Skocz do zawartości

Platinum Club


Square

Rekomendowane odpowiedzi

Okami HD - 3. Doskonały klasyk z PS2, poziom trudności niewielki, jedynie łowienie ryb trochę irytowało.

 

Vanquish - 8. Jestem starym Quake'owcem, więc poziom trudności mnie nie zszokował tak jak większość młodych graczy. Sama gra jest świetna i niewątpliwie jest najlepszą strzelanką tpp w jaką grałem na konsolach. Oprawa, klimat no i doskonałe tryby challenge a także bardzo fajny główny bohater sprawiły, że platynkę wbijało się z przyjemnością. Jeśli chodzi o poziom trudności osławionych challengy, to wszystkie są proste oprócz ostatniego wave w 4, i przedostatniego w 6. Niestety, współczynnik wkur.wienia momentami osiągał poziom ponad 9000, z uwagi na randomowe zgony (szczególnie przedostatni wave w 6 i pierwsze 10-15 sek w ostatnim w 6). Przez randomowe zgony mam na myśli akcje typu, gdy postać zawieszała mi się na jakimś paprochu, obrywała laserami przelatującymi przez ściany, albo gdy te małe robociki czy kuleczki cudem przeżywały wybuch granatu i potrafiły zasadzić randomowy strzał z drugiego końca mapy. Bolączką jest też to, że uniki można wykonywaćtylko w 2 kierunkach, co sztucznie winduje poziom trudności i sprawia, że movement jest trochę "betonowy". Generalnie dałbym 8+ tej grze w skali trudności przez ten czynnik losowości, ale dotąd nie wystawiałem połowicznych ocen, więc zostanę przy 8.

Odnośnik do komentarza

No ja dlatego zawsze staram się oceniać nie tylko przez pryzmat swoich umiejętności. Gdybym oceniał trudność kombosów w bijatykach przez swój pryzmat, to dawałbym 7-8, no bo jak mógłbym dać więcej skoro robię te kombosy co trzeci raz. 

Jeśli robisz co 3 raz ostatni challenge w Vanquish, to faktycznie jest to dla ciebie poziom trudności 8, ale czy na pewno jest to faktyczny poziom trudności tej platyny? I czy faktycznie robisz ten challenge co trzy próby, jeśli tak to szacun. Ja się z tym mordowałem co najmniej 50 prób i wątpię abym to szybko powtórzył kolejny raz.

 

Dodam, że wychowałem się na Quake 1 i graniu z czołówką polski (grałem z ludźmi z klanu D2) i nie wnosi to zbyt wiele. Po pierwsze gra się na padzie, a nie ma myszce co jest niemożliwe do porównania i jest to tpp a nie fpp o kompletnie różnej mechanice.   

Odnośnik do komentarza

Praktyki wyniesione z Quake wiążą się z ogarnianiem dynamicznej walki i multum rzeczy na których trzeba się skupić na raz. Wyobrażam sobie, jak zagubiony musi się czuć ktoś kto odpala Vanquisha grając do tej pory tylko w ślamazarne casualowe strzelanki typu BF czy CoD.

 

Jeśli chodzi o ilość podejść które robiłem - głównie było to poznawanie mapy, spawnów i ogarnięcie kolejności eliminacji wrogów. 6 wave zrobiłem bodajże za 4 czy 5 podejściem w którym udało mi się ubić te cholerne kulki w ciągu pierwszych 15 sekund - i to jest imo ponad 50% sukcesu w tym challenge. Generalnie grałem "na żywioł" czyli improwizując i dostosowując się do sytuacji - z wyjątkiem wave nr 4, na którego sposób sprawdziłem u paru gości na youtubie, ale praktycznie żaden nie daje 100% gwarancji przeżycia. No i w wave z Romanovami trzeba zacząć za kamieniem i jest bezpiecznie, ale minus jest taki że mogą zniszczyć prawie całą mapkę i osłony bez których później może być ciężko. Po kilkunastokrotnym powtórzeniu (czy tam 30 krotnym, nie liczyłem) powtórzeniu challenge 6 pierwsze 3 wavy to pod względem trudności praktycznie 1/10 (pierwszy wave można zrobić niemal nie patrząc na ekran a tylko na słuch i spoglądając na mapę), trzecia to myk z kamieniem i disk launcher czyli banał, drugi z kolei dawał masę frajdy gdy jechało się Bogeya jak szmatę na różne sposoby.

 

Rozumiem do czego pijesz mówiąc o ocenianiu przez pryzmat doświadczenia w bijatykach czy strzelankach - wszystkie umiejętności można sobie wyrobić, a zdobyte w ten sposób doświadczenia przydają się w przyszłości. Ja np nie cierpię uczyć się czegoś na pamięć i powtarzać w kółko - stąd rzeczy typu triale w MvC3 są dla mnie katorgą, gdyż to powtarzanie w kółko pewnej czynności jak małpa do perfekcji (czynność która de facto nie rozwija w żaden sposób, a jest bardziej jak odegranie piosenki na instrumencie).

 

Z gier które posiadam w swojej kolekcji i uważam za trudniejsze do zrobienia niż Vanquish to np: GT5, NG3RE (tak, wiem że można zrobić po taniości spamując kosę, ale nie mam ochoty się tak męczyć), MvC3 (męczarnia z trialami, online w którego praktycznie nie gra nikt tylko weterani), Mortal Kombat (wymaxowanie wszystkich wojowników i ponownie online) czy nawet Zen Pinball 2 w którym zdobycie 100% to setki godzin spędzonych na nauce stołów i niezbędna odrobina farta itd...

Odnośnik do komentarza

ICO - 5

Jedyna faktyczna trudność to trochę nieprecyzyjne sterowanie przez co czasem można skoczyć przypadkiem nie tam gdzie chcieliśmy ;) ... ale to może zirytować :P

No.. i przechodzenie poniżej 2h to też głupawe trofeum, które wymaga chodzenia na skróty wbrew pierwotnym założeniom gry.

Edytowane przez Emet
Odnośnik do komentarza

Bayonetta - poziom trudności platyny 7/10

 

Zaraz po premierze zrobiłem grę na normalu i spaliła mi się konsola wraz z savem. Długo się za to nie mogłem zabrać od nowa, ale w końcu przyszła ochota. Gra już w trakcie premiery była według mnie przereklamowana, ale to wciąż bardzo dobry chodzony slasher. Sam poziom trudności jest dziwny, bo przejście gry na normalu, przy pierwszej styczności z grą jest wymagające (szczególnie, że ja nie użyłem żadnego lizaka przez całe przejście :). Hard jest naprawdę bardzo trudny, ale dzięki lizakom można go sobie znacznie ułatwić. Mi się po prostu nie chciało farmić kasy, dlatego oceniam tak, a nie inaczej.

 

No i wpadła 100 platyna. Trzeba jakąś imprezę zrobić :D

Edytowane przez mashter
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Bayonetta - poziom trudności platyny 7/10

 

Zaraz po premierze zrobiłem grę na normalu i spaliła mi się konsola wraz z savem. Długo się za to nie mogłem zabrać od nowa, ale w końcu przyszła ochota. Gra już w trakcie premiery była według mnie przereklamowana, ale to wciąż bardzo dobry chodzony slasher. Sam poziom trudności jest dziwny, bo przejście gry na normalu, przy pierwszej styczności z grą jest wymagające (szczególnie, że ja nie użyłem żadnego lizaka przez całe przejście :). Hard jest naprawdę bardzo trudny, ale dzięki lizakom można go sobie znacznie ułatwić. Mi się po prostu nie chciało farmić kasy, dlatego oceniam tak, a nie inaczej.

 

No i wpadła 100 platyna. Trzeba jakąś imprezę zrobić :D

 

Graty za 100 platke, ja pewnie wbiję taką dopiero na Plejstejszyn 5 :P

 

Oraz dla mnie platynowanie Bayo to coś pięknego. Pamiętam, że im dłużej grałem tym więcej potrafiłem i większą radość sprawiało mi przechodzenie gry i potyczki bitewne. Tak, zdecydowanie najlepiej mi się grało przy ostatnim przejściu gry (3 lub 4 nie pamiętam już).

Odnośnik do komentarza

Dead island Riptide - świetny coop i praktycznie żadnej idiotycznej trofki. Poziom trudności platyny 3/10.

Co-op był świetny, bo partnera miałeś kozackiego :D Platynka banalna ale swoje trzeba się nabiegać i gdyby nie exploit z szybkim pakowaniem postaci to pewnie jeszcze z tydzień musielibyśmy farmić zombie. Od siebie daje również 3/10

 

Medal of Honor: Warfighter - 6/10 

Kampania na najwyższym poziomie trudności (coś jak NYMH w MP3) mogłaby sprawić, że byłaby to platyna 10/10 ale z uwagii na to, że można oszukiwać zgrywając save na pendrive to nie ma strachu. Multi robione samodzielnie jest bardzo czasochłonne (trzeba z każdej pukawki wbić 20 fragów i odkryć wszystkich żołnierz) a odpalenie maksymalnego killstreaka wymaga trochę skill'a. Szczególnie teraz gdy w grę pykają już sami weterani. 

Edytowane przez Kalinho_PL
Odnośnik do komentarza

The Last of Us - 5

 

Survival nie taki straszny, bo zginąłem tam mniej razy niż za pierwszym razem na normalu. Wystarczy grać ostrożnie, nie szarżować i nie będzie większych problemów. Minus dla ND się należy za trofea multi. W Uncharted 2 i 3 wystarczyło zagrać 2 mecze i gotowe, a tutaj co najmniej 166. O tyle dobrze, że multi jest fajne, więc się nie męczyłem :)

Odnośnik do komentarza

The Last of Us - 5

 

Survival nie taki straszny, bo zginąłem tam mniej razy niż za pierwszym razem na normalu. Wystarczy grać ostrożnie, nie szarżować i nie będzie większych problemów. Minus dla ND się należy za trofea multi. W Uncharted 2 i 3 wystarczyło zagrać 2 mecze i gotowe, a tutaj co najmniej 166. O tyle dobrze, że multi jest fajne, więc się nie męczyłem :)

 

Grałeś od razu survival+ tym mykiem? I dlaczego 166 akurat? :)

Odnośnik do komentarza

Bo musisz ukończyć Drogę Łowcy i Drogę Świetlika w multi. Jedna Droga to 12 tygodni, 1 mecz to jeden dzień czyli masz:

 

-Droga Łowcy: 12 tygodni x 7 dni = 84 dni

-Droga Świetlika: 12 tygodni x 7 dni = 84 dni

 

Czyli co najmniej 168 meczy. Z tym, że trzeba pamiętać, że jak stracisz całą populację np. w ostatnim tygodniu Drogi to cofa cie do początku. I od nowa zaczynasz.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

 

The Last of Us - 5

 

Survival nie taki straszny, bo zginąłem tam mniej razy niż za pierwszym razem na normalu. Wystarczy grać ostrożnie, nie szarżować i nie będzie większych problemów. Minus dla ND się należy za trofea multi. W Uncharted 2 i 3 wystarczyło zagrać 2 mecze i gotowe, a tutaj co najmniej 166. O tyle dobrze, że multi jest fajne, więc się nie męczyłem :)

 

Grałeś od razu survival+ tym mykiem? I dlaczego 166 akurat? :)

 

 

Nie, żadnych myków. Czyli po bożemu: normal, survival, survival+ oraz połowa gry na easy żeby dokończyć ulepszenia wszystkich broni.

 

A dlaczego ponad 166 to Słupek wyjaśnił. Ja akurat musiałem jeszcze więcej, bo w 5 tygodniu straciłem wszystkich ludzi, bo nie wykonałem misji :P

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...