Skocz do zawartości

Final Fantasy VII Rebirth


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, michu86- napisał:

Jest jakaś statuetka do hotelu za wyrywanie zjebanych grzybów, że trzeba quest na 3 gwiazdki mieć?

 

Jak dobrze wytarmosisz grzyba z gleby zgodnie z kierunkami, to potem Aeris to samo zrobi z grzybem Clouda. A przynajmniej na to liczę :ohboy:

 

Jezu oni serio napisali mini gierke do jednego side questa z dedykowaną mechaniką wykrecania grzyba.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Plackus napisał:

Pytanie do tych co są po chapterze 6

  Ukryj zawartość

Kiedy będę miał możliwość powrotu do Junon górnego ? Czy w ogóle będzie ?

 

Jak przejdziesz całą grę to tak. A czy wcześniej? Obawiam się, że nie.

Spoiler

Wróciłem do rozdziału 12 i nie widzę jakiejś drogi z dolnego do górnego.

Jest zamknięta brama.

 

Odnośnik do komentarza

Jednak triale latających Chocobosów nie były (aż) takie tragiczne. Kilka bluzgów poleciało, ale klucz to opanowanie sterowania. Zgubne jest odchylanie gałki z intencją lotu do góry, kiedy tak naprawdę oprócz kilku momentów nurkowania i następnego wzniesienia, lepiej po prostu lecieć przed siebie. Najgorsza zdecydowanie była końcówka ostatniego triala, ale jakoś się udało, właśnie takim swobodnym lotem.

 

Przy okazji, czy mi się wydaje, czy po patchu pojawił się w trybie Performance lekki stuttering przy obracaniu kamery na otwartych terenach...? Przez tyle godzin przysiągłbym, że było płynne i stabilne 60fps, a teraz takie zacięcia, przynajmniej w Cosmo Canyon.

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Ölschmitz napisał:

no spoko, 99% gier polega na wciskaniu odpowiedniego przycisku w odpowiednim momencie. 

 

No, wszystkie nie, np. Fort Condor nie polega hehe, i już mam problemy. 

 

3D Brawler jest praaawie jak "wciśnij podany przycisk", ale jednak trzeba czytać ciosy i już się męczyłem srogo.

Bonusową piosenkę zrobiłem za pierwszym razem na B, a na perfecta to nie wiem, czy zrobię, może potem jak będzie czas.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Nie będę jednak ściemniał, kilka minigierek w "ostatecznym minigierkowym wyzwaniu" może być naprawdę ciężkie, ale palmę pierszeństwa w kompletowaniu gry jednak mają walki.

 

Te dodatkowe są naprawdę, naprawdę ciężkie, w sumie już począwszy od Odyna pod koniec gry gra naprawdę testuje możliwości, no ale powiedzmy że częścią gry jest obniżenie siły tych summonów hehe, a potem spora część Harda potrafi naprawdę być ciężka, a ostateczne wyzwania potrafią wprowadzić w depresję. 

 

Co za kapitalny pomysł na walkę w ogóle. Jak kolesiowi się znudzi brak wyzwania, to cię zabije. Myślę, że to metakomentarz do fanów "trudności" gierek i narzekania na FF XVI. Być może opis w Assess powinien być bardziej zgodny z tym, jaki faktycznie jest mechanizm tej walki, bo może zmylić. W każdym razie walki z tym typem naprawdę zrobiły na mnie początkowo wrażenie "jak ja to kurwa mam przeżyć" hehe.

 

 

W sumie ostatnia plansza (Czwarta na hardzie) Fort Condor to chyba jedyna rzecz, przy której uznałem, że potem to zrobię i poszedłem dalej. Może to źle, bo już przez poprzednie siedem miałem jakąś wprawę i wyczucie może, a teraz kiedykolwiek do tego wrócić i znowu rozkminiać może będzie tylko ciężej.

Odnośnik do komentarza
3 hours ago, ogqozo said:

Te dodatkowe są naprawdę, naprawdę ciężkie, w sumie już począwszy od Odyna pod koniec gry gra naprawdę testuje możliwości, no ale powiedzmy że częścią gry jest obniżenie siły tych summonów hehe, a potem spora część Harda potrafi naprawdę być ciężka, a ostateczne wyzwania potrafią wprowadzić w depresję. 

 

Co za kapitalny pomysł na walkę w ogóle. Jak kolesiowi się znudzi brak wyzwania, to cię zabije.

a potem ogladam na jutubie jak gosc go robi caith sithem solo w 2 minuty idealnie blokujac kazdy jego cios i sie odechciewa

Odnośnik do komentarza

Pierwszy lot chocobo w cosmo bez problemu na max punktow. Mysle, co tu tyle narzekania bylo, to podobne do lotu na miotle w Harrym.

 

Drugi lot i mam juz chyba z 30 podejście by w ogole minumum wymaganych punktow zdobyć. A idzcie fhuj z tym nurkowaniem i podbijaniem ptaka do góry, ciągle kończę na glebie.

Odnośnik do komentarza

W trzecim locie (chyba trzecim, już nie pamiętam) wstrzymaj się przez chwilę ze startowaniem to zgarniesz dwie 500, które się na siebie nałożą, gdy będziesz przez nie szybować.

Jak to przechodziłem to pierwszy lot zrobiłem 3 razy, żeby zgarnąć nagrody (chyba broń dla Yuffie, jeśli dobrze pamiętam).

A potem... byle by to zaliczyć i iść dalej.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Zrobiłem już ponad połowę "opcjonalnych" zadań Cosmo Canyon, a nie miałem jeszcze ani jednej cut-scenki fabularnej... Postęp fabuły chaptera z poziomu konsoli pokazuje mi 0%. :turned: Tj. nie żebym miał coś przeciwko, bo gra mi się dobrze, ale pokazuje to nieźle, jak mocno w rzeczywistości gra polega na eksploracji i zadaniach "opcjonalnych". Kilka dobrych godzin, a jedyna cut-scenka to side-quest z Chocobo.

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Ölschmitz napisał:

a potem ogladam na jutubie jak gosc go robi caith sithem solo w 2 minuty idealnie blokujac kazdy jego cios i sie odechciewa

 

W każdej grze są zboczeńcy. W sumie jakby potraktować to jako czysto grę akcji, to Odyn (przynajmniej pierwszy) może nie być skomplikowany i ktoś może nawet nie zauważyć, że inni płaczą. "Wystarczy" unikać wszystkich ataków i używać dowolnych z wielu dość prostych metod zadawania obrażeń (chociaż wielu takich fanów akcji może się naciąć na Reprisal, który i tak zmusza do przemyślenia podejścia - da się jednak to zrobić, bo, spoiler alert, Reprisal działa tylko na skille ATB, a w Rebirth są też synergy skills, którymi da się dużo zabrać, jak się wie kiedy) i pewnie da się tak wygrać walkę na prostaka. Opis w Asses jest w tej walce nieco mylący, jak ktoś unika obrażeń i dużo i szybko ich zadaje to wystarczy tak naprawdę.

 

Geniusz systemu walki Rebirth jest jednak taki, że jest BARDZO elastyczny w aspekcie RPG i akcji. Teraz mamy duże nastawienie na idealny blok, ale też mamy materię, która po wymaksowaniu daje nam bardzo duże okienko na ten perfect blok. Jest wiele takich wsparć, które można sobie samemu pobudować, bo materii, umiejętności i możliwości jest mnóstwo, no mnóstwo. Kto się czuje pewnie z blokowaniem i unikaniem, może pójść w zupełnie inne rejony, a kto inny może wykorzystać levelowanie i ekwipunek i zbudować taki team, który nie będzie wymagał zaawansowanego klikania w samej walce i i tak przeżyje. I to na różnych stopniach zaawansowania jest prawda czy to na zwykłych bossów, czy ten powalony boss ruch Chadleya na hardzie.

 

 

Final Fantasy XVI poszło na kompromis, który nadal rozumiem - naprawdę wiele osób na świecie nie interesuje się takimi grami, jak Rebirth. Wiem, czemu zrobili taką grę.

 

Ale Rebirth pokazało, że kompromis nie jest potrzebny. Można mieć wszystko. Efektowne walki esperów, które powalają animacjami. Ekscytującą szermierkę 1-na-1 Cloudem. Ekipę walczącą razem. Zarządzanie składem, build jednej postaci, build ekipy. Trening. Współgranie wielu czynników. Przydaje się też refleks i wyczucie akcji. Wpływ naszej eksploracji na odczuwalny rozwój ekipy. Masa, masa rzeczy, z których można korzystać, i fajnie, ale do przeżycia wcale nie trzeba. 

A do tego TAKŻE wielki i spójny świat, który pod koniec gry możemy naprawdę "poczuć", przemierzając z lewa do prawa, i jasne, nie jest ten aspekt specjalnie ciekawszy niż klasyczne mapy świata z jRPG-ów,poruszanie się jest powolne i nic się nie dzieje, dziś to nie pociąga, ale udało się i to oddać tak dobrze, jak jeszcze nikt nie zrobił, z widoczkami i spójnością miejscówek, które zwiedzaliśmy przez poprzednie 100 godzin z detalami. 

 

 

Nie każdy to lubi, nie ma takiej gry że każdy lubi. Ale kurczę, sam ten 12. rozdział jakby wydano jako osobną grę, to bym przyznał że supersympatyczna gierka warta na pewno normalnej ceny dużej gry.

 

Potencjał wydaje się nieskończony. Może po skończeniu FF7, Square-Enix będzie w stanie doić markę dalej i rzucić kasę na przykład na "Final Fantasy 7: Final Fantasy 8 Remake"?

 

Odnośnik do komentarza

Cosmo Canyon faktycznie rewelacyjne i rozwija znacznie to, co sobie zagrajmer mógł wyobrażać w głowie oglądając te renderki milion lat temu.

image.png.4f338bbf25ee000771111faab2de1abf.png


Chodziłem po pracowni Bugenhagena i oglądałem każdy detal, no świetne to. Jest też ten klimat miejsca, do którego chodzą pielgrzymki, są grupki turystów i ich przewodnicy. Klimat miazga.
 

Ale ten wysryw poboczniaków na mapie każdego regionu mnie już zaczyna odpychać od gry - z jednej strony można to olać, z drugiej za każdy side content są nagrody, w tym bronie oraz materie (i czuję, że mnie coś omija). 

Robienie trzydziesty raz tego samego (jak wieże, łapanie mogli, skan life springs, albo zawsze czterokrotne gonienie protorelic) tylko w innych kolorkach przypomina mi gry z Pegasusa, gdzie przechodziłeś Ultimate Stuntmana przez godzinę i tylko się kolory tła zmieniały.

  • This 1
Odnośnik do komentarza

Dobra przespałem się z końcówką, i mimo tego że wciąż jestem rozczarowany reżyserią ostatniej sceny, to z drugiej strony zrozumiałem jej znaczenie i to co próbują pokazać w odniesieniu do Clouda.

 

Spoiler

Fakt, że nie pokazują całej sceny śmierci Aerith i tego jak wkłada jej ciało do wody przeczyłby z temu, co myśli jego umysł. Zamiast tego skupili się na pokazaniu jak mocno postępuje jego choroba psychiczna. Cloud już ma takie urojenia, że nie dopuszcza do siebie śmierci Aerith, co z resztą widać w samej scenie w postaci charakterystycznych szumów, które zawsze oznaczają, że Cloud właśnie przeżywa zmienione wspomnienia. Trochę szkoda bo jednak śmierci Aerith bez tej sceny mocno traci, ale za to postać Cloude'a mocno zyskała. Zakładam, że w ostatnie części Cloud "odblokuje" wspomnienia i nie otrzymamy tylko wydarzeń z reaktora ale też całą scenę śmierci Aerith, a Cloud sobie uświadomi, że nie żyje. Czy będzie to miało większe wrażenie niż scena z oryginalu? W kontekście postaci Aerith nie, ale myślę, że w kontekście budowy postaci Cloude'a już tak.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

47 minut temu, _Red_ napisał:

 


Robienie trzydziesty raz tego samego (jak wieże czy life springs) tylko w innych kolorkach przypomina mi gry z Pegasusa, gdzie przechodziłeś Ultimate Stuntmana przez godzinę i tylko się kolory tła zmieniały.

Ja to zazwyczaj robię przy okazji misji pobocznych. Biegnę do jakiegoś punktu, który mi wskazuje gra, to przy okazji jak coś się trafi po drodze, to zrobię. Poza tym, od tych nagród za robię tych pierdół, bardziej motywuje mnie odkrywanie samych lokacji, bo krajobrazy są świetne.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...