The Division 2 - gra numer osiem w tym roku pękła. Ciężko pisać o ukończeniu gry usługi, która ma endgame na setki godzin i ciągle dodawane nowe rzeczy, w drodze są dodatki, ale można wyraźnie wydzielić kampanię i tą właśnie ukończyłem. Trzeba było na to jakichś 32h, zależy w sumie kto ile aktywności pobocznych będzie robić. Bardzo dobry looter shooter, jak jedynka w sumie. Tutaj jest nowe miasto (nie tak klimatyczne jak NYC zimą, ale niech będzie, nadal pełne detali i wnętrz, co cieszy), trochę płynniejszy gameplay, jakieśtam zmiany QoL. Fabuła? No była. Mimo wszystko jakoś od 10 levelu bawiłem się wyśmienicie i wciągnęło, nie powiem. Gdyby nie istniało Destiny 2 i milion innych gier w backlogu to pewnie nawet z przyjemnością bym zaczął cisnąć kolejne dziesiątki godzin w endgame.