Mustang

Imo pewna używka od dilera i z pełną gwarancją to jest generalnie dobry pomysł z racji właśnie finansów i utraty wartości. Największą ma już za sobą, z kolei drogie naprawy zwykle będą problemem dopiero kolejnych właścicieli.

Mówi Ale może się nauczyli na błędach Raczej chodziło mi o to, że skoro w tym silniku problemowy był pasek, to jego eliminacja jest teoretycznie najlepszą drogą do poprawienia awaryjności.

W sumie w Polsce z tego co widzę za 150k można zmówić 308 GT z tym nowszym silnikiem na łańcuchu i z miękką hybrydą. Ja bym zdecydowanie brał ten nowszy, podobno jeździ się nim przyjemniej, jak to miękką hybrydą, pali mniej, a łańcuch kompletnie rozwiewa wątpliwości co do trwałości rozrządu. Sam też będę rozważał podobną konfigurację w tym roku, chociaż chyba wolę klasyczniejsze wnętrze Astry.

Jeśli miejsce jest za małe, to czujniki nie pomogą. Jak dla mnie ta Scala jest spoko na papierze. Nie jeździłem, ale z drugiej strony auta dzisiaj i tak prowadzą się tak dobrze w stosunku do ograniczeń, że nie jestem pewien czy przy normalnej jeździe naprawdę odczuje się większe różnice w stosunku do modeli z bardziej zaawansowanym zawieszeniem.

Stellantisy benzynowe 1.2 prywatnie bym odpuścił, to znaczy te klasyczne wersje. Na szczęście teraz mikrohybrydy wychodzą na łańcuchu, co powinno ostatecznie rozwiązać problemy, skoro te związane były z łuszczącym się paskiem rozrządu i trudno powiedzieć czy zostały rzeczywiście poprawione w aktualnie schodzących z linii montażowej autach.

Jeszcze czasem daje większy albo lepszy ekran i wtedy się można zastanowić.

Absolutnie nie. Firma mi wzięła i użyłem raz, kiedy CarPlay się wysypał w miejscu bez zasięgu.

Po znajomości nikt nie chce? Mama kumpla odkupiła auto od moich rodziców. Ona zapłaciła poniżej ceny rynkowej i dostała pewne auto, oni nie użerali się z Januszami i dostali więcej niż dawał diler. Może akurat będzie na matrixy.

W Golfie niestety na autostradzie często widzę, jak światło nawala po kabinie ciężarówki, bo kamera nie wykryła samych obrysówek na górze. I wiele razy mi mrugali. Zwykle włączam zwykłe mijania kiedy ciężarówek jest więcej. Na szosie jak pisałem, generalnie jestem zadowolony z działania. Ogólnie nie jest łatwo porównywać, różne modele aut mogą zachowywać się w różny sposób, do tego zależny od softu. Te tematy o oślepianiu na autostradach mają dziesiątki stron, a dużo zależy też od profilu drogi, wysokości przedziału na środku, ilości ciężarówek na drodze, jak dobrze kamera wykrywa obrysówki oraz jak agresywnie światła próbują doświetlać lewą stronę.

Przejechałem już 80k km Golfem z matrixami, dużą część po zmroku. W międzyczasie czasem polatałem jakimś autem z wypożyczalni. I cóż, nie wrócę do halogenów, ale zwykłe LED mogą być. Własnych oszczędności bym na same matrixy obecnie nie wydał. Technologia ma fenomenalny potencjał i świetlaną przyszłość, ale jej obecne wykonanie, przynajmniej w tańszych autach, jeszcze wymaga moim zdaniem dopracowania. Najważniejsze pozostaje jak dobrze świecą światła mijania. Po pierwsze matrixy nic nie dają oczywiście za dnia, w mieście oraz w gęstym ruchu. Po drugie używanie ich na autostradzie jest kontrowersyjne, ogólnie zależnie od modelu mogą często oślepiać kierowców ciężarówek, jeśli próbują doświetlać lewą stronę. W nowej Astrze przykładowo podobno nie próbują. W moim Golfie próbują, więc rzadko używam na ekspresówkach i autostradach. Po trzecie na szosie jeśli jedziesz za kimś, to doświetlanie to bardziej teatr niż realna korzyść. Z kolei w środku nocy, kiedy nikogo nie ma na drodze, też nie ma co wycinać. Ogólnie jedyny case gdzie matrixy są naprawdę świetne, to szosa z niedużym ruchem, kiedy takie światła zdecydowanie poprawiają widoczność i tym samym komfort oraz bezpieczeństwo. Teraz odpowiedz sobie na pytanie, jak często jesteś w tej ostatniej sytuacji i czy jest to warte dopłaty. A travel assist masz w konfiguracji?

Latam aktualnie na wakacjach wypożyczoną Toyotą Yaris Mazdą 2 hybrid, model wybrany na własne życzenie, bo chciałem wziąć coś niedrogiego, niedużego i z automatem, oraz przetestować osobiście w końcu toyotowską hybrydę. I podoba mi się. W mieście rewelacja, leciutko się jeździ, samochód co chwilę przechodzi w tryb elektryczny, rusza zwinnie, pali mało. W trasie spoko, na autostradzie spodziewałem się, że będzie gorzej i głośniej, tymczasem to słynne wycie jakoś mnie nie irytuje, skoro trzymanie obrotów przy przyspieszaniu jest logiczne. Do tego nawet przyzwoicie idzie przy rozsądnych prędkościach autostradowych. Miłe zaskoczenie to za to spokojna i racjonalna jazda w górach - jeśli celem nie jest zabawa, auto pozwala na niesamowicie wygodną jazdę w trybie odzyskiwania energii i zamiast używać hamulców, można generalnie jechać przez serpentyny używając tylko pedału gazu, a samochód sam delikatnie zwalnia po jego odpuszczeniu, nawet na zjazdach.

Zobacz niemieckie oferty od dilerów np na Seaty / Cupry Leon plug in. Rząd dawał duże dopłaty, ludzie pobrali leasingów za bezcen, a teraz jest do kupienia masa sprawdzonych używek z gwarancją za nieco ponad 20k euro.

Ja też jyskowa, jakiś inny model, ale również wyższy i śpi mi się bardzo dobrze.

Jeśli kiedyś miałby się to udać, to właśnie teraz. Publika akceptuje pojawianie się nowych marek, a samochody z koncernu Geely należą do najlepszych na rynku. Do tego samochody budowane w Polsce, nawet w reszcie Europy będą budziły większą sympatię niż te sprowadzane z Chin.

Z kurzu swiffer duster jak się zakurzy, okazjonalnie z zabrudzeń do zmycia jak wyżej.

Najbardziej cyniczni zaczną na picie jeździć złomem.

Ciekawe czy przyczyna leży po stronie samochodu czy infrastruktury. Raczej stawiam na infrastrukturę, skoro problem jest lokalny i z tego co rozumiem, dotyczy superchargerów w Chicago.

Popatrzyłem i widzę tam manuala, ale z 95 tsi… Nie wiem jak Polsce, u mnie sporo Polo widuję, w tym wersji GTI.

Niegłupia opcja ten Tipo, jeśli będzie odpowiednio tańszy od innych kompaktów z podobnego rocznika i z podobnym przebiegiem.

W sumie niekoniecznie jest się z czego cieszyć, popularność marek premium raczej ilustruje, że samochody kupują głównie firmy i ludzie majętni, a przeciętnego Polaka na nowy samochód nie stać.

A Mercedesy z silnikami Renault już tak?

A jak pod chmurką, masz gwarantowane i bezpieczne miejsce czy szukasz na ulicy? Imo to nie jest zły deal, płacisz za komfort, oszczędzasz czas, potencjalnie może unikniesz uszkodzeń lub kradzieży, a samochód będzie czystszy. Jakbyś jeździł jakimś trupem do oddania na złom to co innego, ale skoro kupiłeś nowy…

Ja podejrzewam odwrotnie, większość użytkowników będzie wymieniać olej zgodnie z zaleceniami producenta, jak nie jeszcze rzadziej.

Z tą wymianą oleju to ja podejrzewam podejście statystyczne producentów. Pewnie zrobili jakieś badania, w których wyszło, że statystycznie wymiana co 30k nie wpłynie zauważalnie na trwałość silnika na typowym przebiegu osiąganym przez samochód przez okres eksploatacji. Co nie zmienia faktu, że ktoś planujący robić swoim autem przebiegi powyżej średniej, może w pewnym momencie zacząć zyskiwać na częstszej wymianie oleju.

Przy założeniu tak małego przebiegu sam bym pewnie olał, ale skoro serwis zaleca i chcesz być spokojniejszy, to czemu nie. Inne ASO potrafią wyśmiać sugestie wymiany częstszej niż 30k, co IMO jest głupie. Sam bym robił pewnie co 15k i pierwszą po 5k albo wcześniej, gdybym planował auto trzymać długo (poza gwarancję i do przebiegu ponad 100k). Moja pierwsza służbówka zrobiła ponad 100k z wymianami co 30k bez problemów, aktualna ma 77k i wspominane defekty nie miały związku z olejem silnikowym.