Sylvan Wielki
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: 10 gier 10/10
Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Wasze komiksy
Czytałem, ze nie jest najlepiej (delikatnie rzecz ujmując), ale chciałem się przekonać, bo wiadomo jak to z opiniami jest. Jak tylko ogarnę "Przeklętego" dla tukana, to opiszę swoje wrażenia.
-
Vampyr
Vampyr ukończyłem w ubiegłym roku. W styczniową noc doktor Reid wypił ostatni kielich krwi i stwierdził, że ma ochotę na więcej. Oczywiście nie jest to pozycja, która walczyłaby jak równy z równym z tuzami, ale nie zmienia to faktu, że można się bardzo dobrze bawić w jej towarzystwie. Największą jej zaletą jest klimat. Połączenie The Order z Bloodborne. Aż miło uliczki wiktoriańskiego Londynu przemierzać. Całość potęgowana jest przez rewelacyjną ścieżkę dźwiękową. Muzyka jest klimatyczna, a na wszelakie odgłosy płynące z głośników nie sposób narzekać - szczególnie upiornie wypadają tu wrzaski skali. Pod względem graficznym tytuł nieco znakomite Dishonored przypomina. Czyli technicznie nie jest to pierwsza liga, ale nadrabia (i to bardzo) stylistyką. No i postacie mają swój specyficzny charakter, bezproblemowo mogłyby zaliczyć transfer do przygód Corvo Attano. Ubolewać można nad faktem, że One X/Pro nie otrzymały trybu wydajności. Z drugiej strony gra trzyma swoją konsolową płynność, tekstury nie straszą grającego, a zwiedzane tereny oferują odpowiednią ilość detali. Czas wgrywania danych nie należy do najkrótszych. Niekiedy po zgonie, bądź gdy wejdziemy do danego pomieszczenia czekamy 14 sekund. Niestety podczas szybkiego przemieszczania się między dzielnicami, również przywita nas pasek doczytywania danych (tutaj trwa to na szczęście niecałe 4 sek). Grałem na PS4 Pro, ale sprawdziłem tez wersję na blachę. Na 1080ti spokojnie można ustawić kombo 4k+ultra i cieszyć się stałymi 60 k/s. Podoba mi się walka. Bazujemy nie tylko na punktach życia i pasku wytrzymałości, ale także wskaźniku krwi (tutejszy odpowiednik many). Przeciwnicy również mają swoją wytrzymałość, którą możemy zredukować (osikowym kołkiem, bądź pistoletem), a gdy ta stopnieje do zera, wypada dziabnąć takiego delikwenta, co dodaje poziomu krwi. Do dyspozycji mamy całkiem szeroki wachlarz umiejętności oraz niemałą ilość broni podzielonych na kilka segmentów. Jest w czym wybierać. Sprawdziłem wszystkie tryby gry. Fabularny jest odpowiednikiem najniższego z God of War/Horizon, czyli postać praktycznie nie ginie, a przeciwnicy padają ekstremalnie szybko. Najwyższy przeznaczony jest dla growych masochistów, którzy przygodę potraktują jako wyzwanie. Na bazowym nie jest ani za łatwo, ani za ciężko. Wiele tez zależy od tego jak gramy, ponieważ jeżeli skusimy się zapoznać nasze kły z szyją postaci pobocznych, to ofiarują oni nam ogromna ilość PD szczególnie jeżeli są zdrowi (a jako doktor możemy ich uleczać). Jeżeli przysięga Hipokratesa zakorzeniona jest głęboko w naszym serduszku, to wówczas Vampyr bywa wyzwaniem (szczególnie w późniejszych etapach i podczas potyczek z bossami). Podsumowując polecam Vampyr. Gra jest nastawiona na przygodę, a historia jest tu ciekawa. Dialogów i czytania wszelakich notatek jest tu całkiem sporo i są na ogół interesujące. Grafika z pewnością nie odstrasza, audio jest świetne (podczas hipnozy postaci pobocznych aż ma się skojarzenia z filmem Omen), wrogów szatkuje się z uśmiechem na twarzy, główny bohater wypadł niemal wzorowo (charyzmatyczny dżentelmen z nienagannymi manierami). Rzecz jasna średnia światowa wskazuje na dobra grę, bowiem 7/10 takową oznacza, ale według mnie Vampyr zasługuje na więcej i cieszę się, że tytuł dobrze się sprzedał ponieważ to rodzi szansę na kontynuację. 7/10 - grafika; 9/10 - audio; 8/10 - grywalność; 8/10 - ocena końcowa;
-
Zakupy growe!
"Kurde bele", jak mawiał Lobo. Nie jestem przekonany, czy to odpowiedni temat do takiej dyskusji, ale skoro pytasz, odpowiem (zresztą gorsza rzeczy się tu działy, najwyżej admin przeniesie do działu platyn. Odyseję splatynowałem w 69 godz. a Orgins jest skromniejszy, zatem kilkanaście godzin mniej całość zajmie. Zapewniam. Tu nie chodzi o osiągnięcia. Gram ponad trzy dekady, a przecież dawniej czegoś takiego nie było i też przechodziło się kilka razy dany tytuł. Ja pamiętam, że dwukrotnie genialne Suikoden II oraz FF VIII ukończyłem, a wybitną Castlevanie: Symfonię Nocy, to chyba na każdej platformie ograłem. Front Mission III i kultowego, drugiego RE na cudnym PSX też wiele razy zaliczyłem. Tutaj najzwyczajniej w świecie znakomicie się bawię i dobrze do Siwy wrócić i wcielić się w Bayeka po raz kolejny. Zresztą jak gra jest świetna, to aż chce się z nią spędzić więcej czasu. Ja to się cieszę, że tak mało pozycji ma kilka różnych wersji osiągnięć w zależności od rejonu (gdyby Dead Cells miałoby jeszcze dwa, to całkiem bym chyba osiwiał ). Bo czasami to zdarza się takie kombo. Akurat to moja ulubiona gra poprzedniej generacji więc sobie pozwoliłem na .... naście przejść - z tym, że pierwsze trwało 44 godz. a ostatnie bodaj 96 min. I mam nadzieję, że na PS V ukaże się godny Kolosom rimejk, to wpadnie 4 ta.
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Odrodzi mi się reputacja, dodam "haha" z przyjemnością Myślałem nawet, będąc szczerym, nad tym Kingdom Hearts III. Jestem zaskoczony, że nowa kosztuje zaledwie 69 zł, ale z tymi grami, to różnie bywa @chris85. Godrizon 4, czy tez Ori też są dostępne w usłudze Xbox Game Pass, ale miodem na serce było kupić je w wersji fizycznej (szczególnie Ori). Z Will of the Wisps będzie podobnie (już zamówiłem edycję specjalną). A czy potrzeba mi kolejnego KH.... Choć takiej opcji nie wykluczam. Niemniej trafna uwaga.
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Mnie ta oferta Xbox Game Pass przypadła do gustu. Nawet bardzo. Taką Ninja Gaiden II biorę z miejsca i gram. Jeżeli kogoś interesują klatki, to jest Filmik poniżej: Trzecie KH miałem kupić na sprzęcie konkurencji, ale skoro mam w abonamencie, nie będę narzekał przecież. Generalnie kilkadziesiąt godzin grania na wysokim poziomie się szykuje. Tak wiele za tek niewiele
-
Wasze komiksy
@tukan niestety jeszcze nie przeczytałem. Sporo tego zamówiłem i kolejka obowiązuje Masz jednak moje słowo, że "Przeklęty" pójdzie w pierwszej kolejności i dzisiaj, najpóźniej jutro, dam znać co i jak. Jedziemy dalej. Jednego DD już kiedyś wrzucałem, ale chciałem żeby się symetrycznie spasowało wszytko, a brakło mi jednego, tematycznego zeszytu.
-
Cyfrowe zakupy growe!
Jedna z moich ulubionych gier z Saturna.
- W co teraz grasz?
-
Zakupy growe!
Tradycyjnie nieco niebieskiego i zielonego dobra. Truposze już przeszedłem. Całkiem dobra gra (jak na wydane 69zł). Oczywiście pierwsza odsłona jest tą najlepszą, ale spokojnie i w tę można zagrać. Tekkeniec do kolekcji, ponieważ wersję na PS4 splatynowałem kilkadziesiąt godzin po jej premierze. Until Dawn bardzo mi się podobało. MoM udało się za niecałe sto zł dorwać. Dobra cena. Zobaczymy czy gra też będzie dobra. Celuję w platynę. Trupy do kolekcji, bo już splatynowane na PS4 i Vicie lata temu. Wiem, że Anthem, nie zachwyca, ale.... udałem się po Borderlands, a Edycja Legionu Świtu stała obok za niecałe .... trzydzieści zł, wiec skusiłem się. Borderlandsy mam wszystkie. Świetna seria, zatem liczę na kilkadziesiąt godzin godnej zabawy i oczywiście mam zamiar zdobyć platynowe trofeum. Rozumiem, że nie każdy lubi Asasyny, ale mnie się od lat podobają. Jasne, są lepsze i gorsze odsłony, niemniej Orgins bardzo miło wspominam. Jedna z najładniejszych i najlepszych gier 2017r. wg mnie, a ograłem sporo. Ukończyłem ją na Xbox One X, teraz chcę zdobyć platynę na sprzęcie Sony. Bloodborne to jedna z moich ulubionych gier. Zamówiłem zatem planszówkę i komiks. Ta pierwsza niestety jeszcze nie doszła.
-
Dead Cells
Oj nie do końca się tu zgodzę, bowiem za dojście z Promenady do Ossuary w bodaj mniej niż osiem min. otrzymujemy Marksman's Bow. Jasne, nie jest to najlepsza broń zasięgowa, ale we wczesnym etapie gry, na niższych poziomach trudności spisuje się Do tego po dojściu w dwie minuty do Condemned w nagrodę zdobędziemy Assault Shield, czyli najlepszą tarczę tuż obok nieprawdopodobnego Ramparts. Dodatkowo jest jeszcze mutacja Frenzy, która dodaje nam HP podczas zabójstw (świetna sprawa) i całkiem przyzwoite, choć nie rewelacyjne Root Grenade. Oczywiście ja mam od grudnia to wszytko zdobyte, wiec drzwi czasowe mnie raczej nie interesują. Mnie chodziło o to @estel, że grę zaliczyłem dziesiątki razy i dziesiątki ją całą wyczyściłem. Natomiast taki spid ran robiłem może z 4x i tak z ciekawości chciałem zobaczyć ile zajmie mi taki normal po tych kilkudziesięciu godzinach spędzonych z grą.
-
Zakupy growe!
- Forza Horizon 4
Lexus LFA melduje się w Godrizon 4. Wystarczy ukończyć połowę letniego festiwalu, by go otrzymać.- Wasze komiksy
Pozwolicie, że podzielę na 4 posty, ponieważ sporo tego mi ostatnio przyszło, a jeszcze czekam na kilkanaście zaszczytów.- Dead Cells
Mnie już niecałe 14 min. Gdyby nie fakt, że w znacznej większości plansz należy odnaleźć wyjście, które jest losowo podane, to spokojnie ugryzłbym przynajmniej 4 minuty.- HC ROOM'y
Klep Dead Cells na 4 cell nightmare i pisz post w nocy, a twa ortografia przerzuci cię przez bark niczym Ramos Mo Salaha A tak na poważnie, dziękuję za wyłapanie błędu. Żadnej konsoli nie sprzedałem, zatem skoro mam w szafie staruszka Saturna, czy poprzednie generacje PlayStation, to i Xboksy pozostawię. Tak, wiem, to różne wersje zasadniczo tego samego, ale co zrobić Kombo: uwielbiam je + sentyment robią swoje. Natomiast co do tv @Wredny, to już zależy od kilku aspektów: miejsce, fundusze i tym podobne. Rzucę okiem na temat o odbiornikach, ale skoro chcesz na 55 się przerzucić, to drogą dedukcji masz telewizor z mniejszą przekątną. Uwierz, że jak skoczysz na wyższy szczebel, będzie dobrze. 65" robi przysłowiową robotę. Zauważ proszę, że w marketach one wyglądają tak sobie (rozmiarowo), natomiast, jak już ustawisz sobie takie cacko w pokoju, to wywołuje efekt łał - na dzień dobry rozmiarem samego pudła. Te słowa powinni inni użytkownicy, którzy przerzucili się na 65 cali, potwierdzić. Dodam tylko, że po kilku dniach taki rozmiar wydaje się .... normalny. W każdym razie ten pokoik duży nie jest. Ja od OLED'a siedzę dwa metry. Gwarantuje, że narzekać nie ma na co.- HC ROOM'y
No dobrze. U mnie tak to się prezentuje. Miłośnikiem wojenek konsolowych nie jestem, wiec od lat sprzęt M$ gości obok konsoli Sony. Wcześniej Xbox One(S) sąsiadował z PS4, a teraz One X koleguje się z Pro. Osobiście uważam, że w zupełności wystarczy jedna konsola (którakolwiek) i tak zapewni nawet nie setki, a tysiące godzin fantastycznej zabawy. Komuś braknie albo funduszy, albo czasu (jedno z dwóch), by wszytko ograć. Niemniej te dwie konsole znakomicie się uzupełniają. W razie możliwości staram się grać na One X. Nieprawdopodobna kultura pracy, fantastyczny kontroler, który potrafi wytrzymać około 40 godzin grania, dodatkowo gry na ogół lepiej się prezentują. Są to niewątpliwe zalety. PS4 Pro miałem zostawić już tylko do tytułów na wyłączność, ale stwierdziłem, że i maszyna Sony będzie regularnie otrzymywać smakowite kąski (Vampyr, REmake). Dodatkowo są serie (Souls, Far Cry), w których od lat zdobywam platyny, więc i one na PS4(Pro) lądują odgórnie - tak też będzie z Borderlands III. Kierujemy się w stronę centrum. Za jakość wyświetlanego obrazu odpowiada OLED C7 w 65 calach. Być może za jakiś czas napiszę nieco więcej o tym tv. w odpowiednim dziale, ale tak na szybko po kilkunastu miesiącach użytkowania - wizualnie oferuje nieprawdopodobne doznania. Po przesiadce z (bardzo)dobrego LCD czułem się niemal jakbym przeskoczył na nową generację. Jakość w grach jest niebywała, a filmy 4k+HDR wyglądają obłędnie. Zastanawiałem się nad 77 calami, ale stwierdziłem, że lepiej będzie kupić dwa modele 65" i jeszcze do obu dokupić przedłużenie gwarancji. Poza tym szerokość C7, to bodaj 145,4 cm, a odległość pomiędzy szafkami wynosiła 146,4 cm, więc idealnie wkomponował się do tego pokoiku. Poniżej urzęduje sobie One i jego młodszy odpowiednik One S. Oba w białej wersji kolorystycznej. Spędziłem z nimi wystarczająco dużo czasu by stwierdzić, że to świetne konsole, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest ich sympatykiem. Reszta konsol znajduje się w szafie, ale będę chciał szklane półki dla nich kupić za jakiś czas. Po prawej znajduje się nieco gier, głównie na bieżącą i poprzednią generację. Nie jest to całość, raczej 1/4 kolekcji. Są tu przedstawiciele różnych gatunków. W swojej kolekcji posiadam m.in. wszystkie odsłony serii Souls, Bioszoki, trylogię Wieśka, Mass Effect, Dead Space, Metro oraz Dragon Age, obie części RDR, Deus Ex i Dishonored (plus remaster), Mortale, Tekkeńce, Virtua Fighter, Street Fightery, BlazBlue, GuiltyGear, PES, Battlefield, MGS, Darksiders, kilka odsłon N4S z moim ulubionym Sziftem na czele, 4 Batmany, niemal wszystkie części Asasynów, Borderlnads, Far Cry i Killzone, każdą część inFamous, niemal kompletna seria Wolfestein, Call of Duty, DiRTy. Do tego kilkanaście pozycji na PSVR (DcVR, Astro Bot), DMC'ki, gry Lego, Yooka-Laylee, Alien Isolation, większość topowych eksów Sony (Spajder, Bloodborne, Hori, Uncharted 4, GoW .... ), klasyczne zielone kombo Gearsy/Halo/Forza, no i cudne Ori, większość pozycji od Telltale, Fallouty, Diablo. Do tego gry, które rynku jakoś nie zawojowały, ale mi się podobają: Vampyr, Ferrari Challenge, Red Faction, Dark Void, El Shaddai, The Bureau: XCOM Declassified, Transformers Devastation, Asura's Wrath.... Rzecz jasna jakościowo też jest różnie, bo przy wybitnym NieR: Automata stoi Zielona Latarnia, a przy Mafii II Kung Fu Panda, ale, nie będzie mi metakrytyk mówił w co mam grać. Mam jeszcze drugi growy pokoik, gdzie panoszy się PCMR, plus nieco sprzętu Niny, ale jego wrzucę innym razem - gdy dojdzie nowa półka na figurki i kolekcja tytułów na Słicza dobije przynajmniej 40 pozycji.- Dead Cells
The Bad Seed ukończone.... 4ro krotnie. Bardzo przyjemna sprawa. Całkiem wymagająca na wyższych poziomach trudności. Na Koszmarze przy aktywowanych 4ech komórkach zajmuje to niecałe 40 min zabawy. Może kilka słów o całości. Dodatek kosztuje dwadzieścia jeden zł. Jak już wspomniałem dostęp do DLC mamy już z pierwszego poziomu - co jest bardzo wygodne, ponieważ wiemy jak to czasami bywa (Soulsy). Do dyspozycji gracza oddano dwa biomy. Śliczne, przywołujące miejscami Ori The Dilapidated Arboretum, gdzie eksplorujemy wschodnie, jak i zachodnie skrzydła oraz The Morass of the Banished, które jest jej kontrastem - mroczna, wręcz przygnębiająca miejscówka, które klimatem przypomina nieco Blighttown z DkS. DLC oferuje kilu nowych przeciwników, a także bossa w trzeciej placówce nazwanej The Nest. Jeżeli chodzi o schematy, to przez te kilka godzin odnalazłem bombę dymna (zapewnia chwilową niewidzialność). Następnie mamy przypisane do czerwieni i fioletu Flashing Fans (wachlarze przypominają nieco znane z podstawki topory). Ciekawie prezentuje się tez Scythe Claw (survival). Kozacko wygląda, zadaje niemałe obrażenia (szczególnie jeżeli chodzi o krytyki), ale zajmuje .... aż dwa sloty. Blowgun (taktyka), to broń zasięgowa, która zadaje sześciokrotnie większe obrażenia, gdy przeciwnik jest odwrócony do nas plecami. Do tego otrzymaliśmy lutnie (Rhythm n' Bouzouki - czerwień/zieleń), która jest czymś a'la znana dobrze patelnia (Vorpan). Moim absolutnym ulubieńcem jest jednak Mushroom boi! Przyjazdy grzybek, który atakuje wrogów (coś jak Owl of War), a jeżeli mu nakażemy wykona morderczy, obszarowy atak. Niesamowicie potężny sprzymierzeniec, który dodatkowo skaluje się z surwiwalem. Jeżeli kilkukrotnie przejdziemy dodatek, będziemy otrzymywać też specjalne stroje. Całkiem, całkiem. I na koniec coś, co bliźniaczo przypomina motyw z Gigantem. Coś mi się wydaje, ze niebawem jegomość zmieni swoje położenie i będzie jednym z bossów. Tak, masz rację @yab . Dodatek jest oczywiście płatny. Mnie bardziej chodziło o fakt, że na kilkadziesiąt godzin przed jego premierą twórcy umieścili różne przejścia oraz skróty w poszczególnym biomach do niego, które od dzisiaj są dopiero aktywowane. Wybacz, być może nie sprecyzowałem tego zbyt dokładnie Nowości staram się ogrywać na bieżąco, wiec jakieś specjalnej kupki wstydu nie mam. Z tych starszych (ale bez przesady) pozycji, to zalegają mi trzecie Borderlandsy, a z nowości Dragon Ball Kakarot. Anime uwielbiałem za nastolatka, a jak przeglądałem ostatnio forumek, to chłopaki raczej chwalą, więc platyna konto zasili. A tak, to DC umila mi czas w oczekiwaniu na Ori. Zresztą doskonale wiesz jak to jest. Jako jeden z pierwszych na forum huknąłeś 4 Cell Mode, a to wymagało wielu przejść. Gra potrafi wciągnąć, nie ukrywam. I tak dobrze, że nie ma wzorem wybitnego Demon's Souls kilku kompletów osiągnięć, bo skłonny byłbym się skusić, jak w przypadku gry From Software, na multiplatyne, a ileż można te biedne zombiaki ubijać w Prisoners Quarters.- Dead Cells
Wpadłem na iście szatański pomysł i stwierdziłem, że skoro mam już zdobytą platynę w Dead Cells, to skuszę się także na .... calaka. Zostało kilka osiągnięć. Ostatnio bawiłem się z najwyższym poziomem trudności i przejście gry nań zajmuje mi niecałe 44 min (na normal kilkanaście). W każdym razie, jak włączyłem dwa dni temu grę, przywitał mnie zmodyfikowany ekran tytułowy. Przemierzając pierwszą planszę spotkałem się z niewidzianą wcześniej nowością: Nieobecne wcześniej zwłoki mężczyzny kryją klucz do DLC (to tak, jakby ktoś się zastanawiał jak do The Bad Seed wejść), a także nowy strój. Dodatkowo Tailor (krawiec) ma darmowy, roślinny strój dla naszej postaci. Skacząc po roślinach niczym dostajemy się do właściwej placówki. Przechodząc grę na 4 Cell Nighmare Mode zauważyłem, że w kilku biomach mamy przejście doń (m.in. z poziomu Rampart). W nocy powinienem całość skończyć kilkukrotnie, wiec jutro napiszę co i jak.- Zakupy growe!
Druga Virtua, Sega Rally, SFA II, kontynuacja Time Splitters, no i sam Saturn, jak i bongosy. Cudowne kombo- Dead Cells
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
- Dead Cells
Trzeba liczyć to w dziesiątkach godzin. Niestety konsola/gra nie precyzuje tego dokładnie. Na Xbox wchodzisz do zakładki statystyki i na ogół masz ukazane ile czasu spędziłeś z danym tytułem. Uważam, że wzorem takiego Death Stranding, takowy licznik powinien być zaimplementowany w każdym tytule, bo to interesujące dane. W każdym razie jedna z aplikacji wskazała, ze w ub. r. niemal 140 godzin spędziłem przy Mortalu, prawie 96 zajął mi Asasyn Odyseja i nieco ponad siedemdziesiąt Death Stranding. Jestem przekonany, że Dead Cell miało 4te miejsce, a w styczniu na podium wskoczyło, ponieważ w tamte gry już nie gram, a przygody Gluta z kanałów regularnie sobie odświeżam. 44 godziny to absolutne minimum, choćby z tego tytułu, że mam ukończone 44 przejścia. Tak jak napisałem w jednym z postów, zaliczenie gry na normal/hard/very hard/ekspert, to około pół godziny, ale Nightmare/Hell, to już ponad godzina, a głównie tymi trybami bawiłem się w styczniu. Do tego dochodzą przecież nieudane przejścia, szukanie schematów i tak dalej, zatem jestem przekonany, iż spokojnie 14-16 godzin można do ogólnej puli dorzucić. Sporo jak na indyka na kilkadziesiąt minut, ale nie moja wina, że gra wciąga jak bagno i taka cudna jest Mogę wrzucić też garść statystyk, które przedstawia nam w początkowej lokacji Skryba: - wydane złoto - 14 milionów; - przeżyte klątwy - 140; - użyte teleporty - ponad dwa tysiące; - liczba zabitych wrogów .... - ponad siedemdziesiąt tysięcy - użyte flaszki leczące - ponad osiemset; - ilość komórek niesionych jednorazowo - ponad tysiąc; Co ciekawe, najwięcej razy zabił mnie .... podstawowy zombiak (niemal trzydzieści zgonow). Odbiłem sobie, bo on padł od moich szlagów ponad siedem tysięcy razy. Kurde. Brakuje mi dwóch tarczy, jednej broni i jednej mutacji i gra kompletna. Nic to, będzie trzeba zrobić jeszcze kilka przejść- Dead Cells
Dziękuję za podpowiedź. Wiedziałem o tym co prawda, ale przez kilkadziesiąt godzin gry skupiłem się na innych aspektach i całkiem wyleciało mi to ułatwienie z głowy. Problem jest jeden. Mianowicie (prawdopodobnie) działa ona raz na grę i zajmuje jeden slot. Brakuje mi już tylko jednej broni, która znajduje się w Obserwatorium, a ono dostępne jest na Hell (o czym poniżej), a odmówić sobie na całe przejście jakiegoś potężnego wsparcia, to niekoniecznie dobry pomysł. Wracając do gry. Ostatnio kilkukrotnie ukończyłem Dead Cells na najwyższym poziomie trudności (Hell). Jest wyraźnie ciężej niż na 4 cell mode Nightmare, ale różnica nie jest już aż tak porażająca jak pomiędzy poziomem ekspert -> koszmar. Taka ciekawostka. Ostateczny przeciwnik w grze tak naprawdę nie jest tym finalnym, bowiem gdy pokonamy Hand of the King na najwyższym poziomie trudności, to otrzymamy dostęp do nowej areny i prawdziwego finałowego bossa. Przyznam szczerze, że nie jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań, ponieważ całkiem spory wycinek gry będzie dostępny tylko dla najlepszych graczy - biorąc pod uwagę fakt, że na aktywowanych 4ech komórkach grę ukończyło zaledwie 1.6% grających, to Hell zapewne pokonało jeszcze mniej graczy. Głównym złym okazał się nie kto inny, jak: Strasznie tani boss. Bije niezwykle mocno, jest szybki, ma ataki obszarowe, pomagierów, a jakby tego było mało kilkukrotnie podczas starcia odnawia sobie całą energię Oczywiście fakt, że musimy uporać się z całą grą na Hell przed tym starciem i licho jest z fiolkami wcale nie pomaga. W każdym razie padł: #GitGud Kolejna ciekawostka. Dla przykładu, gdy Hand of the King zostanie pokonany na Hell mode, to otrzymujemy specjalną broń, która rozbija kopulę chroniącą władcę krainy. Dzięki temu możemy jego ciało opętać i otrzymujemy tym samym nowy strój, jak i możliwość .... mówienia (główny bohater jest niemy, na co wskazuje jedno ze spotkań z Kolektorem - to co czytamy podczas rozgrywki, to jego przemyślenia). Przechodząc grę w stroju Króla zmieniają się niektóre monologi postaci pobocznych, mamy dostęp do nowych scenek. Przykładowo HotK wpada w konsternację widząc nas. Zupełnie inaczej też zachowuje się Kolektor. Gdy przejdziemy dwukrotnie grę na Hell, otrzymamy także ostateczny, najdroższy strój w grze (wyceniony na tysiąc komórek). Później można na Nigtmare 4 cell mode obniżyć poziom, ponieważ na najwyższym opcja zakupów jest niedostępna, a podczas przejścia gry spokojnie można ich ponad tysiąc zdobyć w nieco ponad godzinę. W ogóle gra ma ogrom smaczków. W zamku na obrazach można dostrzec m.in. rycerza Solarie z Astory, albo postacie z cudnej NieR: Automata. A sam Gigant to mój ulubiony boss w grach wideo:- Dead Cells
Przy aktywowanych 4 komórkach postawiłem na zieleń (survival). Z tego co czytałem na forumku, bawiłeś się z tymi koszmarnymi poziomami trudności dużo wcześniej niż ja @20inchDT , więc znasz profity. Generalnie olbrzymią zaletą zielonego koloru jest nekromancja, która od 4 cell mode niweluje po walce z bossem to przeklęte malaise, dodatkowo możliwość lekkiego uleczenia gracza przy każdym zabitym potworze, gdy baniak z leczniczym płynem nie działa, jest wręcz nieoceniona Dodatkowo na wyższych poziomach mutacja "gastronomia" też jest bardzo przydatna. No i sprawa oczywista Giant Sword, który ma dwa kolory - zieleń i czerwień. Może bazowo nie jest to najlepszy oręż, ale fakt, że elitarnym przeciwnikom oraz bossom zadaje zawsze krytyczne obrażenia, powoduje, że to znakomity wybór. A jak już krytyki, to warto wybrać "instinct of the Master Arms", który możemy zdobyć pokonując w zamku Lancera (niestety szansa na jego zdobycie, to 0.4%). Przy każdym ciosie krytycznym znacząco redukuje czas potrzebny do kolejnego użycia zdolności, więc super sprawa podczas walki z wymagającym przeciwnikiem. Akurat miałem do dyspozycji Giant Whistle rangi S, więc starałem się tak go używać, by wszedł pomiędzy trzecim, a 4tym uderzeniem GK (bo te mają zwiększone obrażenia względem pierwszych dwóch ataków). Ogólnie jednak z każdym kolorem można się bardzo dobrze bawić. Jak wspomniałem jakiś czas temu w jednym z tematów, Dead Cells przeszedłem naście razy na Xboksie i dziesiątki na Prosiaczku, zatem dobrze poznałem mechanikę oraz oręż. Aktualnie bawię się na pięciu komórkach stosując Brutality. Jak one, to "melee" spowalniające oponentów i rzutujące na malaise, do tego skill "open wounds", bo synergie z krwawieniem są bardzo w porządku. Po kilku biomach stosuję "solider resistance", albo zielone, lecz niezwykle uniwersalne "dead inside". Swoją drogą filolet ze swoimi "support" oraz "tranquility" też potrafią zdziałać cuda. Oczywiście HP w taktyce nie masz tyle co przy zielonym, ale takie ciężkie działo i wilcza pułapka (która jest dwukolorowa - fiolet i zieleń), to mocarne kombo. Jeżeli chodzi o bronie, to bodaj 4 mi tylko brakuje. Ostatnio zdobyłem The Boys Axe (Boi), czyli ukłon w stronę God of War, jak i soniczną kusze (schemat dostępny tylko na pięciu komórkach w ostatniej arenie - obserwatorium). Niestety nie posiadam jeszcze "sprite sword", który wypada 0.04%, więc słabo.... Z resztą się zgadzam. Zdolne chłopaki, a Yoann 'Valamont" Laulan (facet odpowiedzialny za dźwięk i muzykę), to wg mnie talent na miarę Ramina Djawadiego. Nieprawdopodobna ścieżka dźwiękowa. Pudełko w wersji na Xbox One (XS) chętnie przytulę, jeżeli się takowe ukaże. Póki co, pogram jeszcze trochę na PS4 i zabieram się za wersję na Słicza.- Dead Cells
Zdobędę kilka platyn (m.in. Days Gone, Borderlandsy Trzecie), to w "Platinium Club" rozpiszę się więcej o 100% w Dead Cells. Tak na szybko - platynowe trofeum jest bardzo wymagające. Niemniej gra się fantastycznie, wiec zdobyłem je z przyjemnością. Świetna gra. - Forza Horizon 4