
Treść opublikowana przez Wredny
-
Death Stranding
Rozumiem obydwie strony barykady, bo faktycznie te wszystkie dziwadła źle wpływały na odbiór fabuły, która siliła się na dojrzały przekaz i poruszanie poważnych problemów... Z drugiej strony, czysto gameplayowo patrząc to taki MGS3 był jedną z najlepszych gier ever (ostatnio jak oglądam lets play na PlayStation Access to nie mogę wyjść z podziwu, jaki to był sztos), a starcia z bossami to chyba najlepsze tego typu potyczki w gierkach video - ch#j z tym, że był koleś robiący Tommy Guna z szerszeni, stuletni, praktycznie martwy dziadek z papugą, czy rosyjski homo-pułkownik, sterujący olbrzymim czołgiem za pomocą wyrwanych z niego kabli, niczym lejcami - ilość nowatorskich rozwiązań i mnogość opcji w starciach z nimi powalają do dzisiaj.
-
Konsolowa Tęcza
Aż mi się klasyk przypomniał
- Playerunknown's Battlegrounds
-
Konsolowa Tęcza
Wspomniane wątki były później, na twitterze, jako "update" "recenzji". A sam tekst, no taki bardzo babski bym powiedział - zero konkretów, najważniejsze sprawy w formie wzmianki, a 90% narzekania to fabuła, bohater i opisywanie misji krok po kroku... Najpierw myślałem, że może baby tak mają, ale rozmawiałem z dwiema koleżankami, co ogrywały Days Gone i nie rozumieją tych zarzutów, bo zarówno historia jak i postać Deacona są dla nich super, chyba że ktoś odpuścił po godzinie grania i nie dał szansy grze, żeby zaprezentowała się w pełnej krasie. Choć z drugiej strony... Nie mam amerykańskich, "postępowych" koleżanek, tylko polskie, swojskie dziołchy, którym nie przeszkadza, gdy facet mówi o swojej żonie "my ol' lady" i gapi się na jej tyłek
-
Konsolowa Tęcza
Ten wysryw mam na myśli: https://www.gamespot.com/reviews/days-gone-review-farewell-oregon/1900-6417130/
-
Dead Space
"Sunshine" od Danny'ego Boyle'a, oraz całkiem spoko "Life" z Reynoldsem, Gyllenhaalem i Ferguson.
-
Konsolowa Tęcza
Nie zrozumiałeś chyba... Nie piszę o słabych recenzjach, tylko o tekstach, które ktoś opublikował pod takim szyldem, ale recenzją nie są, bo zawierają zbyt mało istotnych informacji dla zainteresowanego, potencjalnego klienta. Zero informacji o grafice, dźwięku, muzyce, stabilności framerate'u, czy mechanikach gameplayu, a zamiast tego osobiste wynurzenia o urojonych problemach. Tu nie chodzi o to, że mi "gierke obrażajo", tylko jak w ogóle ktoś może taki tekst puścić do druku, skoro aż tak nie spełnia kryteriów, by nazwać go recenzją. Nie mam problemów z tekstami, które są nieprzychylne gierce, która mi się podoba, jeśli jest to tekst pisany rzetelnie i odpowiednio poparty przykładami - mogę się nie zgadzać, mogę próbować polemizować, ale przynajmniej jest z czym, no i nawet z takiego tekstu mogę wyłowić coś dla siebie, biorąc całośc przez sito upodobań autora (jeśli są mi znane).
-
Final Fantasy XV
Obejrzałem sobie FFXV King's Glaive - nawet fajna animacja, Nyx zayebisty koleś - szkoda, że nie bohater gierki W każdym razie odpaliłem gierkę, zacząłem, pograłem z godzinkę no i słabo to widzę - boysband nawet spoko, ale ten wielki, pusty świat...
-
Dead Space
Dla mnie to wciąż absolutne 10/10. Tytuł, który przeszedłem 7 razy, dwukrotnie go platynując. Idealna całość, z piękną grafiką (nadal!), gęstym klimatem, świetnym gameplayem i intrygującą historią. Kontynuacje też spoko, ale zupełnie niepotrzebne, bo obydwie dużo gorsze (mimo że ogólnie spoko gierki). Nie obraziłbym się, gdyby EA połakomiło się na łatwą kasę i wypuściłoby zremasterowaną trylogię (tego i Crysis).
-
Konsolowa Tęcza
Co innego recka "nadmiernie ulegająca hajpowi" (jak np praktycznie każdy tekst Kaliego w szmatławcu), od którego można sobie odjąć jedno/dwa oczka, jak się typa zna, a co innego tekst, który nawet nie spełnia podstawowych założeń takiej formy literackiej, do którego piję jak sam słusznie zauważyłeś No i jasne, że moje zdanie jest najważniejsze, ale czasem dobrze jest się skonsultować przed zakupem - trzeba tylko znaleźć rzeczową osobę, która potrafi w dość obiektywny sposób spojrzeć na wady i zalety omawianego tytułu, żeby z jego/jej tekstu wyłowić dla siebie najważniejsze informacje.
-
Konsolowa Tęcza
100% racji w tych tweetach Archona, choć mimo wszystko ja lubię oceny końcowe, ale tylko wtedy, gdy ktoś potrafi ich używać, a nie yebie ekstremami na lewo i rawo, byleby zaistnieć poprzez kontrowersję. Choć z drugiej strony, jeśli tekst o grze nie zasługuje na miano recenzji, tylko jest jakąś próbą przemycania swoich chorych ideologii, to nie powinien być brany pod uwagę, więc może faktycznie oceny i meta powinny spłonąć...
-
Dead Space
Fajny materiał o jednej z moich ulubionych gier ever:
-
NieR: Automata
Każde przejście jest poniekąd osobnym doświadczeniem, więc tak - niezrobione questy znikną, a upgrade'y nie przejdą, bo kolejne przejścia to inne .
-
Lody
Mówisz, że dobre? Bo ten cały wygląd pudełek "Braci Koral" przypomina mi Grycana, za którym też nie przepadam z tego samego względu (wszystko strasznie przesłodzone). Będzie trzeba spróbować, bo u mnie w Stokrotce sporo tego. Ostatnio miałem lodową posuchę, bo zniknęły na jakiś czas moje ulubione lody śmietankowe (o których za chwilę), więc spróbowałem Calypso, ale to już nie ten smak, co kiedyś - wali chemią i pozostawia jakiś gorzki posmak w ustach, a Algida te swoje wielkie pudła też posłodziła tak, że byłem przekonany o pomyłce i szukałem nazwy "Grycan" na pudełku. Całe szczęście znów na osiedlu pojawiła się dostawa, więc wziąłem chyba 20 sztuk (na zdjęciu połowa zbiorów z dwóch dni) moich ulubionych lodów firmy koral - Osełka Lodowa Śmietankowa - cudowne, delikatne, nieprzesłodzone, aksamitne w smaku Cena 4zł za kostkę. No i muszę przyznać, że te "łaciate" z czekoladą również od nich też zayebiste (kupiłem żonie, bo ja wolę czysto śmietankowe), wiec wychodzi na to, że są moją ulubioną firmą od lodów.
- Kingdom Come: Deliverance
- Playerunknown's Battlegrounds
-
Red Dead Redemption 2
Z tego co pamiętam (ale może coś kręcę, bo dawno grałem), to najpierw musisz mieć misję fabularną, która da Ci taką możliwość i dopiero od tej pory będziesz mógł bawić się w Grand Theft Auto Wild West.
-
Days Gone
Robię teraz drugie przejście na Survivalu no i muszę przyznać, że jest to interesujące doświadczenie. Surowców jest pełno, jak było, ale zdecydowanie szybciej je zużywam, bo trzeba dużo więcej kombinować i korzystać z szerszego arsenału. Głupie wyczyszczenie sześciu gniazd w jednej z pierwszych misji było nie lada wyzwaniem, bo musiałem kombinować, jak wmanewrować freakersów w beczki itp - człowiek był przyzwyczajony do Deacona z końca gry, gdzie samym Tommy Gunem wycinało się w pień hordy, a tutaj trzech zarażonych sprawia problem, co chwila trzeba się leczyć i kombinować, jak się pozbyć zagrożenia. Coś mi się widzi, że to przejście będzie jeszcze dłuższe niż pierwsze i nawet mnie to nie martwi, bo spędzam czas z moją ulubioną grą 2019 i raczej już nic nie zmieni mojego rankingu
-
Days Gone
Omówienie zawartości najnowszego patcha:
-
Zakupy growe!
Raczej nowa Yakuza
-
Alien Isolation
Tu może być pies pogrzebany - widziałem te materiały na ekranie telefonu, więc nie przywiązywałem do nich większej wagi. No i w tym biznesie już się przyzwyczaiłem do ściem. W każdym razie podszedłem do tego tytułu bez żadnych uprzedzeń i dostałem solidnego średniaka 6/10.
-
Czy gry to sztuka?
Dla mnie dziełami sztuki są trzy gierki od Fumito Uedy np.
-
Najbardziej niedocenione gierki
Jak mi się marzy chociażby zwykły remaster tego szpila... Ten bujający sie statek i fale, które mogły nas zmyć z pokładu... Yebane UBI, taka fajna marka leży odłogiem. A co do tematu to raczej bawię się w mainstream, aczkolwiek z tych bardziej niszowych gierek na forumku to na obecnej generacji grałem trochę w ELITE Dangerous (zaraz przyleci Figuś mnie wyśmiać), theHunter: Call of the Wild i PUBG (uwielbiam obydwie). No i do Generation Zero muszę wrócić, bo chyba już poprawili sporo błędów.
-
Czy gry to sztuka?
Jasne, że tak, aczkolwiek nie wiem, czy to jakaś nobilitacja dla medium, biorąc pod uwagę, że dziełami "sztuki" bywają kible wysmarowane stolcem, czy popielniczki z petami... W każdym razie większość gier to po prostu rozrywka, ale raz na jakiś czas pojawi się coś, co pod "dzieło sztuki" można podciągnąć.
-
Alien Isolation
Ano było coś takiego... Oczywiście, że to nie ten poziom, co Isolation, ale też nie taki crap, jak to malują - masa nawiązań do drugiej części filmu sprawiła, że ogólnie dobrze wspominam ACM.