Opublikowano 18 czerwca18 cze O, to się muszę zgodzić że DLC były w porządku i to nie tylko jeżeli chodzi o podkład dźwiękowy, ale nawet misje zrobiono lepiej. Gdyby całe GTA4 było takie jak Ballada geja Tony'ego, to pewnie mniej bym się srał.
Opublikowano sobota o 08:365 dni W dniu 18.06.2025 o 09:15, Josh napisał(a):Dobra, chyba jednak nie dam rady tego skończyć, zapomniałem jaka ta gra jest chujowa Ponad połowa misji za mną i zupełnie nie rozumiem czemu deweloperzy postanowili władować tu ich prawie 100, skoro wszystkie są takie same:- zmarnuj 10 minut, żeby dojechać na drugi koniec miasta, aby przyjąć zlecenie- obejrzyj nudną scenkę z na siłę napisanymi "zabawnymi" dialogami- zmarnuj następne 10 minut, żeby przejechać 3/4 mapy osobówką wykręcającą zawrotne 40km/h, bo szybciej samochody w tej grze nie jeżdżą- po drodze słuchaj niekończącego się pierdolenia siedzącego obok w aucie Enpeca i odbierz 20 telefonów od innych Enpeców- zahacz 30 razy o krawężnik, latarnię albo inne gówno, bo tutaj pojazdy blokują się o wszystko- w końcu dojedź do celu- strzelaj się 15 minut z gangolami- nie traf w nic- włącz autoaim, bo przez zarzyganą kolorystykę przeciwnicy zlewają się z otoczeniem i nawet nie wiesz skąd strzelają- patrz jak Enpec pomagający ci w strzelaninie ginie, bo odpalił mu się tryb Johna Wicka i bez wyraźnego powodu wskoczył w tłum wrogów uzbrojonych w kałachy- popatrz sobie na napis game over- powtórz wszystkie powyższe punkty jeszcze razPonad 44 etapy za mną i jak na razie nie ma tu nic co mógłbym porównać do tak kozackich motywów jak strzelanka na pędzącej motorówce, wyścig na harleyu albo demolowanie budynku zdalnie sterowanym helikopterkiem z Vice City lub śmiganie jetpackiem, napad na kasyno albo napierdzielanie się w przestworzach odrzutowcami z San Andreas. No bo wiecie, miało być realistycznie, a nie że gra miała sprawiać frajdę zróżnicowanymi zadaniami, tak zwane PRIORYTETY Póki co naliczyłem 2 sklepy z ciuchami, gdzie można kupić aż kilkanaście rozmiarów szmat (w SA było tego setki), ani jednej siłowni ani strzelnicy, żeby podkręcić skilla w korzystaniu z konkretnego rodzaju uzbrojenia. Generalnie wszystkie erpegowe elementy, które świadczyły o rozmachu poprzedniej części tutaj nie istnieją. Tak samo jak nie istnieje ciekawie zaprojektowane miasto z mniej zurbanizowanymi terenami poza nim. Do GTA3/VC/SA mogę wrócić w każdej chwili, grać bez mapy i zawsze będę wiedział gdzie mam jechać, tutaj to jest niemożliwe, bo każda ulica wygląda tak samo. Mdła kolorystyka też nie pomaga w orientowaniu się w otoczeniu. A najgorsze w tym wszystkim i tak jest sterowanie Nico: kolo rusza się jakby był cały czas w slow-motion, walka wręcz to dynamika porównywalna ze starciem dwóch najebanych żuli pod Żabką, masa animacji jest przeciągnięta do oporu tak, że dosłownie cierpi na tym gameplay. Prosty przykład? Misje, w których kogoś ścigasz i szybko musisz zmienić środek lokomocji, bo właśnie rozwaliłeś auto na drzewie - zanim zdążysz zatrzymać i wywalić ludka z jego pojazdu, to uciekinier jest już tak daleko, że możesz restartować całą misję :) Ściganie gangusów na piechotę wcale nie jest lepsze, bo nasz kloc ma zawsze gigantyczny problem, żeby wdrapać się na najmniejszy murek (po maksymalnym ulaniu CJ'a szło to zgrabniej), a czasem nawet ciężko wejść po schodach w ciasnym budynku, bo przez ociężałe sterowanie łatwiej zahaczyć o ścianę xDKurcze sorry, ale dłużej już nie mogę. Po tylu latach naprawdę chciałem podejść do tej gry z czystym umysłem i bez uprzedzeń, ale się nie da. Jeżeli ktoś ma inne zdanie i nie grał w GTA4 równie długo co ja, to polecam włączyć i pograć chociaż na 20 minut, żeby się przekonać jak źle się to wszystko zestarzało (a w zasadzie to jak złe było już w dniu premiery). To chyba jedyna gra, której fenomenu nigdy nie zrozumiem, tak samo jak tych 10/10 od recenzentów. Porównywać to do San Andreas to tak jak porównać Devil May Cry 2 do jedynki albo RE6 do RE4, przepotężny downgrade.Bo to generalnie jest zupełnie inna gra niż poprzedniczki. Vice City czy San Andreas to gangsterka na wesoło, wiele akcji, które w rzeczywistości by się nie wydarzyły, tam są na porządku dziennym. W IV poszli bardziej w stronę ponurej, mrocznej, dojrzałej historii, dlatego osoby, które nie chcą takiego depresyjnego GTA tylko rozwałkę z jajami są mocno rozczarowane. Kiedyś uważałem, że IV była nieco lepsza niż San Andreas czy Vice City, ale teraz, to już szczerze mówiąc, nie wiem :D Na pewno każda z tych części jest inna i każda ma swój klimat. Może rzeczywiście IV jest trudniejsza w odbiorze, bo jest rozwleczona, to o czym piszesz wyżej. W tych długich misjach brakuje checkpointów, zawalenie misji, a potem zrobienie całego schematu od nowa (pojechanie na misję, robienie jej od nowa itd.) może frustrować, choć pamiętam, że czasami była opcja telefonu, gdzie można było być w miejscu, gdzie odbiera się zlecenie. Brakuje też takiej płynności w poruszaniu, to rzeczywiście też może nieco irytować. Co do mapy i lokacji - kwestia indywidualna. Jeśli oczekujesz słonecznych placówek i luzu to jednak nie ta gra. Nie zgodzę się jednak, że nie da się połapać na mapie, tak samo jak z tym, że nie ma co robić. OK, może nie ma siłowni czy rowerów, ale np. można przeglądać internet i sprawdzać, co tam piszą o naszych poczynaniach. Strasznie mnie to rajcowało. Inna sprawa, że do tematyki poważnej gangsterki, siłownie czy inne rzeczy z SA po prostu by nie pasowały. Pisałeś też o soundtracku - Vice City nic nie przebije, ale IMO tak źle nie było ;) Radio Broken, a przede wszystkim Radio Vladivostok robiło mega klimat. Sam mam w planach powrót do IV, mam ją nawet zainstalowaną, ale zawsze odkładam jej przejście na później. Bardzo chcę też sobie przypomnieć DLC, bo przeszedłem je raz za małolata i mało co z nich pamiętam. I muszę też przyznać, że jak odpaliłem kilka miesięcy temu, żeby sprawdzić jak to działa na nowym kompie to nie miałem takiego odczucia, że ta gra się zestarzała i obecnie jest ciężka do ogrywania. Kwestia podejścia i indywidualnych preferencji. W GTA V już wrócili do klimatów San Andreas i Vice City, podobnie będzie w VI.
Opublikowano sobota o 15:524 dni Wróciłem do ogrywania AstrobotaWspaniała gierka i cudownie relaksująca rozgrywka
Opublikowano 3 godziny temu3 godz. Wróciłem do Ghost of Tsushima (PS5), bo wiedziałem, że trochę mi tam rzeczy do zebrania i zadań zostało. Świetnie się w to nadal gra i eksploruje. No i uwielbiam ten tryb foto.
Opublikowano 1 godzinę temu1 godz. Ogrywałem ostatnio podstawkę i Iki w ramach przygotowań do GoY. Cudownie się tam wszystko prezentuje (no poza północnym rejonem), i te błyskawiczne loadingu, które już na PS4 robiły wrażenie.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.