Skocz do zawartości

Gry a związek.


Rekomendowane odpowiedzi

Ja osobiscie zbytnio nie rucham od kiedy jestem posiadaczem Switcha. Poruchalem w momencie zakupu Xboxa One X ale wtedy nie bylem juz taki szczesliwy. Wole jednak combo Nintendo = szczesliwy zwiazek niz Xbox = ruchanie. Wydaje mi sie ze geek z konsola Nintendo w tym czasie moze zwiazac sie z dziewczyna i poruchac a posiadacz Xboxa w odwrotnej kolejnosci. O Sony sie nie wypowiem bo ostatnia konsola Sony jaka mialem to PS Vita. Wydaje mi sie ze jak ktos jest cholernie wkrecony w gry to w zwiazku bedzie ciezej a gry ktore wymagaja dluzszej sesji i koncentracji tworza problemy w zwiazku. Mecz w Fife nie stworzy zbytnio problemow ale na przyklad przejscie jednego cholernie ciezkiego i dlugiego levelu i frustracje z tym zwiazane go tworza. W skrocie wydaje mi sie ze Nintendo Switch jest najlepsza konsola jak jest sie w zwiazku chyba ze ktos prawie wogole nie gra w gry, wtedy najmniej problematyczna konsola jest Playstation i granie tylko w Fife i to jeden mecz z dluzsza przerwa. Jak chodzi o mnie to dziewczyna ktora nie toleruje tego ze gram na Switchu nie jest mnie warta

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza

U mnie jest git, jak zacząłem z moją to odstawiłem konsole na jakiś rok, sam z siebie. Później wyszło, że ona odstawiła nałogowe czytanie książek xD i skończyło się tak, że ja wróciłem do grania, ona do czytania. Także też nigdy nie ma problemów z prezentami. Jest wpytke :D
Chociaż pamiętam, że jak rozwaliłem pada podczas rage'a przy Metal Gear Rising to było chwile niezręcznie xD

Edytowane przez cotek
Odnośnik do komentarza

Gram już mało i większe pretensje u ostatniej były, że 6x w tygodniu jezdze na siłke i siedze tam +2h :pawel:

Kilka lat temu miałem wygodnie, jak jeszcze grałem sporo. Dziewczyna była z domu graczy, stary komputer za kilka koła i napierdalał ostro po pracy, brat tak jak ja wychowany na plejce i zapalony konsolowiec, więc była przyzwyczajona. Ona też lubiła czasami pograć.

Ogólnie wychodzę z założenia, że w związku każdy musi mieć czas dla siebie i na swoje zainteresowania, jakby baba mi zaczeła czegoś zabraniać to tam są drzwi.

O granie czy każde inne hobby najcześciej się przypierdalają baby, które nie mają żadnych zainteresowań poza patrzeniem się na facebooka czy instagrama i takich unikam.

Każda moja była miała jakieś pasje, jedna uczyła się japońskiego, poprzednia malowała np, więc potrafiły się zająć sobą, gdy ja robiłem coś swojego.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

A krzykneles RULES OF NATURE przed rzuceniem pada o sciane? Sieet, dobre polaczenie facet gra w gry a kobieta czyta ksiazki w tym samym czasie. Troche zazdro, wydaje mi sie ze moja dziewczyna (jak juz bede ja mial) tez bedzie miala granie w gry/filmy/ksiazki jako zainteresowania chociaz na tablecie

Edytowane przez Sven Froost
Odnośnik do komentarza
25 minut temu, areka napisał:

A jak tam to wyglada u Ciebie? KMIOCIE.

 

 

21 minut temu, Pupcio napisał:

Śmiało Kmiot. MASZ TAM JAKĄŚ PANNICE NA OKU? Powiedz wujkom  :)

No nie było do tej pory szczęścia, bo ze mnie to wciąż trochę takie dziecko, trochę introwertyk i do szczęścia mi potrzeba naprawdę niewiele kontaktu międzyludzkiego. Mam dwóch bardzo bliskich przyjaciół od piaskownicy (praktycznie bracia) i w zasadzie żadnego "kolegi", bo nie czuję potrzeby ich posiadania. A baby to wiadomo - "co tam? dlaczego się nie odzywasz? może gdzieś wyskoczymy, aha, rodzice zapraszają na obiad". No i koniec końców zawsze jakoś się związkiem męczyłem, prędzej czy później i nie odnajdywałem w nim zrozumienia. Zazwyczaj nawet nie miało to związku z tym, że lubię grać w gry.

 

Obecnie? No jest KTOŚ. Ona wydaje się mnie rozumieć i tolerować mój sposób bycia, nie narzuca się w żadnej sferze. Ogarnia, że jak biorę urlop w pracy, to nie po to, by zrobić remont w mieszkaniu (chociaż coś tam można podłubać, ale to musi być moja inicjatywa) czy odwiedzić rodzinę, tylko żeby odpocząć, a każdy ma swój sposób na relaks - jeden się regeneruje podróżując po dzikich krajach, inny mogąc dłużej pospać i pijąc bezstresowo herbatkę rano. Tak jak mówię, ona wydaje się to rozumieć, ale wciąż ją badam i obserwuję. Mam ten komfort, że w każdej chwili mogę się wycofać, jeśli wyczuję nieodpowiedni nacisk z jej strony. Póki co zdarza się jej zapytać w co gram, choć to raczej takie grzecznościowe zapytanie, bo nie wydaje się specjalnie zainteresowana grami. Nie przeszkadza mi to, nie musi się nimi interesować. Wystarczy, że nie będzie ograniczać mojego zainteresowania.

 

No, ale SPRAWA JEST ROZWOJOWA.

  • Plusik 4
  • Lubię! 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza

36 lat i nadal gram, choć nie tyle co bym chciał i w co bym chciał. Przez brak czasu. Moja akceptuje moje hobby ale naciska, by grać w coś co jej da jakiś fun (Fifki i Forzy /Dirty odpadły jakoś niedawno) - coś do coopa czy częściej gry fabularne/przygodowe do oglądania. Czasem aż muszę odmawiać grania - tak przesliśmy (ona biernie) Mass Effecty, Wiedźmina 3 czy teraz Days Gone. Te dwa ostatnie to takie kobyły, że przy moim czasie grałem/gram w nie miesiącami. Ale siedzi i ogląda, interesuje się, komentuje, wspiera. Nawet wszystkie Gearsy przeszliśmy w intensywnym coopie. 

Części moich gierek nie lubi, ale toleruje. Np. PSVR, gdzie nie rozumie po co kicać w tym kasku. A ostatnia moja pasja - planszówki to już tragedia! Ja bardzo lubię, a ona dla mnie czasem z grymasem zagra - szczególnie, że ogłosiłem piątek dniem planszówek... Dobrze, że coraz więcej ma tryb solo! Tu często walczę ze sobą, miejscem w mieszkaniu i karcącą opinią małżowinki przed nowymi zakupami. 

Dobrze, że dzieci rosną, to partnerzy do grania planszowego też będą, bo zarażam ich plastikiem i tekturą bardziej niż konsolowym wypalaniem oczu. A co do tematu bycia dzieckiem-graczem... Powoli czuję, że mi mija (kryzys czy koniec?) na rzecz planszówek właśnie - nawet sprzedałem część starych tytułów konsolowych, by pozyskać bezsporny budżet na nowe pudełka z kartonu. 

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Moja nie lubiła jak gralem, ale sama w poki ze dwa razy w roku gra i przejdzie, żadnej gierki nie kupuje bo " nie wspieram tego", Ale ogólnie po paru klótniach juz jest git - nawet jak w platformówe gram to siedzi i patrzy, albo wiedźmina 3 to jak przechodzę to siada twardo i ogląda ( już dwa razy przeszedłem "z nią"). Tez troche ze 2-3 lata temu przesadzalem bo powrot do domu i granie więc nawet się po czasie nie dziwie tym jej gadkom - teraz to głównie wieczorami, do 2-3 nawet, w ciągu dnia też się zdarza, wiadomo, ale już rzadziej - głównie jak "pracuje" i mam akurat czas.

Ogólnie teraz już z rok nie było gadki z jej strony że dużo gram więc może znalazłem ten tzw. półśrodek i wszyscy zadowoleni. W ciągu dnia i tak wolę ja rozjebac w planszówki.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza

Sprawa jest prosta, jak baba ma mózg to wie, że facet to duże dziecko i ma (potrzebuje tego) różne zabawy i umiejętność skupienia na 1 rzeczy w danym czasie. Nie wyobrażam sobie w ogóle żeby człowiek nie miał swojej prywatnej strefy w związku. Jeśli tak jest to "związek" kwalifikuje się do terapii. Nigdy żadna "miłość" szczenięcych przedmałżeńskich lat mi nie sapała, że gry są fuj, niektóre nawet grały same na PC / konsolach. Raz na pierwszą randkę w mieszkaniu dziewczyny zabrałem PS2 + SF anthology i okładaliśmy się patelniami w jakiejś śmiesznej wersji tej gry.

 

Sakramentalna żona też nie ma z tym żadnego problemu. Czasem sama nawet mi mówi żebym sobie pograł dłużej i się zrelaksował. Największy problem to za krótka doba. Ale nie poddaję się, mając pełną rodzinę 2+2 od półtora roku (tyle ma córeczka), dwie prace i syntezatorów po sufit udało mi się ukończyć: RDR2, Forzę Horizon 4, Mad Maxa, Girsy 5, Doom 2016, Doom Eternal, Dragon Quest XII i kilka innych gierek. Obecnie cisnę Dead Cells i Hades na switchu oraz Dragon Quest Builders 2.

  • Plusik 3
  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, MYSZa7 napisał:

Jedyne co jej przeszkadza w graniu to ruchy kamerą, robi się jej niedobrzy przy niektórych produkcjach :potter: 


Moja żona ma to samo - problemy z błędnikiem i jak chciała oglądać w co gra, to często było "nie kręć tak tą kamerą" :)
Teraz już mam osobne pomieszczenie do grania, więc już nie widzi, w co gram.
 

11 godzin temu, Shen napisał:

Ogólnie wychodzę z założenia, że w związku każdy musi mieć czas dla siebie i na swoje zainteresowania, jakby baba mi zaczeła czegoś zabraniać to tam są drzwi.

O granie czy każde inne hobby najcześciej się przypierdalają baby, które nie mają żadnych zainteresowań poza patrzeniem się na facebooka czy instagrama i takich unikam.

Każda moja była miała jakieś pasje, jedna uczyła się japońskiego, poprzednia malowała np, więc potrafiły się zająć sobą, gdy ja robiłem coś swojego.


To miałeś farta, bo według mojej teorii to kobiety nie mają pasji i zainteresowań, a ich całe życie kręci się wokół facetów i uprzykrzania im życia :/
Moja żona granie toleruje, ale nie ma żadnego hobby, może poza wyszukiwaniem linków do ciuchów, albo odmóżdżaniem się przy Hotel Paradise lub innym "Pustak Island".

Kiedyś miała złe zdanie na temat giercowania, ale przy mnie zobaczyła, że gierki to nie tylko głupotki, ale i poważne fabuły i fajne historie (obydwa RDRy, czy TLoU przeżywała wraz ze mną).
Gorzej, jak chcę pyknąć w jakiegoś Crasha, albo Mortal Kombat - pierwszego nie rozumie, bo "to dla dzieci", a drugie "nie ma historii i tylko się nawalasz" - muszę jej tłumaczyć, że może i Crash wygląda dziecinnie, ale jest yebanym hardkorem (tu wychodzi inna sprawa - nie lubi widzieć, jak się wkurwiam w gierkach i wróży mi zawał), a Mortal ma swoją historyjkę, a mordobijki to klasyka konsolowego grania.
Zresztą teraz to i tak już nie ma znaczenia, bo gram w innym pomieszczeniu i przeważnie robię to, jak ona już śpi - wstaje co rano do pracy, więc kładzie się spać koło 20:00 i od tej pory do mniej więcej północy, mam czas na swoje hobby (wcześniej wiadomo - razem, obiad, obowiązki itp).
Od sierpnia mi się trochę pozmienia, bo po 20 latach zmieniam robotę na coś zupełnie innego (i inne godziny), więc będę musiał sobie na nowo wszystko poukładać, ale nie jest źle i na pewno nie mam co narzekać, jeśli chodzi o wyrozumiałość kobity :notbad:

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Kocham rodzinke bardziej niz gierki, ale bez gierek zyc nie moge i nie chce. Jedna walczyla - pozegnalismy sie. To nie byla jej wina. Byla sliczna, zaradna i niezalezna, ale walke z osobowoscia i charakterem uznaje za despotyzm. 
Moja obecna zona chciala cos zmienic, ale rozmowa (kurwa, dziesiatki rozmow) nie tylko uczynily z nas szczesliwa parke zakochanych i grajacych rodzicow, ale tez partnerow w zbrodni. Tak, kiedy dzieci nie spia latamy jak ze sraczka i robimy za przykladnych opiekunow, sprzataczki, kucharzy i administratorow edukacji naszych chlopakow. Ale kiedy zbliza sie wieczor rzadko sie zdarza, zebysmy nie ogarniali jakichs tytulow. Nawet teraz piekna siedzi na dole i dusi Ghost of Tsushima. Jej pierwszy sandbox. 
Czasem zdarzy mi sie leniwe niedzielne popoludnie z konsola, ale w tych czasach jest ich malo i z reguly z malym skoczkiem na glowie wiec sie nie kalkuluje. 
A to wszystko to pikus bo musze znalezc czas na spotkania towarzyskie. Mam slabosc do gierek, ale uwielbiam tez miec ludzi wokol siebie. Pandemia tylko rozwinela moja obsesje growa, ale tylko dlatego, ze chuja wychodzily spotkania (nawet wbrew “przepisom”) z ludzmi. Moja zonka jest yebnieta jesli chodzi o goscine co sprawia, ze mamy gosci dosc czesto (przynajmniej teraz). 
Dzieci rosna, kochamy sie, nie glodujemy. Cieszy mnie bardzo, ze moja piekna skumala i nauczyla sie, ze u mnie milosc do giercowania jest potezna, trwala i ze gierki fo-eva!

Edytowane przez Yap
  • Plusik 7
  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Widzę, że wszyscy tu jednak nie trafili źle,  i jak babeczka nie gra to przynajmniej akceptuje. Chociaż podejrzewam że są tacy tu co jednak musieli zrezygnować z hobby bo odpowiedzialność, rodzina, nie bądź dzieckiem albo im ci.pa oczy przesłoniła i wolą mieć co poruchać niż grac/wyjść z kolegami na piwo/etc. Przykro się patrzy na takich pantoflarzy których druga połówka ustawia. 

Osobiście nigdy nie miałem z tym problemu, 1sza typiarka z którą coś na poważnie świrowałem grala ze mną, lub sama sobie w coś ciorała.

Czasem naprawdę było miło,  zdarzyło się tak że grałem w Burnout revenege na ps2, piłem sobie desperadoska a ona mi siorbała w tym czasie dżonsona. Drugi dłuższy związek też był około growy, razem sobie pykalismy w jakieś co-opy lub gry muzyczne. Trzecia typiara była graczką  i przepie.rdalała przy komie niemożliwą ilość godzin aż mnie to przytłaczało bo to ja chciałem czasami gdzieś wyjść czy coś porobić. 

Obecnie jest spoko, też gramy razem chociaż teraz nerdoza we mnie słaba. Ps4 należy do niej, kupuje gierki dla mnie czy córki.  

Jest okej. 

 

 

 

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Bjały napisał:

Widzę, że wszyscy tu jednak nie trafili źle,  i jak babeczka nie gra to przynajmniej akceptuje.

Tak jak piszesz - tutaj pozostali w większości ludzie, którzy mieli na tyle szczęścia, że jakoś pewne sprawy pogodzili. Cała reszta której nie wyszło... no cóż, ich już nie ma między nami, więc głosu nie zabiorą i przez to realny obraz może być przekłamany. Przestali grać, nie wchodzą na forum. Niektórzy zrezygnowali z gier czy innych pasji, bo może rzeczywiście "wydorośleli" na tyle, by podjąć autonomiczną decyzję. Niektórzy zapewne wycofali się pod presją, porzucili gry na rzecz innych priorytetów, jeszcze inni wypalili się codzienną rutyną. Cholera wie.

Rzecz w tym, że tego rodzaju DRAMATY się dzieją, ale już poza forum, więc w sumie nie ma kto tutaj się wyżalić.

14 godzin temu, WisnieR napisał:

No u mnie to tak wygląda, że ten typ na filmie to właśnie ja. Pozdrawiam.

A jednak ktoś jest. Mordo, siadaj, opowiadaj. Masz gorszy okres, ale z lepszymi perspektywami? Skąd zwątpienie?

Odnośnik do komentarza

U mnie jest całkiem nie najgorzej jeśli chodzi o granie.

Gramy głównie w Might&Magic: Clash of Heroes - super turówka PvP, myślę że przez cały związek to mamy z 200-300h luźno na liczniku (gramy głównie na PS3, ale jak mieszkaliśmy w różnych miastach to sobie nawet steama założyła dla tej gierki i grała z ludźmi z neta jak ja nie miałem czasu :dynia: ). Poza tym też czasem wleci jakieś Lego - np. ostatnio Lego Harry Potter, albo w Bombermana na xboxie (chociaż ona nie umie grać na padzie, więc idzie jej słabo, za to ja nie umiem na klawiaturze i jak gramy na PC to z kolei ja przegrywam). Sama gra tylko w Simsy 2, no i czasem wspomnianego Magica.

 

 

Z nastawieniem raczej nigdy nie było problemów, kiedyś nawet usłyszałem od niej że dużo lepiej mieć takiego gracza co grzecznie siedzi w domu wieczorami, niż jakiegoś Sebe co chodzi z kolegami na piwko i mecz co 2 dni i cholera wie co tam robi poza domem :dynia: (btw to 100% wyrachowana prawda, o ile się nie ma daddy issues czy tam innych powodów do latania za bad boyami). Próbowała tylko walczyć przez chwilę ze standem na kierownice i leciały jakieś groźby, że w naszym salonie to na pewno nie będzie stało i mam to chować do szafy. No to poleciała krótka piłka, że ja jestem w pakiecie z tym standem i albo akceptujesz, albo chcesz się rozstać przez kierownice

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.