Odpowiedziano
Mój słodki kolego. Jestem weteranem. Jeśli to faktycznie kuna, to czeka cię ciężka (i) lub brutalna przeprawa. U mnie na podwórku (nie na polu, bo jestem człowiekiem inteligentnym) miałem kuny od dawna. ALE! To są kurwa jebane szkodniki i poszerzają swoje terytorium ile wlezie. Okazjonalne gówna wokół placu nie robiły na mnie większego wrażenia, bo wiedziałem ( i widziałem nie raz po zmroku) z czym mam do czynienia. Niemniej jednak doszło do granicy wytrzymałości. Mam psa, posokowiec bawarski. Moja suka (jak reszta moich suk) jest dzielna i odważna. Zaczęła gonić kunę, ale jej system tuneli i nor doprowadził jedynie do sytuacji, gdzie kuna zagoniona w "kozi róg" stawiała się i broniła legowiska (mimo że WALECZNY pies wyraźnie oznaczył swój teren - bez wątpliwości). Skończyło się na (proszę o wyłączenie monitorów i ekranów oraz zaprzestanie czytania przez zwolenników szkodników) zabetonowaniu nor kuny w obręczy wokół domu. Zalałem sukę (a właściwie [dosłownie] mój słodki i kochany teść) betonem i wszelkie problemy ustały. Możesz próbować odstraszaszy, aromatów - nie wróżę sukcesów. Czasem, najzwyczajniej w świecie, trzeba być zimnym skurwysynem.
krzysiek923
Odpowiedziano
jaworek w końcu powiedział sprawdzam bo ile można liczyć na tych nieudaczników z policji