Skocz do zawartości

bieganie


Rekomendowane odpowiedzi

Na razie po prostu biegaj żeby zbudować jakąś podstawową wydolność. Jeżeli interesuje cię zrzucenie tłuszczu, to tak mniej więcej wygląda udział poszczególnych składników energetycznych w zależności od czasu treningu (za "Biegiem przez życie" Jerzego Skarżyńskiego):

 

Bieg przez 20 minut - teren prawie płaski

Metoda przeznaczona dla biegaczy którzy mają niewielką nadwagę i mało czasu na dłuższy trening.

 

tłuszcz z rezerw - ok. 16%

tłuszcz znajdujący się w mięśniach - ok. 16%

glikogen mięśniowy - ok. 65%

spalanie glukozy krążącej we krwi i białka - ok. 3%

 

 

Bieg przez pełną godzinę - teren prawie płaski

Metoda przeznaczona dla odchudzających się biegaczy bez względu na stopień zaawansowania biegowego, któzy kilkukilogramową nadwagę.

 

tłuszcz z rezerw - ok. 35%

tłuszcz znajdujący się w mięśniach - ok. 25%

glikogen mięśniowy - ok. 35%

spalanie glukozy krążącej we krwi i białka - ok. 5%

 

 

Bieg przez 3 godziny - teren prawie płaski

Metoda przeznaczona dla odchudzających się biegaczy z większą nadwagą.

 

tłuszcz z rezerw - aż do ok. 74%

tłuszcz znajdujący się w mięśniach - ok. 0%

glikogen mięśniowy - ok. 18%

spalanie glukozy krążącej we krwi i białka - ok. 8%

 

 

Jak widzisz żeby zacząć efektywnie zrzucać sadło to trzeba być w stanie biec przez jakiś czas. Także skup się póki co na budowie formy. Jak nie jest z nią za dobrze, to spróbuj wykonać np. dość popularny plan 10 tygodniowy (3 razy w tygodniu spokojnie wystarczy, nie musi być 4). Na początku nie przejmuj się specjalnie porą treningu, ani podobnymi drobnostkami, tylko po prostu regularnie trenuj. Na spokojnie, bez ciśnięcia do oporu, tylko tak żeby biec przez stosowny czas. Jeszcze będziesz miał kiedy to wszystko komplikować.

Odnośnik do komentarza

Żeby nie było, że jakoś koszmarnie się spasłem - ważę 82 kg przy 176 cm wzrostu, z tym że większość z racji chlania browarów to oponka zamiast brzucha. Priorytetem jest zgubienie tego gówna (ale od tego mam ABS) i poprawienie kondycji (spalanie smalcu przy okazji) - od tego bieganie. I właśnie wspomniany przez Ciebie totencham plan 10 tygodniowy temu służy, tylko ten który wklejałem jest trochę inny od podanego przez Ciebie, koncepcja ta sama - po 10 tygodniach bieganie non stop przez 20-30 minut.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

A ile w tym momencie jesteś w stanie przebiec przez te 12 minut? Jak poniżej 1,5 km to musisz koniecznie zwiększyć swoją wydolność tlenową. Sugerowałbym wtedy robić marszobiegi przez czas: rozgrzewka + co najmniej 30 minut. Trening co drugi dzień. Dzień przed testem właściwym koniecznie bez treningu. Jak powyżej 1,5 km, to bieganie zamiast marszobiegów przez ten sam czas. 10 dni to trochę mało czasu, ale powinno się udać.

Odnośnik do komentarza

Tak, ma to sens. Bieganie ostatniego okrążenia na maksa zwiększa twoją wydolność beztlenową, która jest przydatna zwłaszcza przy np. sprincie albo biegu po nierównym terenie. Albo po 10 minutach testu Coopera jeśli stwierdzisz że dasz radę jeszcze mocniej pocisnąć. Motyw jest jeszcze taki żebyś nauczył się biec bez wypluwania płuc. Dlatego ważne jest byś nauczył się biec równym tempem przez jak najdłuższy czas.

Odnośnik do komentarza

musze sie rozruszac

 

Jestem chudy, ale niepokojaco zbeira mi sie tluszczyk na brzuchu - chcialbym zaczac biegac, poprawic kondycje - jaki trenning powinienem stosowac i co ile dni?

czasu mam sporo, tylko nie mam wiedzy odpowiedniej - a nikt nie chce biegac by spelic miesnie :)

Nie martw się żadnym "spalaniem mięśni", żeby tego doświadczyć musiałbyś biegać ładne parędziesiąt kilometrów tygodniowo. Na poprawę kondycji proponowałbym 3 razy w tygodniu taki zestaw:

 

1) rozgrzewka 15 min (kluczowa sprawa gdy jest zimno oraz przy większej objętości treningu ; wykorzystaj jako ogólny zarys to)

2) 30 min biegania spokojnym i równomiernym tempem, tak by nie dostać zadyszki. Jak już do niej dojdzie możesz spokojnie przejść marszem ze 2 minuty, co pozwoli złapać oddech, no i ruszyć dalej

3) ćwiczenia z gatunku siłowe/fitness/pilates (jak na siłowni to polecam fbw). Wzmacnianie mięśni przy bieganiu jest bardzo ważne żeby nie łapać kontuzji oraz nie być ograniczanym przez układ ruchu gdy płuca spokojnie jeszcze mogą, ale stopa siada :).

Edytowane przez totencham
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jak się biega truchtem - czyli tak jak każdy początkujący/wracający z kilkutonowej nadwagi człowiek powinien zaczynać, to rozgrzewka NIE JEST potrzebna. Sam trucht jest doskonałą rozgrzewką. Nie mówię, że rozgrzewać się nie wolno, ba, trzeba! Ale do takiego biegania nie koniecznie. Ja tylko kostki muszę rozruszać bo mam od piłki z nimi problemy, więc jeszcze w domu je grzeje i potem już truchcik.

 

 

 

 

Ja biegam 2 x 20 minut (przerwa 5 minut, gdzieś tam coś czytałem, że dobre jest bo... Zamykam nawias i piszę dalej) dlatego, że w przerwie między bieganiem jest świetny czas na rozciągniecie mięśni. Ja nie przesadzam z rozciąganiem, lekkie skłony, trochę nogi (takie typowe rozciąganie jak na wfie w podstawówce) i biegne dalej, odczuwając WYRAŹNĄ poprawę ruchową, ciekawe to było uczucie za pierwszym razem, bo nigdy tak nie robiłem. Nogi same podnoszą się wyżej, lżej się biegnie. Śmiesznie to brzmi, ale takie są moje odczucia.

 

 

 

 

Od poniedziałku jechać już będę 2 x 30 minut. Biegnę tak, że mógłbym z kimś gadać (czyli wg tego co czytałem wtedy jest optymalne tętno by spalać tkankę tłuszczową, coś takiego - może tu już się zaplątałem, ale coś w ten deseń - po dwóch tygodniach biegu, ta granica pulsu mi się zdecydowanie podniosła, bo biegne o wiele szybciej a nadal śpiewam do nut z mp3 :D [biegam sam póki co]).

 

 

 

 

Pytanko mam - oczywiste rzeczy jak ciężkość biegu po śniegu (głębokim) itp. pomijam, bo wiadomo, że to tylko na plus wychodzi w ogólnym rozrachunku (w ogóle zacząłem inaczej biegać już, nogi wysoko podnoszę, in plus), ale samo odżywianie... Jem tyle co latem, bo jakoś apetytu nie mam, biorę jeszcze jakieś prawda termocośtam na spalanie tłuszczu, no wiecie suple takie z tauryną chyba, kofeiną itp. Już nawet nie wiem co tam jest - czy sam fakt, że jest cholernie zimno pomaga mi w spalaniu rezerw tłuszczu? Czy te granice wg których np po 20 minutach zaczyna się dopiero prawdziwe spalanie tkanki w takich, bądź co bądź ekstremalnych warunkach się obniżają?

 

 

 

 

ps. -17 a ja właśnie się szykuje do biegu. Trochę masakra, ale jestem zdrowy mimo, że biegam praktycznie ciągle w takich warunkach teraz - wszyscy w okół mnie chorowali i to srogo, a mnie tylko katar złapał i nic więcej, przypisuje to tym biegom, nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to dzięki temu organizm jakoś wzmógł swoją pracę w kwestiach defensywy przed wirusami i bakteriami :D

 

 

Odnośnik do komentarza

http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul.php?id_artykulu=980 Ja to przed biegiem wpieprzam. Czytajac o termogenezie i termogenikach doszedłem do wniosku, że dobrze w sumie, że to teraz biorę.

 

 

 

 

Ale czytam jakieś forum, więc nie wiem czy ktoś sobie to wymyślił, czy tak jest. Więc pytanie się samo nasuwa, ale nie umiem go skonstruować ;D

 

 

 

 

Po prostu - dobrze myślę?

 

 

Odnośnik do komentarza

Już sobie to wyobrażam. Zwłaszcza Ciebie banny na tych studiach. Jak ludzie na Ciebie patrzą z akademikow kiedy biegasz po lesie w mrozie i po ciemku. A ubieranie się odpowiednio do biegania zajmuje Ci wiecej pewnie czasu niż samo bieganie. No ale powodzenia.

 

Jasne, że można biegć. zima to idealna pora na rozpoczęcie zabawy w bieganie <ironia>. Ja jednak sobie odpuszcze i podbije masę. Zimno i tak spowalnia spalnie tłuszczu a i 2 głębsze oddechy mogą spowodować tyodoniowy przymusowy urlop w łożku.

 

Tak, że do napisania wiosną!

Edytowane przez gekon
Odnośnik do komentarza

Dziś mi przyszły takie leginsy czy jak to, do biegania. To w nich samych biegłem na nogach (a -3 tylko jest, więc sobie mogłem pozwolić). Przy -17 dwie podkoszulki, bluza i kurtka, a na nogach kalesony i spodnie normalne.

 

 

 

 

A mam pytanie bo troche to niepokojące  :rolleyes: Dziś pierwszy raz serducho mnie kłuło, lekko bo lekko, ale małym tempem biegłem bo taka mini odwilż jest i po kostki brei na ulicach, więc naprawdę ciężko mi się biegło.

 

 

 

 

Pytanie brzmi - przetrenowałem się, czy umieram?

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...