Opublikowano 18 czerwca18 cze O, to się muszę zgodzić że DLC były w porządku i to nie tylko jeżeli chodzi o podkład dźwiękowy, ale nawet misje zrobiono lepiej. Gdyby całe GTA4 było takie jak Ballada geja Tony'ego, to pewnie mniej bym się srał.
Opublikowano 28 czerwca28 cze W dniu 18.06.2025 o 09:15, Josh napisał(a):Dobra, chyba jednak nie dam rady tego skończyć, zapomniałem jaka ta gra jest chujowa Ponad połowa misji za mną i zupełnie nie rozumiem czemu deweloperzy postanowili władować tu ich prawie 100, skoro wszystkie są takie same:- zmarnuj 10 minut, żeby dojechać na drugi koniec miasta, aby przyjąć zlecenie- obejrzyj nudną scenkę z na siłę napisanymi "zabawnymi" dialogami- zmarnuj następne 10 minut, żeby przejechać 3/4 mapy osobówką wykręcającą zawrotne 40km/h, bo szybciej samochody w tej grze nie jeżdżą- po drodze słuchaj niekończącego się pierdolenia siedzącego obok w aucie Enpeca i odbierz 20 telefonów od innych Enpeców- zahacz 30 razy o krawężnik, latarnię albo inne gówno, bo tutaj pojazdy blokują się o wszystko- w końcu dojedź do celu- strzelaj się 15 minut z gangolami- nie traf w nic- włącz autoaim, bo przez zarzyganą kolorystykę przeciwnicy zlewają się z otoczeniem i nawet nie wiesz skąd strzelają- patrz jak Enpec pomagający ci w strzelaninie ginie, bo odpalił mu się tryb Johna Wicka i bez wyraźnego powodu wskoczył w tłum wrogów uzbrojonych w kałachy- popatrz sobie na napis game over- powtórz wszystkie powyższe punkty jeszcze razPonad 44 etapy za mną i jak na razie nie ma tu nic co mógłbym porównać do tak kozackich motywów jak strzelanka na pędzącej motorówce, wyścig na harleyu albo demolowanie budynku zdalnie sterowanym helikopterkiem z Vice City lub śmiganie jetpackiem, napad na kasyno albo napierdzielanie się w przestworzach odrzutowcami z San Andreas. No bo wiecie, miało być realistycznie, a nie że gra miała sprawiać frajdę zróżnicowanymi zadaniami, tak zwane PRIORYTETY Póki co naliczyłem 2 sklepy z ciuchami, gdzie można kupić aż kilkanaście rozmiarów szmat (w SA było tego setki), ani jednej siłowni ani strzelnicy, żeby podkręcić skilla w korzystaniu z konkretnego rodzaju uzbrojenia. Generalnie wszystkie erpegowe elementy, które świadczyły o rozmachu poprzedniej części tutaj nie istnieją. Tak samo jak nie istnieje ciekawie zaprojektowane miasto z mniej zurbanizowanymi terenami poza nim. Do GTA3/VC/SA mogę wrócić w każdej chwili, grać bez mapy i zawsze będę wiedział gdzie mam jechać, tutaj to jest niemożliwe, bo każda ulica wygląda tak samo. Mdła kolorystyka też nie pomaga w orientowaniu się w otoczeniu. A najgorsze w tym wszystkim i tak jest sterowanie Nico: kolo rusza się jakby był cały czas w slow-motion, walka wręcz to dynamika porównywalna ze starciem dwóch najebanych żuli pod Żabką, masa animacji jest przeciągnięta do oporu tak, że dosłownie cierpi na tym gameplay. Prosty przykład? Misje, w których kogoś ścigasz i szybko musisz zmienić środek lokomocji, bo właśnie rozwaliłeś auto na drzewie - zanim zdążysz zatrzymać i wywalić ludka z jego pojazdu, to uciekinier jest już tak daleko, że możesz restartować całą misję :) Ściganie gangusów na piechotę wcale nie jest lepsze, bo nasz kloc ma zawsze gigantyczny problem, żeby wdrapać się na najmniejszy murek (po maksymalnym ulaniu CJ'a szło to zgrabniej), a czasem nawet ciężko wejść po schodach w ciasnym budynku, bo przez ociężałe sterowanie łatwiej zahaczyć o ścianę xDKurcze sorry, ale dłużej już nie mogę. Po tylu latach naprawdę chciałem podejść do tej gry z czystym umysłem i bez uprzedzeń, ale się nie da. Jeżeli ktoś ma inne zdanie i nie grał w GTA4 równie długo co ja, to polecam włączyć i pograć chociaż na 20 minut, żeby się przekonać jak źle się to wszystko zestarzało (a w zasadzie to jak złe było już w dniu premiery). To chyba jedyna gra, której fenomenu nigdy nie zrozumiem, tak samo jak tych 10/10 od recenzentów. Porównywać to do San Andreas to tak jak porównać Devil May Cry 2 do jedynki albo RE6 do RE4, przepotężny downgrade.Bo to generalnie jest zupełnie inna gra niż poprzedniczki. Vice City czy San Andreas to gangsterka na wesoło, wiele akcji, które w rzeczywistości by się nie wydarzyły, tam są na porządku dziennym. W IV poszli bardziej w stronę ponurej, mrocznej, dojrzałej historii, dlatego osoby, które nie chcą takiego depresyjnego GTA tylko rozwałkę z jajami są mocno rozczarowane. Kiedyś uważałem, że IV była nieco lepsza niż San Andreas czy Vice City, ale teraz, to już szczerze mówiąc, nie wiem :D Na pewno każda z tych części jest inna i każda ma swój klimat. Może rzeczywiście IV jest trudniejsza w odbiorze, bo jest rozwleczona, to o czym piszesz wyżej. W tych długich misjach brakuje checkpointów, zawalenie misji, a potem zrobienie całego schematu od nowa (pojechanie na misję, robienie jej od nowa itd.) może frustrować, choć pamiętam, że czasami była opcja telefonu, gdzie można było być w miejscu, gdzie odbiera się zlecenie. Brakuje też takiej płynności w poruszaniu, to rzeczywiście też może nieco irytować. Co do mapy i lokacji - kwestia indywidualna. Jeśli oczekujesz słonecznych placówek i luzu to jednak nie ta gra. Nie zgodzę się jednak, że nie da się połapać na mapie, tak samo jak z tym, że nie ma co robić. OK, może nie ma siłowni czy rowerów, ale np. można przeglądać internet i sprawdzać, co tam piszą o naszych poczynaniach. Strasznie mnie to rajcowało. Inna sprawa, że do tematyki poważnej gangsterki, siłownie czy inne rzeczy z SA po prostu by nie pasowały. Pisałeś też o soundtracku - Vice City nic nie przebije, ale IMO tak źle nie było ;) Radio Broken, a przede wszystkim Radio Vladivostok robiło mega klimat. Sam mam w planach powrót do IV, mam ją nawet zainstalowaną, ale zawsze odkładam jej przejście na później. Bardzo chcę też sobie przypomnieć DLC, bo przeszedłem je raz za małolata i mało co z nich pamiętam. I muszę też przyznać, że jak odpaliłem kilka miesięcy temu, żeby sprawdzić jak to działa na nowym kompie to nie miałem takiego odczucia, że ta gra się zestarzała i obecnie jest ciężka do ogrywania. Kwestia podejścia i indywidualnych preferencji. W GTA V już wrócili do klimatów San Andreas i Vice City, podobnie będzie w VI.
Opublikowano 28 czerwca28 cze Wróciłem do ogrywania AstrobotaWspaniała gierka i cudownie relaksująca rozgrywka
Opublikowano 3 lipca3 lip Wróciłem do Ghost of Tsushima (PS5), bo wiedziałem, że trochę mi tam rzeczy do zebrania i zadań zostało. Świetnie się w to nadal gra i eksploruje. No i uwielbiam ten tryb foto.
Opublikowano 3 lipca3 lip Ogrywałem ostatnio podstawkę i Iki w ramach przygotowań do GoY. Cudownie się tam wszystko prezentuje (no poza północnym rejonem), i te błyskawiczne loadingu, które już na PS4 robiły wrażenie.
Opublikowano 8 lipca8 lip Na fali powrotu do MGS4 , zainspirowany genialnością serii wzięło mnie na wspominki z MGSV. Na razie dłubię przy FOB czyli infiltracjach Mother Base innych graczy, ale korci mnie, żeby zacząć grę od nowa.
Opublikowano 23 lipca23 lip Zajawka na MGS minęła, więc przyszedł czas odświeżyć innego klasyka, w nieco innym klimacie.Final Fantasy XIIIOdsłona kontrowersyjna w czasie kiedy miała premierę, dzisiaj wydaje się być prawdziwą ostateczną fantazją na tle produkcji, które pojawiły się po niej.Liniowość, którą kiedyś bardzo krytykowałem odeszła w zapomnienie, bo system walki z klasycznym ATB i turowością to dla mnie esencja marki.Żonglowanie "pardygmatami", czyli klasami postaci podczas walki, planowanie kolejności i kombinacji, dla drużyn 2 osobowych, 3 osobowych - bajka Gra się zestarzała pięknie, w zasadzie to się nie zestarzała. Wygląda nadal zjawiskowo. Ja gram na PS3 ale już posiadacze Xbox Series X mają dostęp do ulepszonej wersji po włożeniu płyty z X360. Domniemam, że tam gra jeszcze lepiej trzyma fason i nie szczególnie daje po sobie poznać, że ma już 16 lat i 2 generacje konsol na karku. Edytowane 23 lipca23 lip przez Masamune
Opublikowano 27 lipca27 lip W ramach uzupełniania gierkowego backloga (aby sobie potem na spokojnie ogrywać DS-y, Expedycję33, Stellara itd) powróciłem do AC Odyssey. Co prawda platynę wbiłem dawno temu ale został mi do dokończenia de elcekowy content z Tartarem oraz część Atlantydy. Muszę też pobiegać ulepszyć gear bo difficulty mam ustawione na 99level, oręż mam słabszy (ok 85lvl) i jestem póki co na dwa strzały. Ale w Odysejkę nadal gra się super, zwłaszcza na takim poziomie trudności. Pokonanie byle dzika czy elitarnego wojownika lub mercenary na 99lvl stanowi wyzwanie ale tak właśnie lubię!
Opublikowano 29 lipca29 lip Wróciłem do Dead Space na PS5, który był w psplusie, a którego tylko zacząłem, bo wcześniej ograłem na PC. Save był z listopada, więc trochę czasu upłynęło od tamtej rozgrywki.
Opublikowano 7 sierpnia7 sie Wróciłem po latach do Killzone 2. Pierwszy dysonans - to już nie wygląda tak dobrze, jak to zapamiętałem. W oczy rzucił mi się pop-up, którego jakoś nie kojarzę z mojego pierwszego kontaktu z serią. Art i design natomiast kopią zadek bez żadnego ale, całościowo więc dalej - TOP.Kolejny dysonans - jak to brzmi! Dawniej grałem zwyczajnie na głośnikach TV, teraz mam trochę bardziej fancy-soundbar i jest mega dobrze. Przestrzenność sceny dźwiękowej to coś, czego nie doświadczyłem jeszcze na PS5, mimo przecież identycznego setupu. No i to kolejna gra z PS3, która robi na mnie takie wrażenie, więc coś jest na rzeczy w kwestii wyższości PS3 nad PS5 w tym względzie. Gameplay też wypada nieco inaczej, bo nie jest tak ociężały, jak mi się wydawało, że będzie, myślę że to też kwestia nowszego TV, może z niższym input lagiem.Banan na twarzy obecny, gierka jest mega spójna i mięsista. Okazało się, że niemal na pamięć znam przemowę dyktatora Wizariego z początku intro gry :D Coś niesamowitego, że słysząc pierwsze słowa mózg automatycznie dopowiada resztę, mega nostalgia.Wczoraj też wjechało Gran Turismo 5, wrażenia bardzo podobne, w szczególności muzyka, melodia przygrywająca na ekranie przed rozpoczęciem wyścigu = momentalne flashbacki z setek godzin trybu multi 550pp na Nordschleife Najpiękniejsze czasy PlayStation! Edytowane 7 sierpnia7 sie przez Masamune
Opublikowano 15 sierpnia15 sie Wróciłem sobie do Dark Souls 3 na PC. Co prawda grę pierwszy raz zaliczyłem 4 lata temu, ale z tego co potem poczytałem to trochę rzeczy nie odkryłem.
Opublikowano 7 września7 wrz No Man's Sky.Budowanie i urządzanie statków wciąga bardziej niż jak kiedyś dodali tworzenie baz. Niesamowite jak się ta gra zmieniła przez te 9 lat. Tak więc od tygodnia w trybie kreatywnym sobie składam te stateczki i coś w przerwach latam po galaktyce. Bez stresu o brakujące surowce. Tylko wciąga to tak, że trzeba czasu pilnować.Pozdrawiam z mesy mojej Rocinante.
Opublikowano 8 września8 wrz @PiotrekP jest tam co robić w tej grze? Byłem strasznie najarany na tytuł ale nie przepadam za grami survival/crafting i nawet nie wiem czy tam później są jakieś mechaniki rpg i jakiś combat bo ciągnie mnie od momentu jak zawiodłem się na Starfield do czegoś gdzie można polatać i zwiedzać kosmos.
Opublikowano 9 września9 wrz To na pewno nie odpalaj NMS bo to właśnie "survival/crafting" - spróbuj ELITE Dangerous może.
Opublikowano 9 września9 wrz Potwierdzam. NMS to nie od tego, choć wczoraj natrafiłem na jakichś piratów i ich odstrzeliłem. Ale emocji to zbyt wiele w tym nie było.
Opublikowano 1 października1 paź Rok temu szarpałem w The Twin Snakes, więc myślałem, że odpalę sobie tu harda i na luzaku śmignę przez grę w kilka godzin, ale szybciutko mnie pan Kojima wyjaśnił Zaskakująco dużo zdążyłem zapomnieć, trochę się gubię po tych lokacjach (karty poziomu 1,2,3,4,5,6 + pierdylion drzwi rozsianych po całej bazie), bossowie biją mnie mocno, Ninję to przez 30 minut klepałem zanim padł, alert to w zasadzie game over, bo zaraz zbiera się kilku przeciwników w 5 sekund robiących ze Snake'a durszlak, no ale najgorszy chyba jest brak radaru... w grze w której przez cały czas nie widzisz co jest przed tobą, bo kamera to obsrane gówno i trzeba co 10 sekund wchodzić w tryb FPP, żeby nie wpadać na wrogów. Anyway, jestem już przed Mantisem, więc nie chce mi się zaczynać od nowa, ale przeprawa jest bolesna. No gameplayowo nie zestarzała się zbyt godnie ta gra, przydałby sie jakiś remake na miarę naszych czasów (może już się pichci gdzieś w kuchni u Konami), ale sentyment robi swoje i lecę dalej. Klimat, fabuła i smaczki wiadomo, że to już zawsze będzie top, uwielbiam te lodowate korytarze Shadows Moses i pojebane pomysły Hideo na czele z chowaniem się w kartonie po pomidorach i smarowaniu odchodami, żeby wilki myślały, że jesteś jednym z nich (czy coś takiego). Motywy w stylu przeciwników alarmowanych zostawionymi przez Snake'a śladami na śniegu, możliwość przeziębienia się albo puszczanie dymka z papierosa żeby zobaczyć normalnie niewidoczne lasery nawet dzisiaj potrafią wywołać efekt "wow", a te niemal 30 lat temu to już w ogóle musiały tarmosić siusiaka lepiej niż sympatyczne panie świadczące swoje usługi na portalu Escort. No i ten niepodrabialny głos Davida Haytera aż szkoda mi czasem skipować dialogi przez codec. Docisnę do końca i od razu przerzucam się na MGS2, w to już chyba z dekadę nie gralem.
Opublikowano środa o 18:535 dni Fallout76Mam przez ostatnie tygodnie srogą zajawkę na klimaty post-apo. Regularnie odpalam sobie Fallouta4 na konsoli i Fallout Shelter na telefonie. Wracając do Fallouta76 to po platynie, ukończeniu podstawki i porzuceniu gry 6,5 roku temu postanowiłem dać F76 drugą szansę. Poza tym byłem ciekawy zmian jakie nastąpiły w grze prze ostatnie lataZmian jest baaardzo dużo! Stabilność gry i większość bugów zostały naprawione. Doszła masa nowych aktywności, zadań, wędrujących npców z którymi można wchodzić w interakcje, handel, zdobywanie informacji lub map. Jedną z wędrowniczek udało mi się namówić do zamieszkania w mojej bazie!Do samej bazy czyli C.A.M.P dodano masę przydatnych elementów, nie tylko kosmetycznych ozdóbek ale też nowych stacji crafterskich lub generujących jakieś rzadkie materiały. Za zdobyte przed laty Atomy (waluta w grze) za aktywności w końcu miałem je na co wydać. Przed porzuceniem gry nie miałem co kupować w sklepiku i nazbierało mi się ponad 4850 Atomów - z samych aktywności w grze, bez wydawania realnego hajsu.Bazę przeniosłem sobie w okolice jeziora w górach na południe od pola golfowego. Jest dość spokojnie, czasem tylko przychodzą nieproszeni goście, szybko pacyfikowani przez działka obronne.Rozważam wykupienie subskrybcji FalloutOne na próbę na miesiąc. Prywatna mapa dla siebie i przyjaciół bez wkurwiających randomów i nielimitowany stash na złom plus benefity dla obozu brzmią kusząco! Tym bardziej że nie wydaję już kasy na inne płatne suby typu Netflix, ESO+ lub Core w DeviantArcie to mogę te kilka funtów odżałować.Dokupiłem sobie za uciułane Atomy trochę nowości do bazy np psa, który co ok godzinę "generuje" losowe legendarne przedmioty. Poza tym motylarnia, generator ołowiu, panel do zapisywania i zmiany buildów postaci. Muszę jeszcze znaleźć plan na kurnik - generator nawozu aby nie martwić się o pożywienie w grze, choć w sumie nie jest to problem jak ma się odpowiedni build.Jeśli chodzi o mój playstyle to grę od dawna mam ogarniętą niemal perfekcyjnie. Mam dwa buildy:pierwszy to kanibal (zjadanie ghouli, mutantów, ludzi nasyca i leczy) skradacz z bonusami do agility, endurance i snajperek z pozytywnymi mutacjami dającymi odporności środowiskowe, wysokie skakanie (mutacja Marsupial), brak fall damage, benefity w deszczową/burzową pogodę i regeneracja zdrowia w dzień. Oczywiście mutacje są zabezpieczone przed wyleczeniem za pomocą specjalnego perka plus perk obniżający negatywne cechy tych mutacji.Drugi build to crafter, naprawiacz konstruktor domator z wszelakimi bonusami, perkami do budowania, ulepszania, tworzenia i demontażu przedmiotów. Wszystkie punkty wpakowane praktycznie w agility, percepcję i inteligencję. Buildu craftera używam jedynie w bazie (albo Artisan Room w Golf Resort) i zanim ją opuszczę to zawsze przełączam na build kanibala bo ten ma znakomitą mobilność i przeżywalność w terenie.W grze nadal jest masa contentu za mikropłatnościami, ale niemal wszystko to elementy kosmetyczne. Na upartego to nie trzeba na to wydawać realnej kasy bo Atomy generują się za aktywności, które można sprawdzić na liście daily, weekly i monthly activities.Reasumując powrót do F76 uważam za udany. Gra zaskoczyła mnie bardzo miło poprawkami, ulepszeniami w mechanice. Na PS5 chodzi też płynniej i nie zrywa tak często połączenia, pamiętam że przez to porzuciłem tytuł przed laty, przez lagi właśnie. Jakiś czas sobie w to pogram, pobiegam choć nie wiem na jak długo bo jest to nadal Fallout4 Online tylko na sterydach.A innym porzuconym grom typu DeadIsland2 lub HotShotsGolf też dam kiedyś, za kilka lat drugą szansę. Tak jak dałem ją teraz Falloutowi76 Edytowane środa o 20:535 dni przez SebaSan1981 Grube palce, mała klawiaturka to i są błędy do poprawki :)
Opublikowano piątek o 20:123 dni @SebaSan1981 A dali może w kreatorze postaci opcję bycia czymś innym niż człowiek?Bo przez serial załapałem zajawkę na Ghoula i wdzianko odpowiednie w grze dali, ale ludzki ryjec to nie do końca to
Opublikowano piątek o 21:193 dni Nie wiem jak kreator ale z tego co się zdążyłem przez te kilka dni zorientować to jest w F76 build ghoula a teraz w sklepiku nawet maska ghoula więc można sobie połączyć i masz niemal pełnoprawnego ghoula. Ogólnie przez te ponad sześć lat niegrania w tego Fallouta podochodziło wiele nowych rzeczy i zawartości. O ile moja wiedza w tamtych czasach wydawała się prawie kompletna, teraz czuję się troszkę jak newbie i muszę "zaktualizować" bazę danych. W grudniu wjeżdża nowe dlc, zatem zostało troszkę czasu na nadrobienie zaległości, podlevelowanie aby odkryć więcej legendarnych perków i wyfarmić walutę dla legendarnego vendora.
Opublikowano sobota o 08:382 dni 12 godzin temu, Wredny napisał(a):@SebaSan1981 A dali może w kreatorze postaci opcję bycia czymś innym niż człowiek?Bo przez serial załapałem zajawkę na Ghoula i wdzianko odpowiednie w grze dali, ale ludzki ryjec to nie do końca to Z tego co kojarze to dawali po serialu aktualizacje z możliwością zrobienia ghoula
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.