Skocz do zawartości

Resident Evil 3 Remake


Rekomendowane odpowiedzi

Co innego jak powtarzasz jakąś grę i wiesz co dokładnie gdzie jest, jakich przeciwników spotkasz, których ominąć itd. a co innego jak grasz pierwszy raz na ślepo. W RE1 Remake jak grałem po 10 latach i większości zapomniałem to przez 1/2 gry brakowało mi ammo bo motałem się po posiadłości co chwilę wpadając na crimson heady.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

W Silenta 1 grałem pierwszy raz ever. 100+ nabojów i 8+ apteczek ciągle w ekwipunku.

 

W RE zawsze gram tak, że racjonalnie podchodzę do tematu nabojów, nie wszystkich zabijam, dużo odkładam do skrzynki, no po prostu nie szastam i zawsze jest co najmniej wystarczająco, a najczęściej sporo. Głównie w RE0 trzeba się gimnastykować.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

W Silentach jest bardzo dużo ammo bo większość przeciwników na mieście się omija a też są skuteczne bronie melee.

8 godzin temu, Nyu napisał:

Oszczedzanie mamo to jakis chyba mit. Powtarzalem ostatnio wiekszosc Residentow i ammo w tonach.

 

25 minut temu, Nyu napisał:

W RE zawsze gram tak, że racjonalnie podchodzę do tematu nabojów, nie wszystkich zabijam, dużo odkładam do skrzynki, no po prostu nie szastam i zawsze jest co najmniej wystarczająco, a najczęściej sporo. Głównie w RE0 trzeba się gimnastykować.

Sam sobie zaprzeczasz. Przecież to co piszesz to właśnie oszczędzanie ammo xd Jak byś podszedł do RE (tych bardziej klasycznych) jak do strzelaniny grając pierwszy raz, bez znajomości umiejscowienia przedmiotów to tak do 1/3 gry brakowało by Ci ammo, później jest zawsze tego więcej. Kumpel który nigdy nie grał w RE a teraz przechodził RE2R żalił się że non stop brakowało mu naboi.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

No nie wiem czy jest tak luźno. A to czegoś nie znajdziesz, a to nie trafisz 5 razy pod rząd. w re2 z takim g1 na hardkorze chyba miałem na styk ammo a grałem 3 raz więc wiedziałem co i jak

i to z oszczędzaniem ofc. A nam chodzi właśnie że możesz sobie na luzie zabijać każdego przeciwnika i dalej mieć pełno ammo w eq

Odnośnik do komentarza

Wpadła platynka i wszystkie wyzwania :xboxssie:zajęło mi to 20h więc przyzwoity wynik chociaż ostatni run na inferno skończyłem w 1h i 5min :kekw: no niezbyt długa ta gierka.

Ale bawiłem się ZAJEBIŚCIE. Co prawda trochę gorzej niż w dwójce ale i tak wybornie, te residenty to serio jest ideał mojej gry wideo. Niezbyt długa ale sprawiająca tyle frajdy że człowiek chce do niej wracać i wracać. Jakieś tam zagadki dla 5 latków ale i tak przyjemne , jakieś zbieranko zapasów i crafting ale nie przesadzone jak w tych chuya wartych symulatorach przetrwania, zdobywanie itemów które otwierają nam wcześniej zamknięte lokacje, Zbliżenia na sraciatelle Jill gdy ucieka przed nemkiem, no jest w pyte. Jeśli miałbym wybrać sobie jakiś rodzaj gry w którą miałbym grać do końca żyćka to byłyby to residenty. Wspaniały czas by być residentomaniakiem :asax:

  • Plusik 4
  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

W sumie true, Residenty nie zapomniały być grami, czasem "głupkowatymi", ale dzięki temu działają, a te realistyczne horrorowe walking simy nie mają wstępu do konkurowania. ALE! Dla mnie różnica między remakami RE2 a RE3 jest spora. Z 10 dni temu powtarzałem sobie RE3, mając nadzieję, że teraz unikając porównania z oryginałem, będę się jeszcze lepiej bawił, ale nie - to dobra gra, tylko niezły Resident, koszmarna reinterpretacja klasyka i paskudny remake. Pierwsza lokacja, czyli Raccoon miała potencjał - jakieś tam różne drogi do celu, trochę się trzeba po tych uliczkach poszwędać, idealny backtracking z nowymi motywami przy powrotach, napięcie z Nemkiem, zajebisty klimat... czyli taki mini-RE2. Gdyby rozbudować ten fragment dwukrotnie, byłoby super, ale nie, po tej 1/3 chyba zaczął się jakiś rush produkcyjny i gierka zamienia się w maksymalnie liniowe korytarze i strzelankę, zero napięcia, po prostu strzelanka, w dodatku lokacje są brzydkie i bez klimatu (nie dość, że proste wizualnie, to jeszcze były w RE2, lol). Wywalono tak klimatyczne rzeczy jak Clock Tower i park, za to mamy kanały i kolejne laboratorium, super.

 

Na szczęście w drugiej połowie mamy też szpital, no i kozackie walki z Nemesisem. Co do jednej.

 

No nierówna gra, która jest ogólnie fajna i fajnie, że jest w uniwersum RE, ale głównie miasto i szpital mają RE2-like gameplay, reszta to Uncharted 3. Powinno być miasto 200% -> szpital -> clock tower -> park, a Nemesis powinien nam siedzieć na ogonie pół gry (podzielone na całość, ofc), zamiast tego jest tylko w 1/3.

Odnośnik do komentarza

No ja nie mam sentymentu do re3 więc aż tak nie bolały te zmiany ale pewnie jak ktoś grał za dzieciaka to mogło go często boleć serduszko. W ogóle ten nemesis :obama: Pierwsza wersja jeszcze z zakrytym łbem coś wspaniałego, druga forma jako alien też kozacka i jedynie finałowa niebyt mi przypadła do gustu ale poza nemkiem design wszystkich bohaterów mi siadł, pewnie z Carlosem najwięcej było kontrowersji ale mi pasował ten wygląd do jego charakteru. U mnie z kolejnymi przejściami na minus wysuwają się głównie te oskryptowane sekcje z ucieczkami czy łażeniem za postaciami, no tracą czas zagajmera nieziemsko ale za pierwszym czy drugim razem wstępniak robi robote

Odnośnik do komentarza
45 minut temu, Nyu napisał:

 Nemesis powinien nam siedzieć na ogonie pół gry (podzielone na całość, ofc), zamiast tego jest tylko w 1/3.

 

Takie rozwiązanie miałoby sens tylko gdyby zrobili to jak w oryginale. Czyli po ubiciu już nie wstanie i można spokojnie zwiedzać miejscówki aż do kolejnego oskryptowanego miejsca  w którym powraca. Inaczej byłoby  to tyko irytujące przy jego szybkości.  

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Przeszedłem. Bardzo fajna gra, ale o ile RE2: Remake naprawdę dosyć wiernie odzwierciedlał oryginał,tak tutaj miejscówek to chyba z 2/3 zostało wycięte, sama gra ze 2,3 razy krótsza. Zagadki? 0 problemu (tylko pierwszy sejf pominąłem, bo nie mogłem znaleźć kombinacji), kiedy w oryginale nie było już chyba tak prosto z tego co kojarzę. Ale grało się fajnie :). Jill mega laska :wub:

Odnośnik do komentarza

Grywalnie jest, gorzej z wiernością oryginałowi, ale wszystkiego mieć nie można. Gdyby studio kroczyło drogą tamtego scenariusza, czas rozgrywki pomnóżmy o jakieś dwa razy. Co by nie rzec, Resident Evil 3: Nemesis pomimo, że okazuje się grą krótszą niż poprzednik, oferuje multum lokacji, poza RE4 i Code: Veronicą, zajmuje ostatnie miejsce na podium przestrzeni. Przebiec od tramwaju do pierwszej alejki trochę trwa, jeśli wpadniemy po drodze do redakcji, restauracji, elektrowni, na komisariat, ah ta moja pamięć - po drodze jeszcze obowiązkowo stacja benzynowa. 

 

Remake to po prostu streszczenie, gdzie sam Nemesis ogranicza się do skryptów poza jednym fragmentem. Gra się w to fajnie, uniki ćwiczy z satysfakcją, lecz zaprzeczyć mocnym odstępstwom nie można. Tłumaczenie: "taka była wizja twórców" nie ma żadnej mocy sprawczej. To małe bluźnierstwo w kierunku nostalgii weteranów cyklu. Reasumując: oryginału nic nie przebije. 

Odnośnik do komentarza

Z mojego punktu widzenia w RE3 na PSX było trochę durnych zagadek (wpisywanie jako hasło w komputerze nazwę leku, co dosyć ciężko było odczytać z notatek? Seriously? Albo umieszczenie baterii w jakimś posągu), czy też głupiego biegania w te i we w tę z tymi przedmiotami. Więc w sumie tak po czasie stwierdzam, że RE3: Remake jako sama gra miała więcej sensu.

Odnośnik do komentarza

Akurat nazwa leku była wyświetlana na komputerze obok więc żadnej notatki nie trzeba było czytać ;) RE3 oryginał i 2020 to inne gry i tak najlepiej do nich podejść. Wiadomo że wycięcie/podmiana paru lokacji, uproszczenie zagadek, różnych cutscenek zależnych od tego gdzie się najpierw pójdzie czy mercenaries boli, za to RE3 2020 ma tak dynamiczne tempo i rozgrywkę że aż chce się masterować. Potencjał był o wiele większy ale ja się cieszę że te gry są aż tak odmienne. Jak będę miał ochotę to zawsze mogę ograć oryginał który nadal jest grywalny (a na pewno bardziej niż np. CV).

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, łom napisał:

Akurat nazwa leku była wyświetlana na komputerze obok więc żadnej notatki nie trzeba było czytać  ;)

 

Owszem, była wyświetlana, ale na bazie czegoś trzeba było się domyśleć, że to o to chodzi. Tym miejscem była właśnie notatka leżąca na biurku, w której było to tak średnio opisane.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...