Skocz do zawartości

Jukka Sarasti

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jukka Sarasti

  1. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na scuff odpowiedź w temacie w Nintendo 3DS
    https://www.timeextension.com/news/2025/02/level-5s-3ds-cinematic-adventure-time-travelers-receives-english-fan-translation Jedna z gierek Level 5 na 3DS dostała fanowskie tłumaczenie.
  2. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    https://store.steampowered.com/app/3495990/FEAR_FA_98/ Goty nadchodzi.
  3. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    "Wędrówka na Zachód" miała masę iteracji, a najpopularniejszą stanowi zapewne Dragon Ball. No, patrząc jednak po fenomenie Wukong: Black Myth, to jednak nie tylko przygody Goku będą kojarzone w szerszej świadomości jako wersja historii, w której jednym z głównych bohaterów jest małpolud z kijem latający na chmurze. Na fali hype w Chinach, moja narzeczona (a od najbliższego poniedziałku żona) będąc obywatelką tego kraju kupiła mi ten tytuł w okolicach świąt, co przy okazji dało okazję do paru ciekawych obserwacji z jej strony - np. to, że gra kiepsko tłumaczy na polski oryginalne chińskie dialogi. No ale zakończmy opowieści o tle, a skupmy się na tej eleganckiej gierce. Historia z perspektywy osoby nieobeznanej z oryginałem czy chińską mitologią jest nieco bełkotliwa, ale można ją streścić tak, że tytułowy Wukong dostaje na początku gry wpiernicz, a my gramy jego reinkarnacją, która zbiera po nim relikwie. No i nasz małpiszon lata po sześciu zróżnicowanych mapach. To pierwszy element, który bardzo mi się podobał - gracz trafia na spore (ale nieprzesadnie spore) połacie terenu, a tam ma zazwyczaj kilka ścieżek do wyboru, które pomijając główny wątek, prowadzą też do masy dodatkowej zawartości - bossów, przedmiotów, a nawet opcjonalnych zdolności, których nie pozyskamy w inny sposób, niż dokładnie eksplorując lokacje. Co więcej, szczegółowa eksploracja jest wymagana, aby zdobyć dostęp do ukrytego zakończenia - w inny sposób nie odnajdziemy przedmiotów, które konieczne są, aby odblokować sekretnego bossa. Łażenie i zaglądanie w każdy kąt sprawiło mi sporo frajdy. Co robimy łażąc po mapie? Walczymy i w zasadzie to tyle - nie ma tu platformingu, minigierek, wyborów moralnych i reszty pierdoł, samo mięso. Oczywiście może to stanowić argument za tym, że gra jest monotonna, ale ja przez 40 godzin potrzebnych mi do ukończenia tytułu bynajmniej się nie nudziłem. System walki na początku mnie minimalnie zawiódł, bo oczekiwałem większego rozbudowania, ale w praktyce działa bardzo dobrze. Otóż nasz małpiszon dysponuje lekkim atakiem oraz silnym - nie oznacza to jednak, że łączy się je w kombosy jak w typowych slasherach. Silny atak służy, pomijając spore obrażenia, odzyskiwaniu małych ilości zdrowia i dopiero po odblokowaniu odpowiednich zdolności można łączyć go w ewentualne łączone ruchy z lekkim atakiem, ale DMC czy Ninja Gaiden to się z tego nie robi. Do tego mamy trzy postawy, które różnią się właśnie silnym ciosem i odblokowanymi połączeniami ruchów - nie ma tu jednak żonglerki postawami w trakcie walki jak w Niohu, aby uzyskać różne kombinacje i efekty. Zamiast mielonego w grach do porzygu parowania (za chwilę w Hearts of Iron będzie mechanika parowania) nasza małpa spieprza spod ostrz i pazurów adwersarzy za pomocą uników. Z nimi związana jest sympatyczna mechanika - najlepiej robić je w ostatniej chwili. Taki unik charakteryzuje się szeregiem właściwości - ładuje pasek silnego ataku (te możemy wykonywać też bez ładowania, ale bardziej opłaca się z nabitym paskiem) czy po wykupieniu jednej z pierwszych zdolności pozwala zadawać przeciwnikom minimalne obrażenia przez pozostawiane powidoki. Gra nie wymaga uczenia się przeciwników jak Sekiro, ale dranie chętnie uderzają w drugie i trzecie tempo, więc bezmyślne mashowanie uniku często bardziej szkodzi, niż pomaga. Do tego kilka aktywnych zdolności (grałem kombo unieruchomienie/teleport), duchy odpalane triggerami jako cios specjalny, możliwość używania specjalnych przedmiotów dających pewne bonusy (albo sprawiających trudności wrogom) oraz miła mechanika przemiany w kilku z przeciwników - wtedy gra się takim bydlakiem, który ma własny set ruchów i speciali. No właśnie, wrogowie. Jeżeli ktoś przy przywoływanym Sekiro frustrował się, że to po prostu boss rush, to tutaj też będzie niepocieszony. Nie to, że nie ma walk z mobami, bo sporo się tego pałęta (no, pierwszy i ostatni chapter w sumie mają chyba więcej bossów, niż potyczek z mobami, ale potem robi się bardziej proporcjonalnie), ale solą gry są bardzo liczni bossowie. W zasadzie nie brak sytuacji, kiedy odstęp między jednym, a drugim to dwie minuty biegu. Starcia te są jednak świetnie zaprojektowane i się nie powtarzają. Jeżeli więc ktoś lubi walczyć z szefami (i subszefami, z których wypadają duchy), to gra mu sprawi masę radości. Mnie sprawiła. Nawiasem mówiąc, gra nie należy do szczególnie trudnych - ma niby soulsowe naleciałości (pasek wytrzymałości, który w praktyce mało kiedy po 1/3 gry spada do jakiegoś niepokojącego poziomu i w zasadzie można go olewać, kapliczki czy lokalne ektusy), ale problemy miałem z pojedynczymi bossami w dwóch pierwszych rozdziałach oraz z ukrytym bossem, który jest faktycznie srogim bydlakiem. Przez resztę gry szedłem jak przecinak - ostatni boss padł na trzy podejścia. Możliwe, że od premiery sporo przeciwników mocno znerfowano, bo do królów giereczek nie należę - tak jak uwielbiam Ninja Gaiden, tak do teraz mam PTSD po odpaleniu Master Ninja. Elementy RPG to sympatyczna naleciałość, ale żadna tam esencja - mamy od cholery umiejętności w drzewku, wszystkich na pewno nie da rady wykupić (przy każdej kapliczce można za darmo pozmieniać rozkład przyznanych punktów), część to typowe pasywne bonusy, część daje nam nieco szersze możliwości na polu bitwy. Do tego zbieramy wspomagające przedmioty, jest też parę zbroi i wariacji kija, które można dodatkowo od pewnego momentu ulepszać. W statystykach to tu się raczej ciężko zgubić. Gra wygląda dosyć ładnie i brzmi całkiem okej. Sympatyczny akcent stanowią wykonane w różnych stylach filmiki po każdym z chapterów - mój ulubiony wyświetlał się po drugim chapterze, wykonany techniką, którą na swój użytek nazywam kukiełkowo-plastelinową. No i tyle o technikaliach. Gra jest absolutnie znakomita i odciągnęła mnie praktycznie od jakichkolwiek innych gier - dawno nie przepalałem jednym ciągiem tyle czasu na jakąś gierkę. A pomyśleć, że pierwsze materiały z tej gry brałem za jakieś efekciarskie rendery, z których nic nigdy nie będzie. Koniec końców wychodzi na to, że chiński gamedev będę śledził teraz ze sporym zainteresowaniem - do tej pory miałem okazję z niego ograć tylko FIST (bardzo dobre), Eastern Exorcist (junk, ale fajny) i na Steamie czeka Gujian 3, poza tym nie miałem praktycznie żadnej świadomości tego, co się w nim dzieje. Przy okazji zlecę już żonie zakup kolejnego chińskiego bangera na święta
  4. Wii

    Jukka Sarasti odpowiedział(a) na T0MEK odpowiedź w temacie w Wii
    Tylko Madworld na współczesne platformy i będę szczęśliwy. Może przy Switchu 4, więc szybciej już przemęczę na emulatorze.
  5. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Wiadomo, tak se jajcuję. Niemniej mam spore obawy, że jeszcze poczekamy na nowe DMC i to będzie raczej jakiś restart, bo to zwyczajnie się nie spina, że po udanej piątce (jedyna gra, którą na dwie platformy) nie poszli za szybko za ciosem.
  6. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Skończy się na tym, że dostaniemy DmC 2 zrobione na modłę Hellblade
  7. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    Chapter 3, 4 i 5 były dosyć łatwe - Zółtobrewy zatrzymał mnie na 7-8 podejść, ale z pozostałych bossów żaden nie doszedł nawet do trzech. Aż trafiłem na rewanżyk z Elrangiem i gra zaczęła mną zamiatać podłogę. Ostatecznie ubiłem śmiecia po trzech godzinach i pierwszym respecu od rozpoczęcia gry - satysfakcja nieziemska. Ostatni chapter dopiero zacząłem i będę miał prawdopodobnie przerwę w graniu w najbliższych dniach, więc jeszcze trochę mi zejdzie z małpką. Wspaniała zabawa.
  8. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jestem właśnie w piątym akcie i ten opis pokrywa się mocno z moimi odczuciami. Gdybym miał powiedzieć, co jest super wyjątkowego w pomysłach w Wukongu, to nie potrafiłbym odpowiedzieć. A gram w to jak wściekły i się nie nudzę ani trochę mając ponad 30h na liczniku.
  9. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na ireniqs odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Nie dość, że gra to godna kontynuacja legendarnych poprzedniczek, to jeszcze jest tu potencjał na nowe Neverwinter Nights pod kątem rozbudowanych fanowskich kampanii od czasu wypuszczenia narzędzi moderskich: https://www.thegamer.com/ambitious-baldurs-gate-3-custom-campaign-might-be-playable-in-just-five-months/
  10. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na _mike odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Jeszcze była wersja na Gamecube, ale podobnie, zdecydowanie wolałbym po prostu kupić jakiś remaster, niż bawić się w emulację.
  11. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Odpowiem za kolegę - przynajmniej jakiś czas temu wydanie z tą wersją okładki (która poszła chyba też na Chiny/Tajwan) było dostępne na allegro. Sam wyrwałem egzemplarz z tą grafiką, dużo ładniejszą od zachodniego wydania, za 7 czy 8 dych.
  12. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ogólnie to tak: - najlepiej zagrać w NG Black, ale jak nie masz takiej opcji, to Sigma też jest super - ma pewne, nie tak duże zmiany, ale gra się super, - NG2 baza, NG2S jako samodzielna gra jest spoko, ale jako przerobiona dwójka ssie, więc najlepiej zabrać się za OG NG2, bo to zwyczajnie dużo lepsza gra. Jak NG2 Black wypada to nie wiem i szybko nie sprawdzę, ale jak jest oparty o NG2S, to ja bym uderzał w normalną wersję najpierw, - Sigmy to wersję, które wychodziły na PS3 i były pozmieniane. Pierwsza Sigma to taki dopakowany port Black powiedzmy (PS2 nie wyrabiało z oryginalnym NG i temu NG wyszło tylko na Xboxa). Dwójka Sigmy to dziwaczna konwersja, gdzie PS3 nie wyrabiało z wrogami się ekranie, więc przemodelowano starcia -mniej przeciwników, ale odporniejsi. Do tego gra na PS3 się ciągle doładowywała, także w trakcie walk. W zamian dodano parę rzeczy jak nowych bossow czy 3 chaptery, gdzie gra się innymi postaciami, ale te przeróbki są raczej średnie, może poza wywaleniem plywanych walk, których nie lubiłem w OG NG2.
  13. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Co prawda zgodnie z postanowieniem powstrzymuję się od kupowania gierek w tym roku (za wyłączeniem jakichś przepotężnych bundlowych okazji jak JA3 i Blasphemous 2), no ale nikt nie powiedział, że nie mogę przyjmować prezentów
  14. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Lore jest takie, że są źli ninja, a Ty jesteś dobrym ninja i ich zabijasz, fabularnie żadna strata. Natomiast jedynka to najlepsza gra w serii i dlatego też warto od niej zacząć.
  15. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    No ja mam obawy, że wiadome wchody będą miały slo-mo jak w oryginale
  16. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ależ w to będę napierdalał.
  17. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Trochę się zdziwiłem - kilka razy próbowałem odpalić na PC poprzez streaming poczciwe drugie Gearsy i były absolutnie niegrywalne, o ile się włączały. Wczoraj i przedwczoraj natomiast z ciekawości odpaliłem w streamingu UFC 5 i chodzi bardzo fajnie, abstrahując od tego, że sama gra mnie nie wciągnęła.
  18. Ja bym chciał pójścia na całość - niekoniecznie przez Rocksteady, które jest zaledwie cieniem samego siebie - i nowej batmanowej gry opartej o Bloodstorm z monstrualnym Batmanem-wampirem robiącym krwawe (hehe) egzekucje zbirom
  19. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    Jedynka jest bardzo dobra, więc dwójka też czeka na swoją kolej. Nie czytałem kompletnie żadnych wrażeń z Magnolii, ale po Lilies jestem pewien, że dowiozą.
  20. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Shen odpowiedź w temacie w PS5
    IMO to jest przemyślana strategia - dopiero po tym tłicie świat dowiedział się, że takie drewno powstaje.
  21. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    W ramach odskoczni od większych gier odpalałem sobie Spartan: Total Warrior, który ku mojemu zdziwieniu nie okazał się znowu taką małą odskocznią, bo długie to jak na (powiedzmy) slashera i całkiem wymagające chwilami. Za grę z 2005 roku odpowiada Creative Assembly, które jak pokazuje historia (po Spartanie i Obcym), w przerwach od Total Warów potrafi odnaleźć się też w innych gatunkach. No ale po kolei. Tytuł może budzić pewne skojarzenia z God of Warem ze względu na setting - gramy sobie bowiem spartańskim wojownikiem (niespodzianka) o imieniu Spartan (okej, to prawdziwa niespodzianka, bo reszta postaci ma imiona o ciut większej oryginalności, a moją faworytką jest Electra mówiąca z ruskim akcentem), który to w ramach odpierania najeźdźców z Rzymu natyka się także na elementy mitologiczne i dosyć szybko zaczyna siać pożogę np. za pomocą piorunów strzelających z mieczy Ateny. Zrzynka z przygód Kratosa? Otóż nie - gry powstawały, patrząc po datach premier, równolegle, a w przygody Spartana gra się zdecydowanie inaczej. Na przestrzeni kilkunastu misji bawimy można odnieść wrażenie, że dużą inspiracją było Dynasty Warriors - nasz zabijaka, któremu najczęściej towarzyszą inni żołnierze, trafia na mapy, gdzie ma do wybicia tony wrogów (liczby zabójstw w stylu 500 na poziom to nic rzadkiego) za pomocą dosyć prostego, ale miłego systemu walki. Pod jednym przyciskiem jest standardowy kombos, pod drugim atak obszarowy, pod kolejnym blok, po wduszeniu którego możemy wykonać kilka innych akcji dokładając kolejny przycisk - odepchnięcie ("pojedyncze" i grupowe) służące do rozbijania gardy przeciwników i spychania ich w liczne przepaście i turlanie - do tego skakanie (platformowania jest na szczęście bardzo mało, bo jest fatalne), przycisk akcji/dobicia i speciale związane z mitologicznymi broniami, które zdobywamy. Spotkamy w ogóle mitologiczne kreatury czy licznych (i bardzo dobrze zaprojektowanych) bossów, którzy też mają boskie wsparcie, ale większość mięsa armatniego to żołdacy, z których każdy ma podpisany pasek życia swoim imieniem - chyba ma nam być smutno, że kogoś pozbawiliśmy męża i ojca. Gdyby gra opierałaby się jedynie na paru mapach i takich samych walkach z takimi samymi żołdakami, to byłoby pewnie nudno, ale na szczęście misje są bardzo mocno zróżnicowane. Pomijając standardowe "pokonaj Rzymian/zabij ich dowódców", to sporo tutaj różnych wariacji na temat chronienia kogoś/wysadzania czegoś/bawienia się balistami i to wszystko odbywa się na mocno odmiennych przestrzeniach - raz bronimy greckiego polis, by następnym razem szturmować rzymskie zabudowania czy samotnie wylądować w katakumbach celem odnalezienia artefaktu (i walcząc z nieumarłymi, których eliminowanie wprowadza do gry nową mechanikę). Tak jak sam start gry nie wzbudził we mnie entuzjazmu, tak z czasem bawiłem się lepiej i lepiej - to kawał naprawdę dobrze zaprojektowanej gry, która jest przyjemna mechanicznie (poza tym nieszczęsnym skakaniem) i nie wpada w pułapkę zamulania. Graficznie tytuł zestarzał się całkiem przyzwoicie, a muzyka nie wadzi, choć zaskakuje - pomijając standardowe "podniosłe" motywy, jest tu wmiksowana masa bitów czy hip hopowych skreczy, które nie grzeszą oryginalnością czy nie tworzą szczególnie udanych kompozycji, ale na pewno zapadają w pamięć swoim dziwactwem w kontekście tego, jak wygląda reszta gry. Bardzo miła rzecz.
  22. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    Najcięższa walka w drugim rozdziale - imo kluczem jest zrobienie sobie paru podejść skupionych wokół samego łapania timingu uników, a nie nakręcania się na zadawanie obrażeń, jak się załapie pattern to już jest prościej. I to chyba też pierwsza walka, gdzie timing bossa wymaga tego, aby faktycznie czekać na jego ciosy w kombo, a nie spamować kółkiem na padzie, żeby klepać uniki jak tylko zacznie się animacja ataku. Walcz, z perspektywy trzeciego chaptera, który chyba kończę (rozbiłem właśnie ryj Niezdolnemu i doszedłem do kolejnych dwóch ołtarzy) to jest potężna gra i jakbym ją ograł w ubiegłym roku, to byłoby moje GOTY.
  23. Kumpel grał w kolejności Gaiden -> 7 i nie czuł z tego powodu dyskomfortu. Ja też bym nie miał oporów znając obie gry, ponieważ właściwie z perspektywy ogrania najpierw siódemki, to jak te wydarzenia są potraktowane w Gaiden mnie akurat trochę rozczarowało. Śmiało wrzucaj na ruszt i wyjaśniaj frajerów na drodze Kiryu
  24. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na psx18 odpowiedź w temacie w Hardware
    Szukam sprzętu dla Narzeczonej. Zależy jej na takich parametrach: - duży dysk; - wystarczająco dużo mocy do zabawy w obróbkę zdjęć w Photoshopie i obróbkę video; - klawiatura numeryczna; - ekran średni lub duży (jak na laptop).
  25. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Jakim odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Mnie setting wstępnie przyciąga, jeżeli tylko wampiry w praktyce nie będą po prostu bladymi typami o ambiwalentnej moralności, a będzie w nich nieco oryginalności - pokręconych potworów z Legacy of Kain się nie spodziewam, ale to co zaprezentowano w ich "paskudności" i ogólny pomysł na setting (źli zastąpili złych) uważam za dobry prognostyk.