Wredny
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Silent Hill 2 Remake
Treść opublikowana przez Wredny
-
Bioshock: The Collection Remastered
Chuj, może już nie pamiętam zbyt dobrze, ale na premierę nawet recenzję spłodziłem, w której dokładnie to samo grze zarzucałem, więc chyba tak nie do końca z tym ok było. Muszę sobie sprawić tę kolekcję i ograć to jeszcze raz na PS5.
-
Bioshock: The Collection Remastered
Ugruntowanych w lore, jak w częściach poprzednich, a nie takich z dupy, byleby kolorowo i różnorodnie było. Tak jak pisałem - gdyby to się nie nazywało Bioshock to bym się nie czepiał - ot fajny shooterek z zakręconą, choć grubymi nićmi szytą intrygą. Ale widząc tę nazwę, po dwóch częściach spodziewałem się czegoś sensowniejszego i mniej korytarzowego, więc dla mnie Infinite to taki nie do końca udany eksperyment.
-
Bioshock: The Collection Remastered
Handyman to ten cały z wielką kulką na klacie, w którą należy strzelać? No faktycznie, zwykły reskin brute'a. Podobnie jak te śmieszne pokurcze z trumną na plecach, albo te z trąbkami w uszach - przecież to istniało tylko dlatego, że komuś spodobał się projekt, a nie bo ma jakiś sens. Albo ten cały Songbird, tak hype'owany, okazał się tylko tłem w kilku przerywnikach.
-
STARFIELD
Ale zmarnowany potencjał niestety, choć zapowiadało się fajnie i było tak jak piszesz - instant skojarzenia z ALIENS. Trochę to wina tego projektu Terrormorpha i tego, że jest wielkim bydlakiem, co siłą rzeczy czyni z niego coś, co widzisz z daleka. Jakby zrobili tu jakieś mniejsze stworki w stylu chociażby tych prototypów obcego w Prometeuszu, to byłoby dużo fajniej. Np tutaj, randomowe zwiedzanko chyba, ale te jajka i ta wysoka trawa aż się prosiły o takie właśnie akcje jak w Prometeuszu:
-
Bioshock: The Collection Remastered
W Bioshockach mieliśmy splicerów, czyli zwykłych mieszkańców, naszprycowanych Adamem, Little Sisters i Big Daddies - to wszystko miało jakieś fabularne uzasadnienie, a w Infinite mamy plejadę kolorowych potworków, żeby mieć do czego strzelać - nie kryła się za tym głębsza myśl, tylko chęć zróżnicowania bestiariusza.
-
Bioshock: The Collection Remastered
Ja nigdy nie lubiłem Infinite, bo to było bardziej liniowe Call of Duty niż prawilny Bioshock, oferujący swobodę działania. No i tak jak części z Rapture miały fajne lore, tak tutaj jest to wszystko z dupy - projekty przeciwników nie mają sensu fabularnego, podobnie jak te "plazmidy" - ot taki kolorowy shooterek. Bardzo fajna gra sama w sobie, ale jak coś w tytule ma Bioshock to jednak liczyłem na coś innego.
-
Star Wars Jedi Survivor
Można być niewymagającym, ale tego się nie da nie zauważyć, jak wiele kompromisów tutaj zastosowano, żeby osiągnąć płynność. Najlepsze jest to, że wtedy, gdy gra leciała z klatkami na łeb na szyję to te kompromisy też były, tylko że wtedy był jeszcze ten wymuszony raytracing, który teraz podobno wyłączyli.
-
Star Wars Jedi Survivor
A teraz sobie wyobraź, jak to będzie działało/wyglądało na XONE/PS4, bo robią port
-
Alan Wake II
Wraz z tym nowym patchem (swoją drogą to tu co 2-3 dni wlatuje jakaś łatka) już drugi raz mam błąd, że po wczytaniu save nie mogę ruszyć Sagą z miejsca - nie reaguje na żadne wychylenia gałki - wszystkie inne przyciski działają, włącznie z unikiem, ale obracać kamerą i ruszać postacią nie mogę. Reload save nie pomaga, działa tylko całkowite zamknięcie aplikacji - PS5.
-
Bioshock: The Collection Remastered
Wystarczy po prostu sobie dobrze taką potyczkę zaplanować, wybrać odpowiednie miejsce, naznosić tych butli z gazem, zastawić pułapki, zwabić i dopiero zaczepiać. W grze, w której można robić save co sekundę, trudność tak naprawdę nie istnieje.
-
RoboCop: Rogue City
@ProstyHeker, brzmi trochę, jakbyś w ich Terminatora nie grał, skoro wspominasz o Rambo. To wszystko, o czym tu piszesz, było już w ich poprzedniej grze (szacunek do materiału źródłowego itp), więc jeśli ominąłeś to zdecydowanie polecam - też takie 6/10, ale i tak lepsze niż wszystko to, co marka Terminator ma do zaoferowania po dwóch pierwszych częściach filmu.
-
GTA VI
Przez GTAV miałem dokładnie te same obawy przed premierą RDRII, jak się okazało - zupełnie niesłusznie.
-
Star Wars Jedi Survivor
Merrin super babka. Ogólnie świetnie są tu napisane (i zagrane postacie) i wszyscy są jacyś, w przeciwieństwie do wielu innych gier, gdzie mamy plejadę nijakości. Greez jest moim zdecydowanym faworytem.
- Fobia
-
Suicide Squad: Kill The Justice League - Rocksteady Studios
Na YT jest pełno materiałów o tym, że WB postanowiło jeszcze mocniej iść w GAASy, więc nie liczyłbym na to, że z tego coś będzie Szkoda tylko rocksteady - upadek kolejnego studia, którego logo było synonimem jakości, a gierki można było w ciemno kupować.
-
GTA VI
Nikt Ci nie każe grać w online. Ja ich gry kupuję tylko dla singla, bo tylko tego od nich oczekuję - online istnieje po to, żeby wyciskać z dzieciaków kasę na kolejne singlowe sztosy - "Jest to poświęcenie, na które jestem gotów", cytując Lorda Farquaada ze Shrecka
- Blacktail
-
Star Wars Jedi Survivor
@Faka Tam musisz zaprowadzić jakiegoś mocno kolorowego nekko, ja chyba czerwonego czy pomarańczowego tam postawiłem - za jakiś czas powinien ten shard wygrzebać. Ja złapałem glitcha z jednym shardem (wypadającym z tych droidów) i dupa - 99/100, a byłaby platynka
-
The Day Before
Ja nie wiem, co to w ogóle ma być, bo yebie scamem na kilometr. Tylko, że w sumie po co, skoro to żaden kickstarter, więc kasy od ludzi nie wyciągali To zbiór assetów i fragmentów z innych tytułów, posklejane w nierealną do posklejania całość (na pewno nie dla takich no-name'ów), masa zasłon dymnych , jakieś ściemy z utratą praw do tytułu, teraz nagle znów nazywa się tak samo - jak to kiedykolwiek wyjdzie to będę mocno zaskoczony.
-
GTA VI
W momencie, gdy to pisałem, też o tym pomyślalem, więc może tak jest Ale i tak yebany Krawczyk mnie wk#rwiał
-
GTA VI
Tylko, że on nie był charyzmatyczny, a przygłupi momentami. Ale ja ogólnie nie pisałem, że cała fabuła RDR2 była zła - wręcz przeciwnie, a do tego masa zajebistych postaci, jak za najlepszych lat R*. Tylko ten Dutch mnie wk#rwiał
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
@Josh Kolega pyta.
-
GTA VI
Że był przerysowanym przegrywem, który dość wyraźnie ciągnął całą ekipę na dno, a oni i tak łapali się na jego głupie plany. Ja wiem, że to tylko gierka, ale zbyt grubymi nićmi było to szyte i wolałbym coś bardziej subtelnego, albo chociaż żeby Dutch miał więcej trafionych decyzji, co usprawiedliwiałoby wiarę reszty ekipy w jego nieomylność. Tak czy siak RDRy i GTAIV to fabularny peak Rockstar i fajnie byłoby, żeby GTAVI też miała fajne, zapadające w pamięć postacie, oraz angażujący wątek główny.
-
GTA VI
I dobrze, bo same fabuły jako takie w ich grach ostatnio nie są jakieś super angażujące. Jeszcze RDR daje radę, choć dwójka przez zupełnie niedorzeczną postać Dutcha trochę punktów u mnie zgubiła, ale takie GTAV było pod względem fabularnym słabiutkie i tylko ten niesamowity, piękny, żyjący świat, tak bardzo nieosiągalny dla innych developerów, trzymał mnie przy konsoli i powodował opad szczęki. Chciałbym poziomu GTAIV pod względem zarówno historii jak i postaci, bo trio z GTAV było cienkie - jedynie Michael był godny uwagi, ale to i tak klisza "Depresji Gangstera" oraz Tony'ego Soprano.
-
Dead Space (Remake)
Tak średnio rozumiem, czemu taka popularna od zeszłej generacji funkcjonalność nie zostaje dodana od samego początku. No ale skoro Bethesda nie potrafi od kilku miesięcy dodać suwaczka gammy do Starfielda to może nie powinienem wymagać niewiadomo czego od dużo mniejszego studia (Remedy mam na myśli)