Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Hir aj em.

 

Otwarty swiat w gta na milion mil^2 - mesjasz, mozesz jechac 45min przez cala mape, goty experience.

 

"Otwarty" swiat w AC do przelecenia w 1,5min - blad designerski, za duzy, daleko wszedzie, nie chce mi sie.

 

 

Jak wywalicie wszystkie budynki do ktorych nie mozna wejsc i scisniecie to bedzie to co w AA. Tylko, ze wtedy to dopiero bedzie beka jak muzeum pingwina bedzie 3m od kompleksu fabryki jokera.

Odnośnik do komentarza

30jl8a1.jpg

 

Ninja Gaiden 3

 

Ło matko co to bylo za zakonczenie. Trzeci Ninja Gaiden mimo swoich ulomnosci wzgledem poprzednich czesci to nadal solidna gra. Pierwsze NG mnie zniszczylo. Plakalem z wycienczenia. Pierwszy boss sprawil mi wiecej problemow niz jakikolwiek inny w slasherach. Ba nawet pierwsi przeciwnicy, ktorzy niby powinni byc chlopcami do bicia wbili mnie w ziemie. Moze to tylko glupie przyzwyczajenie z wiekszosci gier. W kazdym razie pierwsze NG nauczylo mnie sporo cierpliwosci i pewnie jakiegos tam skilla w slasherach. Po jedynce przyszla pora na NGS 2 i od razu czuc bylo spadek poziomu trudnosci. Zabierajac sie za NG 3 wiedzialem, ze nie ma co sie szykowac na mega trudne wyzwanie i zgrzytanie zebami. Gra jest na tyle prosta na tle poprzedniczek, ze malo kiedy trzeba powtarzac walke kolejny raz. Niby przeciwnicy rzucaja sie na nas calymi stadami ale co z tego skoro Ryu tnie ich az flaki lataja a do tego przy wiekszych grupach co pare sekund mozna odpalac atak specialny. Wlasnie w grze system walki sporo ucierpial. Nie ma juz zwojow, ktore moglismy zbierac/zmieniac w trakcie rozgrywki. Przeciwnikow siekamy tylko i wylacznie jedna bronia. Jedna! No krwa. No dobra. Jest jeszcze luk i shurikeny - ale to nic w porownaniu do NG1/2. Do tego w grze sporo QTE - nawet (wlasciwie to glownie) w walkach z bossami. Szefowie sa klimatycznie zaprojektowani ale walki z nimi sa zdecydowanie za malo wymagajace. Szkoda, ze za ostateczny cios nie odpowiadamy my tylko QTE. Wyglada to przezaj.eb.iscie ale satysfakcji nie daje za duzo. 

 

Opowiedziana historia porusza tym razem bardziej watek osobisty i nie powiem zakonczenie mnie ruszylo. Moment gdzie musialem podjac decyzje czy dokonac ostatniego ciecia mnie zaskoczyl. Ryu jak to Ryu najlepszy ninja w grach i nawet z samolotow wyskakuje lepiej niz pewien Snake w chyba parugodzinnym intrze do MGS3. Wieksza filmowosc NG3 pozwolila pokazac tak niewiarygodne rzeczy jak w zadnej poprzedniej odslonie. Ryu na pelnym gazie wyskakuje z odrzutowca i wpada na pelnej krwie w stado niemilcow odcinajac przy ladowaniu jednemu leb. Piekne.

 

Graficznie to tez najledniejsza odslona. Ale nic dziwnego. Korytarz goni korytarz. Rynna Gaiden 3. 

 

Nie zeby Ninja Gaiden 3 byl zly. Jest bardzo dobry jak podejdzie sie do niego z innym nastawieniem niz do NG1/2. Co teraz? Musze sprawdzic Yaiba Ninja Gaiden Z. 

Edytowane przez decoyed
Odnośnik do komentarza

Jeszcze wracając do tematu Arkham City.

 

Jeśli o mnie chodzi to jest to jedyna część Batmana w którą grałem, bo a) była w plusie, b) nie kręcą mnie totalnie klimaty DC, Marvel itp, także sam od siebie nigdy bym tego nie kupił.

 

W każdym razie grało się świetnie, oceniam na 8+10 i kompletnie nie przeszkadzał mi otwarty świat, nie rozumiem dlaczego dla niektórych jest to aż taki problem. Może to dlatego że nie miałem styczności z Arkham Asylum, które z tego co wiem jest bardziej liniowe. I nie ma też przesadzać że ten świat jest jakiś bardzo duży, że podróże trwają cholernie długo, bo wszędzie docierałem w miarę szybko, ba, same te podróże były całkiem przyjemne - latanie, wspinanie się w klimatycznym, zimowym, nocnym Gotham City ma w sobie to coś, dobrze wspominam. A z tego co pamiętam i tak większość misji miała miejsce w zamkniętych lokacjach. No i zasadnicza kwestia - akcja jedynki rozgrywała się w jednej lokacji (więzienie), a dwójka to już większy rozrzut miejscówek (zamierzony fabularnie) do których trzeba dotrzeć, więc można logicznie uzasadnić otwarty świat.

 

Co do samej gry to najbardziej podobał mi się system walki, przyjemnie się te kombosy nawalało, płynnie to wszystko wyglądało i zawsze fajnie było obić mordę paru zbirom na ulicy, nie unikałem tego. Choć przyznam że system skradankowy dawał radę i też praktykowałem. Ogólnie zaje'bista gra, mimo że klimaty totalnie nie moje, że teoretycznie nie lubię slasherów/bijatyk, że w okresie w którym w to grałem miałem dość otwartych światów, to wsiąkłem na maksa. Chyba trzeba ograć w końcu to Arkham Asylum.

Edytowane przez c0r
Odnośnik do komentarza

W każdym razie grało się świetnie, oceniam na 8+10 i kompletnie nie przeszkadzał mi otwarty świat, nie rozumiem dlaczego dla niektórych jest to aż taki problem. Może to dlatego że nie miałem styczności z Arkham Asylum, które z tego co wiem jest bardziej liniowe.

Tak jak Ludwes napisał, Arkham Asylum jest w zasadzie metroidvanią - a dla mnie to idealne połączenie zalet gier z otwartym światem z liniowymi. Otwarty świat Arkham City nie jest problemem, IMO jest po prostu zrezygnowaniem z czegoś bardzo dobrego na rzecz tylko dobrego.

Odnośnik do komentarza

c0r, ale nie grałeś w AA to nie masz porównania. Tam elementy metroidvanii fajnie robiły robotę, a po przejściu w otwarty świat na zasadzie kontrastu uderzało w Ciebie, że jest nudno i pusto, a sam otwarty świat nie ma większego celu.

Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

Quantum Break - moim zdaniem Remedy przeszło samych siebie. Gra nie tylko sprostała moim oczekiwaniom, ale je nawet przebiła i to mocno, szczególnie w warstwie fabularnej produkcji. Nie wiem kto jest do końca odpowiedzialny za scenariusz, ale odwalił kawał dobrej roboty. Żeby tak wszystko rozpisać w historii z wątkiem manipulacji czasem żeby finalnie wszystkie klocki weszły idealnie na swoje miejsca, to jest z pewnością wielkim osiągnięciem. Nie dość, że nie ma idiotycznych, czy nielogicznych zgrzytów, to człowiek siedział od początku do samego końca i rozumiał, że to wszystko co dzieje się w grze rzeczywiście ma sens. Fabuła wraz z bohaterami ewoluuje w naturalny sposób, a wydarzenia z drugiej połowy gry pozwalają zrozumieć z czym tak naprawdę mieliśmy do czynienia na samym początku. Dochodzą do tego świetnie nakreśleni bohaterowie, wszystkie główne postacie na długo pozostaną w pamięci. Jak ktoś się obawiał podmianki głównego aktora na "Ice-man'a", to może przestać się martwić, bo zagrał cholernie dobrze, tak samo jak i wszyscy pozostali. Ikoniczną postacią pozostanie na pewno Beth Wilder, ale żeby to wytłumaczyć, to nie obyłoby się bez oczywistych spoilerów. W kwestiach gameplay'u nie ma co się zbytnio rozpisywać, bo ten jest świetny. Nie ma mowy o siedzeniu za osłoną i bombardowaniu biednych piechurów iście boskimi mocami. Gracz cały czas jest w ruchu między innymi za sprawą bardzo dobrego SI przeciwników. Nikt nie czeka aż wychylimy głowę zza murka, przeciwnicy działają razem cały czas starając się nas wykurzyć z "bezpiecznych" miejsc, zachodzą nas z każdej strony itd. Balans pomiędzy sekcjami akcji a fabularnymi jest moim zdaniem zachowany, generalnie to strzelania w tej grze jest mniej niż pozostałych części gry, przez co sekcje te wydają się bardziej "wyjątkowe", a konfrontacje zdają się być tylko tam gdzie faktycznie są niezbędne. Pomimo niższej rozdzielczości cała warstwa techniczna robi robotę, całe otoczenie żyje, ale nie tylko za sprawą bardzo dobrej fizyki oraz wielu zniszczalnych obiektów, ale przede wszystkim przez wszechobecne efekty załamania czasu oraz anomalie czasoprzestrzeni. Wady jakie można wyliczyć są nieliczne - czasem  zbyt widoczny tearing przy eksploracji oraz ghosting. Znajdźki czytane są też trochę za długie, lektura wszystkich to dobre parę godzin. Warto też przejść drugi raz ze względu na to, że nasze wybory mają wpływ na to kto będzie naszym sojusznikiem w samej grze.  

 

Słowem podsumowania - w ogóle się tego nie spodziewałem przed przejściem gry, ale... bardziej liczę teraz na sequel Quantum Break niż Alana.

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Ok.

 

Po pierwszych godzinach na czołg nie narzekam, bo o ile walka nim faktycznie jest "taka sobie", to segmenty w których trzeba wykorzystać Batmobil do rozwiązywania zagadek są bardzo rajcujące. Walka nie grzeje ale i nie ziębi, poza walką Batmobil jest jak najbardziej ok.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem system walki w tych grach rozwija skrzydła przede wszystkim dzięki...trofeom. Challenge dotyczące walki, które zaliczałem dla trofków odkryły przede mną bogactwo systemu i stanowiły spore wyzwanie w przeciwieństwie do wątku fabularnego, który na normalu możesz przejść używając tylko ciosu, kontry i linki.

Edytowane przez ciwa22
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...