, a o co chodzi? Pan @Kmiot pisał, że masz mnie czcić i wynosić na piedestał, albowiem wbijający platyny to wyższa forma ewolucji gracza
-
Zakupy growe!
Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się kampania w tej odsłonie. Troy Baker i Kevin Spacey w przerywnikach też fajna sprawa. Nawet platynkę wbiłem na PS3.
-
Dead Space (Remake)
To kupuj w pudełkach na X360 - groszowe sprawy, a na XSX będziesz miał podbite.
-
SAINTS ROW - cała seria
Zainstalowałem to, bo pojawił się jakiś trofidziwkarz, których chciał jakieś pucharki wbić i tak zacząłem singla. Co do SR3 to kiedyś zacząłem (na PS3) i nie porwało, a później sobie ubzdurałem, żeby się cofnąć do początków serii i zanim znów wezmę się za trójkę to chcę przynajmniej jedynkę i dwójkę przejść.
-
GTA VI
Tak jak kolega jimmyyy napisał:
-
Dead Space (Remake)
@PiotrekP, w GP masz chyba dwójkę i trójkę w 60fps we wstecznej.
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
W ostatnich latach dwa razy byłem blisko takiego upadku - raz właśnie przy DOOM Eternal i drugi raz przy FFVII Remake, ale wytrzymałem i nie przełączyłem Największa beka jest, jak ktoś przechodzi gierkę na Easy i później pisze, że gra prostacka, przeciwnicy banalni i zero wyzwania.
-
Wsteczna Kompatybilność- lista gier, pytania i odpowiedzi
Serio? Wyjebali 2, 3 i Judgment? Ja to normalnie z Passa ogrywałem, więc może źle szukasz? W końcu to ich gierki, tu raczej nie ma licencji na samochody, żeby musieli to usuwać.
-
Alan Wake II
Ja jestem zatwardziałym pudełkowcem, ale to, że gierka jest wybitnie w moich klimatach oraz te wszystkie zachwycone recenzje/opinie, sprawiły że kupiłem od razu i nie żałuję (choć przyznam, że 250zł za cyfrówkę sprawiło, że lekko się wzdrygnąłem). Co do znajomości poprzednich tytułów to im więcej wiesz/znasz, tym lepiej się w AWII bawisz, bo więcej smaczków wyłapujesz. Ja znam tylko pierwszą część i Control (ale bez DLC), natomiast AW American Nightmare i Quantum Break wciąż nie ograne. Czy pierwszy Alan jest dziś zbyt archaiczny? Raczej nie, bo to współczesny tytuł, jeśli chodzi o gameplayowe rozwiązania. Problem może być tego typu, że oferuje dość prostacką rozgrywkę w zamian dając jedynie fajny klimat, nawet interesującą historię i urocze miejscówki. Gdyby ograniczyli wszechobecne strzelanie i dodali jakieś zagadki (czyli dokładnie to, co zrobiono w AWII) to jedynka wiele by zyskała. Ja grałem w nią pierwszy raz dwa lata temu i dałbym mocne 7/10 - prawie calaczka wbiłem, gdyby nie jedno osiągnięcie z DLC.
-
Control
Były "ogniska" jak w soulsach (które też pełniły podobną rolę i również respawnowały przeciwników w okolicy). Zajebista gierka, która początkowo zupełnie mnie nie interesowała, kupiłem "z braku laku" i wbiłem platynkę niemalże z marszu. Ultimate Edition na PS5 wciąż w folii, ale po tych postach nabrałem ochoty, by znów w to zagrać
-
SAINTS ROW - cała seria
Jak będę miał ochotę na coś w stylu GTA to prędzej chyba wrócę do porzuconego Watch Dogs 2 niż znów to odpalę Szczerze powiedziawszy to mam większą ochotę wrócić do pierwszego Saints Row niż znów mieć styczność z tą ekipą lewaków genZ.
-
The Finals
Wygląda jak Fortnite, a ten długi TTK to tragedia, bo o ile sam nie lubię ginąć w ułamku sekundy jak w CoD to jednak tu przegięli pałę - aż mi się multi z Resistance 2 przypomina. Za krótko chujowo, ale za długo też nie dobrze - przynajmniej o połowę powinni to zmniejszyć.
-
Horizon II Forbidden West
Ogólnie, jako gra, to na pewno Forbidden West jest częścią lepszą, ale przez najebanie silnych kobiet i facetów-pizd/szumowin, a także przez dużo większe rozmiary świata, też wolę część pierwszą. Choć muszę przyznać, że w temacie historii zaskoczyli mnie pozytywnie, bo myślałem, że już nie ma czego opowiadać z przeszłości, a jednak było ciekawie.
-
Alan Wake II
Ja póki co wszystko samemu (ależ byłem z siebie dumny po tym, jak wreszcie skumałem, skąd wziąć kod do hotelowych drzwi Alanem), bo ogólnie hinty są zawsze w pobliżu i są fajne, ale przy jednej wymiękłem - Watery i ten stash nad wodą - zagadka z amperami. Nawet sobie próbowałem to obliczyć na kartce, ale w końcu znalazłem w necie. Matematyka to nigdy nie była moja mocna strona
-
Dead Space (Remake)
Też miałem z tym problem, ale później przeczytałem, że to koleś, który podkładał Isaacowi głos w 2 i 3 (no i oczywiście tutaj), więc spoczko, niech ma - zasłużył.
-
Dead Space (Remake)
Ja za to znałem bardzo dobrze, na pamięć wręcz, w czym oczywiście pomogło przejście świeżo przed premierą remake'u (łącznie to już będzie z 10 razy na przestrzeni lat), a nowa wersja i tak w wielu miejscach potrafiła mnie zaskoczyć - czy to zmienionym układem lokacji/pomieszczeń, kolejnością wydarzeń, czy całkowitą zmianą niektórych akcji. Jako osoba, dla której jedynka DS to jedna z ulubionych gier ever, muszę przyznać, że remake to wersja definitywna i zdecydowanie najlepsza opcja, by poznać ten tytuł.
- Control
-
Alan Wake II
Po tym "We Sing" to się zastanawiam, czy Sam Lake to nie jest nowy Kojima Brakowało tylko dłuższej drabiny i subtelnych paru nutek ze Snake Eatera