Skocz do zawartości

HORROR


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

TO ogarnięte.

 

Film może mnie nie przestraszył ale przecież nie do końca o to w nim chodziło. Świetnie wypada sam klaun. Jest taki wynaturzony, demoniczny, jest właśnie czymś co ciężko opisać i przedstawić jako jednoznaczny byt. Sceny, ujęcia i zayebisty OST robią robotę. Do tego Pennywise pojawiający się co jakiś czas i jakby reżyser idealnie wyliczył mu czas ekranowy aby do samego końca wzbudzać ciekawość widza i jednocześnie lekki dreszcz przed jego kolejnym występem. Bo to takie troche jego show. Same relacje między dzieciakami mega-autentyczne z paroma wyjątkami.

 

Dla fanów gatunku nic lepszego nie będzie na ten rok a może nawet i przyszły.

Edytowane przez Nemesis
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

It stains the sands red 2017

 

 

 

No więc musze przyznać że po 10 minutach chciałem olać, ale myśle, zobaczymy dalej. 1 połowa filmu jest średnia, myślisz- ok kumam konwencje, żart z tamponem nawet mocny, ale po co to oglądam...? No więc oglądasz to dla płynnego  przejscia w 2 połowę filmu która jest coraz lepsza, a w pewnym momencie można być nawet wciągniętym po szyszki. Aż do samego końca który jest świetny.

I dla tej drugiej połowy filmu polecam go obejrzeć, bo na pewno jest świeży, ładnie nakręcony, i pomimo głupich zalożeń, ostatecznie nie poczujesz dyskomfortu,  a wręcz przeciwnie.

Problem w tym że nie da się zachęcić do filmu opowiadajac fabułe, wiem bo opowiedziałem o niej żonie, i w połowie poczułem się jak przy czytaniu postów wujaszka.

Odnośnik do komentarza

Wróciłem z seansu "To". Ogólnie film był spoko. Jak ktoś lubi strachy wyskakujące z szafy to cały film bazuje na takich akcjach. Po pewnym czasie wiadomo czego się spodziewać. Poza tym film jest na wskroś amerykański i mega przewidywalny (nie czytałem książki, nie oglądałem starego filmu). Klaun był dobry ale tylko w pierwszej scenie. Potem przeszedł metamorfozę w Doink the Clown'a. Jack Nicholson był już lepszy w roli Jokera. Reasumując takie strachy na lachy.

Odnośnik do komentarza

Byłem w kinie na IT.

 

Ja pier.dolę xDDDDDD. Nigdy nie spodziewałbym się że będzie to aż tak złe. Pierwsza scena okej, ale później film zamienia się w jeden wielki tryhard, tak, tryhard to najlepsze określenie tego co dzieje się na ekranie. Wszystko było tu dla mnie na siłę. Każda postać (ten murzyn xDDDDD tak bardzo na siłę, poczołgał się do nich przez rzekę i z miejsca wielki członek ekipy), każdy tekst (dwa razy się uśmiechnąłem, piętnaście razy chciałem zapaść się pod ziemię po kolejnym cool-tekściku dzieciaków, szczególnie tego okularnika), każdy jumpscare. O właśnie, jumpscare'y, ich ilość była porażająca. Tu nie było suspensu, build-upu, dosłownie jumpscare na jumpscarze. Ten film mógłby robić za jakąś animację do puszczania w domu strachu w jakimś wesołym miasteczku, a nie za film fabularny. Gdzieś po 50 minutach siedziałem kompletnie wyzuty z emocji chcąc żeby to się już skończyło, przytłoczyło mnie to uczucie zażenowania po praktycznie każdej scenie. Dawno nic mnie tak nie wymęczyło swoim byciem na siłę. 


3/10 z dobroci serca mogę dać.

  • Plusik 1
  • Minusik 4
Odnośnik do komentarza

Szczerze powiedziawszy to nie chciałem dać minusa (nawet nie zauważyłem tego), za szybko scrollowałem, zaraz Ci oddam :v 


Co do opinii, nie zgadzam się, ale jakoś o It nie chce mi się rozmawiać, ot ładnie zrobiony i bardzo wierny książce film. Nic mnie w nim nie zachwyca, ale te dobre cechy, które lubię w wersji książkowej historii pojawiają się i tutaj: wątek Frajerów, coming-out-of-age typowe dla Kinga, fajnie zarysowane małomiasteczkowe dramy etc.

Okropnie jednak spłycili wątek Mike'a, robiąc z niego typową i obowiązkową czarnoskórą postać, Bev zbyt często jest "dziewczyną w opałach", no i design Pennywise'a mi się nie podoba, o.

Za to ogromny plus za scenę z kamieniami, byłem ciekaw jak im wyjdzie apocalyptic rock fight, dzieciaki zagrały bardzo dobrze, przy czym prym wiódł Eddie i Richie.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Zgadzam się że ogólnie aktorzy jak na 13-14 lat odwalili całkiem dobrą robotę, to że grali dość słabo rozpisane postacie moim zdaniem to inna sprawa. Ale to i tak wciąż jeden z niewielu plusów jakie dostrzegłem. Może jakiś tak klimat jeszcze jest wyczuwalny, ale cóż, nie szaleję za tymi typowo amerykańskimi latami 80., szczególnie z perspektywy dzieci. W Stranger Things też mi to nie podeszło, po prostu nie mogę się wkręcić bo wiem jak jest to... na siłę? Wiem, że słabo to brzmi, ale czasem brak twórcom umiaru przy próbie odwzorowania danych czasów, a lata 80. to dość prosty motyw dający wiele możliwości i po prostu wyczuwam w tym przesadę.

 

Co do tego Mike'a, to tak jak pisałem, wręcz czułem zniesmaczenie jego postacią. Jedna scenka na początku przy owcach, potem czołganie przez rzekę, już wielki przyjaciel i łącznie chyba z trzy, cztery kwestie przez cały film. Podręcznikowy przykład złego wprowadzenia obowiązkowego czarnoskórego bohatera. No nie robi się tak ;/.

 

Nie dostrzegłem też tej małomiasteczkowości o której piszesz, w sensie film zbyt skupiał się na bohaterach i przesadnej ilości jumpscare'ów. W pewnym momencie wyglądało to tak że chyba 6-8 scenek z rzędu to były budzące politowanie wyskakujące twarze oczywiście przy zmianach bohaterów. Za dużo.

 

Rozczarowałeś mnie trochę tym że to "bardzo wiernie odwzorowało książkę", bo odkładam "To" ciągle na kolejne wakacje licząc na przyjemną lekturę i średnio mnie napawa to optymizmem. Ale myślę że w książce postacie tak nie irytują, a samo miasto jest lepiej opisane i żywsze więc może się kiedyś skuszę.

Odnośnik do komentarza

Dobrze, przerwa w meczu, to mogę wreszcie normalnie napisać, przy poprzednim poście mecz już był w toku :D


Z filmową adaptacją jest ten problem, że te 1100 stron ciężko upchnąć i przełożyć na zupełnie inny język, tym bardziej, że z perspektywy czasu  IT dla pokolenia obecnych 30-40 latków, jest powieścią kultową i dość specyficzną, więc to nie był łatwy materiał źródłowy.  W samym obrazie mamy dużo skrótów, bardzo dużo scen, tudzież szczegółów  w nich zawartych, które mają przekazać te same idee co ładnych kilkadziesiąt stron w książce. W dużej części się to udaje, choć rozumiem, że osoba, która nie wie do końca czego się spodziewać, może być zagubiona i zniesmaczona. 

Z czym się też zgodzę, to niepotrzebnie duża ilość jump scare'ów, chociaż akurat ten zabieg ewidentnie jest skierowany do dzisiejszego widza i jego oczekiwań. Oddać lata '80 musieli, to i dorastanie jest najlepszą części wersji papierowej (ten specyficzny, nastoletni wiek zawsze King lubił wykorzystywać - nic tak dobre jak Ciało ze zbioru Four Seasons mu nie wyszło, ale It należy zdecydowanie do tych udanych prób).

Ze stricte filmowego punktu widzenia, wszystko jest bardzo dobrze nakręcone, tempo mimo karkołomnego zadania, pozostaje przyzwoite, a niektóre sceny są wręcz rewelacyjne (zwykle te bez Pennywise'a :P).

Co do Mike'a:

Jest ważną częścią grupy, a w filmie jego rolę przejął trochę Ben (śledztwo, wyjaśnienie historii Derry itp.) - rozumiem dlaczego, ale przez to właśnie cierpi wątek czarnoskórego chłopaka. Plus rasizm był daleko bardziej wyczuwalny w wersji książkowej, tutaj jak wiele innych rzeczy, został zarysowany, ale film nie miał czasu na pozostanie przy tym wątku.



Z kolejnych plusów: Pennywise bywał odpowiednio żałosny i generalnie Skarsgaard dał radę, mimo przedobrzenia z designem. Niemniej wersja Currego bardziej mi się podoba, jest coś zdecydowanie bardziej przerażającego w tak prostym ujęciu wyglądu Klauna, budzi pewien charakterystyczny dysonans. Tutaj od razu wiadomo, że mamy do czynienia z czymś odrealnionym.

Edit: Ale z wysłaniem musiałem poczekać, aż tempo meczu na chwile się uspokoi :v

Edytowane przez Hendrix
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Rozczarowałeś mnie trochę tym że to "bardzo wiernie odwzorowało książkę", bo odkładam "To" ciągle na kolejne wakacje licząc na przyjemną lekturę i średnio mnie napawa to optymizmem. Ale myślę że w książce postacie tak nie irytują, a samo miasto jest lepiej opisane i żywsze więc może się kiedyś skuszę.

Książkę skończyłem jakiś miesiąc przed premierą filmu i nie jest to "bardzo wiernie odwzorowana książka". Weź się za czytanie, a zobaczysz, że różnic jest tyle iż film mógłby mieć inny tytuł.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...