Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

własnie ukonczyłem...

Featured Replies

Opublikowano

THAW uwielbiałem swego czasu, choć ogrywałem dopiero w wersji z Kolekcji klasyki na PC. A że teraz nadal gram w nowego skate- to taki powinien być nowy Tony. Tzn mix skate z American Wasteland właśnie.

  • Odpowiedzi 14,3 tys.
  • Wyświetleń 1,4 mln.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • Jak widze forumowych "wspierajacych" day 1:   czwartek, caly dzien, statusy na forum - gdzie ten ku.rwa kurier, zaje.bie ch.uja, juz czwartek a jeszcze go nie ma, no ku.rwa lepiej zeby byl przed we

  • Call of Duty Black Ops 3 - nigdy nie lubiłem podserii Black Ops. Jedynka doceniana za fajny scenariusz moim zdaniem klęka od natłoku złych gameplayowych rozwiązań, dwójka miała tak żenująco naciąganą

  • kotlet_schabowy
    kotlet_schabowy

    Kingdom Come: Deliverance (PS4) Przykład na to, że gierkom warto dawać drugą, a czasami nawet trzecią szansę. Tym bardziej, jeśli instynktownie czujemy, że ów gra powinna nam siąść, tylko coś początk

Opublikowano
  • Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.

Triangle Strategy - Wikipedia

Przeszedłem Triange Strategy i było nieźle. Nie bardzo dobrze, nie przeciętnie, ale nieźle. W każdym razie pewnie będę tę gierkę miło wspominał jako prezent urodzinowy, ale jednocześnie cieszę się, że nie kupiłem jej np. na premierę. No ale po kolei - tytuł, będący pierwotnie exem na Switcha, to taktyczne RPG z olbrzymią ilością fabularnej ekspozycji. W zasadzie, pomimo zrobienia praktycznie wszystkich pobocznych walk, mam wrażenie, że samo obijanie pysków zajęło mi z 40% czasu gry.

W świecie Triangle Strategy najbardziej kluczowym surowcem jest z jakiegoś powodu sól - trochę dyskusyjne, ale to w końcu fantasy. Dosyć jednak przyziemne - może i mamy postacie używające magii, ale nie spodziewajcie tu się bogów, potworów i czego tam jeszcze - gierka kręci się wokół intryg politycznych i okolic. Wcielamy się w niej w Serenoę - młodego lorda i wasala, który sposobi się do objęcia władzy po ojcu. Szybko jednak wybucha wojenka, w którą zaangażowane zostają trzy graniczące ze sobą królestwa. Tym samym nasz prawy heros zostaje wciągnięty w brudną politykę, niełatwe sojusze i tak dalej.

Fabuła to zresztą mocny punkt całości, choć nie ukrywam, że pierwsze trzy chaptery szły jak krew z nosa i dopiero później wciągnąłem się w gierkę. Tytuł co jakiś czas rozbija się zależnie od podejmowanych decyzji na alternatywne ścieżki. Co więcej, to czy przekonamy naszych podwładnych do danej decyzji (o dziwo mamy tu demokrację bezpośrednią, gdy przychodzi do wyborów fabularnych) zależy nie tylko od naszych argumentów, ale też od punktów przekonań, które grupują się na trzy rodzaje. Niby spoko, ale średnio lubiłem rozwiązanie, w którym zdolność do przekonania kogoś do swojego zdania wynikała nie z np. uważnej eksploracji (która pozwala poznać dodatkowe informacje) czy przemyślanych odpowiedzi, ale tego, ile razy odpowiedziałem NPCom po jakiejś linii, co przełożyło się na wspomniane punkty przekonań.

No i sobie gadamy, gadamy, gadamy, śledzimy cutscenki i jest to fajne - fabuła początkowo mi totalnie nie robiła i ostatecznie nie jest jakimś najwybitniejszym dziełem, ale później ładnie chwyta klimat zgniłych moralnie kompromisów i braku dobrych decyzji - ale przydałby się też jakiś gameplay. Na szczęście pojawia się go więcej, niż w MGS4. Pomijając pogadanki, to możemy sobie w niektórych lokacjach połazić, pogadać z NPC i zebrać poukrywane przedmioty. Pozwala to nie tylko nabijać punkty przekonań, ale i uzyskiwać informacje przydatne w dalszej części gry.

No i w końcu sobie powalczymy - nie ukrywam, że byłem przekonany, że solą (hehe) Triangle Strategy będzie walka i stąd wynikał mój początkowy zawód. Same bitwy do trudnych nie należą - a nawet jak wtopimy, to zaczynamy po prostu od nowa ze zdobytym w przegranej walce expem - ale są przyjemne. Nie ma tu jakiejś dużej customizacji naszych wojaków i dużej głębi - ot, każdy ma swoją jedną klasę postaci, poza expem za surowce ulepszamy sprzęt, do tego dbamy o pozycjonowanie, bo ciosy w plecy bolą bardziej, a jeśli jakaś jednostka znajdzie się między dwoma innymi i dostanie strzał w mordę, to stojący po przeciwnej stronie wojak dołoży drugie uderzenie. Postacie mają po kilka umiejętności, ale też nie ma tu cudów - ot, silniejszy atak, atak z debuffem, buff na postać, leczonko, atak obszarowy. Standard, przyzwoicie zrealizowany.

Muzyczka wypada ładnie, ale już jej nie pamiętam, grafika to bardzo przyjemne 2D-HD po linii Octopathów. Przejście gry z pobocznymi walkami zajęło mi 23 godziny, ale też nie eksplorowałem alternatywnych ścieżek fabularnych, a tych trochę jest. Nie robiłem też jeszcze najlepszego endingu, ale prawdę mówiąc wizja tego, aby zakończyć tę fabułę jakimś totalnie dobrym zakończeniem bez ofiar wydaje mi się być aż niepasująca - siłą tej sprawnej i tylko sprawnej gameplayowo gry pozostaje właśnie historia, która wbrew cukierkowemu początkowi potrafi uderzyć w cięższe tony.

Opublikowano

Guardians of the Galaxy (ps5)

Bardzo fajny tytuł. Lekka przygoda w starym stylu, czyli żaden open world, a korytarzowa struktura. Fabuła na jakieś 20 godzin więc naprawdę dobry wynik. Jak ktoś oglądał filmy to wie czego się spodziewać. Postacie nawijają cały czas. Dialogów jest multum, a poziom humoru daję radę. Fabuła wpisuje się w to uniwersum, choć mnie akurat główny wątek złego średnio zajarał. Sam gra jest łatwa, nawet na najwyższym poziomie trudności. Sterujemy tylko Star - Lordem, a reszcie postaci wybieramy skille które mają użyć. Myślałem że będzie chaos podczas walk, ale jest ok. Przydało by się więcej etapów gdzie zwiedzamy jakąś egzotyczną planetę, bo niestety przeważają te w środku jakichś statków czy innych baz. Na plus także ścieżka dźwiękowa, gdzie usłyszymy wiele hitów z lat 80tych. Ogólnie bardzo fajna przygoda, gdzie nasza drużyna z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej się ze sobą scala.

Opublikowano
55 minut temu, Sep napisał(a):

Guardians of the Galaxy (ps5)

Bardzo fajny tytuł. Lekka przygoda w starym stylu, czyli żaden open world, a korytarzowa struktura. Fabuła na jakieś 20 godzin więc naprawdę dobry wynik. Jak ktoś oglądał filmy to wie czego się spodziewać. Postacie nawijają cały czas. Dialogów jest multum, a poziom humoru daję radę. Fabuła wpisuje się w to uniwersum, choć mnie akurat główny wątek złego średnio zajarał. Sam gra jest łatwa, nawet na najwyższym poziomie trudności. Sterujemy tylko Star - Lordem, a reszcie postaci wybieramy skille które mają użyć. Myślałem że będzie chaos podczas walk, ale jest ok. Przydało by się więcej etapów gdzie zwiedzamy jakąś egzotyczną planetę, bo niestety przeważają te w środku jakichś statków czy innych baz. Na plus także ścieżka dźwiękowa, gdzie usłyszymy wiele hitów z lat 80tych. Ogólnie bardzo fajna przygoda, gdzie nasza drużyna z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej się ze sobą scala.

Trzeba dodać, że dubbing PL to jest topka jak zaczyna się przekomarzać szop z pudzianem na słówka. Micha się cieszy od polskiej lokalizacji, bo przełożenie jest mocno polskie (żarty okolicznościowe typowe z naszego podwórka a nie jakiś bieda amerykański przekład z nieśmiesznymi żartami z ju es ej).

Opublikowano

Dispatch (PS5)

Minęło trochę czasu odkąd ukończyłem jakąś grę tego typu, odcinkową "samograjkę". Od Telltare to było The Walking Dead: Season Two w 2016, jeszcze później były gry Cage'a, seria Dark Pictures, ale to nieco inny typ jednak.

Tymczasem pojawił się ten Dispatch i musze powiedzieć, że zmiótł mnie z planszy jakością wykonania. Przede wszystkim dowiozła fabuła, opowiadająca o "superbohaterach" no to tak w dużym skrócie, bo nie jest to typowy Marvel, a resztę warto sprawdzić samemu.

Są też niezłe (chociaż nie najlepsze porównując z Telltare) wybory, wulgarny, nieraz zbereźny humor, bardzo dobra oprawa graficzna, znacznie przewyższająca inne produkcje tego typu i ciekawa główna mechanika, przypominająca nieco jakieś stare Tycoony, Fallout Shelter itp. proste zarządzanie zasobami ludzkimi itp. ale zrobione bardzo dobrze, tego elementu gameplayu mi zawsze u Telltare brakowało, są też oczywiście "wyłączalne" QTE jak zwykle w tego typu grach i minigra w hakera.

No i warto do tego dodać, że Aaron Paul, znany m.in. z Breaking Bad mocno tutaj dowiózł voice acting głównego bohatera, to chyba jego debiut w grach video. Reszta obsady też robi robotę tutaj. Mamy też romanse i dwie fajne bohaterki do wyboru :).

Liczę mocno, że seria będzie kontunuowania, ale za 8 przepastnych epizodów, a co za tym idzie cały sezon 1, mocne 9/10, do ideału zabrakło tylko nieco więcej realnych rozgałęzień na koniec, tutaj na pewno można się nieco lepiej popisać, ale też łatwiej będzie kontynuować serię, jeżeli aż tak mocnych różnic w zakończeniach nie będzie, coś za coś.

Opublikowano
  • Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.

FINAL FANTASY TACTICS - The Ivalice Chronicles (PS5) - FFT to na tyle kultowa gra że główne założenia opiszę skrótowo. Mamy do czynienia z taktycznym, turowym RPGiem gdzie walki odbywają się na dioramach podzielonych na kwadraciki. Cechą wyróżniającą jest system rozwoju postaci. Mamy ponad 20 klas, każda z innymi skillami, umiejętnościami pasywnymi, ekwipunkiem, statystykami itd. i to od gracza zależy w jaką stronę rozwiniemy danego bohatera, a że umiejętności z różnych klas można dowolnie wrzucać w dostępne sloty to mamy nieograniczone możliwości. Jak komuś się nudzi to może nawet mieć drużynę potworów (którą później przerobi na skóry). System jest przekozacki, na początku wydaje się skomplikowany ale wszystko łączy się w logiczną całość i level postaci ma o wiele mniejsze znaczenie niż skille, taktyka czy ekwipunek.

Między potyczkami odwiedzamy kolejne miejscówki aby poznać fabułę osadzoną w Fajnalowym średniowieczu. Zdrady, nierówności klasowe, spiski, fanatycy religijni i walka o tron jest na porządku dziennym a do tego dodano szczyptę dark fantasy. Wydarzenia w świecie poznajemy też przez wizyty w barze gdzie oprócz poczytania o plotach możemy wysłać ekipę na dodatkowe misje. Historia jest świetnie napisana.

Teraz kwestia tego co wnosi The Ivalice Chronicles w stosunku do oryginału i War of the Lions z PSP:

  • grafika, na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo podobna ale to tylko pamięć płata figle, ładniejsze tekstury, dodatkowe animowane elementy (np. woda), przeskalowane (ale nadal te same) sprite'y i nowe oświetlenie - to poprawiono w walkach, mapa świata, menusy itd. zostały zrobione praktycznie od zera, dodano też obrazki gdy zwiedzamy 'dungeon' i mamy parę walk jedna za drugą, w skrócie grafika to więcej niż PS1 z emulatora i nie natrafiłem na babole AI jak w przypadku Tomb Raider 1-3

  • całkowicie przebudowane UI, wszelkie 'menusowanie' jest czytelniejsze i bardziej logiczne (co nie oznacza że szybsze niż w oryginale), dostępne tutoriale prosto opisują każdy element rozgrywki

  • QoL, kolejka ruchów postaci jest zawsze widoczna (nie trzeba wchodzić do podmenu i zapamiętywać imion przeciwników), autosave pozwala cofnąć parę tur jak coś pójdzie nie po myśli, nie ma opcji na soft lock

  • pełny, bardzo dobry dubbing, to o czym mało kto wspomina to dodatkowe kwestie dialogowe podczas walk rzucające więcej światła na postacie

  • przebudowana, dopakowana 'encyklopedia' z osią czasu i wszystkimi postaciami, nawet takimi których się nie spotyka

  • pozytywne zmiany w balansie (Calculator już nie jest takim przekoksem, Summony są szybsze ale słabsze, Archer szybciej ładuje Aim itd.)

  • naprawione w stosunku do wersji PSP efekty dźwiękowe, są mięsiste jak w oryginale

  • możliwość cofnięcia komendy 'Move', czyli możemy przemieścić postać do punktu A sprawdzić co jaki ruch zrobi i jak nam nie pasuje to cofnąć przemieszenie i spróbować innej opcji

  • możliwość ucieczki z losowych walk

  • postacie specjalne startują z konkretnymi skillami a nie od zera

To czego zabrakło lub moim zdaniem downgoardy:

  • nie ma dodatków z War of the Lions (oprócz cutscenek zakopanych w menusach), o ile postacie (Luso z FFTA i Balthier z FFXII) czy nawet job Dark Knight nigdy mi nie pasowały i tylko psuły balans tak wywalenie specjalnych potyczek zintegrowanych z fabułą i walk Rendezvous jest słabe

  • niektóre zmiany w dialogach, wszystko jest tłumaczone łopatologicznie i nie ma miejsca na domysły czy układanie puzzli w głowie przez gracza

Jest o wiele prościej niż w oryginale na szczęście dodatkowy poziom trudności daje trochę wyzwania mimo że jest to tylko zwiększenie siły i HP przeciwników. I teraz ocena, sama gra to nadal 10/10, większość zmian jest pozytywna i jest to więcej niż bieda remaster zrobiony przez AI (a po pierwszych trailerach tak to wyglądało). Problemem jest cena, gdyby wystawili za 40$/160 zł (za tyle kupiłem pudełko) to każdy powinien lecieć po kopię ale oficjalne 60$/260zł to już poziom nowości lub konkretnych remake'ów więc za odklejkę cenową odejmuję punkcik i zostaje 9/10

Opublikowano

Jak ktoś totalnie nie grał to polecasz ten remaster czy jednak tą wersję Wotl co na telefonach jest?

Opublikowano
1 godzinę temu, oFi napisał(a):

Jak ktoś totalnie nie grał to polecasz ten remaster czy jednak tą wersję Wotl co na telefonach jest?

Remaster bez zastanowienia.

Opublikowano

Jeszcze dwie zmiany w FFT o których zapomniałem napisać:

  • kryształy po trupach dają wszystkie skille na liście a nie jeden wybrany, ale też nie zawsze wszystkie wyuczone skille trupa są na tej liście

  • przed walką postacie ustawia się bezpośrednio na mapce a nie w próżni i w losowych starciach można podejrzeć z kim się walczy, dużo to zmienia bo można dostosować drużynę do starcia i zawczasu dać złodzieja/oratora/kłusownictwo jeśli mamy przeciwnika którego chcemy okraść/przyłączyć/przerobić

Opublikowano
  • Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.

Nier Automata (PC)

obraz.png

Ależ to było dobre. Nie będę się specjalnie rozpisywał, gdyż jeszcze sobie muszę poukładać sporo w głowie, jeśli chodzi o to, co się w tej grze wydarzyło, ale nawet bez znajomości jakichkolwiek innych gier Yoko Taro i ich historii, całość Nier zrobiła ogromne wrażenie. Począwszy od designu świata, po poruszane wątki i motywy, na świetnym soundtracku kończąc. Ale nawet cała ta otoczka, stylistyka i fabuła na bok, to po prostu grało mi się w Automatę wyśmienicie (za wyjątkiem może dwóch godzin farmienia Elaborate Gadget...).

Tak naprawdę, to grę zacząłem już lata temu na PS4, ale z różnych powodów musiałem grę odstawić i potem ciężko mi było wrócić. Spontanicznie zainstalowałem ją na PC kilka tygodni temu i wsiąkłem. Pamiętam, że swego czasu wersja na kąkuter była mocno krytykowana, ale musiał wyjść chyba jakiś patch, gdyż nie napotkałem absolutnie żadnych problemów na żadnym etapie gry.

Miks slashera z RPG (i okazyjnymi elementami shmup) bardzo mi przypadł do gustu. Gra nie ma wbrew pozorom wygórowanego poziomu trudności i bardzo łatwo dość szybko można stworzyć sobie build, którym przejdziemy całą grę. Ma to swoje plusy i minusy, gdyż niektóre zagrywki, bądź ekwipunek są obiektywnie lepsze od innych. Części broni, czy modułów w ogóle nie używałem, ani niekiedy nie widziałem ich zastosowania. W połączeniu z moim zwyczajem "lizania ścian" i robienia wszystkich zadań pobocznych szybko przewyższyłem poziomem przeciętnych przeciwników, zaś bossów można było łatwo "cheesować" kontrą.

Ale mnie to odpowiadało. Nie utknąłem na żadnym etapie, nie frustrowałem się na bossach, zaś satysfakcję z kolejnych potyczek odczuwałem niemałą. Poślady 2B czy A2 umilały chwilami powtarzalną eksplorację świata i backtracking, podobnie jak wspomniana już piękna ścieżka dźwiękowa, którą aż by się chciało mieć fizycznie w kolekcji. Zadania poboczne w grze niekiedy były równie ciekawe, co główny wątek. Nawet, jeśli w praktyce od strony gameplay'u były one czasem odpowiednikiem "przynieś 10 znajdźków z pustkowia", to same stojące za nimi historie rzadko kiedy były równie banalne.

Jeśli coś mi się nie do końca w grze podobało, to angielski voice-acting. Główne postacie, tj. 2B, 9S, A2 były całkiem dobrze zagrane, ale sporo innych postaci pobocznych to poziom czasów PSX czy PS2. Operator 6O, Pascal czy Emil - wszyscy brzmią jak dzieci, bądź małe dziewczynki. O ile taką 6O można jeszcze zignorować, tak pozostałe dwie postacie totalnie psuły mi wrażenia, szczególnie podczas tych poważniejszych, czy dramatycznych scenek. Adam czy Eve przemilczę lepiej, bo to był dramat. Wyjątkowo nie grałem po japońsku, w obawie, że zbyt dużo by mi umknęło, ale ewentualne drugie przejście gry w przyszłości raczej na pewno będzie po japońsku.

Także przyznam przy okazji, że trochę inaczej patrzę teraz na Stellar Blade. Oczywiście SB to wciąż świetna gra, ale nawet bez znajomości Nier niektóre wątki i zapożyczenia wydały mi się w niej okrutnie banalne i oczywiste. Po przejściu Nier zaś jeszcze bardziej jest to ewidentne i trochę ciężko mi się pozbyć wrażenia, że była to nawet nie tyle inspiracja, co w pewnych kwestiach jawna kopia Automaty. No i choć też Eve ma zajebiste poślady, to jednak do 2B nie ma startu jako całokształt.

Wiem, że bardzo ogólnikowo i bez szczegółów grę opisuję. Może też i chaotycznie, bo głowy nie mam ostatnio. No ale kto grał, ten wie. Kto nie grał, ten powinien. A im mniej wie, tym nawet lepiej, bo jest szansa, że będzie bardzo pozytywnie zaskoczony. Automata to jest jeden z tych tytułów, o których się myśli długo po ukończeniu.

20250921160657_1.jpg

20250928221344_1.jpg

20251004214250_1.jpg

20251004222107_1.jpg

Opublikowano

Najgorszy minus tej gry jest taki, że nie dostala kontynuacji smutas

Opublikowano
  • Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.

Silent Hill F (XsX) - zrobiłem dwa przejścia i więcej nie planuję. Jakoś nie jestem fanem pomysłu czterech przejść by zobaczyć "true ending". Sądzę że po drodze zwyczajnie by mi się przejadła albo widziałbym więcej wad, szkoda by było bo mam o grze bardzo dobre zdanie.

Historia Hinako to godny Silent Hill, trochę inny to prawda, ale zachowujący ducha poprzedników. Poruszający ciekawe problemy, nawet bym powiedział świeże w skali serii. Dziwne postaci, dziwne ich zachowania, dziwne zdarzenia, wszystko tu jest. Odkrywanie tajemnic wioski Ebisugaoka i rodziny Shimizu daje sporo emocji. Wszystko wykąpane w japońskim klimacie, wierzeniach i zabobonach.

Walka. Walka była ok. Nie przeszkadzał mi ten pomysł na zarządzanie staminą, poczytalnością, updradeowaniem postaci. Do pewnych rzeczy trzeba się tu po prostu przyzwyczaić. Raczej ogólnie mamy tu standardowe w SH drewnienko tylko bardziej hehe soulsowe. A starcia z bossami (szczególnie finałowymi) to zdecydowanie możnaby pomylić z jakimś Nioh czy grami From Software )

I chociaż wszystko stylistycznie się zgadza to nie wszystkie projekty przeciwników mi siadły. Podstawowe długowłose kobiety i wszystkie kukły najbardziej mi się podobały, reszta mniej.

Jak Silent Hill to i zagadki. Pierwsze przejście grałem na wysokim poziomie, no i trzeba pogłówkować. Do tego stopnia że czasem nie wiedziałem ocb i od czego zależy rozwiązanie )

Ale jest dobrze, przemierzamy ciekawe i klimatyczne miejscówki, Otherworld jest tu dość unikalny. Kiedy trzeba to przygrywa nam świetna muzyka.

Nie no dobry powrót serii, oby Konami szło dalej za ciosem bo ewidentnie SH jest znów na ustach ludzi. Co prawda dla mnie osobiście SH2 Remake nadal pozostaje lepszą grą, bardziej przytłaczającą ale tu jest naprawdę godnie (mocne) 8+/10

Opublikowano

Skończyłem sobie dwie gry.

Spilled! którą dostałem od @RafaU na mikołajki. Gra typu cziluwa dosłownie na godzine gdzie musimy oczyścić 8 wodnych stref z syfu naszym stateczkiem który po drodze sobie ulepszamy, przyjemna i relaksująca rzecz, polecam.

20251203194118_1.jpg

Batman Arkham Origins. Tutaj z kolei gerka podarowana przez @XM. a na zeszłoroczne forumowe mikołajki. Pękło w 10h z tym że mam jeszcze dodatek i pełno pobocznych misji do skończenia, ale nie wiem kiedy i czy sie za nie zabiore. Bardzo fajna część której nie było mi dane zagrać bo jak wychodziła to jakoś mnie ominęła a później nie chciało mi się wracać do tego na ps3 no i tak lata leciały. Nie wiem czemu wydawca ją tak traktuje po macoszemu i zginęła w odmętach historii bo niczym nie odstaje innym grom z tej serii. Na minus to miałem sporo bugów. Jakieś spadanie pod mape, blokowanie sie przeciwników za kratami, batman przybierający poze bitki, ale nie chce sie z nikim bić, przeciwnicy wylatujący 10m w góre po pokonaniu albo wiecznie wixująca sie peleryna to była norma no ale zawsze słyszałem opinie że ta część jest lekko zabugowana więc i tak nie było źle, spodziewałem sie dramatu a dostałem poziom każdej gry wydawanej po 2015 roku. Druga rzecz która mi nie pasuje to fabuła i

zmiana głosu batmansa i jokera. O ile do batmana chrisa redfielda dość szybko sie przyzwyczaiłem i nawet jako tako pasował gdy sie weźmie poprawke że to młody nieopierzony batek który jeszcze niezbyt panuje nad emocjami, ale Baker jako joker reggie jak rok temu go chwaliłem przy indianie to tutaj nie moge sc0rwiela słuchać, sorki, ale ta podmianka nie miała prawa sie udać. No i ta fabuła. Zapowiada sie goty a kończymy 4 raz z tym jebanym jokerem, rzygać mi sie chciało pod koniec.

Z największych plusów to zdecydowanie bitki z bossami. Każda jedna fajna i imo najlepsze w całej serii która wiadomo że miała raczej z tym zawsze problemy. No i osadzenie akcji w wigilie goty klimacik i nawet użycie tej samej mapki niezbyt mi przeszkadzało. Fajna gra, fajny batman, ale chyba mam już dosyć takiej formuły w grach więc jak sie stęsknie za jakimś rajtuzowcem który bije złych chłopów to pewnie wleci replay mojego ukochanego Arkham Asylum i nic ponad to.

Opublikowano

Sega GT (Dreamcast)

198389-sega-gt-dreamcast-front-cover-2927236085.jpg

Jak można się domyślić po nazwie, jest to odpowiedź ze stajni Segi na Gran Turismo. Na początek muszę wspomnieć o jednej rzeczy, żeby nie było zamieszania. A mianowicie w grze są dwa rodzaje aut - Original, czyli takie typowe z salonu lub używane, oraz Works, samochody które samemu się buduje. To ważne, bo oficjalne mistrzostwa wymagają tych drugich jednego wyścigu w każdej z klas (tych jest cztery: E, B, A, SA). Każda z klas wymaga odpowiedniej licencji, tak jak w Gran Turismo, natomiast ich zdobycie trochę się różni. Licencje wyścigowe zdobywa poprzez wykonanie jednego okrążenia samochodem dostępnym z listy, a te do budowy aut mają po 5 odcinków na czas, tak jak u konkurencji.

Poza mistrzostwami są również wyścigi eventowe, które mają własne ograniczenia, np. tylko auta fabryczne z silnikiem o pojemności poniżej 2000cc. Są też dwa time triale, 0-400, 0-1000, i jeden endurance z zawrotną ilością okrążeń: 15. Za zwycięstwa oprócz kasy dostaje się auto, lub karoserię do samochodu Works, oraz sponsora. Ten ostatni wypłaca dodatkową kasę za każdy wygrany wyścig, i można mieć więcej niż jednego. Ba, można mieć wszystkich jednocześnie.

Model jazdy jest... dziwny. Auta prowadzą się trochę jak pontony, kontra przy większym poślizgu potrafi spowodować poślizg w przeciwnym kierunku, nawet kierowcom AI się to zdarzało. Same boty tutaj to jakieś cyborgi, bo nawet największa kolizja z nimi nie prowadzi do kolizji z bandą, zawsze wyprowadzają auto na prostą.

Graficznie jest średnio. Modele aut wyglądają nawet przyzwoicie, ale trasy (około 11 sztuk, kilka ma wariant odwrócony) mają bardzo prostą geometrię otoczenia i niewiele detali, MSR wygląda zdecydowanie lepiej. Dźwięk z kolei to takie typowe melodyjki od Segi, nie ma tu licencjonowanych utworów. Koniec końców gra jest całkiem niezła, szkoda że nie kontynuowali serii po odsłonie z Xboxa.

maxresdefault-4243785110.jpg

Resident Evil Code: Veronica X (Dreamcast)

Mówią że niby słaby resident, ale mi się całkiem podobał. W kilku miejscach lekko się przyciąłem, a w jednym musiałem spojrzeć na wiki (temperatura lodówki, nie miałem dokumentu z tą informacją, a nie chciało mi się go szukać), ale reszta łatwo poszła bez poradnika. Finałowa cutscenka z Albertem "Super Saiyan" Weskerem w pytę, szkoda że to tylko cutscenka. Osobiście chyba bym wolał jakby gra była rozdzielona na scenariusze Claire i Chrisa, tak jak w RE2.

Wcześniej próbowałem grać w wersję z X360 - odradzam. Kontrast i nasycenie kolorów w tej wersji są obrzydliwie podkręcone, i ciężko w to grać.

resident-evil-code-veronica-dreamcast-87-3585134254.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.