Skocz do zawartości

Red Dead Redemption 2


Gość Rozi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość suteq
28 minut temu, XM. napisał:

Ale wczoraj pogralem, miło było sobie wrócić. Wcześniej olalem cala mape z jedynki i teraz sobie ja zwiedzam i w głowie tylko jedna myśl- przydałby się remake rdr1 :obama:

Na XOX gra jest w 4K i dalej wygląda świetnie. :usmiech: 

 

No ale wiem, że gra jest momentami drewniana. 

Odnośnik do komentarza

Ja mam ok 10 h za sobą i kurde, dużo sprzecznych emocji. Z jednej strony na każdym kroku czuć, że mam do czynienia z tytułem wielkim, w każdym tego słowa znaczeniu. Rockstar pod względem dbałości o detale, rozbudowania światów i zapełnienia ich ciekawymi (a z tym jest najciężej) miejscami i wydarzeniami jest po prostu kilka poziomów wyżej, niż reszta świata, tak było za czasów GTA III, tak jest i teraz.


Z drugiej strony jest tu chyba najwięcej męczących i upierdliwych mechanizmów ze wszystkich ich gier. Słynna ślamazarność i powolność ruchów, skrupulatne przeszukiwanie: ma swój klimat, ale to nadal gra video, ja chcę grać a nie CHŁONĄĆ ATMOSFERĘ przez 60 godzin. I nie przekonuje mnie argument o realizmie: jeżeli loot ciała to czynność wydłużona, z osobną animacją, ale już amunicja podnosi się magicznie w momencie przejścia po trupie, to mamy lekką niekonsekwencję. No i coś, czego kiedyś bym się na pewno po gierce R nie spodziewał, mianowicie zniechęcenie do robienia misji głównych. Z jakiego powodu? Ano ciągła obecność NPCów, ergo zamulaste jechanie razem jednym tempem, słuchanie gadek, potem chodzenie razem jednym tempem, czajenie się, oglądanie skryptu, robienie czynności przewidzianej typowo pod daną misję (z samouczkiem), powrót z drugiego końca mapy do obozu. Grzechy typowe dla gierek Ubi, z tą różnicą, że tutaj przynajmniej mamy ciekawe postacie i różne zaskakujące sytuacje/mechaniki (motyw z szukaniem kumpla w saloonie po pijaku xD). Nie zmienia to faktu, że frajdę czuję głównie samemu przemierzając świat i bawiąc się w spontaniczne czynności, napotykając różne postacie i miejscówki po drodze. Syndrom Falloutów, a to nic dobrego.

 

Na tym etapie powiem jeszcze tyle, że jestem non stop pod wrażeniem oprawy, gra jest zwyczajnie piękna. Doczepię się tylko do twarzy, głównie mniej ważnych postaci, ale tego R chyba już nigdy nie ogarnie. Gram na PS4 Slim i czysto technicznie mogę się przyczepić tylko do spadków fpsów (nie czarujmy się, nie są to rzadkie sytuacje). Nawet loadingi (poza początkowym) są zaskakująco szybkie i rzadkie.


Mimo wymienionych wad czuję się momentami jak gimbus pierwsze dni po kupnie GTA:SA w 2004. Na każdym kroku dzieje się coś interesującego, nowego, świat żyje, wyłączam grę i jestem ciekaw, co mnie tam dalej czeka. Za przypomnienie tego uczucia, którego jako "stary pryk" już od dłuższego czasu nie miałem, propsy dla RDR2. Ale widząc to wszystko tym bardziej czuję fantomowy ból na myśl o niezrealizowanej na current genach szóstej części GTA.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, kotlet_schabowy napisał:

Ja mam ok 10 h za sobą i kurde, dużo sprzecznych emocji. Z jednej strony na każdym kroku czuć, że mam do czynienia z tytułem wielkim, w każdym tego słowa znaczeniu. Rockstar pod względem dbałości o detale, rozbudowania światów i zapełnienia ich ciekawymi (a z tym jest najciężej) miejscami i wydarzeniami jest po prostu kilka poziomów wyżej, niż reszta świata, tak było za czasów GTA III, tak jest i teraz.


Z drugiej strony jest tu chyba najwięcej męczących i upierdliwych mechanizmów ze wszystkich ich gier. Słynna ślamazarność i powolność ruchów, skrupulatne przeszukiwanie: ma swój klimat, ale to nadal gra video, ja chcę grać a nie CHŁONĄĆ ATMOSFERĘ przez 60 godzin. I nie przekonuje mnie argument o realizmie: jeżeli loot ciała to czynność wydłużona, z osobną animacją, ale już amunicja podnosi się magicznie w momencie przejścia po trupie, to mamy lekką niekonsekwencję. No i coś, czego kiedyś bym się na pewno po gierce R nie spodziewał, mianowicie zniechęcenie do robienia misji głównych. Z jakiego powodu? Ano ciągła obecność NPCów, ergo zamulaste jechanie razem jednym tempem, słuchanie gadek, potem chodzenie razem jednym tempem, czajenie się, oglądanie skryptu, robienie czynności przewidzianej typowo pod daną misję (z samouczkiem), powrót z drugiego końca mapy do obozu. Grzechy typowe dla gierek Ubi, z tą różnicą, że tutaj przynajmniej mamy ciekawe postacie i różne zaskakujące sytuacje/mechaniki (motyw z szukaniem kumpla w saloonie po pijaku xD). Nie zmienia to faktu, że frajdę czuję głównie samemu przemierzając świat i bawiąc się w spontaniczne czynności, napotykając różne postacie i miejscówki po drodze. Syndrom Falloutów, a to nic dobrego.

 

Na tym etapie powiem jeszcze tyle, że jestem non stop pod wrażeniem oprawy, gra jest zwyczajnie piękna. Doczepię się tylko do twarzy, głównie mniej ważnych postaci, ale tego R chyba już nigdy nie ogarnie. Gram na PS4 Slim i czysto technicznie mogę się przyczepić tylko do spadków fpsów (nie czarujmy się, nie są to rzadkie sytuacje). Nawet loadingi (poza początkowym) są zaskakująco szybkie i rzadkie.


Mimo wymienionych wad czuję się momentami jak gimbus pierwsze dni po kupnie GTA:SA w 2004. Na każdym kroku dzieje się coś interesującego, nowego, świat żyje, wyłączam grę i jestem ciekaw, co mnie tam dalej czeka. Za przypomnienie tego uczucia, którego jako "stary pryk" już od dłuższego czasu nie miałem, propsy dla RDR2. Ale widząc to wszystko tym bardziej czuję fantomowy ból na myśl o niezrealizowanej na current genach szóstej części GTA.

Mam bardzo podobne odczucia z tą ślamazarnością gry, ale powiem Ci, że po ok 30 godzinach jak bym się do tego przyzwyczaił. Te animacje związane z okradaniem zwłok i skórowaniem zwierząt da się nieco skrócić tylko w tym obozie się wlekę, na szczęście nie jestem tam zbyt często. Jednak faktycznie to powinno być gdzieś do zmiany w opcjach gry choć z drugiej strony znów była pewna niekonsekwencja bo może Ci spadać honor jak okradasz zwłoki publicznie :)

Akurat te akcje z NPC czy jeżdżenie w jednym tempie z ziomkami bardzo mi się podobają bo te historie, które opowiadają robią fajne tło całej gry, ale czy za kolejne 20 godzin nie będą mnie też denerwować nie wiadomo :)

Odnośnik do komentarza

Brak prawdziwej szybkiej podróży w tej grze to jest ku.rwa zbrodnia. Może coś się pozmienia później (jestem w III rozdziale, z 15h grania), ale na ten moment są tu obszary zajmujące jakąś 1/4, no może 1/5 dostępnej mapy, gdzie nie ma ani jednego punktu transportu. Fajnie, że niektórzy lubią podróżować i napawają się widoczkami, ale ja jak jadę trzeci albo czwarty raz w ciągu ostatnich paru godzin po tej samej trasie, albo w misji fabularnej z du.py jestem rzucany na drugi koniec mapy, a potem "wracaj sobie sam", to zaczynam się frustrować.

 

Dodać do tego takie motywy, jak przerywanie misji przy jakimkolwiek bardziej odstającym od scenariusza zachowaniu (np. odejście 20 metrów od NPCa, którego mi siłą przydzielono) czy klasyczny motyw z byciem poszukiwanym przez nagle materializujących się co zakręt, najtwardszych stróżów prawa w tej części USA, bo próbując wejść do sklepu po wąskim chodniku, dotknąłem niechcący dwóch osób (ergo- zakłócanie porządku publicznego) i coraz bardziej mnie ta gierka po prostu wkurza. No i to sterowanie, o panie.

 

Nie gram cały weekend, bo inne rozrywki, ale jakoś bardzo nie tęsknię. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...