Dziękuję za te słowa otuchy, zwłaszcza ten "młody" od gościa, który mógłby byc moim wnukiem, mnie zmotywował
W 2022 nie dobiłem nawet do połowy wyniku z roku wcześniejszego, gdy moją główną maszynka do grania był XBOX Series X i kierowała mną przemożna chęć nadrobienia jak największej ilości gier, które mnie ominęły (a także wypróbowałem kilka popierdółek z Gamepassa).
W ubiegłym już roku zdecydowanie więcej tytułów kupiłem (176, wynik, którego już raczej nigdy nie pobiję), aniżeli odpaliłem - był to rok uzupełniania zapasów (główny winowajca to X360, zakupiony w lutym), oraz powrotu na łono PlayStation wraz z zakupem "piątki" (premiera Horizona była decydującym bodźcem).
Oto moje nieliczne, ukończone gierki AD 2022:
Numer 1:
Ostatnie podrygi Gamepassa, którego niedługo później przestałem opłacać. Frajda z bezmózgiej sieczki była, ale to raczej średniak, niebezpiecznie skręcający w kierunku crapa.
Jak to mówią - "za darmo to i ocet słodki"...
Numer 2:
Podstawkę ukończyłem jeszcze w 2021, więc tutaj trochę naciągnąłem zasady, ale ukończone obydwa dodatki to kilkadziesiąt godzin zabawy, a jeden z nich ma nawet fabularny wątek, więc tym bardziej czuję się rozgrzeszony z tej wrzutki.
Uwielbiam ten tytuł i mam nadzieję, że kiedyś wycisnę wszystkie soki z ogromnej (i wciąż rozwijanej) dwójki.
Numer 3:
Update z NG+ pozbawił mnie 100%, ale jest platynka i calak też kiedyś wróci (byłem w trakcie drugiego przechodzenia).
Kilka drobniejszych wad, ale ogólnie to sequel idealny, mocno rozbudowujący "jedynkę", a graficznie (teraz również w trybie performance) to tytuł, który jak mało co pokazuje "next-genowość".
Numer 4:
Sporo z tych godzin natrzaskane jeszcze w 2021 na PS4, ale to w 2022 za sprawą PS5 (i update'u do 60fps) powróciłem, z przyjemnością czyszcząc mapę i łapiąc mega wczuwkę na przygody samotnego super-komandosa. Mi Breakpoint podoba się bardziej niż Wildlands i pod wieloma względami jest od niego zwyczajnie lepszy (większa ilość fajnych mechanik, technikalia, świat).
Numer 5:
Sporo dobrych opinii sprawiło, że postanowiłem sprawdzić i nie zawiodłem się.
Uwielbiam kosmiczne gierki i śmiganie stateczkiem w gwiaździstej przestrzeni, a tutaj dodatkowo dostajemy całkiem ciekawą historyjkę i fajną relację pomiędzy naszą bohaterką, a statkiem, którym sterujemy.
Ogólnie tytuł trochę przydługi i z czasem zbyt powtarzalny, ale wspominać będę miło.
Numer 6:
Remake starocia z PC, o którym w życiu nie słyszałem, ale jak THQ zapowiedziało drugą część (która mnie zainteresowała) to nie mogłem odmówić sobie poznania odświeżonego pierwowzoru.
Straszne drewno i oldschool pełną gębą, ale bawiłem się przy tym niesamowicie, bo przywodziło mi na myśl gierki ery pierwszego PlayStation.
Numer 7:
Kolejny wpis lekko naciągany, bo męczyłem się z tym tytułem od czterech lat z wielkimi przerwami, ale ukończenie go (i wymaksowanie dodatków) przypadło na rok ubiegły, więc tu go umieszczam
Ogólnie fajna gra, ale po ubisoftowemu przeładowana barachłem z gatunku kopiuj-wklej.
Podobno najbardziej skondensowana odsłona z nowej formuły, więc sama myśl o Oddysey i Valhalli napawa mnie przerażeniem.
Numer 8:
Szybki detoks i tytuł zupełnie nieplanowany. Kupiłem do kolekcji, pochwaliłem się na mojej facebookowej grupce, zgłosił się znajomy, że chętnie by w co-opie ukończył, a że miałem L4 to szybko się ustawiliśmy i równie szybko zobaczyliśmy napisy końcowe.
Ogólnie spoko historyjka, choć z mega naciąganym zakończeniem, ale jako gra to popierdółka ze śladowymi ilościami gameplayu - it takes two to kilka klas wyżej.
Numer 9:
Grane sporo w okolicy premiery, później porzucone gdzieś w połowie na dłuższy okres, aż wreszcie dzięki mocy PS5 odgrzebane i dokończone.
Mimo, że wciąz ogrywałem wersję PS4 to jednak te 60fps mocno zrobiło robotę i z przyjemnością dokończyłem tę fantastyczną produkcję.
Na pewno kiedyś powtórzę to z wersją natywną dla PS5, zwłaszcza że będzie dodatek z Idrisem.
Numer 10:
Przez długi czas moja gra roku.
Nie spodziewałem się takiego skoku względem spoko jedynki - pod praktycznie każdym względem to niesamowity krok do przodu, a fabularnie to zdecydowanie najlepszy tytuł tego roku, na pewno najbardziej przejmujący i dojrzały. Mimo paru gameplayowych bolączek to cudowny tytuł i nie mogłem się oderwać.
Numer 11:
Moje aktualne (i ostateczne) GOTY 2022.
Sequel idealny, sprawiający, że poprzednia odsłona sprawia wrażenie konceptu, wersji demo.
Ogromny tytuł, kilkadziesiąt godzin grania, a do tego mocno rozbudowany fabularnie - ilość wydarzeń i (świetnych) postaci spokojnie mogłaby obdzielić kilka mniejszych tytułów.
Numer 12:
Mimo wielu wad tytuł, od którego najciężej było mi się w tym roku oderwać.
Wybitnie zmarnowany potencjał i gra, która nie jest tak dobra jak jej pierwowzór, ale nadal bardzo spoko survival horror w kosmosie.
Pod wieloma względami miałem flashbacki z pierwszego The Evil Within, do którego też mam wiele sympatii, mimo niezaprzeczalnych jego ułomności.
Numer 13:
A skoro o pierwowzorze mowa...
Jedna z moich ulubionych gier ever i wciąż tytuł na "dyszkę". W zamierzchłej przeszłości ukończone z 7 razy na PS3, a teraz ogrywane we wstecznej na XSX, dzięki czemu oprócz zajebistych wspomnień mam również tony screenshotów.
Nie wyrobiłem się z calakiem, więc kolejne przejście (na Impossible - aktualnie w trakcie) już w przyszłym roku, ale najważniejsze, że zdążyłem odświeżyć sobie przed premierą remake'u.
No a jakżeby inaczej
Do ogólnego stanu w 2022 doszło pewnie około 300h:
Oprócz tego dwa godne wspomnienia tytuły, w których pękło powyżej 40h:
Ukończenie tego tytułu wyznaczy dość czasochłonna platyna, bo gra sama w sobie nie ma zbytnio jakiegoś "końca".
A tutaj... No cóż - nadeszły fajniejsze gierki i porzuciłem, ale obiecuję, że wrócę i będzie na podsumowaniu 2023.