Treść opublikowana przez Josh
-
The Last of Us - HBO
Najlepsze są te jego złote rady "Hejtują cię w internetach i życzą ci śmierci, przez to, że celowo dla śmieszków zrobiłem z ciebie łysą, obleśną, nienawidzącą mężczyzn lesbę? Lol, a próbowałaś mieć to w dupie? xD"
-
własnie ukonczyłem...
Mam bardzo duży uraz do 13stki przez to jaki stanowiła downgrade względem XII. Przygoda w Ivalice była gigantyczna jak na swoje czasy, długa, trudna, miała fajny system i mimo braku open worlda ogrom eksploracji, opcjonalnych bossów do sklepania i broni do odkrycia. FFXIII stanowiło tego zupełne przeciwieństwo. Chociaż zgodzę się, że walka była niezła, no i grafa na tamte czasy urywała głowę przy samych kostkach.
-
własnie ukonczyłem...
FFXIII trzyma sztamę ze swoimi ziomeczkami: DMC2 i Ninja Gaiden 3. Razem tworzą święte trio gier, które są dobre same w sobie, ale zjebane jako kontynuacje.
- Clair Obscur: Expedition 33
- Clair Obscur: Expedition 33
-
brakuje Brie Larson i Seleny Gomez
brakuje Brie Larson i Seleny Gomez
-
GTA VI
Poczytałem o tym roleplay. Zawsze bawi kiedy garstka fanów wymyśla i wprowadza w życie lepsze pomysły niż korpo z miliardami na koncie.
-
własnie ukonczyłem...
Ostatnią fest trudną platyną jaką wbijałem była ta z DMC5 (dobre 6 lat temu), więc uznałem że to najwyższy moment na małe samobiczowanko i test czy jestem jeszcze godny, żeby dzierżyć pada w dłoniach. Nie wiem czy będzie mi się chciało wbijać platsa w NG2 i Razor's Edge, bo za dużo w nich żmudnych trofików (no i NG3 jest "takie se"), ale w jedynce fajnie byłoby mieć komplet. U mnie na odwrót. NG wygrywa czysto gameplayowo, ale to DMC3 jest dla mnie ideałem hack'n'slasha i jedną z nielicznych gier w której wszystko jest na swoim miejscu (system walki, trudność, replayability, fabuła, klimat, muza i lokacje). Tak czy inaczej obie to absolutny i totalny peak gatunku, a zaraz za nimi Metal Gear Rising
-
własnie ukonczyłem...
Pierwsza Sigma. Zrobione normal, hard i very hard i wchodzę na ścieżkę cierpienia, czyli Master Ninja Ponad 20 lat od premiery, a gameplayowo gierka prawie w ogóle się nie zestarzała. To jak płynnie porusza się Ryu, z jaką gracją robi uniki i biega po ścianach, to aż szok że to wyszło w 2004 roku. Do tego multum combosów, masa broni (a nie jakieś Sekiro i jedna katana przez całą grę), gdzie każdą walczy się wyraźnie inaczej, szurikeny czy inne bomby dymne i ataki magiczne, no po prostu cudo. Na wyższych poziomach trudności gry trzeba się nauczyć, nie ma tak że ogarniesz jedną taktykę, jakichś tani cheese który stosujesz całą grę, tylko trzeba dokładnie wiedzieć jaką broń i jakie combo najlepiej pasuje na danego adwersarza. Przeskok z hard na VH nieźle mnie zaskoczył, Team Ninja mogło pójść na łatwiznę po prostu zwiększając damage przeciwników i pójść sobie pograć w CS'a i to w sumie też jest (można zginąć w kilka sekund od byle comba), ale na tym katowanie gracza się nie kończy. Pierwszy level, jedno z pierwszych pomieszczeń i cyk: atakują mnie zupełnie inni wrogowie w zupełnie nowych konfiguracjach, a już w 4 etapie pojawią się przeciwnicy, którzy na niższych poziomach pojawiali się dopiero pod sam koniec gry TAK zwiększa się difficulty curve. Piękne jest to, że kiedy już myślisz, że umiesz w to grać, bo przecież przeszedłeś normal czy harda, to gra sprzedaje ci tak solidnego gonga w ryj, że aż szukasz zębów po pokoju, bo nagle okazuje się, że nie wiesz nic i umiesz też nic. Ale jak już w końcu na serio ogarniesz walkę, rozstawiając po kątach najmocniejszych wrogów (i robiąc bossów no damage) to czujesz się jak totalny debeściak i najlepszy gracz na świecie, któremu Soulsowe świry przechodzące Elden Ring z zamkniętymi oczami mogą co najwyżej kalosze czyścić. Największe "ale" mam odnośnie elementów platformowych, tak jak podczas walki sterowanie Hayabusą pięknie tarmosi sisuiaka, tak skakanie wypada kiepsko, zawsze trzeba się idealnie ustawić w kierunku ściany, żeby po niej pobiec albo się od niej odbić. No i praca kamery też zasysa... w tak trudnej grze, w której liczy się perfekcja co do jednej klatki animacji kamerka powinna działać tip top, żeby w niesprawiedliwy sposób nie generować nadmiarowych zgonów.
-
Devil May Cry 5
Ten początek to chyba jakaś podkładka w razie gdyby wydawca tego krapiszcza się do niego dowalił (robią tak z innymi kanałami), ale widać że wszystko mówi szczerze. Może gdyby wypuścili to samo, ale dostosowane pod nowe konsole zamiast telefony, z możliwością szarpania w multiplayerze, z NORMALNYM systemem walki, to bym się skusił, ale w takiej formie i z tak scamerskimi zagrywkami nie ma opcji, żebym w ogóle to ściągnął, a co dopiero zagrał.
-
The Last of Us - HBO
Nie wiem czy on w ogóle pisze jeszcze jakieś recenzje, pamiętam tylko że chyba na twitterze zachwycał się Star Wars Outlaws, więc jestem ciekaw czy relacjonuje też swoje wrażenia z serialu.
- Devil May Cry 5
-
The Last of Us - HBO
Butcher już wrzucił swoją recenzję na insta czy gdzie on się tam udziela? Będzie chociaż 10-/10?
- Clair Obscur: Expedition 33
-
własnie ukonczyłem...
Robiłem podejście do tej gry daaaaaaawwno temu, ale z jakiegoś powodu odpuściłem. Nie wiem czy nie przez styl graficzny, chyba czarno-biała kolorystyka mnie zniechęciła, gra wydawała mi się bardzo mało czytelna. Teraz chętnie bym spróbował jeszcze raz jakby wleciał jakiś remasterek na nowe konsole.
-
GTA VI
No, dla niektórych to pewnie będzie ostatnie GTA W idealnym świecie Rockstar raz na 15 lat wypuszczałoby nowe GTA Online, a pomiędzy - powiedzmy tak co 5 lat - kolejną normalną, singlową odsłonę. I wszyscy zadowoleni, dzieciarnia by sobie szczelała razem z kolegami, a gracze łaknący dobrej kampanii fabularnej nie musieliby czekać prawie dwie dekady za kolejną częścią. Tylko wiadomo, że tak nie będzie, bo po co Rockstar ma się wysilać, skoro na samym Online będą trzepać siano jakiego inni deweloperzy nie zobaczą wypuszczając nawet 10 Mario, 20 Residentów albo 2077 Cyberpunków. Złote czasy, kiedy dostawaliśmy kolejne GTA co 2 lata, a pomiędzy inne perełki (Bully, Manhunt, The Warriors) już dawno za nami.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Clair Obscur: Expedition 33
spoil No spoko, tylko dla Maelle rodziną tak samo jest jej rodzinka spoza obrazu, jak i jest nią Gustav i cała reszta ziomków w ekipie. Urodziła się w tym świecie na nowo, dorastała w nim, miała w nim rodziców, poznawała ludzi z którymi się zżyła, dla niej Lumiere jest tak samo prawdziwe jak Paryż, a ich życie jest tyle samo warto co życie ludzi poza obrazem. I tak samo dla każdego, kto w nim egzystuje czyli nie tylko dla ludzi, ale również dla Gestrali i Nevronów. Można debatować, który ending bardziej komu pasuje do światopoglądu (na zasadzie "który jest mniej tragiczny"), ale jak ktoś myśli tak zero-jedynkowo i uważa, że jedno zakończenie jest typowo dobre, a drugie złe, że jedni istnieją na serio i ich życie się liczy, a pozostałych można jebać prądem, to moim zdaniem po prostu nie zrozumiał tej fabuły.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Tutaj akurat muszę się zgodzić z Shenem spoiler W tej grze nie ma czarnych charakterów, nikt nie próbuje zdominować ani rozwalić świata dla własnego widzimisię: z jednej strony mamy ludzi z Lumiere walczących o przetrwanie, z drugiej styranego faceta próbującego ocalić córkę i żonę. Jedna i druga strona konfliktu ma swoje racje i nikt nie chce źle. Ale zgadzam się tylko z tym. Dopóki ktoś mi nie pokaże jasnego dowodu bezpośrednio z gry, albo cytatu któregoś z deweloperów że ludzie w obrazie to zwykłe NPCe niczym bezmyślne i nic nie czujące kleksy na płótnie, to nie zgodzę się z tym, że zakończenie Verso jest happy endingiem.
-
The Last of Us - HBO
Nie ściągnąłeś sobie moda z ryjem Belli? A propos Pedro Pascala, którego w sumie nikczemny poziom aktorstwa unika większości to chłop ostatnio błysnął wyzywając J.K Rowling bo ośmieliła sie przyklasnąć orzeczeniu brytyjskiego sądu, gdzie kobieta to tylko ta biologiczna. Tak całkiem przypadkiem Pedro ma transplciową siostrę. Tak całkiem przypadkiem Pascal popiera i podaje dalej przekaz forsowany od lat w Hollywood. Przecież to żadna zagadka, że im bardziej wchodzisz im w dupę promując pedaliadę, tym więcej dostaniesz ról. A spróbowałby się tylko zgodzić z Rowling albo chwalić Trumpa, to kariera skończyłaby mu się szybciej niż jedzenie w lodówce Roziego.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
PPE.pl - portal graczy
Kajtek z Igorem zauważyłem jako jedyni lubią wchodzić w dyskusję z czytelnikami zamiast zamknąć ryj, zwłaszcza że mają pełną świadomość jakie szambo wychodzi spod ich klawiatury. Totalne dno i zezwierzęcenie.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
własnie ukonczyłem...
Wszystko w temacie. GOTY
-
własnie ukonczyłem...