Treść opublikowana przez Josh
-
Silent Hill f
Pierwsze podejście poszło na hardzie, więc mi wystarczy :) Ng+ zrobię na story, ng++ na Lost in fog, z maksymalnie dopakowną postacią nie powinno być aż tak ciężko. Masz jakiś dobry poradnik z collectibles? Najlepiej na YT, jedyny jaki udało mi się znaleźć jest rozbity na 14 części i koleś nie zbiera znajdziek po kolei xD I widzę też, że chyba przegapiłem kilka dokumentów w pierwszym podejściu (Sakuko's Diary), a ponoć na ng+ i ng++ w tych miejscach są już inne znajdźki, więc moje pytanie brzmi: jestem udupiony i muszę zaczynać od nowa czy będzie można zrobić ng+++ i wtedy pojawiają się ponownie?
-
Silent Hill f
Dzięki za radę, nie wiedziałem że zażywanie narkotyków ma wpływ na zakończenie. Będę grał w poradnikiem od Power Pyxa, wolę nie ryzykować że przegapię jakiś bullshit i się z czymś zablokuję ryzykując jedno przejście gry więcej
-
Silent Hill f
Wiadomo ziomeczku. Dopijam Be Powerka tropikalnego i lecimy dalej z tematem
-
Silent Hill f
Nie zapominajmy pochwalić jej za to, że jest totalnie spierdolona, kiedy walczymy z więcej niż jednym przeciwnikiem. Czyli znowu to samo co w Callisto: jako ciachanka 1on1 jeszcze się w miarę sprawdza, ale widać że ten system nie jest przystosowany pod przepychanki grupowe - jeden wróg więcej i zaczyna się chaos, którego nie da się kontrolować, a jak jest ich z trzech czy czterech to już w ogóle RIP [*] Kamera jest ustawiona zbyt blisko postaci na taki rodzaj walki, Hinako nie grzeszy mobilnością, a stamina spada stanowczo zbyt szybko, więc zawsze jesteśmy w czardnej "d". No nie jest to najbardziej przemyślany system walki jaki widziałem w grach Gra skończona, ten ostatni boss kręcący się w kółko jak pieprzony Beyblade, bo ktoś mu zapomniał zaprogramować więcej ataków xD Czego się nie spodziewałem, to że Yamaoka aż tak zawiedzie, muzyka jest w najlepszym wypadku "w porządku", ale brakuje już tego przebłysku geniuszu z którego znany jest Japończyk. Nie wiem czy gość zdążył się wypalić czy koncept gry nie pozwalał mu bardziej zaszaleć, w każdym razie nie ma tu żadnego utworu, który zapadałby w pamięć. Werdykt ostateczny: absolutnie nie ma startu do tego co rok temu wyczarowały Bloobery, ale no uczciwie przyznam, że mimo wszystkich wad i tak było fajnie, może nawet ten Silent załapie się do mojego top 5. Wioska robi robotę, super się zwiedza wszystkie lokacje, które nie są "otherworldem", zagadki na very hardzie przyjemnie przegrzewają styki w mózgu, czuć ten oniryczno-psychodeliczny vibe znany z pozostałych Silent Hillów. Więc tak, dla mnie to jak najbardziej jest pełnoprawne SH, tylko cholernie nieprzemyślane i w wielu aspektach niedopracowane. Te wszystkie "9/10" od dużych recenzentów to top KEK i najlepszy spóźniony żart prima aprillisowy. Ja dam 7++/10 SH2R/SH2 > SH3 > SH > Homecoming > SH4 > f > Shattered Memories > Downpour
-
Silent Hill f
True, skisłem na tym fragmencie. Zabawne jak łatwo twórcy zapomnieli, że robią horror zamieniając końcówkę w Fighting Force. Zabrało tylko możliwości podpięcia drugiego pada i graniem razem z PARTNEREM w coopie
-
Silent Hill f
Ona to jest pikuś przy tym deklu Z dziewczyną zrobiliśmy sobie drinking game i waliliśmy shota za każdym razem kiedy powiedział to słowo. Po 15 minut ledwo trzymałem pada.
-
Silent Hill f
Dadzą im do zrobienia Silent Hill: Resistance.
-
Silent Hill f
Ja trochę sobie ponarzekałem, ale jednak do drugiej w nocy nie mogłem się odkleić się od pada Wszystkie segmenty, które nie rozgrywają się w świątyni są spoko, uwielbiam pałętać się po tym zamglonym lesie i fajnie, że później jeszcze wraca się do miasta. Teraz jak już mam 12 miejsc w "plecaku" to w końcu nie muszę już tak żonglować przedmiotami, laseczką po upgradzie walczy się nieco lepiej, bo nie dostaje zadyszki po jednym zamachnięciu siekierą (tylko po dwóch xD ), czuję już trochę ten system walki i wiem kiedy zrobić unik a kiedy mam chwilę, żeby naładować silniejsze uderzenie. Na pewno jest to bardzo nierówna gra i na każdą rzecz, którą robi dobrze przypada jedna która wychodzi jej tragicznie (zagadki vs melee, wiocha vs świątynia, design przeciwników vs ich powtarzalność, gęsta atmosfera kontra średnie postacie). Jak dla mnie jest wystarczająco "silent hillowo": mgiełka, transformujące się na naszych oczach lokacje, muzyka Yamaoki i fabuła z gatunku "o co chodzi jakby?" to dla mnie definicja SH - wszystkie najwazniejsze checkboxy odhaczone (IMO mniej sajlentowe było Shattered Memories, ale nawet go bym się nie wyparł). Na pewno nie skończy się na jednym przejściu i na ten moment gra dużo bliżej soczystej siódemki niż 6/10. Chyba, że mnie na samym końcu znowu wkurwią świątynią
- Romeo is a Dead Man
-
Silent Hill f
A ja muszę co 5 minut biegać do ołtarzyka, żeby sprzedać szajz bo non stop mam zapchane miejsce na przedmioty punktów wiary naklepałem już ponad 4 tysiące (sprzedaję wszystko co tylko gra pozwala mi sprzedać) i tak sobie trzymam na koncie, bo brakuje mi tabliczek Ema, żeby cokolwiek zupgrade'ować. Kilka razy się zdarzyło, że wywaliłem bandaż albo dużą apteczkę, żeby poluzować kieszonki. Pisałem o tym wcześniej: z jednej strony dobrze, że kieszenie nie są bez dna i nie można chomikować miliona apteczek. Ale bywa to irytujące, kiedy brakuje miejsca na kolejne itemki, a do najbliższego ołtarza daleko. Mogli chociaż zrobić tak, że przedmioty przeznaczone wyłącznie na sprzedaż nie zajmują slotów w ekwipunku.
-
FATAL FRAME/Project Zero II: Crimson Butterfly REMAKE
Dwójka to moja ulubiona część, ale nie wiem czy ten remake będzie równie dobry. Od kiedy poszli w kamerę zza pleców coś im te Fatale nie wychodzą, zarówno Lunar jak i Maiden były BARDZO średnie (Maiden of Black Water wręcz do dupy). Jeżeli kiedykolwiek wypuszczą pełnoprawne FF6, to wolałbym żeby wrócili do dawnej kamerki, trochę bardziej się przyłożyli do zagadek i przystopowali z ilością walk z duchami, bo z balansem combat-eksploracja-puzzle mają cholernie duży problem.
-
Silent Hill f
Ja nie czaję jednej rzeczy: jeżeli nie potrafisz w combat i jesteś tego świadom, to czemu aż tak mocno opierasz na tym całą rozgrywkę? Ta gra byłaby o wiele bardziej znośna, a system walki bardziej do wybaczenia, gdyby starć było mniej. Niestety, widzę że im dalej w grę tym bardziej balans z eksploracji i zagadek przesuwa się w stronę machania gazrurką. Czara goryczy przelała się dla mnie w świątyni, kiedy Hinako otrzymała spoiler lisią łapę a ja zacząłem się zastanawiać czy na pewno gram jeszcze w Silent Hill czy już kurva w spoiler jakieś Altered Beast czy inne Bloody Roar Fatalna decyzja, bo wystarczyło pójść mocniej w eksplorację i dać więcej łamigłówek + może jakieś sekwencje ucieczkowe jak te z początku gry, kiedy Hinako jeszcze była bezbronna. Wiocha to kompletnie niewykorzystany potencjał. Jest mega klimatyczna, ale zbyt szybko się z niej wychodzi. Mogli to zrobić jak Capcom z Residentem Village, gdzie wioska była swoistym HUBem do którego raz po raz się wracało i za każdym kolejnym razem można było odkrywać nowe fragmenty lokacji, bronie albo skarby. Eh, nie powiem, jest rozczarowanko. Oby chociaż było tak jak piszesz Szermack i story dostarczyło.
-
Romeo is a Dead Man
- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
- własnie ukonczyłem...
Próbowałem skończyć Primala na PS5, ale przez graficzne glitche okazało się to niemożliwe. Ta sama sytuacja co z Manhuntem, na PS4 śmiga elegancko, ale z najnowszą Plejką ta gra po prostu nie jest kompatybilna. W sumie nie czuję, żebym coś stracił, bo dzisiaj gra się w to fatalnie, system walki jest okropny, a lokacje zanudziły mnie na śmierć. Od tego studia o wiele lepiej pykało mi się w Ghosthuntera.- Silent Hill f
Kurde, nie podobają mi się te sekwencje "we śnie", strasznie odstają od biegania po zamglonej wiosce, a niestety jest ich bardzo dużo. Jeżeli to ma być tutejsza wersja Otherworld to Ciemno jak w dupie, designersko słabiutko (za każdym razem labirynt z masą pozamykanych drzwi, wszystko wygląda tak samo) i jeszcze ci respawnujący się wrogowie... jakie to jest męczące i zbędne, wygląda tak jakby próbowali na siłę tym rozciągnąć grę. Tak jak w standardowych SH za każdym razem czekałem, żeby wejść do Otherwold tak tutaj błagam, żeby ta katorga już się skończyła. Przy okazji tych wąskich korytarzy wychodzi jak irytujący jest system walki, kiedy próbujesz dobić przeciwnika, a Hinako zahacza naginatą o ścianę (jeszcze ktoś ma wątpliwości, że przynajmniej w pewnym stopniu wzorowano się tu na Soulsach?), sorry ale w tej grze te mechaniki po prostu nie działają.- Silent Hill f
Zrobiłem zagadkę z pudełkiem w szkole (poziom trudności Fog). Wreszcie jakaś dobra łamigłówka, ładnie mi się spociły zwoje na tej przegnitej galarecie, którą nazywam swoim mózgiem ilustracje mogłyby tylko być bardziej szczegółowe, bo autentycznie patrząc na niektóre rysunki nie wiedziałem co to jest, tekst też taki mało precyzyjny, a nawet bym powiedział zwodniczy, ale metodą prób i błędów zagadka jak najbardziej do rozwiązania. Najlepszy moment jak już myślałem, że po wszystkim, a tu zonk, jeszcze dwa kolejne teksty do odszyfrowania W sumie i tak poszło szybciej niż pianino z Heartworm, nad tamtym siedziałem 3 godziny, że o niektórych puzzlach z Tormented Souls czy Signalis nie wspomnę.- Ninja Gaiden 4 -- Platinum Games
Jako gracz tak samo nałogowo szarpiący w indyki, AA, jak i blockbustery (w zasadzie z każdego gatunku) to średnio się z tym zgodzę. Jasne, to nie są lata 1997-2005, kiedy co miesiąc wychodziło po kilka totalnych hitów i człowiek nie wiedział za co się zabrać najpierw, po drodze wielu uznanych deweloperów zaliczyło kontakt z samym dnem (Ubisoft, Blizzard, Konami - które dopiero teraz zaczyna się dźwigać na równe nogi), ale i tak dawno już nie miałem takiego roku, żeby była jakaś straszna bieda, a konsola przymierała z głodu. Najgorszy był według mnie 2022, na forum o GOTY otarły się wtedy takie gry jak Ragnarok czy drugi Horizon ( ) co już samo w sobie mówi o poziomie tego roku w Giereczkowie, ale tak to zawsze było w co grać, jak nie w AAA, to chociaż w gry niezależne, których wychodzi masa i przecież poziomem potrafią dorównać, a czasem nawet przebić wielomilionowe produkcje (Hades, Hollow Knight, Cuphead, Disco Elysium, Chained Echoes, Blasphemous, Sifu, Dusk itp itd etc).- Ninja Gaiden 4 -- Platinum Games
Ale podobno "nie ma w co grać", bo duże gry dla hardkorowców się nie sprzedają i wszyscy siedzą przy Fortnite :(- Kto grał kiedyś w MMO, ten wie
- Ninja Gaiden 4 -- Platinum Games
Trudność platyny można już w ciemno strzelać, że będzie 9 albo nawet 10/10.- Indyki & ukryte perełki, które warto znać
Też liczę na powrót Sudy do formy. Shadows of the Damned, Lollipop Chainsaw i Killer is Dead to moje ulubione perełki z czasów siódmej generacji konsol, można było każdą z nich odpalić nie sprawdzając wcześniej kto za nie odpowiada i w ciemno strzelić, że właśnie Goichi. Gość z unikatowym stylem, taki trochę Tim Burton gier wideo.- Manhunt nauczył mnie, że foliową reklamówkę można wykorzystać nie tylko do robienia z
Manhunt nauczył mnie, że foliową reklamówkę można wykorzystać nie tylko do robienia zakupów- Silent Hill f
Co nieco pograłem, jestem chwilę po pierwszym bossie i sekwencji na polach ryżowych. Jako spory fan tej serii najbardziej martwiłem się o dwie rzeczy: ile faktycznie będzie Silent Hilla w tym Silent Hillu (fabuła, klimat, mgła, otherworld, symbolika i te sprawy) oraz o rozgrywkę. To pierwsze wyszło zajebiście, mimo że z tytułowym miastem "f" nie ma nic wspólnego, to czuć niemalże jakbyśmy przeczesywali zaułki starego dobrego SH: rozdupione w drobny mak ulice i mosty, zawalone syfem uliczki skutecznie blokujące drogę ucieczki, gęsty aerozol ograniczający widoczność, powoli wynurzające się z niego potwory (FE-NO-ME-NA-LNY design i animacje), wiocha transformująca się w piekielną wersję... no jest dobrze, nawet bardzo. Udało się uchwycić znajomy feeling, jednocześnie dodając mnóstwo świeżości. Sekwencja ucieczki przed mgłą ładnie napięła mi nerwy (i członka), a jeszcze bardziej fragment kiedy chodzimy z samym lampionem próbując rozwiązać zagadkę, jednocześnie odpierając atak wychodzących z ciemności kreatur. Może nie jest aż tak grubo jak w SH2R (jednak stalowy drut w połączeniu z przerdzewiałymi kratami i ziejącą pod nimi czarną pustką bardziej robiły robotę), ale i tak gra zdecydowanie rozwala atmosferą. Chłód bijący z uliczek Ebisugaoki jest niemalże namacalny, aż sobie w pokoju otworzyłem okno wpuszczając nieco zimnego, wieczornego powietrza, żeby zwiększyć intensywność wrażeń Natomiast jeżeli chodzi o rozgrywkę, to mam bardzo mieszane odczucia i nie jestem do końca przekonany czy oparcie walki w całości na melee (które zawsze było w tej serii słabe, a w najlepszym wypadku przeciętne) było dobrym pomysłem. Ok, jest dużo lepiej niż się spodziewałem, faktycznie nie jest to taka walka jak w Soulsach. Tutaj czuć ciężar postaci, uniki przypominają bardziej RE3 remake (nie można się turlać jak debil ), podoba mi się motyw z dodatkowym paskiem odpowiadającym za skupienie i ataki krytyczne, tylko... po cholerę w tej grze stamina? Walka spokojnie obyłaby się bez niej, takie Callisto Protocol jakoś dało radę. Mam wrażenie, że deweloperzy próbując na chama dodać szczyptę taktyki do starć i nie mając lepszego pomysłu jak to zrobić po prostu wrzucają ten gówniany pasek kondychy i ogłaszają fajrant. Taniocha. Ostatnio narzekałem na to w Stalkerze 2, tutaj wydaje mi się to równie zbędne i irytujące. Nie jestem też fanem ilości starć w tej grze. Zaczyna się fajnie, spokojnie, kameralnie, przez jakiś czas zamiast walczyć trzeba uciekać (mogliby całą grę zaprojektować w taki sposób: ucieczki + stealth), ale im dalej, tym widzę że machania gazrurką jest coraz więcej i trochę się boję, że później zacznie to psuć misternie budowany klimat. Koniec końców uważam, że melee nie jest totalnie do dupy, na pewno bywało gorzej (SH1-4, Downpur), to że jest "drewniaście" to akurat dla mnie plus, bo nie chciałbym żeby postać była zbyt mobilna sadząc wesoło combosy i juggle jak Dante z DMC, ale mogło być lepiej gdyby usunąć pasek kondycji i zmniejszyć natężnie walk. Za to strasznie mi się podoba ekploracja i łamigłówki. Ebisugaoka to żaden open world (dzięki bogu), widzę że gra jest mocno liniowa, a główny cel podróży zawsze mamy wyraźnie zaznaczony na mapie, jednak bocznych uliczek, jakichś drabinek po których możemy dostać się do ukrytego pomieszczenia i pochowanych skrzyneczek z fantami jest całkiem sporo. Gierka przyjemnie nagradza trud włożony w eksplorację apteczkami, dodatkową bronią albo gadżetami, które możemy opchnąć przy ołtarzykach za punkty wiary. Szkoda tylko, że nie ma więcej chatek do których dałoby się wejść i pozwiedzać trochę wnętrz, bo jednak większość zabawy rozgrywa się na zewnątrz. No i mam mały problem z inventory, bo po takim solidnym urbexie "plecaczek" pęka w szwach od nadmiaru przedmiotów leczących i szybko zaczyna brakować miejsca na kolejne. Dziwne, że nie wszystko można sprzedać, żeby zarobić więcej "kasy" i zwolnić trochę miejsca, ale podejrzewam że chodziło tu o zachowanie balansu i niedopuszczenie do sytuacji z SH2R, gdzie nawet na hardzie przez cały czas miałem wszystkiego o wiele za dużo. Tym razem można mieć przy sobie max 3 bronie i tylko 8 itemów leczących (z czasem plecak się powiększa, pozwalając przechowywać więcej szajzu). No i w sumie ok, jest to jakiś sposób, żeby gracz nie czuł się zbyt pewnie w trakcie tej przygody. Na żadnej zagadce póki co się nie zaciąłem (najwyższy poziom trudności), ale widzę że są pomysłowe i trzeba przy nich ciut ruszyć głową. Dokładnie tego mi brakowało po totalnie zdebilnionym pod tym względem Cronosie. Tylko, żeby ziomy się nie zapędziły i nie wymyśliły później czegoś w rodzaju książek Szekspira z SH3 Będzie ostro młócone dalej, cały weekend już zarezerwowany dla Hinako i jej wystających spod poszarpanej spódnicy majteczek. Na ten moment mam tylko nadzieję, że gore się rozkręci (kolejna gra, w której animacje zgonów są ugrzecznione, zero rozczłonkowywania, dekapitacji itp przecież już nawet w klasycznym RE4 Leon ginął na o wiele brutalniejsze sposoby), a kolejne postacie okażą się bardziej creepy, bo na ten moment wszyscy w grze są... jacyś tacy zbyt normalni?- Resident Evil 8 Village
Ethan nie miał żadnej koneksji z nikim, a całe jego story to był jak filler z Naruto Shippudena. Gdyby nie gościnny występ Chrisa i wątek Mirandy jako mentorki Spencera, to równie dobrze mogliby nazwać tę grę inaczej, bo w ogóle nie byłaby powiązana z resztą Residentów. Nikt tu naprawdę nie ma problemu z nowymi bohaterami, o ile będą zrobieni DOBRZE. Ethan był chujowy, Grace zapowiada się co najmniej obiecująco i jako postać sama w sobie i jako łącznik między poprzednimi Residentami. Tak tylko przypomnę, że w RE6 przewinął się Piers, który spokojnie mógłby dołączyć do sztandarowej ekipy na stałe, a nawet zastąpić Chrisa, gdyby tylko Capcom miało jaja inaczej zakończyć jego kampanię i chyba nigdy nie widziałem, żeby ktoś narzekał na tego gościa. Moira w Revelations 2 też była spoko, w trakcie wydarzeń z RE9 byłaby już dorosła, nie miałbym żadnego problemu, gdyby została główną bohaterką. Możliwości poza Chrisem i Leonem jest mnóstwo, tylko Capcom do tej pory z jakiegoś dziwnego powodu nie potrafiło ich wykorzystać, a jedyne na co było stać ich scenarzystów to jakiś pozbawiony twarzy blondasek, który sam do końca nie wiedział czy jest wystraszony czy ma zgrywać śmieszka czy twardziela i którego pewnie już nigdy więcej w tej serii nie zobaczymy. Boże, ile ja miałem ubawu podczas grania w dodatek Shadow of Rose, kiedy spoiler pojawił się Ethan i w trakcie cut scenek kamera pociła się jak ja podczas porannego zatwardzenia, żeby tylko nie pokazać jego mordy w którymś ujęciu. Nigdy nie pojmę czemu Capcom robiło z tego taką tajemnicę