Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Josh

  1. Josh odpowiedział(a) na sprite odpowiedź w temacie w Seriale
    Poza Galadriel, która pełni funkcję GirlBoss oraz osadami hobbitów rozsianymi po całym świecie, gdzie każdy mieszkaniec ma inny odcień skóry (świetnie to wpływa na wiarygodność świata fantasy). Ależ Sauron musiał przeprowadzić czystki w Śródziemiu, skoro we Władcy pieścieni nie ma po nich śladu
  2. Josh odpowiedział(a) na sprite odpowiedź w temacie w Seriale
    O to to. Tyle pieniążków spuszczonych w kiblu, a pomyśleć tylko ile by zarobili, gdyby zrobili to tak jak trzeba. Daliby do zrobienia ten serial jakimś kumatym ziomkom albo nawet wysłaliby ciężarówki hajsu do Petera Jacksona, a ten by wysmażył murowany hit. No, ale po co. Lepiej zapłacić aktywistom, żeby wysrali na szybko jakieś dziadostwo, oczywiście z PRZEKAZEM, które i tak zostanie zaraz anulowane, bo - SZOK - "nowoczesna widownia" do której to coś zostało skierowane jednak nie istnieje, a fani twórczości Tolkiena, którzy wytrwali do tego momentu więcej odchodów w płynie pompowanych w nich przez lejek już nie zniosą. Dokładnie tak samo jak było z The Acolyte, coś się chyba Disnejowi nie kalkulowało wydawać kolejnych 200 mln dla tych wszystkich czterech zainteresowanych osób. Na szczęście jest tak jak piszesz i widać, że małpy już się powoli uczą. Jeszcze kilkaset wtopionych milionów i będziemy mogli się żegnać z podobnymi produkcjami.
  3. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    No i mamy kolejne GOTY
  4. Josh odpowiedział(a) na sprite odpowiedź w temacie w Seriale
    No i nikt Ci nie zarzuci, że nie widziałeś, więc nie możesz krytykować
  5. Josh odpowiedział(a) na sprite odpowiedź w temacie w Seriale
    Dlatego jedyny sensowny sposób, żeby to oglądać to na YT, najlepiej na kanale Critical Drinkera, dokładnie w taki sam sposób jak Akolitę. Przynajmniej można się pośmiać z nieudolności scenarzystów.
  6. Josh odpowiedział(a) na sprite odpowiedź w temacie w Seriale
    Czy oni nie zrobili z starego menela gubiącego się na pustyni?
  7. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    To nawet lepiej. Brakuje mi takich strzelanek TPP, że po prostu idziesz i klepiesz wszystko co się rusza. Jeszcze walka przy użyciu ostrza, parowanko itp? I to granie nasterydowanymi koksami? Jestem kupiony jak czeska prostytutka za dwie paczki papierosów
  8. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jest split czy tylko online?
  9. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Mocny Gears vibe po tych screenach. Nie śledziem tej gry, a samo uniwersum średnio mnie zawsze interesowało, jednak po ostatnich wypowiedziach deweloperów, opiniach ludków na necie, no i właśnie przez podobieństwa do GoW chyba też się skuszę.
  10. Josh odpowiedział(a) na Pupcio odpowiedź w temacie w Ogólne
    Była tak fajna, że w dwójce ją powtórzyli
  11. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jak dla mnie gaasy mogą zdechnąć na amen, a z singlami niech wrócą do czasów szóstej generacji, kiedy gry były prostsze i mniej rozbudowane: mniej sinematik ekspiriens, mniej "głębi", ograniczyć ilość mechanik, bo nie zawsze więcej znaczy lepiej, te co zostaną niech dopracują do perfekcji, pogoń za ultra realistyczną grafiką też mogą sobie odpuścić, szkoda budżetu i czasu produkcyjnego. No i oczywiście wyjebać tych wszystkich aktywistów, bo gra ma przede wszystkim sprawiać frajdę gameplayem, a nie stanowić polityczny wysryw. Pewnie dlatego tak popularne są remastery i remaki staroci, bo gracze lubią wracać do czasów, kiedy giereczki były prostsze i robione przez pasjonatów nie kierowanych żadną ideologią i mających chociaż odrobinę swobody twórczej zamiast kierowanych tabelkami z excela wysranymi przez smutnych panów w krawatach, którzy sami pewnie nigdy nie trzymali pada w łapie.
  12. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    https://www.dexerto.com/gaming/saber-ceo-thanks-asmongold-for-space-marine-2-take-2901023/ Fajnie, że są jeszcze deweloperzy, którzy wiedzą o co chodzi w giereczkach
  13. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Ten pierwszy RE co jest w Plusie to chyba wisi od dłuższego czasu i póki co cisza w temacie, więc nie nastawiałbym się zbyt pozytywnie. A szkoda, bo mam platsy praktycznie w każdej części i trylogia byłaby pięknym ukoronowaniem tych trofikowych batalii
  14. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jebaniutcy, a myślałem że tylko rzucają słowa na wiatr z tymi trofikami, żeby gracze się od nich odwalili. Rozważę, mam jeszcze Plusa prze miesiąc, więc może coś wpadnie
  15. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    https://tech4gamers.com/ubisoft-value-plummeted-30-a-month/ Będzie dobrze, na pewno przemyśleli strategię i podjęli już kroki we właściwym kierunku, żeby odbić się od dna. Prawda? Prawdaaaa?
  16. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Dwójka to jedyny dobry inFamous. Jedynkę jakoś wymęczyłem, przy sequelu bawiłem się bardzo dobrze, Second Son olałem po godzinie, bo walka nie dawała żadnej frajdy, a sama gra była obrzydliwie generyczna i bez żadnego pomysłu na siebie, First Light było ciutkę lepsze ze względu na umiejętności głównej bohaterki, ale dalej średniawka. Ogólnie dobrze, że ta seria zdechła.
  17. Josh odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Miasma Chronicles - nawet, gdybym wcześniej nie przeczytał, że to kolejna gra speców od Mutant Year Zero, to po 5 minutach grania i tak bym się domyślił, bo niemal wszystko jest tu identyczne: od postapokaliptycznych miejscówek (tylko tym razem jest jeszcze bardziej sci-fi) czy story opowiadanego za pomocą prostych grafik i narratora, przez wszelakie menusy, hudy, huby, wygląd pukawek itp, aż po sam gameplay. Oczywiście nie traktuję tego jako wadę, a wręcz przeciwnie, bo dzięki temu charakterystycznemu stylowi od razu poczułem się jak w domu. Pograłem dopiero godzinkę, ale z usprawnień od razu zauważyłem przycisk biegu (ślamazarne tempo to była według mnie największa wada MYZ), ładniejsze animacje bohaterów oraz przeciwników, no i tym razem faktycznie mamy do czynienia z bazą wypadową, którą jest spora osada, a nie domek na drzewie, po którym nawet nie dało się biegać. Szykuje się idealny zapychacz do czasu Silent Hilla
  18. Josh odpowiedział(a) na Bud odpowiedź w temacie w Pomoc
    Niby tak, ale za oczernianie też grozi jakaś kara, więc nie wiem czy znalazłoby się wielu takich ryzykantów.
  19. Josh odpowiedział(a) na Bud odpowiedź w temacie w Pomoc
    https://czarnalistanajemcow.pl nie wiem czy to najlepszy sposób dojebania takim cwelom, ale jakiś na pewno jest
  20. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Hollowbody Ależ ten 2024 nas rozpieszcza indykami z naszego ulubionego gatunku. Najpierw Crow Country, później Conscript, teraz Hollowbody, a przecież za chwilę ląduje jeszcze Post Trauma i być może Echoes of the Living. Ludzie uspokójcie się, bo przez was nie zdążę zagrać w Star Wars Outlaws i w nowego Assassyna Przygoda rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, a my wcielamy się w Micę, młodą pilotkę, która przybywa do Silent Hill fikcyjnego miasta do złudzenia przypominającego Łódź, w poszukiwaniu swojej zaginionej partnerki. Podobnie jak w Łodzi wita nas iście post-apokaliptyczny krajobraz: mrok i deszcz, wszechobecny syf, porzucone samochody, zgliszcza blokujące ulice, tylko zamiast poczciwych Sebków w ciemnych uliczkach miasta pałętają się inne kreatury (ale też łyse). Klimat to zdecydowanie najmocniejszy punkt tej gry, widać tu bardzo wyraźne inspiracje popularną serią Konami (aż za bardzo, ale do tego jeszcze dojdziemy), a lokacje w połączeniu ze znajdowanymi tu i ówdzie nagraniami pięknie opowiadają tragedię jaka spotkała mieszkańców tego miasta. Całe stosy kości, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były ludźmi, zdemolowane mieszkania, niepokojące zapiski, w jednym pokoju desperat postanowił wziąć kąpiel z tosterem, w innym inny nieszczęśnik został przez kogoś przybity do ściany stalowym prętem, a w jeszcze kolejnym widzimy zwłoki rodzeństwa na łóżku, a obok opróżnioną butelkę z trucizną... a my narzekaliśmy na nasze lockdowny. Żeby nie było za mało klimatu zaszczucia i niepewności, to od czasu do czasu odbieramy dziwne telefony od osoby, która zdaje się wiedzieć o tym miejscu oraz o samej Mice zdecydowanie więcej niż powinna. Jest więc mocno creepy, ale niekoniecznie strasznie, chyba że ktoś ma naprawdę słabe nerwy. Plusik za to, że deweloper przynajmniej nie sięga po jakieś tanie jumpscary, tylko próbuje budować atmosferę za pomocą lokacji oraz dźwięków. Jest nawet coś na wzór szumiącego radyjka, kiedy zbliżają się przeciwnicy. Rozgrywce też jest znacznie bliżej do Silent Hill niż np. do Resident Evil. KrYcHu wyżej napisał, że kamerka jest statyczna, ale to nie do końca prawda, bo nieruchomych ujęć tu praktycznie nie ma: większość gry kamerzysta dzielnie podąża za plecami naszej bohaterki, a nawet kiedy tego nie robi i mamy perspektywę z różnych kątów pomieszczenia, to również wtedy kamerka jest płynna i elegancko przesuwa się po lokacji, zamiast siedzieć przyklejona w jednym miejscu. Czyli jak w starych, dobrych Sajlentach. Nawet walka to wypisz wymaluj SH: Mica z gracją Jamesa Sutherlanda (czyli jak totalne drewno) wymachuje deską nadzianą gwoździami, potrafi strafe'ować w podobny sposób, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tym samym momencie strzelała i robiła kilka kroków w tył unikając śmiertelnego ciosu. Eksploracja, zagadki, backtracking? To samo. W tym momencie dochodzimy do dwóch największych minusów tej gry. Po pierwsze: Hollowbody brakuje własnej tożsamości. To dobry horror, ale grając ma się wrażenie, że widziało się to już wszystko setki razy. Tak mocne inspirowanie się Silentem (serio, nawet czcionkę i efekt czerwonej poświaty przy save'owaniu zgapiono) niestety wychodzi grze trochę bokiem, bo w pogoni za jak najwierniejszym odzwierciedleniem tego nastroju i rozgrywki ktoś chyba zapomniał, że dobrze byłoby też dać coś świeżego od siebie. A prawda jest taka, że gierka nie zaskakuje niczym, nie ma ani jednego elementu, który by go wyróżniał na tle konkurencji. Druga gigantyczna wada, to czas potrzebny na ukończenie przygody, który zamyka się w około 4 godzinach... czyli zanim na dobre zdążysz się wkręcić, to kurtyna opada i przedstawienie się kończy. Są tylko dwie zagadki (za to są fajne), dwa rodzaje broni palnej, jeden lipny boss i tak naprawdę 2 konkretne miejscówki do zwiedzania + trochę bujania się po mieście. Mało, bardzo mało. Ja wiem, że grę zrobiła w zasadzie jedna osoba + całość została wyceniona na śmieszne 70zł, więc nie ma co tu oczekiwać cudów, ale gdyby tylko popracować nad grą trochę dłużej, dodać chociaż jeszcze jedną większą miejscówkę i lepiej dopracować finałową potyczkę (to co jest w ogóle nie przypomina ostatniego bossa), to wrażenie pozostałoby na pewno lepsze. Dodam do tego, że ten czas można jeszcze bardziej skrócić, bo absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ominąć niemalże każdego przeciwnika. Ja się trochę ociągałem, niepotrzebnie chomikowałem apteczki (na końcu zostało mi ich 12) i próbowałem oszczędzać amunicję, a jak się okazało, kompletnie nie było takiej potrzeby. O wiele bardziej spodobały mi się Crow Country i Conscript, w ich przypadku nie miałem przynajmniej wątpliwości, że mam do czynienia z faktycznymi grami, a nie z czymś co bardziej przypomina early access albo nieco bardziej rozbudowane demo. Z drugiej strony technologicznie Hollowbody to ze dwie albo i trzy klasy wyżej, ta produkcja (gdyby była dłuższa) spokojnie mogłaby wyjść te 20 lat temu na PS2 i z pewnością narobiłaby zamieszania. Of course - jak to w przypadku tego typu gierek bywa - po ukończeniu zabawy odblokowują się bonusy, w tym wyższy poziom trudności (akurat tu szkoda, że hard nie jest dostępny od początku), no i można się pobawić w odblokowywanie innych zakończeń. Więc jakieś replay-ability jest. Dla mnie na ten moment wzór, którym jest Tormented Souls, dalej nie pobity i nie wiem czy w najbliższym czasie, któremuś deweloperowi uda się przebić ten poziom. Może Hollowbody 2 za kilka lat? Zobaczymy, na ten moment daję 7-/10 i mimo dużej dawki narzekania polecam, bo to dalej porządny kawał survivala, tylko trzeba mieć na uwadze, że to zabawa która nie potrwa zbyt długo (to tak jakbyś pierwszy raz szedł na dziwki, też skończysz przed zakładanym czasem) i jest aż zbyt znajoma (bo dziwką okazuje się być siostra, którą kilka razy widziałeś nago jak byliście mali). Fanatycy tacy jak ja niech atakują, reszta może spokojnie poczekać na promkę za 30zł.
  21. Josh odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    https://www.ppe.pl/news/350962/grand-theft-auto-vi-opoznione-tytul-wypada-z-kalendarza-na-2025-rok.html https://www.ppe.pl/news/351003/gta-6-jednak-bez-opoznienia-znany-serwis-komentuje-doniesienia-o-nowym-grand-theft-auto.html https://www.ppe.pl/publicystyka/351603/gta-vi-przesuniete-co-to-oznacza-rok-2026-to-juz-termin-ujawnienia-nowych-konsol.html my tu pitu-pitu, a ziomki z PPE robią prawdziwą karierę takimi newsami, a później kąpią się w cipkach, które same się do nich przyklejają
  22. Josh odpowiedział(a) na Czezare odpowiedź w temacie w Ogólne
    W grze będzie też mechanika strzelania z łuku i jazda na koniu. Te chińczyki to wszystko muszą podjebać od Nintendo
  23. Josh odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Platynka w pierwszym TEW to jedna z tych, z których jestem najbardziej dumny. Zanim znerfili poziom trudności w TEW2, to też była bardzo trudna i przy premierze niewiele osób mogło się nią pochwalić. Obie gry rewelacyjne, ale pierwsza część lepsza, w czasach kiedy RE6 rozczarował fanów Mikami wyskoczył ze swoim horrorkiem, który pozamiatał konkretnie: klimat kładł na łopaty wszystko poza Silent Hillem, gameplay był soczysty i wymagający (pomijając nudny pierwszy chapter), nawet fabuła potrafiła wciągnąć. W dwójce już zabrakło tego elementu zaskoczenia, lokacje były bardziej "czyste" i sterylne, semi-open world i questy średnio mi pasowały, ale to dalej był zajebisty kawał survival horrorku, w którym dało się przestraszyć, a design przeciwników wskoczył na jeszcze wyższy poziom (Obscura, Anima). Gdybym miał do wyboru dostać kolejny remake któregoś RE albo odświeżone TEW to bez wahania wybrałbym to drugie.
  24. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Tak, później już zaczyna normalnie chodzić, nie są to jakieś stałe efekty mające wpływ na ich mobilność, chodziło mi właśnie o tę chwilową reakcję na obrażenia. Jakoś te animacje zapadły mi w pamięci jako coś niespotykanego na tamte czasy, może po prostu przez to, że tak dobrze wyglądały No to tym bardziej wjeżdżam, zwłaszcza że nie pamiętam z tej gry praktycznie nic
  25. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Umówmy się: Time Splitters 2 stał przede wszystkim świetnym multikiem. Czterech pojebów siedzących obok siebie, trzymających kurczowo swoimi uwalonymi od serowych cheetosów łapami za pady, dezorientujących się nawzajem pierdami i chrumkających wesoło niczym świnki po każdym zaliczonym fragu. Jajcarskie postacie, dobrze zaprojektowane mapki i świetne tryby rozgrywki, to były najmocniejsze atuty tej gry. To już nie wróci i bez tego TS2 jest produktem mocno wykastrowanym, a szkoda, bo twórcy mogli się pokusić przynajmniej o jakieś multi przez sieć. Nie pozostało mi więc nic innego jak odpalić singla i jeszcze raz, po dobrych 20 latach zanurzyć się w tym zakręconym świecie... a raczej światach, bo w tej grze śmigamy po rozmaitych epokach czasowych i najróżniejszych lokacjach: od pilnie strzeżonej bazy wojskowej w Rosji (jak się szybko okazuje: opanowanej przez zombie), przez mroczne korytarze katedry Notre Dame z roku 1895 czy azteckie ruiny, aż po wizytę na stacji kosmicznej daleeeeeko w przyszłości. Jest różnorodnie, ale też krótko, bo całość idzie skończyć w cztery godzinki. Of course można ten czas mocno wydłużyć odpalając tryb hard, ale nie polecam, bo jest fatalnie zbalansowany (chyba, że lubisz jak przeciwnicy trafiają Cię przez ściany i jednym pociskiem z najsłabszego pistoletu sadzą criticale koszące połowę żyćka). Dosyć szybko wychodzi, że etapy są malutkie, nie obfitują w zbyt zróżnicowane zadania (na ogół trzeba po prostu znaleźć kosmiczny kryształ i dać dyla przez portal, po drodze wykonując jakieś pierdoły), a lokacje są biedne i monotonnie zaprojektowane (jest mocno korytarzowo i ubogo w detale). No, ale strzela się fajnie, czuć power giwer, a ich samych jest całe mnóstwo i w zależności od danego świata, mamy do dyspozycji totalnie inny ekwipunek. Możecie mnie poprawić jeżeli się mylę, ale TS2 to była chyba jedna z pierwszych strzelanek, w których przeciwnicy tak dobrze reagowali na ładowany w nich ołów, np. po postrzale w nogę zaczynają kuleć, a po zgarnięciu w ramię chwytają się za to miejsce. Gierka wyszła ładnych kilka lat przed RE4, które wrzuciło te reakcje na obrażenia na nowy poziom i zrobiło z tego standard dla innych shooterów, więc na rok 2002 to musiało robić wrażenie. Ogólnie nic wybitnego, ale idzie spędzić przy tej grze kilka miłych godzin. Zaraz odpalam TS3 i obadam czy jest lepiej czy tak samo.