Opublikowano 18 godzin temu18 godz. 33 minuty temu, krzysiek923 napisał(a):Zaczynając zbierać, raczej nie myślałeś, że docelowym etapem będzie sprzedaż całości. Można to traktować jak inwestycję, ale gdyby ktoś kierował się głównie tym, to chyba da się wybrać lepiej. Nie ty jeden zmieniłeś priorytety, to raczej częsta praktyka wśród kolekcjonerów gier. Zbieractwo to raczej efekt jakichś prymitywnych ludzkich słabości (satysfakcja z "elitarności" na przykład) i gdyby od początku zdawać sobie z tego sprawę, to szybciej i taniej byłoby zasięgnąć pomocy psychologa, a życie spędzać na tym, co nie zatruwa głowy i autentycznie sprawia radość, a nie leczy kompleksy.Nie wiem, jak to wygląda u ciebie, ale załóżmy, że masz tą przykładową jedną gierkę w 5 wersjach, różniącą się jakąś pierdołą, wszystko trzymasz w folii, a do grania kupujesz szóstą... Jeśli nie trzymasz tego dla poczucia wspomnianej elitarności, poczucia wyjątkowości, to co ci to daje?Dla mnie motorem napędowym była chęć zbudowania solidnej biblioteki. Chce w coś zagrać - ściągam z póły i odpalam na odpowiedniej maszynie. Inwestycja? Nie, pieniądze inwestuje w inne rzeczy, to zawsze było hobby.Zupełnie nie rozumiem kwestii “elitarności”, w gronie offlineowych znajomych dosłownie garstka wie o moim hobby, nie mam potrzeby flexowania się grami wideo, bo come on, na kim by to miało robić wrażenie i po co? Internet? Na forum wrzucałem jednostkowe zdjęcia w dedykowanym temacie, by zainspirować innych, jako że sam często odkrywałem e ten sposób jakąś perełkę (jest paru userow co siedzą w rzeczach nieszablonowych).Kupowanie ośmiu wariantów jednej gry i trzymanie ich w folii - też nie moje klimaty. Wydaje mi się, że dużo domysłów na temat tego, jak to realnie u mnie wygląda, rozbiega się z rzeczywistością. Wciąż, jest to MAGIA Internetu.
Opublikowano 17 godzin temu17 godz. Dobra, nie będę drążyć pod własną tezę, bo jak wspomniałem, nie znamy się przecież osobiście, jakiś twój znajomy mógłby to potwierdzić lub zdementować. Chociaż mam wrażenie, że kupowałeś te same gry z różnych regionów (kwestia ich zawartości).Ktoś może mieć 10-20 gier w pudełkach, w które grał i je lubi, nazywać siebie kolekcjonerem, a ktoś inny setki, jak nie tysiące i uruchomieniem większości z nich nie być zainteresowany (ważne, że jest), bo często są to zakupy kompulsywne. Kupowanie gier na promocjach Steam i niegranie w nie to już internetowy meme.15 minut temu, ping napisał(a):Chce w coś zagrać - ściągam z póły i odpalam na odpowiedniej maszynie.Sam nie mam takiej potrzeby, ale to akurat normalne i zrozumiałe, że "feeling" grania jest inny w zależności od sprzętu, nawet w przypadku tego samego tytułu. Plus sentyment robi swoje. Edytowane 17 godzin temu17 godz. przez krzysiek923
Opublikowano 17 godzin temu17 godz. 2 godziny temu, ping napisał(a):O problemie można mówić w przypadku osób, które są przyklejone do telewizora 24/7 kosztem życia towarzyskiego, czy też ujmują sobie od ust, żeby kupić jakąś gównogierkę Mmmm katanka wykupujący psn za czasów ps3, pamiętamy [*]
Opublikowano 17 godzin temu17 godz. 1 godzinę temu, ping napisał(a):O problemie można mówić w przypadku osób, które są przyklejone do telewizora 24/7 kosztem życia towarzyskiego, czy też ujmują sobie od ust, żeby kupić jakąś gównogierkę (żeby nie być gołosłownym, widziałem takie przypadki - np. ktoś żyjący na niskiej stopie życia został nagoniony na zakup Rule of Rose za dwa koła bo 'rzadkie' i super inwestycja - super inwestycja to była jak za 100zł latało). Szczęśliwie nie jestem taką osobą.Z tym Rule of Rose, to ciekawy przypadek. Nagle, nie wiadomo skąd, na platformach sprzedażowych pojawiło się kilkaset nowych egzemplarzy bardzo rzadkiej gry. Obstawiałem początkowo chiński tłok, bo wersja okładki angielska, a hologram z włoskiej dystrybucji, co było podejrzane. U nas games4you miał kilkadziesiąt sztuk i trochę im zeszło, ale rynek chyba już się nasycił, bo ostatnio widziałem na ebay, że sprzedawcy zjechali z ceny do ok 800zł (początkowo było po 2-3tyś). Edytowane 17 godzin temu17 godz. przez Dajzner
Opublikowano 16 godzin temu16 godz. 3 godziny temu, Czoperrr napisał(a):A do przeczytanych książek wracasz?Trochę bardziej niż do gier. :) Zdarzyło mi się czytać dwa lub trzy razy te same książki na przestrzeni ostatnich 30 lat. Nawet obecnie z przerwami robię reread Koła Czasu, którą to serię zacząłem będąc nastolatkiem gdzieś około później podstawówki lub wczesnego liceum, a potem przerwałem, bo się nie mogłem doczekać na kolejne tomy, autor zmarł :(, a Sandersonowi kolejne lata zajęło dokończenie tej serii. Czytałem też kilka razy sagę Wiedźmińską czy Władcę Pierścieni. Sama fantastyka, ale to raczej dlatego, że w młodości czytałem prawie wyłącznie ten gatunek. Czy to pytanie pod jakąś tezę z analogią do gier? ;)
Opublikowano 15 godzin temu15 godz. 30 minutes ago, DarkStar said:Trochę bardziej niż do gier. :) Zdarzyło mi się czytać dwa lub trzy razy te same książki na przestrzeni ostatnich 30 lat. Nawet obecnie z przerwami robię reread Koła Czasu, którą to serię zacząłem będąc nastolatkiem gdzieś około później podstawówki lub wczesnego liceum, a potem przerwałem, bo się nie mogłem doczekać na kolejne tomy, autor zmarł :(, a Sandersonowi kolejne lata zajęło dokończenie tej serii.Czytałem też kilka razy sagę Wiedźmińską czy Władcę Pierścieni. Sama fantastyka, ale to raczej dlatego, że w młodości czytałem prawie wyłącznie ten gatunek.Czy to pytanie pod jakąś tezę z analogią do gier? ;)Pisałeś, że pozbywasz się gier żeby zrobić miejsce na książki bo nie grasz kolejny raz w to samo, stąd pytanie. Też trzymam książki na regale ale do nich nie wracam w przeciwieństwie do gier. No, może do Lovecrafta czasami.
Opublikowano 15 godzin temu15 godz. 2 godziny temu, suteq napisał(a):Mmmm katanka wykupujący psn za czasów ps3, pamiętamy [*]Nawet news na polygami o tym był xd
Opublikowano 14 godzin temu14 godz. 37 minut temu, Ukukuki napisał(a):Nawet news na polygami o tym był xdOstatnio wrócił, podobno prawdziwy i pisał że od 2013 nie grał w gry żadne i teraz nie wie co się dzieje :D
Opublikowano 14 godzin temu14 godz. 10 minut temu, suteq napisał(a):Ostatnio wrócił, podobno prawdziwy i pisał że od 2013 nie grał w gry żadne i teraz nie wie co się dzieje :DSkąd info?
Opublikowano 7 minut temu7 min 17 godzin temu, krzysiek923 napisał(a):Dobra, nie będę drążyć pod własną tezę, bo jak wspomniałem, nie znamy się przecież osobiście, jakiś twój znajomy mógłby to potwierdzić lub zdementować. Chociaż mam wrażenie, że kupowałeś te same gry z różnych regionów (kwestia ich zawartości).Może być ciężko, duża część moich znajomych nie gra w gry w ogóle, a ci, którzy grają, nie wchodzą na fora. Ogólnie poza forum za bardzo o grach nie rozmawiam, tak samo jak na forum nie piszę o swoich innych hobby/życiu prywatnym - na wszystko jest miejsce i czas. Za czasów 360/PS3 zdarzało się brać ten sam tytuł z innego regionu, dla osobnego trophy/achievement setu (nie ma niczego złego w wymaxowaniu drugi raz lubianej przez siebie gry). Zdarzało się, że motywował content - niektóre gry (np. Michigan na PS2, Yakuza 3 na PS3) mają duże różnice względem wydań zachodnich/japońskich, sporadycznie ulubiona seria wychodziła w jakimś regionie rok wcześniej i po ograniu na premierę brałem wersję EU jako tzw. 'cegiełkę' dla 'złego wydawcy'. Nie ma tu jakiegoś klucza, a tzw. poważni kolekcjonerzy gier, narzucają na siebie zasady. Np. nie chcą w kolekcji gier z niemiecką okładką bo 'są mniej warte', jednocześnie kupując gry z polskimi coverami (jeśli z góry kryterium wartości za priorytet w budowaniu zbioru, nie widzę tu sensownej logiki). Z ciekawości zdarzyło mi się zajrzeć na losowe polskie, facebookowe grupki dla zbieraczy i to nie dla mnie - bardzo powierzchowna wiedza + większość dyskusji sprowadza się do: 'a za ile kupiłeś?', 'a ja widziałem za tyle!', 'a ja kupiłem 20zł taniej', 'przepłaciłeś, to jest warte 50zł max (ale ja mam wystawione na allegro lokalnie za 100zł)'.Tam ludzie nie ekscytują się złapaniem jakiegoś ciekawego unikatu w ładnym stanie, a perspektywą zainwestowania 20zł, żeby zrobić z nich w rok 30zł. Potem chłopy wrzucają zdjęcia swoich zbiorowisk i dosłownie można skrobać brud z ekranu - wszystko utytłane, oklejone jakimiś naklejkami 10 różnych sklepów... Chcesz sprzedać niepotrzebny sprzęt w pięknym stanie za pół ceny z allegro, to zamęczy Cię jeden z drugim wiadomościami, jak by samochód kupował, a nie zabawkę podpinaną do telewizora, wycenioną na sto polskich złotych.16 godzin temu, Dajzner napisał(a):Z tym Rule of Rose, to ciekawy przypadek. Nagle, nie wiadomo skąd, na platformach sprzedażowych pojawiło się kilkaset nowych egzemplarzy bardzo rzadkiej gry. Obstawiałem początkowo chiński tłok, bo wersja okładki angielska, a hologram z włoskiej dystrybucji, co było podejrzane. U nas games4you miał kilkadziesiąt sztuk i trochę im zeszło, ale rynek chyba już się nasycił, bo ostatnio widziałem na ebay, że sprzedawcy zjechali z ceny do ok 800zł (początkowo było po 2-3tyś).Nie miałem nic z tego rzutu w ręku ale wątpię, żeby to była jakaś kombinacja. Czasem u lokalnych wydawców towar leży latami, bywa tak, że na magazynie wydawcy X leży też towar wydawcy Y i Z, bo dzierżawią powierzchnię magazynową. Jak wydawca Y lub Z padnie, przestanie płacić za najem, to nie można ot tak przejąć/zlikwidować jego assetów, musi trochę czasu minąć - jak bym miał strzelać, to w przypadku RoR minął jakiś okres karencji i osoba zainteresowana zaczęła dysponować pudełkami, rozlało się to chyba na dwóch sprzedawców. Chińczyk nie klepnie Ci (jeszcze) bootlega, który tak dobrze wygląda. Holo z włoskiej dystrybucji kleją też na angielskie wydania (nie zawsze szykują osobne SKU na włochy, a hologram musi być), potem foliują ponownie - nie zawsze folią z PlayStation stripem. Nie sadzę też, że to było realizowanie jakiejś inwestycji, bardziej łut szczęścia - trudno przewidzieć, jakie gry zyskają znacząco (tzn. wyprzedzą inflacje) na wartości. Multum ludzi (z polski też) bierze inwestycyjnie tytuły z LRG, za jakiś czas, jak minie zainteresowanie PS4/SW1, będziemy się o te rzeczy potykać na ebayach/allegro i ciężko będzie cokolwiek sprzedać.I tutaj dochodzimy do kolejnego problemu cyfra vs pudło - fajnie, że są wydawcy klepiący pudełkowe release gównoindyków wycenianych na 5zł w PS Store. Szkoda, że ci sami wydawcy w swojej 'misji' ochrony gier, wypuszczają na rynek rzeczy, które i tak wymagają day one patcha. Dlatego nie ufam LRG i kupuję u nich może 1-2 gry na pół roku.13 godzin temu, suteq napisał(a):Ostatnio wrócił, podobno prawdziwy i pisał że od 2013 nie grał w gry żadne i teraz nie wie co się dzieje :DBardzo nie lubię wchodzić w dywagacje kto jest pasjonatem, a kto nie jest, w dupie to mam :D jednak gość miał krótkotrwały zryw i potrzebę znalezienia sobie hobby. Nie pamiętam nawet ile te jego zbieractwo trwało (pół roku? rok?), żenujące było jak polygamia trąbiła o 'wyjściu z kolekcji', gdy było na sprzedaż 300 gier (czy ile konkretnie? nie pamiętam) - news poziomu światowego. W mojej ocenie była to gruba jednostka chorobowa, aż przykro było patrzeć - uprawiał w sieci taki oversharing, że kojarzę człowieka wyłącznie z domowych dram i pójścia w sekciarskie klimaty. Smutne, bo ewidentnie nie miał wokół siebie ludzi, z którymi mógłby porozmawiać.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.