Po dwóch godzinach narzuca się kilka wniosków. Przede wszystkim model jazdy jest zupełnie inny. Z jednej strony auto zwiadowcze lepiej reaguje na kamienie i inne nierówności na drodze. Nie podskakuje już jak na trampolinie, ale zawieszenie i amortyzatory ładnie pracują. Z drugiej strony pułapki błotne, przynajmniej na pierwszych dwóch mapach, nie wydają się takie trudne do pokonania. Odpada zarządzanie paliwem, więc w sumie cały czas można jechać 4x4 i niczym się nie przejmować. Mam nadzieję, że w przyszłości jakaś łatka wprowadzi taką opcję. Super reagują połamane drzewa i gałęzie, kiedy przejeżdżamy je pojazdem. I chyba najważniejszy wniosek to taki, że to nie jest SnowRunner 2. To zupełnie inna gra, skupiająca się na zupełnie czymś innym. I jest to miła odmiana do tego, co oferują dwa poprzednie tytuły studia i śmiało można je ogrywać naprzemiennie, co też będę czynił. Gram na PS5 w trybie jakości i to 30 klatek w tej grze zupełnie nie przeszkadza. Póki, co nie miałem też żadnych bugów, glitchy czy innych błędów. Wszystko śmiga elegancko.