Skocz do zawartości

Schorzenia po trzydziestce


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

58 minut temu, kotlet_schabowy napisał:

 

Aha czyli wspomagasz się ww. napojami, ale uzasadniasz swoją energię zupełnie innymi czynnikami. 

Popijam, bo lubię, dla relaksu lub chwili odpoczynku, a nie dlatego, że mam jakiś zjazd, czy dlatego, że mózg mi nie pracuje. Nie jestem typem człowieka, który bez kofeiny nie potrafi funkcjonować. Zresztą, odpowiednie i umiejętne dawkowanie takich napojów to też część odżywiania, prawda?

 

2019 rok a ludzie dalej myślą, że odpowiednie odżywanie, czy dbanie o siebie to moda, czy lobby produktów Lewandowskiej. To jak żyjemy i funkcjonujemy to kwestia naszych przyzwyczajeń, pomijając choroby, czy jakieś dolegliwości. Sam mam niedoczynność tarczycy i jakbym o siebie nie dbał, tylko pił browary, 5 kaw dziennie, nie jadł pół dnia, albo żarł (pipi) to też bym pewnie chodził jak muł i spał w ciągu dnia. Przerabiałem już styl życia nie dbania o siebie.

 

Dodam, drugi raz zresztą, że jak komuś tak dobrze, to niech robi sobie te drzemki nawet codziennie, skoro tak przyzwyczaił organizm, ale gadanie, że tak trzeba, naukowcy tak mówią, albo nie, czy tam matka, czy babka tak robiły to trochę beka.

Edytowane przez krupek
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Moze kotletowi chodzilo o to, ze skoro pijesz yerbe + kawe to normalne, ze potem masz jeszcze energie i nie spisz w dzien a nie, ze musisz je pic bo inaczej zjazdy.

 

27 minut temu, krupek napisał:

Dodam, drugi raz zresztą, że jak komuś tak dobrze, to niech robi sobie te drzemki nawet codziennie, skoro tak przyzwyczaił organizm, ale gadanie, że tak trzeba, naukowcy tak mówią, albo nie, czy tam matka, czy babka tak robiły to trochę beka.

Ale ustawianie sobie zycia pod posilki, liczenie pestek w wisniach i picie duzej ilosci wody "bo tak trzeba" to tez troche beka.

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Mejm napisał:

Moze kotletowi chodzilo o to, ze skoro pijesz yerbe + kawe to normalne, ze potem masz jeszcze energie i nie spisz w dzien a nie, ze musisz je pic bo inaczej zjazdy.

No może się nie zrozumieliśmy, ale dla przykładu. Skoro kawę piję 11-12 a pracę kończę o 16 to raczej mało prawdopodobne, żebym miał energię przed 17 z tej kawy. Mam energię o tej porze, bo tak przyzwyczaiłem organizm i tak go zasilam.

 

13 minut temu, Mejm napisał:

Ale ustawianie sobie zycia pod posilki, liczenie pestek w wisniach i picie duzej ilosci wody "bo tak trzeba" to tez troche beka.

Z pestkami to nie wiem, nie znam nikogo takiego. Życie pod posiłki ustawiają sobie chyba kulturyści, albo profesjonalni sportowcy, ewentualnie ktoś, kto dąży do poprawy sylwetki. Chyba, że dla ciebie ustawianie sobie życia pod posiłki to poświęcenie paru minut na ugotowanie czegoś innego niż pitca giuseppe. Beki w przyjmowaniu płynów nie widzę, bo to akurat konieczność do funkcjonowania organizmu.

 

Odnośnik do komentarza
8 minut temu, krupek napisał:

Mam energię o tej porze, bo tak przyzwyczaiłem organizm i tak go zasilam.

 

 

Cytat

Każdego dnia zjadam przecier z owoców, kiełki, tofu, czosnek w kapsułkach, piję rano tran, wyeliminowałem cholesterol i tłuszcze zwierzęce, oprócz tego tranu z rana. Dzięki temu nie boję się o moje płuca, serce i nerki i dlatego nie pozwalam palić w wozie. Dym szkodzi na cerę i cebulki włosów.

 

  • WTF 1
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, krupek napisał:

2019 rok a ludzie dalej myślą, że odpowiednie odżywanie, czy dbanie o siebie to moda, czy lobby produktów Lewandowskiej.

 

Ty no fajnie sobie coś dopowiedziałeś, tylko nie bardzo wiem do czego się to odnosi, bo raczej nie do trwającej dyskusji. Śmiem twierdzić, że zdrowe nawyki w diecie  i trybie życia (zdroworozsądkowo, nie z przesadną gorliwością neofity) miałem wprowadzone przed Tobą, ale nie lubię robić z tego jakiegoś big dealu. A idealnie od linijki żyć się nie da. 

 

2 godziny temu, MaZZeo napisał:

No to jak w pewnym czasie nie będziesz ustawiał sobie życia pod posiłki to potem będziesz ustawiał życie pod chodzenie po lekarzach i branie leków.

 

Trudno się nie zgodzić, ale z drugiej strony zawsze w takich momentach ciśnie się na usta, że możesz wpaść pod auto będąc najzdrowszym człowiekiem na Ziemi, z drugiej strony menel alkoholik i nikotynista pożyje 80 lat bez większych problemów zdrowotnych. Ale wiadomo, lepiej dbać o siebie, szkoda, że to też w dużym stopniu zależy od majętności. 

 

Ja jestem zdania (też podpartego badaniami naukowymi, które lubicie), że jednym z największych niszczycieli naszego zdrowia fizycznego i psychicznego jest praca zawodowa, przynajmniej w tej klasycznej formie 8h dziennie, 26 dni urlopu rocznie. Szczególnie w Polsce, na etacie i z naszą "higieną" pracy. I ci wszyscy multisportowcy z dietą pudełkową mogą sobie pilnować posiłków, uprawiać sporty i żreć witaminy, co nie zmienia faktu, że od ciągłych stresów, targetów, chu.jowego szefa, toksycznych współpracowników czy zwyczajnego, mniej lub bardziej świadomego, poczucia presji (kredycik, anyone?) robią sobie na tyle dużą krzywdę, że popołudniowa drzemka to byłby ich najmniejszy problem. 

 

Dlatego moim celem nie jest bogactwo kosztem życia, ale spokojne życie bez spiny. A jak to osiągnąć, to inny temat. 

 

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

 

22 minuty temu, kotlet_schabowy napisał:

 

Ty no fajnie sobie coś dopowiedziałeś, tylko nie bardzo wiem do czego się to odnosi, bo raczej nie do trwającej dyskusji. Śmiem twierdzić, że zdrowe nawyki w diecie  i trybie życia (zdroworozsądkowo, nie z przesadną gorliwością neofity) miałem wprowadzone przed Tobą, ale nie lubię robić z tego jakiegoś big dealu. A idealnie od linijki żyć się nie da.

Ja nie robię z tego big dealu, sam nie podchodzę do tego z nadgorliwością, ale jako fundament z dodatkami w postaci np śmieciowego żarcia, czy okazyjnego alkoholu. I uważam to za podstawę do produktywnego i zdrowego funkcjonowania.

 

Co do pracy, to prawda, dlatego ja się trzymam miejsc, gdzie przebywanie z  toksycznymi ludźmi nie jest męczące, nie muszę się dojeżdżać nadgodzinami a stres jest umiarkowany.  Czasami jak słyszę opowieści jaki dzbanów znajomi mają w pracy to głowa mała, nie wytrzymałbym, za(pipi)ałbym kogoś w takim miejscu. Nie ma też, co się oszukiwać, jakaś ambitniejsza praca zazwyczaj wiążę się w jakimś stopniu z odpowiedzialnością, a ten z kolei ze stresem. To samo z dojeżdżaniem do pracy. No ucierpiałoby moje szczęście jakbym każdego dnia tracił dużo czasu na dojazdy i stanie w korkach.

 

15 minut temu, Mejm napisał:

Mam dokladnie to samo zdanie. Zadne jedzenie lisci nie pomoze jak zyje sie w stresie plus tym go.wnie z kominow. No chyba, ze chlopaki w swoim korpo maja takie warunki, ze codziennie robota w calym zakladzie zamiera kiedy ida oje.bac swoja porcje orzechow i kielek.

To też poniekąd błędne myślenie, bo jednak jedzeniem i snem pomagasz organizmowi zwalczać różne problemy, jak np stres. A jak o(pipi)uję orzechy w pracy, to zazwyczaj robota nie staje.

Edytowane przez krupek
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Od 2 miechów walczę z katarem i kaszlem. Lekarz zalecił irygację. Kupiłem irigasin i dowaliłem wczoraj płukanie. Wszystko elegancko poszło ale dzisiaj... Chyba dostałem zapalenia ucha lewego. Napie.r.da.la mnie okrutnie, bolą wszystkie zatoki a ucho jest zatkane. Zapowiada się bezsenna noc. Pojechałbym na ostry dyżur ale trochę wstyd jechać z bólem ucha gdy tam cierpią ludzie. Ych. 

Odnośnik do komentarza

Nie wiedzieć czemu ale spuchła mi lewa noga w okolicach kostki. Nie boli i specjalnie nie przeszkadza ale objętościowo jest większa. Nie wiem czemu, ani nic nie przedźwigałem ma gym, choć ostatnio cisnąłem czworogłowy uda troszkę nadprogramowo. W robocie przez święta dużo siedziałem, mało miałem ruchu na zmianach. 

No i nie wiem skąd ta opuchlizna, jedyne co podejrzewam to jakaś reakcja uczuleniowa bo zmieniłem cały komplet w sypialni na nowy materac, poduszki, kołdrę i prześcieradło...

Edytowane przez SebaSan1981
Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Jotrazydwa napisał:

Od 2 miechów walczę z katarem i kaszlem. Lekarz zalecił irygację. Kupiłem irigasin i dowaliłem wczoraj płukanie. Wszystko elegancko poszło ale dzisiaj... Chyba dostałem zapalenia ucha lewego. Napie.r.da.la mnie okrutnie, bolą wszystkie zatoki a ucho jest zatkane. Zapowiada się bezsenna noc. Pojechałbym na ostry dyżur ale trochę wstyd jechać z bólem ucha gdy tam cierpią ludzie. Ych. 

Irigasinu nie wolno stosować przy zatkanym nosie właśnie dlatego, że jak poleci Ci roztwór na ucho to masz na bank zapalenie. Leć z tym do laryngologa, niech przepisze Ci antybiotyk. Też walczę z zatokami, ale gdy mam zatkaną dziurkę w nosie i nie idzie tego przedmuchać to psikam po razie Xylometazolinem, a dopiero po 3-4 godzinach robię irygację, gdy śluzówka jest już obkurczona. Może pamiętasz, może nie, ale parę stron temu też skarżyłem się na jazdy z uchem po irygacji.

Odnośnik do komentarza

@Bzduras Pojechałbym do szpitala ale czekać parę godzin w kolejce nie uśmiecha się. Na razie ból jest znośny, mam tu baterię ibupromu i ketanolu jakby co. W poniedziałek o ile nie zrobi się mega infekcja to pójdę do lekarza 1 kontaktu a jak zacznie mnie szarpać mocno to do szpitala.

 

Jak u Ciebie się skończyło zatkanie ucha? Zapalenie ucha było? 

Edytowane przez Jotrazydwa
Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, SebaSan1981 napisał:

Nie wiedzieć czemu ale spuchła mi lewa noga w okolicach kostki. Nie boli i specjalnie nie przeszkadza ale objętościowo jest większa. Nie wiem czemu, ani nic nie przedźwigałem ma gym, choć ostatnio cisnąłem czworogłowy uda troszkę nadprogramowo. W robocie przez święta dużo siedziałem, mało miałem ruchu na zmianach. 

No i nie wiem skąd ta opuchlizna, jedyne co podejrzewam to jakaś reakcja uczuleniowa bo zmieniłem cały komplet w sypialni na nowy materac, poduszki, kołdrę i prześcieradło...

 

Może jakiś zapalenie w żyłach albo zator lepiej idź z tym do lekarza. Fakt, że pozycja siedząca nie wpływa na przepływ krwi mógł się do tego przyczynić albo nasilić objawy a  jesli masz predyspozycje, mało cardio i/lub złą dietę to jest szansa na to co piszę.

Odnośnik do komentarza
  • 5 tygodni później...

Kur.wa spać nie mogłem wczoraj przez ciągłe uczucie skurczu w nogach. Czuję, jak mi tam cały czas krew przepływa. Wyczytałem, że to może być zespół niespokojnych nóg. Nie mogę normalnie leżeć albo siedzieć, bo mi to dokucza. Ktoś miał? Jakieś rozwiązania?

 

Na razie magnez wziąłem ale chuya pomaga. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...