Opublikowano 12 lipca 20177 l Co do kosztów ogrodu jak komuś płacisz to tak ale przy obecnej ilości firm ogrodniczych ceny tych usług naprawdę są niskie. Z drugiej strony zależy kto co lubi. Ja mam kostkę, trawę wolnorosnącą i tuie na działce oraz 4 rododendrony. Thats all. Raz do roku teściowa jakiś nawóz da. Skoszę raz na ruski rok. Baa teraz to nawet podlewać nie trzeba bo ciągle pada :) No ale wiadomo żeby nie było dom to większe początkowe koszty same w sobie. Działka w dobrej lokalizacji, budowa, wykończenie. To jednak nie jest kwota kupna m3 ale potem naprawdę nie ma większej rôżnicy w wydatkach jak w mieszkaniu, ba odchodzi nam kilka tysięcy rocznej lichwy do spółdzielni mieszkaniowej w postaci czynszu. Edytowane 12 lipca 20177 l przez balon
Opublikowano 12 lipca 20177 l Może jestem mieszczuchem, ale jakoś tak mi lepiej wiedząc, że mam komunikację miejską gdzieś niedaleko, sklepy, karetka dojedzie w parę minut w razie czego i nie wyślą jej z jakiegoś wypi,zdowa 100km dalej, są atrakcje typu kina, lodowiska, restauracje, bary, puby, parki itd.
Opublikowano 12 lipca 20177 l Kruuuuk, ale Ty wolisz jeździć komunikacją miejską niż samochodem, Twoje zdanie się nie liczy. Do tego argumenty, że dla dziecka to lepiej mieszkać w bloku niż w domku to też lekka kompromitacja
Opublikowano 12 lipca 20177 l Plac zabaw i inne dzieci oraz przedszkole bliżej niż 5km > dom na zadu,piu. No i wiadomo, że strassenbahn > auto
Opublikowano 12 lipca 20177 l Piszecie o podobnych kosztach mieszkania w bloku i domu, ale mieszkając w bloku nie musisz ani sprzątać klatki, ani ścinać trawnika, ani nic innego. Masz C Z A S, a to jest najważniejsze.
Opublikowano 12 lipca 20177 l no, musisz ściąć trawnik w każdą sobotę przez pół godziny (co jest mega relaksujące btw) pierd.olę, wolę jednak mieszkanie z (pipi)owymi sąsiadami, którzy podpalą cały blok
Opublikowano 12 lipca 20177 l ten czas ale tracisz jak chcesz latem isc gdzies na polanke, na grilla, na piwko w plenerze, spotkac sie z kims pod chmurka itp a tu masz wszystko pod reka o kazdej porze dnia i nocy ja sie wychowalem na mieszkaniu 110m2 wiec czym sie sprzatanie takiego mieszkania rozni od sprzetania domu 110m2? niektorzy tez pisza, ze goty uklad to mieszkanie + ogrodek dzialkowy wiec czym sie rozni ogarnianie takiego ogrodka dzialkowego od ogrodka przed swoim domem?
Opublikowano 12 lipca 20177 l Oj tam dom dużo czasu mi nie zjada. Poza awaryjnymi sytuacjami to teraz kosze trawnik raz na 2 tyg. Żona kwiatami się zajmuje a podlewanie odwala za mnie system zraszaczy. Ja tylko muszę pamiętać aby to uruchomić raz dziennie. Reszta to chyba jak w mieszkaniu. Plus nie sprzątam sam mieszkania;)
Opublikowano 12 lipca 20177 l To jednak nie jest kwota kupna m3 ale potem naprawdę nie ma większej rôżnicy w wydatkach jak w mieszkaniu, ba odchodzi nam kilka tysięcy rocznej lichwy do spółdzielni mieszkaniowej w postaci czynszu. Tyle, że z czynszem i ogrzewaniem miejskim i tak wyjdzie taniej niż twój gaz. A dolicz sobie kominiarza dwa razy w roku. Chyba, że sam się wspinasz ze szczotą (dodatkowy wydatek, sprzęt kominiarski + ryzyko pofrunięcia). Można wymieniać długo, dodatkowe koszty przy domu, nie ma nawet porównania. Figaro, pół godziny? Wielkość ogrodu jak kojec dla psa chyba :D Edytowane 12 lipca 20177 l przez Arm9_Team
Opublikowano 12 lipca 20177 l niektorzy tez pisza, ze goty uklad to mieszkanie + ogrodek dzialkowy wiec czym sie rozni ogarnianie takiego ogrodka dzialkowego od ogrodka przed swoim domem? Ja napisałem, ale ja już miałem wcześniej działkę, i nie chciałem sobie dokładać roboty. Ogólnie jak sobie myślę ze miałbym chowac dzieci w centrum Poznania to mam gęsią skórkę. U mnie jak ktoś pojedzie powyżej 40km/h to zaraz ma o(pipi), wsiadamy na rower i mamy kilometry lasów i łąk, wymarzone miejsce po prostu. Zresztą trend jest oczywisty w Poznaniu, chcesz zakładac rodzinke, myslisz o podmiejskim domku/mieszkaniu. Spytjacie janola ;] To jednak nie jest kwota kupna m3 ale potem naprawdę nie ma większej rôżnicy w wydatkach jak w mieszkaniu, ba odchodzi nam kilka tysięcy rocznej lichwy do spółdzielni mieszkaniowej w postaci czynszu. Tyle, że z czynszem i ogrzewaniem miejskim i tak wyjdzie taniej niż twój gaz. A dolicz sobie kominiarza dwa razy w roku. Chyba, że sam się wspinasz ze szczotą (dodatkowy wydatek, sprzęt kominiarski + ryzyko pofrunięcia). Można wymieniać długo, dodatkowe koszty przy domu, nie ma nawet porównania. Figaro, pół godziny? Wielkość ogrodu jak kojec dla psa chyba :D Nowy komin i 2 razy w roku kominiarz? mi przychodzi raz w roku, bierze stówe.
Opublikowano 12 lipca 20177 l Tylko blok w centrum. Na te chwile. Z dwoch powodow. Wszystko mam na wyciagniecie reki, auto to abstrakcja dla mnie. Choc widuje sąsiadów ktorzy jezdza do dedonki po 3 bulki. Huy ze Dedonka 3 min. z buta. Podziwiam. Ale nie ukrywam ze za jakies 10-15 lat to domek bylby fajna sprawa. Edytowane 12 lipca 20177 l przez II KoBik II
Opublikowano 12 lipca 20177 l Oczywiście, że mieszkanie w domu ma swoje uroki. Spontaniczne ogniska z dziećmi, OSy po relatywnie cichym terenie, jeśli warunki terytorialne sprzyjają to i do lasu na grzybki czy jagody można wyskoczyć z chłopcami. Coś takiego mogę zrozumieć i odnieść się do tego niż argumentacja większości moich znajomków typu: "Jesteś u siebie, zawsze możesz wyjść na zewnątrz, zapalić papierosa i nikt Ci nie buczy", albo "No ale w niedzielkę można sobie w badmintona pograć, albo położyć się na trampolinie i kosztować słońca". Z doopy takie to trochę. Moi znajomi dziwią się, że jestem zatwardziałym przeciwnikiem życia w domu, ale tak czy owak jeszcze mieszkając w Polsce czy teraz kiedy odwiedzamy rodzinę zawsze zapraszają nas do siebie, grillujemy, albo sprzedajemy dzieci rodzicom i wataha 30parolatków leci w miasto. Dla mnie to jeden uj. A z tymi kosztami to nie popadajmy w paranoję. Dom czy mieszkanie, koszty są co najmniej porównywalne, ale trzeba zawsze zasięgnąć języka u mądrzejszych, bardziej doświadczonych właścicieli takich posesji. Oszczędności są wszędzie jeśli wiesz gdzie ich szukać i jak kastomizować (nie jestem purystą językowym, dlatego (nie)istnienie takich słów dopuszczam) dom by te oszczędności były możliwe. Mój ojciec i teść wiedzą wszystko, ale mi to po uju bo i tak nie będę mieszkał w domu.
Opublikowano 12 lipca 20177 l no, musisz ściąć trawnik w każdą sobotę przez pół godziny (co jest mega relaksujące btw) pierd.olę, wolę jednak mieszkanie z (pipi)owymi sąsiadami, którzy podpalą cały blok Może jak mieszkasz na jakieś patolni, bo ja miałem dobrych sąsiadów z których większość nie wtrącała się w moje życie. Także zluzuj trochę, bo w złości puszczą Ci kiedyś zwieracze, ok?
Opublikowano 12 lipca 20177 l Widać tutaj piekną roznice pokoleniową. Milenialsi akurat mało się wypowiadają w temacie, ale myśle, że wiekszość boryka się podobnymi problemami czyli wynajem w miescie i ewentualne rozważania o kredycie na 30 lat na jakąś ch,ujową nore. Byłem bliski brania kredytu, ale dobrze, że się w to nie wje.bałem. O domie nawet nie marze, nigdy nie bedzie mnie stać, a nie dostałem nic po babciach/rodzicach. No mieszkanie w Gdańsku prawdopodobnie będzie moje jak mama by odeszła, ale co mi z tego jak już będę stary... Zazdroszcze mieć takie problemy czy skosić trawnik sam czy zapłacić za to jakiemuś typowi xD serio. Blancik i inni cieszcie się tym co macie, bo macie je.banego farta/zaradność/cokolwiek.
Opublikowano 12 lipca 20177 l To jednak nie jest kwota kupna m3 ale potem naprawdę nie ma większej rôżnicy w wydatkach jak w mieszkaniu, ba odchodzi nam kilka tysięcy rocznej lichwy do spółdzielni mieszkaniowej w postaci czynszu.Tyle, że z czynszem i ogrzewaniem miejskim i tak wyjdzie taniej niż twój gaz. A dolicz sobie kominiarza dwa razy w roku. Chyba, że sam się wspinasz ze szczotą (dodatkowy wydatek, sprzęt kominiarski + ryzyko pofrunięcia). Można wymieniać długo, dodatkowe koszty przy domu, nie ma nawet porównania. Figaro, pół godziny? Wielkość ogrodu jak kojec dla psa chyba :D Yyy za gaz płacę rocznie 3600 zł (12 x 300) i jeszcze jakieś zwroty. Za czynsz za m3 do spółdzielni Staszica płaciłem rocznie 5400 zl (12 x 450).Kominiarz to tak jak milan pisze. Raz do roku za 100zł a czasami zapominam i robię to raz na dwa lata. Zero czyszcznia itp. Tylko przegląd, pokazanie mi lusterkiem jaki jest gładki (mam wejście do komina z kotłowni na dole, nawet na dach nie muszą w chodzić. Edytowane 12 lipca 20177 l przez balon
Opublikowano 12 lipca 20177 l no, musisz ściąć trawnik w każdą sobotę przez pół godziny (co jest mega relaksujące btw) pierd.olę, wolę jednak mieszkanie z (pipi)owymi sąsiadami, którzy podpalą cały blok Może jak mieszkasz na jakieś patolni, bo ja miałem dobrych sąsiadów z których większość nie wtrącała się w moje życie. Także zluzuj trochę, bo w złości puszczą Ci kiedyś zwieracze, ok? nie użyłem emotek, to od razu jestem pełny złości <ok> Figaro, pół godziny? Wielkość ogrodu jak kojec dla psa chyba :D no w sumie nie mam ogromnej ilości trawy :)
Opublikowano 12 lipca 20177 l Widać tutaj piekną roznice pokoleniową. Milenialsi akurat mało się wypowiadają w temacie, ale myśle, że wiekszość boryka się podobnymi problemami czyli wynajem w miescie i ewentualne rozważania o kredycie na 30 lat na jakąś ch,ujową nore. Byłem bliski brania kredytu, ale dobrze, że się w to nie wje.bałem. O domie nawet nie marze, nigdy nie bedzie mnie stać, a nie dostałem nic po babciach/rodzicach. No mieszkanie w Gdańsku prawdopodobnie będzie moje jak mama by odeszła, ale co mi z tego jak już będę stary... Zazdroszcze mieć takie problemy czy skosić trawnik sam czy zapłacić za to jakiemuś typowi xD serio. Blancik i inni cieszcie się tym co macie, bo macie je.banego farta/zaradność/cokolwiek. Też nic nie dostałem, wpierd.oliłem się w kredyt. Jedyna różnica teraz to to że wymagają od ludzi bez pieniędzy wkładu na poziomie chyba 10-15%. PO-JE-BA-NE. To oznacza jakieś 30-60 tysiecy gotówki na start, fajnie, szkoda ze kłoci sie z ideą samego kredytu.
Opublikowano 12 lipca 20177 l Też na luzie 30 min na koszenie mi starcza ale i tak zawsze ktoś się rwie do tego (kumple mieszkający w bloku:), teściu).
Opublikowano 12 lipca 20177 l Poza tym kto każe Wam kupować mieszkania w jakiś betonowych dżunglach? Ja kulturalnie mieszkam w cichej okolicy, nieźle skomunikowanej (3 tramwaje, 4 linie autobusowe i całkiem niedaleko do SKM), gdzie na jedne z piękniejszych plaż mam 15 minut spacerem. Z okna w kuchni, piękne widoki na las. i jak tak sobie myślę, że żeby trenować czy pograć w MtG miałbym jechać samochodem do miasta i potem wracać po nocach to myślę sobie, że nie spotka mnie nic lepszego niż mieszkanie w mieście zwłaszcza w Białymstoku edyta: żeby nie było, że hejtuję ideę domu: sam marzę o domu z bali na północy Finlandii, ale to raczej jako dom letniskowy, niż miejsce do życia Edytowane 12 lipca 20177 l przez Paolo de Vesir
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.