Opublikowano 1 grudnia1 gru THAW uwielbiałem swego czasu, choć ogrywałem dopiero w wersji z Kolekcji klasyki na PC. A że teraz nadal gram w nowego skate- to taki powinien być nowy Tony. Tzn mix skate z American Wasteland właśnie.
Opublikowano 1 grudnia1 gru Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Przeszedłem Triange Strategy i było nieźle. Nie bardzo dobrze, nie przeciętnie, ale nieźle. W każdym razie pewnie będę tę gierkę miło wspominał jako prezent urodzinowy, ale jednocześnie cieszę się, że nie kupiłem jej np. na premierę. No ale po kolei - tytuł, będący pierwotnie exem na Switcha, to taktyczne RPG z olbrzymią ilością fabularnej ekspozycji. W zasadzie, pomimo zrobienia praktycznie wszystkich pobocznych walk, mam wrażenie, że samo obijanie pysków zajęło mi z 40% czasu gry.W świecie Triangle Strategy najbardziej kluczowym surowcem jest z jakiegoś powodu sól - trochę dyskusyjne, ale to w końcu fantasy. Dosyć jednak przyziemne - może i mamy postacie używające magii, ale nie spodziewajcie tu się bogów, potworów i czego tam jeszcze - gierka kręci się wokół intryg politycznych i okolic. Wcielamy się w niej w Serenoę - młodego lorda i wasala, który sposobi się do objęcia władzy po ojcu. Szybko jednak wybucha wojenka, w którą zaangażowane zostają trzy graniczące ze sobą królestwa. Tym samym nasz prawy heros zostaje wciągnięty w brudną politykę, niełatwe sojusze i tak dalej.Fabuła to zresztą mocny punkt całości, choć nie ukrywam, że pierwsze trzy chaptery szły jak krew z nosa i dopiero później wciągnąłem się w gierkę. Tytuł co jakiś czas rozbija się zależnie od podejmowanych decyzji na alternatywne ścieżki. Co więcej, to czy przekonamy naszych podwładnych do danej decyzji (o dziwo mamy tu demokrację bezpośrednią, gdy przychodzi do wyborów fabularnych) zależy nie tylko od naszych argumentów, ale też od punktów przekonań, które grupują się na trzy rodzaje. Niby spoko, ale średnio lubiłem rozwiązanie, w którym zdolność do przekonania kogoś do swojego zdania wynikała nie z np. uważnej eksploracji (która pozwala poznać dodatkowe informacje) czy przemyślanych odpowiedzi, ale tego, ile razy odpowiedziałem NPCom po jakiejś linii, co przełożyło się na wspomniane punkty przekonań.No i sobie gadamy, gadamy, gadamy, śledzimy cutscenki i jest to fajne - fabuła początkowo mi totalnie nie robiła i ostatecznie nie jest jakimś najwybitniejszym dziełem, ale później ładnie chwyta klimat zgniłych moralnie kompromisów i braku dobrych decyzji - ale przydałby się też jakiś gameplay. Na szczęście pojawia się go więcej, niż w MGS4. Pomijając pogadanki, to możemy sobie w niektórych lokacjach połazić, pogadać z NPC i zebrać poukrywane przedmioty. Pozwala to nie tylko nabijać punkty przekonań, ale i uzyskiwać informacje przydatne w dalszej części gry.No i w końcu sobie powalczymy - nie ukrywam, że byłem przekonany, że solą (hehe) Triangle Strategy będzie walka i stąd wynikał mój początkowy zawód. Same bitwy do trudnych nie należą - a nawet jak wtopimy, to zaczynamy po prostu od nowa ze zdobytym w przegranej walce expem - ale są przyjemne. Nie ma tu jakiejś dużej customizacji naszych wojaków i dużej głębi - ot, każdy ma swoją jedną klasę postaci, poza expem za surowce ulepszamy sprzęt, do tego dbamy o pozycjonowanie, bo ciosy w plecy bolą bardziej, a jeśli jakaś jednostka znajdzie się między dwoma innymi i dostanie strzał w mordę, to stojący po przeciwnej stronie wojak dołoży drugie uderzenie. Postacie mają po kilka umiejętności, ale też nie ma tu cudów - ot, silniejszy atak, atak z debuffem, buff na postać, leczonko, atak obszarowy. Standard, przyzwoicie zrealizowany.Muzyczka wypada ładnie, ale już jej nie pamiętam, grafika to bardzo przyjemne 2D-HD po linii Octopathów. Przejście gry z pobocznymi walkami zajęło mi 23 godziny, ale też nie eksplorowałem alternatywnych ścieżek fabularnych, a tych trochę jest. Nie robiłem też jeszcze najlepszego endingu, ale prawdę mówiąc wizja tego, aby zakończyć tę fabułę jakimś totalnie dobrym zakończeniem bez ofiar wydaje mi się być aż niepasująca - siłą tej sprawnej i tylko sprawnej gameplayowo gry pozostaje właśnie historia, która wbrew cukierkowemu początkowi potrafi uderzyć w cięższe tony.
Opublikowano 1 grudnia1 gru Guardians of the Galaxy (ps5)Bardzo fajny tytuł. Lekka przygoda w starym stylu, czyli żaden open world, a korytarzowa struktura. Fabuła na jakieś 20 godzin więc naprawdę dobry wynik. Jak ktoś oglądał filmy to wie czego się spodziewać. Postacie nawijają cały czas. Dialogów jest multum, a poziom humoru daję radę. Fabuła wpisuje się w to uniwersum, choć mnie akurat główny wątek złego średnio zajarał. Sam gra jest łatwa, nawet na najwyższym poziomie trudności. Sterujemy tylko Star - Lordem, a reszcie postaci wybieramy skille które mają użyć. Myślałem że będzie chaos podczas walk, ale jest ok. Przydało by się więcej etapów gdzie zwiedzamy jakąś egzotyczną planetę, bo niestety przeważają te w środku jakichś statków czy innych baz. Na plus także ścieżka dźwiękowa, gdzie usłyszymy wiele hitów z lat 80tych. Ogólnie bardzo fajna przygoda, gdzie nasza drużyna z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej się ze sobą scala.
Opublikowano 1 grudnia1 gru 55 minut temu, Sep napisał(a):Guardians of the Galaxy (ps5)Bardzo fajny tytuł. Lekka przygoda w starym stylu, czyli żaden open world, a korytarzowa struktura. Fabuła na jakieś 20 godzin więc naprawdę dobry wynik. Jak ktoś oglądał filmy to wie czego się spodziewać. Postacie nawijają cały czas. Dialogów jest multum, a poziom humoru daję radę. Fabuła wpisuje się w to uniwersum, choć mnie akurat główny wątek złego średnio zajarał. Sam gra jest łatwa, nawet na najwyższym poziomie trudności. Sterujemy tylko Star - Lordem, a reszcie postaci wybieramy skille które mają użyć. Myślałem że będzie chaos podczas walk, ale jest ok. Przydało by się więcej etapów gdzie zwiedzamy jakąś egzotyczną planetę, bo niestety przeważają te w środku jakichś statków czy innych baz. Na plus także ścieżka dźwiękowa, gdzie usłyszymy wiele hitów z lat 80tych. Ogólnie bardzo fajna przygoda, gdzie nasza drużyna z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej się ze sobą scala.Trzeba dodać, że dubbing PL to jest topka jak zaczyna się przekomarzać szop z pudzianem na słówka. Micha się cieszy od polskiej lokalizacji, bo przełożenie jest mocno polskie (żarty okolicznościowe typowe z naszego podwórka a nie jakiś bieda amerykański przekład z nieśmiesznymi żartami z ju es ej).
Opublikowano środa o 13:104 dni Dispatch (PS5)Minęło trochę czasu odkąd ukończyłem jakąś grę tego typu, odcinkową "samograjkę". Od Telltare to było The Walking Dead: Season Two w 2016, jeszcze później były gry Cage'a, seria Dark Pictures, ale to nieco inny typ jednak. Tymczasem pojawił się ten Dispatch i musze powiedzieć, że zmiótł mnie z planszy jakością wykonania. Przede wszystkim dowiozła fabuła, opowiadająca o "superbohaterach" no to tak w dużym skrócie, bo nie jest to typowy Marvel, a resztę warto sprawdzić samemu. Są też niezłe (chociaż nie najlepsze porównując z Telltare) wybory, wulgarny, nieraz zbereźny humor, bardzo dobra oprawa graficzna, znacznie przewyższająca inne produkcje tego typu i ciekawa główna mechanika, przypominająca nieco jakieś stare Tycoony, Fallout Shelter itp. proste zarządzanie zasobami ludzkimi itp. ale zrobione bardzo dobrze, tego elementu gameplayu mi zawsze u Telltare brakowało, są też oczywiście "wyłączalne" QTE jak zwykle w tego typu grach i minigra w hakera. No i warto do tego dodać, że Aaron Paul, znany m.in. z Breaking Bad mocno tutaj dowiózł voice acting głównego bohatera, to chyba jego debiut w grach video. Reszta obsady też robi robotę tutaj. Mamy też romanse i dwie fajne bohaterki do wyboru :). Liczę mocno, że seria będzie kontunuowania, ale za 8 przepastnych epizodów, a co za tym idzie cały sezon 1, mocne 9/10, do ideału zabrakło tylko nieco więcej realnych rozgałęzień na koniec, tutaj na pewno można się nieco lepiej popisać, ale też łatwiej będzie kontynuować serię, jeżeli aż tak mocnych różnic w zakończeniach nie będzie, coś za coś.
Opublikowano środa o 20:334 dni Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. FINAL FANTASY TACTICS - The Ivalice Chronicles (PS5) - FFT to na tyle kultowa gra że główne założenia opiszę skrótowo. Mamy do czynienia z taktycznym, turowym RPGiem gdzie walki odbywają się na dioramach podzielonych na kwadraciki. Cechą wyróżniającą jest system rozwoju postaci. Mamy ponad 20 klas, każda z innymi skillami, umiejętnościami pasywnymi, ekwipunkiem, statystykami itd. i to od gracza zależy w jaką stronę rozwiniemy danego bohatera, a że umiejętności z różnych klas można dowolnie wrzucać w dostępne sloty to mamy nieograniczone możliwości. Jak komuś się nudzi to może nawet mieć drużynę potworów (którą później przerobi na skóry). System jest przekozacki, na początku wydaje się skomplikowany ale wszystko łączy się w logiczną całość i level postaci ma o wiele mniejsze znaczenie niż skille, taktyka czy ekwipunek. Między potyczkami odwiedzamy kolejne miejscówki aby poznać fabułę osadzoną w Fajnalowym średniowieczu. Zdrady, nierówności klasowe, spiski, fanatycy religijni i walka o tron jest na porządku dziennym a do tego dodano szczyptę dark fantasy. Wydarzenia w świecie poznajemy też przez wizyty w barze gdzie oprócz poczytania o plotach możemy wysłać ekipę na dodatkowe misje. Historia jest świetnie napisana. Teraz kwestia tego co wnosi The Ivalice Chronicles w stosunku do oryginału i War of the Lions z PSP:grafika, na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo podobna ale to tylko pamięć płata figle, ładniejsze tekstury, dodatkowe animowane elementy (np. woda), przeskalowane (ale nadal te same) sprite'y i nowe oświetlenie - to poprawiono w walkach, mapa świata, menusy itd. zostały zrobione praktycznie od zera, dodano też obrazki gdy zwiedzamy 'dungeon' i mamy parę walk jedna za drugą, w skrócie grafika to więcej niż PS1 z emulatora i nie natrafiłem na babole AI jak w przypadku Tomb Raider 1-3całkowicie przebudowane UI, wszelkie 'menusowanie' jest czytelniejsze i bardziej logiczne (co nie oznacza że szybsze niż w oryginale), dostępne tutoriale prosto opisują każdy element rozgrywkiQoL, kolejka ruchów postaci jest zawsze widoczna (nie trzeba wchodzić do podmenu i zapamiętywać imion przeciwników), autosave pozwala cofnąć parę tur jak coś pójdzie nie po myśli, nie ma opcji na soft lockpełny, bardzo dobry dubbing, to o czym mało kto wspomina to dodatkowe kwestie dialogowe podczas walk rzucające więcej światła na postacieprzebudowana, dopakowana 'encyklopedia' z osią czasu i wszystkimi postaciami, nawet takimi których się nie spotykapozytywne zmiany w balansie (Calculator już nie jest takim przekoksem, Summony są szybsze ale słabsze, Archer szybciej ładuje Aim itd.)naprawione w stosunku do wersji PSP efekty dźwiękowe, są mięsiste jak w oryginalemożliwość cofnięcia komendy 'Move', czyli możemy przemieścić postać do punktu A sprawdzić co jaki ruch zrobi i jak nam nie pasuje to cofnąć przemieszenie i spróbować innej opcjimożliwość ucieczki z losowych walkpostacie specjalne startują z konkretnymi skillami a nie od zera To czego zabrakło lub moim zdaniem downgoardy:nie ma dodatków z War of the Lions (oprócz cutscenek zakopanych w menusach), o ile postacie (Luso z FFTA i Balthier z FFXII) czy nawet job Dark Knight nigdy mi nie pasowały i tylko psuły balans tak wywalenie specjalnych potyczek zintegrowanych z fabułą i walk Rendezvous jest słabeniektóre zmiany w dialogach, wszystko jest tłumaczone łopatologicznie i nie ma miejsca na domysły czy układanie puzzli w głowie przez graczaJest o wiele prościej niż w oryginale na szczęście dodatkowy poziom trudności daje trochę wyzwania mimo że jest to tylko zwiększenie siły i HP przeciwników. I teraz ocena, sama gra to nadal 10/10, większość zmian jest pozytywna i jest to więcej niż bieda remaster zrobiony przez AI (a po pierwszych trailerach tak to wyglądało). Problemem jest cena, gdyby wystawili za 40$/160 zł (za tyle kupiłem pudełko) to każdy powinien lecieć po kopię ale oficjalne 60$/260zł to już poziom nowości lub konkretnych remake'ów więc za odklejkę cenową odejmuję punkcik i zostaje 9/10
Opublikowano środa o 21:114 dni Jak ktoś totalnie nie grał to polecasz ten remaster czy jednak tą wersję Wotl co na telefonach jest?
Opublikowano środa o 22:464 dni 1 godzinę temu, oFi napisał(a):Jak ktoś totalnie nie grał to polecasz ten remaster czy jednak tą wersję Wotl co na telefonach jest?Remaster bez zastanowienia.
Opublikowano sobota o 10:311 dzień Jeszcze dwie zmiany w FFT o których zapomniałem napisać:kryształy po trupach dają wszystkie skille na liście a nie jeden wybrany, ale też nie zawsze wszystkie wyuczone skille trupa są na tej liścieprzed walką postacie ustawia się bezpośrednio na mapce a nie w próżni i w losowych starciach można podejrzeć z kim się walczy, dużo to zmienia bo można dostosować drużynę do starcia i zawczasu dać złodzieja/oratora/kłusownictwo jeśli mamy przeciwnika którego chcemy okraść/przyłączyć/przerobić
Opublikowano 13 godzin temu13 godz. Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Nier Automata (PC)Ależ to było dobre. Nie będę się specjalnie rozpisywał, gdyż jeszcze sobie muszę poukładać sporo w głowie, jeśli chodzi o to, co się w tej grze wydarzyło, ale nawet bez znajomości jakichkolwiek innych gier Yoko Taro i ich historii, całość Nier zrobiła ogromne wrażenie. Począwszy od designu świata, po poruszane wątki i motywy, na świetnym soundtracku kończąc. Ale nawet cała ta otoczka, stylistyka i fabuła na bok, to po prostu grało mi się w Automatę wyśmienicie (za wyjątkiem może dwóch godzin farmienia Elaborate Gadget...).Tak naprawdę, to grę zacząłem już lata temu na PS4, ale z różnych powodów musiałem grę odstawić i potem ciężko mi było wrócić. Spontanicznie zainstalowałem ją na PC kilka tygodni temu i wsiąkłem. Pamiętam, że swego czasu wersja na kąkuter była mocno krytykowana, ale musiał wyjść chyba jakiś patch, gdyż nie napotkałem absolutnie żadnych problemów na żadnym etapie gry.Miks slashera z RPG (i okazyjnymi elementami shmup) bardzo mi przypadł do gustu. Gra nie ma wbrew pozorom wygórowanego poziomu trudności i bardzo łatwo dość szybko można stworzyć sobie build, którym przejdziemy całą grę. Ma to swoje plusy i minusy, gdyż niektóre zagrywki, bądź ekwipunek są obiektywnie lepsze od innych. Części broni, czy modułów w ogóle nie używałem, ani niekiedy nie widziałem ich zastosowania. W połączeniu z moim zwyczajem "lizania ścian" i robienia wszystkich zadań pobocznych szybko przewyższyłem poziomem przeciętnych przeciwników, zaś bossów można było łatwo "cheesować" kontrą.Ale mnie to odpowiadało. Nie utknąłem na żadnym etapie, nie frustrowałem się na bossach, zaś satysfakcję z kolejnych potyczek odczuwałem niemałą. Poślady 2B czy A2 umilały chwilami powtarzalną eksplorację świata i backtracking, podobnie jak wspomniana już piękna ścieżka dźwiękowa, którą aż by się chciało mieć fizycznie w kolekcji. Zadania poboczne w grze niekiedy były równie ciekawe, co główny wątek. Nawet, jeśli w praktyce od strony gameplay'u były one czasem odpowiednikiem "przynieś 10 znajdźków z pustkowia", to same stojące za nimi historie rzadko kiedy były równie banalne.Jeśli coś mi się nie do końca w grze podobało, to angielski voice-acting. Główne postacie, tj. 2B, 9S, A2 były całkiem dobrze zagrane, ale sporo innych postaci pobocznych to poziom czasów PSX czy PS2. Operator 6O, Pascal czy Emil - wszyscy brzmią jak dzieci, bądź małe dziewczynki. O ile taką 6O można jeszcze zignorować, tak pozostałe dwie postacie totalnie psuły mi wrażenia, szczególnie podczas tych poważniejszych, czy dramatycznych scenek. Adam czy Eve przemilczę lepiej, bo to był dramat. Wyjątkowo nie grałem po japońsku, w obawie, że zbyt dużo by mi umknęło, ale ewentualne drugie przejście gry w przyszłości raczej na pewno będzie po japońsku.Także przyznam przy okazji, że trochę inaczej patrzę teraz na Stellar Blade. Oczywiście SB to wciąż świetna gra, ale nawet bez znajomości Nier niektóre wątki i zapożyczenia wydały mi się w niej okrutnie banalne i oczywiste. Po przejściu Nier zaś jeszcze bardziej jest to ewidentne i trochę ciężko mi się pozbyć wrażenia, że była to nawet nie tyle inspiracja, co w pewnych kwestiach jawna kopia Automaty. No i choć też Eve ma zajebiste poślady, to jednak do 2B nie ma startu jako całokształt.Wiem, że bardzo ogólnikowo i bez szczegółów grę opisuję. Może też i chaotycznie, bo głowy nie mam ostatnio. No ale kto grał, ten wie. Kto nie grał, ten powinien. A im mniej wie, tym nawet lepiej, bo jest szansa, że będzie bardzo pozytywnie zaskoczony. Automata to jest jeden z tych tytułów, o których się myśli długo po ukończeniu.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.