Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

"Strażnicy Galaktyki Vol. 2" na HBO GO.  
Niestety, ale ten film praktycznie nic nie wnosi do historii tego uniwersum filmowego. Poznajemy nowych członków drużyny, bohaterowie walczą z kolejnym wrogiem, oraz

 

Żegnamy Yondu

mamy jakąś tam wzmiankę o Thanosie. 
Na plus efekty specjalne,
Występ Kurta Russella i Sylvestra Stallone'a, Stan Lee gdzieś w kosmosie, oraz relacje między postaciami. Film jest wypełniony żartami i innymi kiepskimi sucharami. Brakowało tylko sceny, mały Groot poślizgnąłby  się na skórce od banana.

Ocena: 6,5/10

Edytowane przez Solderowy123
Odnośnik do komentarza

Wszystkie poniższe pozycje do obejrzenia na Netflixie.

 

Swiss Army Man/Człowiek-Scyzoryk (2016) - Paul Dano posiada naprawdę spore pokłady talentu i potrafi ciągle zaskakiwać. Na swoich barkach dźwiga niemal cały film... i zwłoki Daniela Radcliffe'a.

 

Sporym zaskoczeniem okazał się z pozoru prosty film o przygodach rozbitka i trupa. Można by rzecz, że granie zwłok to prosta sprawa ale to tylko pozory. Potter daje radę ale to Dano musiał unieść ciężar filmu. I zrobił to fenomenalnie. Co tam się wyprawia to głowa mała. Kwan i Scheinert stworzyli coś oryginalnego i nietuzinkowego, a przy tym świetnego w odbiorze. Właściwie jedyną rzeczą jaka może was odrzucać od tego dzieła to nieogolona i blada dupa Radcliffe'a. Cała podróż Hanka i średnio świeżego Manny'ego jest jak zabawa dzieciaków w lasku za domkiem. Pełna uroku, magii i zabawy. Ale obraz rzuca też konkretne bomby prawdy o życiu i o kupie. Tak, kupa też jest ważnym, egzystencjalnym elementem. Przygoda Hanka i Manny'ego jest swoistą próbą pogodzenia się ze swoją odmiennością, z odrzuceniem przez społeczeństwo, trochę też o niespełnionej miłości. Cholera, ten obraz ma tyle ukrytych przekazów, że czasu by zabrakło by o wszystkich opowiedzieć. Wiedzcie jedno drodzy czytelnicy: If you don't know Jurassic Park, you don't know shit. 

 

Jeszcze finał. Ło jo cie. Konkretnie ładuje w żebra, i niektórym mogła by nie pasować ostatnia scena ale sądzę, że twórcy nie chcieli zostawiać widza z trudnym zakończeniem. Zamiast tego dali możliwość wewnętrznego rozważenia tego co się widziało i choć pytania pozostają jako widz cieszę się, że nie padły odpowiedzi. Niech przygoda trwa...

 

Message from the King (2016) - Nie zabijaj posłańca... ale nikt nie mówił, że nie można mu wpierw obić ryja. Wiadomość od króla T'Challa, tfu, Jacoba Kinga jest prosta: wszyscy winni poniosą karę. 

 

Film Fabrice'a Du Welz miał być powrotem do kina zemsty z czasów Charlesa Bronsona ale z większym naciskiem na psychologię postaci. Wyszło średnio. Ogląda się to dobrze, a Boseman, Evans i Molina pokazują się od dobrej strony jednak gdzieś pod koniec reżyser niepotrzebnie moim zdaniem komplikuje akcję. A szkoda, po początek zwiastuje dobre i proste kino gdzie dominuje jedno prawo, prawo pięści. 

Duszny klimat LA również dobrze wypełnia sceny. Dobrze napisana i wykreowana postać Kinga jako człowieka znikąd, którym nie kieruje praworządność czy sprawiedliwość lecz czysta zemsta. Plan drugi również solidny. 

Mogłoby wyjść z tego naprawdę dobre kino gdyby reżyser niepotrzebnie nie lawirował miedzy gatunkami i nie zagmatwał końcówki. Jednak i tak polecam obejrzeć by zobaczyć Bosemana w innej roli. Jeśli kontynuacja to może w Południowej Afryce?

 

Hail, Caesar!/Ave, Cezar! (2016) - Tylko Coenowie mogą zrobić dobrze film z fragmentu życia przeciętnego faceta, który jest o wszystkim, a zarazem o niczym.

Coenowskie kino można łatwo rozpoznać. Mieszają się w nim codzienność i absurd. I choć w przypadku innych reżyserów taka mieszanka rzadko wychodzi tak u braci Coen raczej nie spodziewaj się zwodu. I jak mało kto potrafią wypełnić plan gromadą gwiazd w małych rólkach i wykrzesać z nich ukryty talent. 

 

"Ave, Cezar!" to opowieść o zwykłym menadżerze wytwórni filmowej, który zajmuje się głównie "smarowaniem trybików by wszystko chodziło dobrze i gładko". Taki Ray Donovan na etacie ze sporą ilością skrupułów. Facet ostatnio ma sporo na głowie. Próbuje rzucić palenie, uporać się z ciężarną aktorką, która bez męża (i ojca dla dziecka) średnio robi reklamę wytwórni, myśli nad zmianą branży, wykręca się od wciąż węszących dziennikarek-bliźniaczek, a do tego znika mu gwiazda najdroższej produkcji tuż przez ostatnimi zdjęciami... 

Film zaczyna się od spowiedzi (ostatnią miał ok 24 godziny wcześniej) gdzie Mannix spowiada się, że okłamuje żonę w sprawie fajek. Znów wypalił całe dwa szlugi. Ta scena jest ważna bo nadaje kontekst wszystkiemu co wydarz się później. A dzieje się sporo. Jesteśmy świadkami końca pewnej ery kina. Nic potem nie było już takie same. Ale zanim się to skończy trzeba nakręcić western, syrenkę, melodramatyczną potańcówkę i wyniosły monolog pod ukrzyżowanym Jezusem. 

 

Właściwie nie trzeba zachęcać do kina braci Coen. Widziałeś jeden ich film będziesz oglądał kolejne. Tacy już są. Scena z przedstawicielami różnych wyznań jasno mówi "film braci Coen". Zresztą Brolin, Clooney, Lambert, Tatum, Johansson, Fiennes, Swinton, Hill, Brown, Fischler, Krumholtz też zachęcają do oglądania.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
W dniu 1.01.2018 o 00:58, Rudiok napisał:

Atak paniki - ojagoniepierydole jakie gó.wno totalne, gniot i kaszana, że ja go nie mogę. Film totalnie o niczym, bez celu, po nic, z drętwą grą aktorską, rzucaniem mięsem i montażem paralityka. Coś strasznego, obejrzałem jedynie dlatego, że był w ramach nocy sylwestrowej w kinie. 1/10 z czego pół punktu za cycki. Trzymać się z daleka!! 

 

Właśnie dziś widziałem billboard tego czegoś z niby cytatami z prasy, jeden z nich brzmiał mniej więcej "nowy polski klasyk" xd. Ja już powoli przestaję się łudzić, że jeszcze ukaże się jakaś faktycznie dobra, polska komedia z predyspozycjami do zostania faktyczną klasyką (chyba ostatnie, co mnie w miarę rozśmieszyło, warsztatowo stało na niezłym poziomie i zawierało sceny, które można zapamiętać, to Testosteron).

 

Ostatnio widziałem nowe Gwiezdne Wojny, krótką opinię napisałem w odpowiednim temacie, skracając jeszcze bardziej : 6/10, słabsze od EVII i Łotra, kilka fajnych scen, spoko Luke i Kylo, nie spoko praktycznie cała reszta. Zainteresowanie dalszymi losami ferajny w zasadzie zerowe. 

Odnośnik do komentarza

The Babysitter - nawet przyjemny miks 'Kevina samego w domu' z 'Krzykami'. Samara Weaving przepiękna :s159:

 

6+/10

 

Seoul Searching - nudne guwno dla pedałów, czyli napakowane do porzygu kliszami 'American Pie' (czy tam inny film o nastolatkach w obozie, na kolonii) umiejscowione w Korei Południowej w latach 80'tych.

Dwie ładne koreanki nie ratują sytuacji.

 

4/10

Odnośnik do komentarza

Tokyo Goul (2017) - Wiadomo, że film fabularny będzie miał sporo uproszczeń bo jest mniej czasu na przedstawienie wszystkich wątków, ale wyszło to imo kiepawo - fabuła liźnięta po łebkach. CGI fatalne i momentami aż zabawne. Na pewno lepsze to niż Death Note, więc daję 3/10.

Edytowane przez ProstyHeker
Odnośnik do komentarza

Dzikie Łowy , taki... yy Mikołajek po nowozelandzku? No trudno do czegokolwiek porównać, najbliżej jest temu do Mikołajka imo. Jest niegrzeczny, niechciany gruby guwniak, który trafia do rodziny zastępczej gdzieś na nowozelandzkim wy(pipi)ejewie i ma, no bardzo fajne przygody ma. Takie troszkę kino familijne, które warto obejrzeć. Zresztą kto widział M. ten wie. Humor dość abstrakcyjny, momentami aż za bardzo, ale mimo to uśmiechnąłem się te kilka razy.

A poza tym... (znawcą nie jestem, aale) zdjęcia i muzyka to pierdolony M A J S T E R S Z T Y K. Serio, rzadko kiedy można obejrzeć tak dobry film pod tym względem :obama: Powiedzcie kto jest za to odpowiedzialny, a pierwsze co robię to szukanie i oglądanie filmów tych ludzi.

Odnośnik do komentarza

No reżyserował to pan od nowego Thora i Co robimy w ukryciu, czyli Taika Waititi (ale to już pewnie wiesz). Za muzykę odpowiadał Łukasz Buda, Conrad Wedde i Samuel Scott. Mało znani. Głównie produkują dla nowozelandzkich produkcji. A zdjęcia Lachlan Milne (robi głównie dla Australii). 

Zresztą Jakub, google nie gryzie. Na Imdb masz wszystko co trzeba.

Odnośnik do komentarza

Liga sprawiedliwości - kupa w chooj. Zapowiadało się całkiem dobrze, w połowie siadło, końcówka to już poziom BvS. Idiotyczny scenariusz, efekty z painta, 3/10

 

Trzy bilbordy.... - wow, no i to jest film. Mnogość wątków upchanych w 2 godzinach poraża. A nic nie jest tu na silę. Dałbym Oscara i jeden z lepszych filmów 2017. 10/10

 

Patti Cake$ - jak zrobić zayebisty film bez budżetu? O tak! Polecam. 8+/10

Edytowane przez gekon
Odnośnik do komentarza

Get Out - XDDDD Dlaczego ten film dostaje tyle nominacji i nagród? Już odpowiadam:

 

- czarny bohater;

- czarni prześladowani przez białych;

- krwiożerczy biali;

- biali prześladują czarnych.

 

Rasizm, rasizm, rasizm!!!!!!1111

 

Film na początku budował napięcie i sam byłem ciekawy następnych wydarzeń. Ale niesamowity twist popsuł wszystko XD (tak samo było w przypadku Martyrs). Nawet fajny thriller, ale żeby na Oscary? HEEL NAW, NIGGA

Odnośnik do komentarza

Oscary ? XD

Co roku płacz w mediach, że polski film odpadł w wyścigu o statuetkę. Wystarczy zrobić obraz o dwóch żydach- gejach. W Auschwitz.

Dobroduszny SS-mann z narażeniem życia, udostępnia im  swój gabinet, żeby para mogła dać upust swojej miłości. Oczywiście w filmie wystąpi też grupa nietolerancyjnych Polaków, którzy będą ich prześladować.  Nominacja w kieszeni. 

Edytowane przez chris85
  • Plusik 5
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Trzy billboardy - Mesjasz to nie jest, ale zaje.biście się ogląda. Smutny, dobitny, prawdziwy aż do bólu. Patologia miesza się z małomiasteczkowością rednecków, wszystko ze zwrotami akcji i zapadającymi w pamięć scenami, taki mix Shameless z Fargo. Rockwell chyba stanie w kolejce po Oscara, i słusznie. Ale każdy aktor tu wypadł na 5+. Warto, ale można złapać doła. 8/10

 

Edit: Dostali Złote Globy za najlepszy dramat, scenariusz, dla McDormand i Rockwella, ładne combo. 

 

Edytowane przez Rudiok
Odnośnik do komentarza

The Disaster Artist - czułem się jakbym oglądał prequel The Room, a potem już był sam wspomniany film pokazany od kuchni. Franco świetny, szkoda, że nie był aż takim brzydalem jak Tommy.

Jeżeli spodziewacie się dużo tzw. cringe'u to się nie zawiedziecie. Czegoś mi jednak zabrakło.

 

7/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 7.01.2018 o 22:18, Rudiok napisał:

Trzy billboardy - Mesjasz to nie jest, ale zaje.biście się ogląda. Smutny, dobitny, prawdziwy aż do bólu. Patologia miesza się z małomiasteczkowością rednecków, wszystko ze zwrotami akcji i zapadającymi w pamięć scenami, taki mix Shameless z Fargo. Rockwell chyba stanie w kolejce po Oscara, i słusznie. Ale każdy aktor tu wypadł na 5+. Warto, ale można złapać doła. 8/10

 

Edit: Dostali Złote Globy za najlepszy dramat, scenariusz, dla McDormand i Rockwella, ładne combo. 

 

coś tak równie dobrego co ''To nie jest kraj dla starych ludzi''?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...