Skocz do zawartości

Platinum Club


Square

Rekomendowane odpowiedzi

Breach to typowe wyłudzenie hajsów, tak debilnego trybu nie grałem dawno temu... Zrobiłem jeszcze dlc z tego, więc myślałem że osiwieje... Na szczęście był patent, że można sobie było wysyłać proste challenge z innych kont, pokonywać je i zgarnąć paczki. Dzięki temu zdobyłem potrzebne rzeczy, ukończyłem ten syf i oby osoby odpowiedzialne za tego balasa zawisły jajami do góry.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
W dniu 27.12.2017 o 15:34, giger_andrus napisał:

Czyli wnioskuję, że remastery Uncharted mają nowe komplety dzbanków ?
Uuuuu nie wiedziałem, może kiedyś się ogra Drake'a raz jeszcze....

Ty chory poje.bie!!

 

I żeby nie było że spamuje to The Division - platynka. Kiedyś tam sobie sama wpadła. Trudność 2/10 a jak w grę w chodzi ustawka z kumplem online to 1/10. Prawie 800h na liczniku i jadę dalej: farmić, zabijać, kraść i odcinać! Fuck Yeah!

539dca9b770e0.jpg

Edytowane przez Ryo-San
  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

No 1/10 to już nie przeginaj, bo jednak trochę trzeba pograć - taka ocena zarezerwowana jest dla samograjów od Telltale, czy innych majonezów, więc te 2/10 to absolutne minimum (choć The Division to raczej od 3/10 wzwyż, choć trójeczka chyba idealnie opisuje trudność tego dzbanka).
No a... 100% też zrobione, czy tylko podstawka? Bo tu też jest trochę zabawy w każdym z dodatków :)

Odnośnik do komentarza

Wiesz chodzi mi o to że wszystkie trofki i tak same wpadają podczas gry. Nie ma tutaj konkretnych wyzwań które będą wymagały refleksu na poziomie chociażby Maciusia z Klanu. Wszystko wpada samo dokładnie jak w tych walking simulatorowych majonezach z tą tylko różnicą że w Dywizji zajmuje to więcej czasu. Jedyne trudne trofeum to "Prawo to JA" czyli ubicie 20 rogali na zonie. Które zresztą jak ktoś w to gra tyle co ja to i tak wpadnie bo nie ma innej opcji. A jak się ustawisz z kumplem to już wogole ta trofka traci sens :( ok to mała errata 4/10 (jeżeli wbijamy "Prawo to JA" sami. No tu faktycznie spotkałem kilka osób które mając grubo powyżej 100h nie byly w stanie ubić tych 20 rogali) a ustawki niestety obniżają range platyny i mogę się zgodzić na 2/10 bo jednak te kilkadziesiąt h trzeba poświęcić mimo wszystko. Gdyby niektóre akta dali do trofków (np. przejść wszystkie misje i najazdy na ambitnym i legendarnym bez padnięcie etc) to wtedy platyna oscylowałaby w granicach 9-10/10 : ) a dodatkow jeszcze nie mam ogarniętych na full. Sądzęże jak dobije do 1k godzin spędzonych w Dywizji to powinno być już te 100% : ]

Edytowane przez Ryo-San
Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem czas, który trzeba poświęcić na wbicie platynowego wazonu też podchodzi pod poziom trudności - nie każdemu chce się ślęczeć kilkadziesiąt godzin nawet przy ulubionych grach.

 

BTW

 

LOST PLANET 3 (#31) - jestem prostym fanem zimowych klimatów w gierkach video - widzę śnieg, daję 8/10. Poprzednie Lost Planety to wyuzdanie niezłe gierki akcji, ale trochę zasysały fabularnie. Od początku kontaktu z serią liczyłem na doświadczenia związane z samotnością i tęsknotą za bliskimi z racji przebywania na obcej planecie w celach zarobkowych np. typa o imieniu i nazwisku Jim Peyton (dokładnie to mi się kiedyś śniło).  I że mu tam ciężko, i że każdy dzień wygląda tak samo, i że wyłazisz ze swojej bazy w takim metalowym robocie na powierzchnię planety i coś tam pracujesz (wiadomo, robota). Codzienność niezwykłego szaraczka w konfrontacji z potęgą natury na obrzydliwie niegościnnej planecie. Capcom oddał licencję Lost Planet w ręce zachodniej ekipy, która najpierw wyczuła w powietrzu moją tęsknotę za takim dziełem, następnie przeniosła ją do gry i zrobiło się mocne 8/10. Dziękuję i dobranoc.

 

Wazonów aż 51, z czego prawie połowa wpada za niezwykle klimatyczny wątek fabularny. Są w nim ludzie, są w nim ich perypetie, jest trochę eksploracji, trochę strzelania do kopiącej kule w kwestii dizajnu fauny i trochę horroru. Jezu jak się cieszę!!! Jest kolekcjonowanie fajnych znajdziek o zwierzętach, pamiętników załogi i grywalniutki multiplayerek, który niespodziewanie mnie wciągnął i zabawy było co niemiara. Drużynowe batalie na około pięciu chłopa w teamie, nie sprzyjały jednak wbijaniu trofeów dotyczących multi, gdyż czasami trzeba to było robić "przy okazji". Najbardziej wymagający dzban to wymaksowanie wszystkich umiejętności w tym jednej, która wymaga naprzemiennego leczenia się dwójki ludzi. Podczas ostrej jatki, może to być nad wyraz trudne zadanie, ale na szczęście na tym świecie istnieją chętni Portugalczycy. Trofea można ocenić na 4/10, jednakże po dłuższym zebraniu myśli 5/10 ponieważ grind w multi trzeba było publicznie odbębniać. Na oczach wszystkich, a nie wszystkim z tych wszystkich się to podobało i sabotowali "bo oni chcą grać". Nie rozumiem takich ludzi.

 

P.S. OST podczas podróży w kokpicie robota - 10/10.

Edytowane przez ciwa22
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, ciwa22 napisał:

Moim zdaniem czas, który trzeba poświęcić na wbicie platynowego wazonu też podchodzi pod poziom trudności

grind w multi trzeba było publicznie odbębniać. Na oczach wszystkich, a nie wszystkim z tych wszystkich się to podobało i sabotowali "bo oni chcą grać". Nie rozumiem takich ludzi.

 

Z pierwszym zdaniem zgadzam się całkowicie - nuda, powtarzalność, czas poświęcony - te wszystkie czynniki również powinny wpływać na naszą ocenę tzw "trudności w zdobyciu platyny".

Co do opinii na temat samej gierki - generalnie się podpisuję, aczkolwiek technicznie to w sumie bubel był. Nieumiejętne zastosowanie Unreal Engine (chyba, już nie pamiętam), powodowało chamskie doczytywanie tekstur, animacja dropiła, a do tego ten HUBowy świat i loadingi pomiędzy lokacjami...
Amerykański developer ogarnął za to sprawy fabularne - historyjka ciekawa, klimacik konkretny, Jim to mega fajna postać...
Multi... Raczej słabe, znów - głównie przez skopane technikalia, ale ja w nie grałem normalnie, bo gierkę kupiłem na premierę, więc praktycznie nie musiałem boostować.

Moja opinia o platynce z przed ponad czterech lat wyglądała tak:
 

Cytat

Wredna platyna #48.
O samej grze napiszę tylko, że to bardzo fajny shooter TPP z ciekawą historyjką i nietuzinkowymi postaciami. Co prawda technicznie jest niedopracowany, ale mimo wszystko nadrabia wyżej wymienionymi zaletami.

Jeśli chodzi o trofea to jest średnio. Kilka kolekcjonerskich, ale ze względu na quasi-sandboxową strukturę poziomów, dość łatwo je zaliczyć, gdyż w pewnym momencie gra wyraźnie daje nam do zrozumienia, iż mamy do czynienia z "punktem bez odwrotu" i pyta, czy aby nie mamy jeszcze czegoś do zaliczenia, zanim pchniemy fabułę dalej.
Największym problemem w singlu będzie Extreme Conditions za zaliczenie gry na poziomie trudności HARD. Na początku może wydawać się to trudne, ale po jakimś czasie uczymy się schematów zachowań poszczególnych typów akridów, co do spółki z późniejszymi upgrade'ami stanowi dość pomocną broń w tej czasem nierównej walce.

Oprócz singla mamy jeszcze multiplayer, który jest dość nierówny i w którym ogrywany jest praktycznie tylko jeden tryb, więc ciężko wbić trofea z innych. 
Zdecydowanie najgorszym trofeum jest Top Dog za trzykrotne dostarczenie kanistra z T-Energią (tutejszy odpowiednik flag) na jednej z map. Dość powiedzieć, że tyle dostarczeń potrzeba, by wygrać cały mecz, więc w praktyce trzeba samemu rozprawić się z drużyną przeciwnika. Nie muszę pisać, że jeśli nie trafimy na drużynę niewidomych, lub pogrążoną w głębokim śnie to taki wyczyn bez ustawki jest raczej niemożliwy (przynajmniej na wymaganej mapie, bo na innej udało mi się tego dokonać:)). Reszta trofeów to kilka konkretnych wyczynów, przypisanych do konkretnej mapy, czy trybu a najwięcej czasu zejdzie nam przy pucharku Sphere Complete za zdobycie maksymalnego, setnego poziomu doświadczenia (całkiem pomysłowo rozwiązana sprawa rozwoju postaci), co nie jest jakoś specjalnie długotrwałe, jeśli odblokujemy i wyekwipujemy perka na większą ilość zdobywanej kasy (odpowiednik expa) oraz wiemy, w jaki tryb najlepiej grać i JAK grać, by wpadało najwięcej kredytów.
Podsumowując, ze względu na wymagające ustawki trofeum z multi oraz dość wymagający poziom Hard (momentami) trudność platyny oceniam na 6/10.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, ciwa22 napisał:

ponieważ grind w multi trzeba było publicznie odbębniać. Na oczach wszystkich, a nie wszystkim z tych wszystkich się to podobało i sabotowali "bo oni chcą grać". Nie rozumiem takich ludzi.

co nie? poje.bani jacyś 

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, ciwa22 napisał:

grind w multi trzeba było publicznie odbębniać. Na oczach wszystkich, a nie wszystkim z tych wszystkich się to podobało i sabotowali "bo oni chcą grać". Nie rozumiem takich ludzi.

 

4 godziny temu, _Be_ napisał:

co nie? poje.bani jacyś 

 

Ja mam nadzieję, że @ciwa22 żartował (z czego jest w sumie tu znany) i ironizował, bo jeśli to było na poważnie... Nieeee... to musiała być ironia.

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, Wredny napisał:

 

 

Ja mam nadzieję, że @ciwa22 żartował (z czego jest w sumie tu znany) i ironizował, bo jeśli to było na poważnie... Nieeee... to musiała być ironia.

Uspokoję kogo się da, żartowałem.

 

Wredny, co do problemów technicznych, z którymi boryka się Lost Planet 3, pewnie masz rację. Osobiście naprawdę rzadko zwracam uwagę na wspomniane aspekty gier, szczególnie jeśli dotyczą trybu singlowego. Musiałoby się po prostu w ogóle nie dać grać, żebym psioczył na te kwestie.

 

Mnie akurat udało się samemu wbić Top Doga i z tego co pamiętam większość dzbanków w multi też. Ustawkę miałem chyba tylko w kwestii wymaksowania dwóch komórek kuli, które jak wspomniałem wymagały udziału dwóch osób. Ale ja w to multi grałem około miesiąca, więc miałem więcej szans na to żeby mieć farta. Ten multi naprawdę mnie kręcił, ale jam jest noobek w strzelankach i w sumie niewiele widziałem.

 

Tryb Hard faktycznie dał do wiwatu i było kilka bardzo ciężkich miejscówek, które powtarzałem po kilkanaście razy.

Edytowane przez ciwa22
Odnośnik do komentarza

27540729_1786774251372938_33816486493123

 

Wolfenstein: The New Order - 3/10  Świetna giera i z pewnością bardzo udany shooter.  Bawiłem sie przednio od samego początku, az po zacięty koniec. I choć żaden ze mnie skilowy fps'owiec to większych problemow z trybem Uber nie stwierdziłem, a przygodę zaczynałem własnie na tym trybie. Dużym plusem ratującym tyłek jest dość prosty, intuicyjny system wyglądania zaa rogu. Dzięki ktoremu, niemal precyzyjnie oddajemy każdy strzał. 

 

Fajnie tez sie bawiłem w trybie enigmy. Taka mała matematyczna łamigłówka. 

 

Z pewnością skusze sie na dlc i 2  wkrótce. 

Edytowane przez MEVEK
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Rise of the Tomb Raider - kolejna gra spod znaku TR trafiła do mojej konsoli. I tak sobie leżała i leżała, bo zawsze jakos coś innego było do ogrania albo zrobienia, aż się w końcu doczekała.

                             Najpierw słów parę o samej grze. Podobnie jak w przypadku poprzedniej części stwierdzam, że z oryginalnym TR nie ma ona wiele wspólnego (wciąż uważam, że TR Anniversary to najlepszy TR jaki wyszedł). Wszystko jest ładnie, pięknie. Grafika na medal, dźwięk (grałem na słuchawkach) dupę urywa. Gdzie się jednak podział tradycyjny motyw towarzyszący serii od początku? Jak miło byłoby go usłyszeć. Młoda Lara co chwilę z kimś gada, skrypt goni skrypt, także w końcu nie wiem czy to jeszcze gra, czy może film. Pojawiają się co prawda, nie powiem, pewne smaczki. W jednym z DLC np. natrafiamy na sztylet Xian po czym Lara mówi, że będzie kiedyś musiała dokładniej przyjrzeć się tej sprawie:) Wyraźne odniesienie do TR2. Bardzo interesujące jest też cała zawartość dodatku Croft Manor. Lara poznaje w nim swoją przeszłość, a w szczególności historię związku ojca i matki. Już sama historia jej matki, której do tej pory niewiele wiedzieliśmy, rzuca nowe światło na postać naszej heroiny.

                             Tyle wystarczy o grze jako takiej. Pora przejśc do trofeów.

                             Gra nie jest specjalnie wymagająca, nawet na wyższych poziomach trudności a wraz z postępem i zdobywaniem ulepszeń do broni oraz nowych umiejętności,  staje się coraz łatwiejsza. By zdobyć :platinum:, trzeba jednak poświęcić grze spooooro czasu. Jest tu tak dużo wyzwań, znajdziek, grobowców, etc. , że śmiem twierdzić, że więcej czasu zajmie wam skompletowanie ich wszystkich, niż ukończenie samej gry właściwej. Za zaliczenie gry na 100% dostaniemy jednakże  jedyne :trophy_gold: - No stone unturned. Po przejściu gry trzeba ją przejść powtórnie na wyższym poziomie trudności, a później właściwie jeszcze trzeci raz, bo mamy tzw. score attack. O co chodzi? Już tłumaczę. Gra podzielona zostaje na odcinki i trzeba je przejść z określoną punktacją, by zdobyć złoty (albo gorszy) medal. Gdy uzbierasz tak wszystkie medale (a tak łatwo to nie jest) leci :trophy_bronze: - The Golden Child. Jakby tego było mało, istnieją jeszcze karty podwyższające bądź redukujące naszą punktację (jeśli np. wybierzesz kartę, dzieki której Lara ma na maxa rozbudowaną strzelbę, twoja końcowa punktacja za etap będzie umniejszona o 20%), ale to bajka na inną okazję.

                                                     Nie marnując już dłużej ani waszego, ani mojego czasu: gra 7/10, trofea 6/10. Zagrać można, ale to nie jest mój stary TR:(

Edytowane przez Ken Marinaris
  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Ratchet & Clank (Remake) - pierwszy tytuł na Prosiaku zobowiazuje, a platynka to taki spacerek troche. Jesli ktos splatynowal oryginalna trylogie nie bedzie sie tutaj przemeczal. No i na koniec - tak sie robi remake’i. Platyna 2/10

 

Uncharted: The Lost Legacy - kurcze, nie wiedzialem, ze bede sie tak dobrze bawil. Lekko sie martwilem, ze dobicie do platyny bedzie mialo jakies dick trofki, ale procz jednej czasowki wszystko szlo zrobic na jedna/dwie proby. Platyna 4/10

 

Bloodborne GOTY - zayebistosc tej gry lekko mnie zaskoczyla. Uwielbiam From Software i to co sie z nich wykluwa wiec nie powinienem byl byc w ogole przytloczony tym jak Bloodborne na mnie wplynelo. Od poczatku do konca platyny moje spocone lapska szatkowaly maszkary, kluly swiniaki w tylek, przelewaly hektolitry krwi, a kiedy juz najcenniejszy dzbanek pekl chcialem tylko grac dalej. Fakt, kielichy potrafia byc nuzace w pewnym momencie poprzez powtarzajace sie w kolko lokacje, ale ciezcy i wymagajacy bossowie wynagradzaja to w jakims stopniu. Miód, bita smietana i fajerwerki. Platyna 7,5/10 bo jednak trzeba sie napocic, ale jesli ktos zna specyfike i mechanike gier od FS to te 7,5 ma wiecej sensu. Tak mysle...

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

27973333_1795421973841499_72598834297116


Crash Bandicoot 3 (N > Sane Trylogy) -    miałem wyluzować i juz nie cisnąc z Crash`em, ale jak... skoro jest granie w niego prawie codzienne, przez młode pokolenie. 

Platyna to takie na oko 3+/10, wystarczy poświecić po 10 3 minuty na level i wpada złoto, bez większego wysiłku. Tak wiec, żadnego ponadprzeciętnego  wyzwania, wysiłku tu nie uświadczymy. Jedynym problemem tutaj mogą okazać sie do znalezienia bonusowe levele, ale o tym możemy przeczytać w poradnikach.

 

Także to juz koniec z  częścią trzecia na ten moment. Pozostaje mi juz tylko powrócić do "Stormy Ascent"  i ja dokończyć zdobywając zloty medal, albo lepiej, ale to za jakiś czas.

Tymczasem..

Edytowane przez MEVEK
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

cec4de881c16e.jpg

 

Dying Light -  moja czwarta platyna. Jest to najlepsza gra o zombie, w jaką kiedykolwiek grałem. Przyjemnie się gra w coopie i singlu. Ja 95% czasu gry przechodziłem jednak w coopie ze znajomymi.  Tytuł platynowałem 80h i udało mi się wbić 5 poziom legendy. Najwięcej trudności sprawiały wyzwania parkuru. Problem z tymi zadaniami polegał na tym że jak tobie udało się zaliczyć, a twojemu towarzyszowi nie, to powtarzałeś z nim bieg aż on zaliczy. Swoją drogą... po co kupować "Mirror Edge" skoro jest DL :). Mechanika parkuru jest tu bardzo dobrze dopracowana. Najbardziej wkurzający pucharek to "Człowiek człowiekowi wilkiem". Żeby natknąć się na tą aktywność trzeba trochę pobłądzić po mieście(a nawet sporo), a i tak to nie było gwarancją sukcesu, bo ludzie Raisa którzy katują ocaleńców, są dobrze uzbrojeni.  Sporo czasu zajmuje też odszukanie znajdźiek. Jest ich w grze dużo, mi z poradnikiem zajęło koło 6h. Miałem też dwa zgliczowane pucharki: "Parcie na szkło" i "Zawrót głowy". O co chodzi? Otóż są to osiągnięcia które powinny wpaść w trakcie progresu fabuły. Są to tzw. pucharki nie możliwe do ominięcia. Ja ich jednak nie dostałem! Na szczęście w zaawansowanych opcjach save'a gry można cofnąć się do misji fabularnych, co ratuje sytuacje. Problem w tym że jak się cofniesz to tracisz progres fabuły. Na szczęście jak dołączysz do hosta który ma 100%, wskaźnik wraca do 98% fabuły. Trudność platyny oceniam na 4/10 i niedługo zabieram się za "The Following".

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

RiME - platyna prosta. Lokacje nie są jakoś wybitnie duże więc znajdźki da się szybko uzupełnić. Jest dostęp do chaperów co ułatwia sprawę. Trofea są fajne i ciekawe. Problematyczne może być tylko trofeum za przepłynięcie jaskiń tylko z jednym zużytym bąblem ale obranie dobrej ścieżki zapewni sukces. Gra fajna ale na raz toteż ciężko było mi wałkowanie całych rozdziałów dla znajdziek i trofeów pobocznych. Samą grę jednak polecam dla emocjonalnego przeżycia.

2/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Wpadła niedawno platynka (nr #37) w zremasterowanym San Andreas. Pomimo że do platyny nie jest wymagane zrobienie 100% gry (więc odpada tona zbieractwa), to nie nazwałbym tego przyjemną platyną. Zdecydowanie zbyt dużo bezcelowego grindu; trzeba na przykład dać się złapać policji 50 razy, więc wygląda to tak że 50 razy wbijamy na komisariat, bijemy policjanta pałą po ryju aż on nas powali i wyświetli się napis "BUSTED". Ewentualnie można jeździć po mieście i wskakiwać na policyjny motocykl, no ale tutaj jest zbyt duża losowość póki coś znajdziemy. Ponadto trzeba zrobić 50 kursów taksówką, wykonać po 12 misji policyjnych, strażackich i na pogotowiu, nabić 4k killi (po przejściu fabuły i wbiciu większości trofeów, włącznie z odbijaniem terenu które wiąże się z zabijaniem sporej ilości gangusów miałem... 2200 zabójstw) no i zeskportować do doków 30 rozsianych po całym San Andreas aut, które mają często nieregularny respawn.

 

Platyna trudna nie jest, przyjemna też nie, ale i tak się cieszę że ją wbiłem, miałem dużą ochotę by to GTA widniało na moim profilu wymaksowane. Trudność niech będzie 5/10.

Edytowane przez c0ŕ
  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Robinson the journey.

Moja pierwsza platyna w vr, w grę grałem już dawno, ale ostatnio postanowiłem zrobić 100%. Gra polega głównie na eksploracji, a że dostajemy głównie dżunglę i dinozaury, to w goglach była to sama przyjemność.


Sama platyna również przyjemna, do trofikow można wracać, więc nic nas nie ominie. Miałem jednak jeden glitch przy ostatnim trofiku i musiałem zacząć grę na nowo, na szczęście to tylko ekstra 15 minut było ( huśtawka z Laiką nie chciała zatrybić).


Grę polecam, fajne widoczki, platyna mało wymagająca 3/10.


  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

STANDING on the edge

 

rsgtQtW.jpg

 

Shadow of the Colossus Remake, platynka numer 17

 

Znakomita gra, znakomite trofea, czysty fun i przyjemność. Komplecik łatwiejszy od tego z Team Ico Collection 2011. Czasówki bardziej przemyślane i nie ma upierdliwego dla niektórych zbieractwa. Puchary wpadają bez problemu. Czasochłonne jest tylko nabicie paska staminy która pozwoli nam wspiąć się na świątynię, gdzie czekają kolejne łatwe trofea. Nabicie paska najszybciej robimy przechodząc po prostu kolejny raz grę, co jest szybkie i przyjemne bo już wiemy co i jak. Wystarczą cztery przejścia z kawałkiem (pasek się zwiększa po pokonaniu każdego kolosa). Do tego po zrobieniu łatwych na normalu czasówek, mamy potężne narzędzia czyniące z naszego chłopka mega koksa. Wymęczyły mnie tylko niektóre czasówki na hardzie (rycerz i wielka małpa), ale tu wystarczy odrobinę skilla, cierpliwości i fuksa :) To samo z załatwieniem rycerza w alternatywny sposób, kilkanaście prób i gotowe. Dlatego trudność platyny ciężko ocenić, w wątku o grze byli tacy co mieli problemy z walką na normalu :) Dla mnie gierka jest łatwa dlatego poziom trudności platyny oceniam na 4/10.

 

Uwielbiam platynować klasyki z szóstej generacji. Snake Eater, Okemi, Resident - świetnie się bawiłem platynując. Teraz się chyba wezmę za wspomniane przez c0ŕa San Andreas.

  • Plusik 9
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...