
Treść opublikowana przez Wredny
-
STALKER: Legends of the Zone Trilogy
Co za pojebane czasy. Ja np też za bardzo nie trawię tego, co symbolizuje czarna swastyka w białym kółku na czerwonym tle, ale nie chciałbym, żeby mi ją usuwano z gierek, które dzieją się w trakcie trwania IIWŚ. Niezłe snołflejki z tych GSCów. Ciekawe, czy to tylko w tej wersji Enhanced, czy podstawkę mi też spatchują.
-
Blades of Fire
Ta niebieska poświata? Typowo - dobry timing. Wiele razy to robiłem w demku. Dla mnie może być czarny koń tego roku - mocno mi siadło i jak tylko ogarnę unik (bo ciężko się wyzbyć przyzwyczajeń) to będzie grane. Wygląda i rusza się światnie, walka satysfakcjonująca, wykuwanie własnych broni intrygujące, a eksploracja nagradza i wciąga - jest dobrze.
-
Blades of Fire
Zamówione, bo już gameplaye mnie przekonały, a demko tylko utwierdziło w przekonaniu. Ładnie to wygląda, ma feeling gierek z czasów siódmej generacji (co dla mnie jest plusem), dobrze się rusza i świetnie brzmi. Nie jestem do końca przekonany do designu postaci (te długie, goryle łapy naszego bohatera i bishonenowy styl chłopaczka), ale cała reszta mi się podoba. Trochę tu widzę pierwszego Lords of the Fallen (ciężar poruszania się postaci i wolne zamachy mieczem), trochę obecnego God of War (choć nawet starszy się załapał, bo te skrzynki wyglądają, jak żywcem wyjęte ze starych przygód Kratosa)... Póki co tylko ciężko przestawić mi mózg na to dziwaczne sterowanie i ginę głównie przez to, że próbuję unikać kółkiem, a atakowć jakimś R1 czy R2 - z tym będzie największy problem, muszę odstawić podobne gierki i zresetować głowę.
-
ARK: Survival Evolved
W ogóle to się zastanawiam, czy ten Survival Ascended na PS5 to jest to samo tylko przeniesione na UE5? Bo chyba właśnie tak.
- Marathon
-
The Last of Us - HBO
Mnie tylko zastanawia co to za "character they have grown to love", bo jeśli Pedro-Joel to nie wiem, co tu "kochać" - gość był strasznie nijaki i nie umywał się do oryginału.
-
The Last of Us - HBO
A ja nie chciałbym, niech to zdycha. Choć z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie względu, wciąż trąbią o sukcesie, ludziom się podoba, krytycy zachwyceni itp - mega dziwne czasy nastały, skoro takie gówno uważa się za dobre.
-
Wrzuć screena
Nie, przepraszam najmocniej... już odinstalowuję Valhallę faktycznie tylko tak odpaliłem na chwilkę, bo jakoś mnie naszło, żeby zobaczyć wikingowe klimaty i poszła z dysku po godzince - Odyssey rozgrzebane, więc i tak nie grałbym dłużej. Farkraje praktycznie na bieżąco, choć w sumie faktycznie - Primal nie ruszony jeszcze, a FC2 nigdy nie dałem rady ukończyć, bo spawn przeciwników mnie dobijał (jedynka, trójka, Blood Dragon i FC4 zrobione na 100%).
-
Blades of Fire
Kurde, mi się podoba - ma taki vibe generacji PS360 - trochę soulsów, trochę nowej formuły God of War... Poniżej półtorej godziny z kanału PlayStation Access:
- DOOM: The Dark Ages
-
Split Fiction
Napocząłem z ziomeczkiem, ale póki co pauza, bo musimy znów zgrać się ze zmianami w pracy. Póki co (4,5h) podoba mi się dużo bardziej niż it takes two, choć to pewnie zasługa luźniejszego klimatu. Tamto było trochę zbyt życiowe i jakoś tak dziwnie się czułem, grając w to z kumplem, zamiast z kobitą, ale mus to mus - żona nie ogarnia sterowania. Tutaj przez pierwsze 3h morda mi się cieszyła prawie cały czas, bo zarówno historia oraz bohaterki są fajne, a i pomysły gameplayowe znów dają radę i często zaskakują czymś fajnym. Później klimat trochę usiadł, ale może to nie do końca wina gry - ja po prostu nie lubię co-opów, rozpraszaczy w postaci chłopa w słuchawce i konieczności umawiania się na sesję, a także tłumaczenia, że muszę kończyć, bo np trzeba wyjść i coś załatwić. Jakoś tak mam, że granie w coś z fabułą jest dla mnie samotnym rytuałem i ciężko mi idzie przestawienie procesu myślowego. Ale póki co wydaje mi się, że to najlepszy tytuł od Hazelight.
-
STALKER: Legends of the Zone Trilogy
Czyli krążące od dawna plotki się potwierdziły. Jeszcze oficjalne pudełkowe wydanie w Europie poproszę
-
Mafia: The Old Country
Nie no na bank będzie open-world, bo to Mafia przecież. Po prostu nie będzie świata zajebanego szajsem, jak w części trzeciej, a raczej powrót to lokacji, które są tłem wartko prowadzonej fabuły, jak w dwójce, tudzież remake'u.
- The Sinking City
-
DOOM: The Dark Ages
UNIBLO jedzie głównie na niszowych, mniej znanych produkcjach, o których słyszeli tylko najwięksi zajawkowicze, więc ten DOOM im jest do niczego nie potrzebny. Zwłaszcza, że większość konsolorzy ogra go w GP, albo będzie czekać na jakieś promocje. Gdyby to jeszcze kosztowało w granicach normalności (max 230zł) to pewnie sam bym kupił, ale w takiej sytuacji, gdzie na płycie nie ma gry, a oni chcą ponad 300zł to niech się walą - kiedyś kupię używkę.
-
Wrzuć screena
Światy UBI czasem sprawiają wrażenie makiet, ale potrafią też zaoferować fajne widoczki. Chwilowy powrót do Far Cry 5: I chwilowe napoczęcie AC Valhalla:
- Death Stranding
-
The Precinct
W tym roku z takich izometrycznych mniejszych gierek z jazdą samochodem wychodzi jeszcze Deliver at All Costs - też mam na oku. A z tą fizyką to pytanie - auta mają dużą bezwładność? Bo w American Fugitive dość mocno "pływały", zwłaszcza te muscle cary.
-
Death Stranding
Takie Clair Obscur Expedition 33 też wykreowało oryginalny świat, jego historię, mitologię i zasady nim rządzące - zrobili to bez dawki cringe'u i pseudo głębi, cechujących dzieła Kojimy. Ja ogólnie lubię gościa, bo jednak wizjoner i zawsze stara się dostarczyć coś unikatowego, ale wolałbym, aby miał w swoich szeregach scenarzystów z prawdziwego zdarzenia, którzy powiedzieliby "słuchaj Hideo, to jest w ch#j dziecinne i będzie się strasznie gryzło z tymi fotorealistycznymi postaciami, granymi przez znane hollywoodzkie mordy - musimy to zmienić" - nie mam już trzynastu lat, żebym się jarał dialogami rodem z MGS, w których Snake za każdym razem powtarza słowa swojego przedmówcy w codecowych rozmowach.
-
The Precinct
Jak będzie tak zagracona, jak w ich poprzednim tytule (American Fugitive) to i tak od cholery będzie do roboty).
-
Death Stranding
Przeczytałem - typowo kojimowskie, górnolotne pierdolety, nadmierny patos do prostackiej historyjki i infantylnych postaci. Wszystko to wiedziałem po zagraniu, ale mówię "przeczytam, bo może faktycznie jest tu jakieś drugie dno, które mi umknęło" - nie ma, wszystko jest proste, jak budowa cepa, więc nadal nie wiem, czego tu bronić
-
Death Stranding
Tyle że tu nie ma co "rozumieć" bo to tylko kojimowskie głupoty - głębia tu kałuży i tyle. Jasne, że sam setting i pomysł jest fajny (oryginalne post-apo, wynurzeni, śmierć wiążąca się z konsekwencjami dla świata, toksyczny deszcz, nawet BB w słoiku), a do tego mechaniki gameplayowe) ale już postacie, ich dialogi, motywacje i cała ekspozycja fabularna to tylko głupotki i cringe.
-
DOOM: The Dark Ages
Ja kumam, bo z tego 2016 to od razu przychodzi mi do głowy pewien rozpierd@lator, w Eternalu też by się coś znalazło. Wiadomo, że to nie poziom zróżnicowania i zajebistości z Clair Obscur, ale też nie o to chodzi - to miały być kawałki zagrzewające do rozwalania piekielnych pomiotów i jako takie świetnie swoją rolę spełniały.
- DOOM: The Dark Ages
-
Death Stranding
Streszczenie historii Postapokaliptyczna Ameryka, sklejona z islandzkich krajobrazów, nieliczni ludzie pozostali przy życiu siedzą w swoich bunkrach, a nasz dzielny Sam Bridges (kumacie? Bridges, bo mosty łączą), mimo początkowego darylowania (wiecie - jestem samotnikiem, mam wszystkich w dupie itp) pod wpływem osób trzecich zmienia zdanie i stara się ich połączyć w jedną zwartą społeczność, dostarczając im paczuszki, przypominające, że nie są sami na tym świecie. Do tego mamy gościa, który ma problemy z sercem, więc zaskakująco nazwiemy go Heartman, zaprawionego w bojach żołdaka Die-Hardman, a laskę, która ma mocno rozwinięty instynkt macierzyński - Mama. No i oczywiście nasza delikatna... Fragile, a jakże! K#rwa, warstwa fabularna w tej grze to bezsensowny bełkot, więc nie wiem, co tu powtarzać - tylko setting, klimat i gameplay się tu liczą.